[Administrator]

http://kataryna.blox.pl/html

wtorek, 10 października 2006
W czwartek "dzienna zmiana"?

Mir: "Schetyna w TVN24 na pytanie o konstruktywne wotum nieufności i premier Rokita z uśmiechem na twarzy: "O 17.30 w czwartek po głosowaniu będzie nowa rzeczywistość". Maksymiuk: "Jeżeli Platforma obieca, że się nie przyspawa do stołka to może warto poprzeć". W czwartek będzie zmiana rządu chyba, że PiS zagra va banque i zagłosuje za samorozwiązaniem."

Nie mam w tej chwili dostępu do telewizora więc zdaję się na ten komentarz zamieszczony pod innym wpisem. Wszystko wskazuje na to, że będzie - tym razem dzienna - zmiana rządu, co zresztą było do przewidzenia od czasu supertajnej narady Tuska z Lepperem. Prawie wszyscy już są - Tusk, Rokita, Pawlak, Wałęsa z Wachowskim. Wygląda na to, że jedną swoją obietnicę Tusk zrealizuje. Tę sprzed paru miesięcy - że rząd PiSu skończy jak rząd Olszewskiego. Wałęsa zresztą też obiecał rozprawienie się z kaczyzmem, który stał się nie do zniesienia jak się okazało, że pisowa obietnica likwidacji WSI i rozbijania układu nie była picem na wode w rodzaju wałęsowych stu milionów. Bez echa przeszło wtedy ostrzeżenie Wałęsy:

"No tak, na tę sytuację, która się wytworzyła, potrzebuję większego, skoordynowanego działania. No i Wachowski ma stare znajomości, więc będzie dobrze, jak się włączy. (...) Wydawało mi się, że nie będzie takiej potrzeby, że demokracja wszystko załatwi, ale to, co teraz widać, mówi mi, że trzeba pomóc demokracji."


Wygląda na to, że zgodnie z planem Wachowski uruchomił swoje znajomości i obaj z Wałęsą spieszą na pomoc demokracji. Bo sama demokracja wszystkiego nie załatwiła. W szczególności nie załatwiła Kaczyńskich, choć stosowano przeciwko nim takie ultrademokratyczne metody jak inwigilację i dezintegrację. Nie pomogło ale trzeba próbować do skutku. Ważne, żeby działania były większe i skoordynowane, żeby włączył się Mietek bo ma stare znajomości. Przy okazji wyjaśnia się znaczenie tuskowego hasła "Razem".

A przed nowym rządem zgody narodowej roboty huk. Zamknięcie szafy Lesiaka, zatrzymanie procedury ekstradycyjnej Mazura, rozwiązanie sporu z Eureko tak, żeby Eureko było zadowolone, odtworzenie rozwalonej przez siepaczy Ziobrę apolitycznej kadry w ministerstwie finansów, wykurzenie prokuratorów z korytarzy PZPN, oddanie Kwaśniewskiej zarekwirowanych przez ABW kwitów, utemperowanie tarnobrzeskiego prokuratora co w śledztwie w sprawie LFO za daleko się zapędził, odesłanie do Szwajcarii list kont numerycznych bo już się nie przydadzą...

W dzisiejszym "Teraz My" podobno Tusk z Wałęsą, pewnie podadzą do wierzenia oficjalne uzasadnienie konieczności obalenia tego rządu. Symboliczna klamra, bo właśnie w tym programie "Nocna zmiana bis" się zaczęła. Mazurek i Zalewski żartowali, że po wyborach powinna rządzić koalicja PO-TVN. Nawet hasła koalicjantów da się scalić - "Teraz Razem My".

Kaczyński ma dwa dni na zastanowienie. Może faktycznie powinien zagrać va banque i zrobić ruch, którego wszyscy się obawiają? Samorozwiązanie sejmu zostawi Kaczyńskiemu pewną kontrolę nad sytuacją a na odchodnym kilka superważnych spraw będzie można jeszcze uporządkować i zostawić w takim stanie, żeby spiskowcy po wyborach nie zdołali wszystkiego całkowicie odkręcić i pozamiatać. No i najważniejsze - samorozwiązanie kupi czas potrzebny Macierewiczowi. Jeśli "dzienna zmiana" jest klecona właśnie po to, żeby zatrzymać Macierewicza (a myśle, że w dużym stopniu tak), to właśnie ten odcinek trzeba zabezpieczyć w pierwszej kolejności.

Kaczyński ma o czym myśleć. Chyba, że PO-SLD nie odważą się ryzykować i wycofają wnioski o samorozwiązanie sejmu. Kaczyński jest przecież nieprzewidywalne, gotów zagłosować za samorozwiązaniem a stawka jest chyba zbyt wysoka. Jeśli zagrają va banque to Kaczyński nie będzie miał już nic do powiedzenia. Pewnym wyzwaniem dla spiskowców będzie oczywiście wytłumaczenie "milionom Polaków" dlaczego kilka dni po wyciąganiu ich na ulice z hasłem "Żądamy natychmiastowych wyborów" już się tych wyborów nie chce ale i na to znajdzie się jakieś wyjaśnienie ("Miliony Polaków oczekują spokoju a nie kolejnej brudnej kampanii wyborczej..."). Pierwszy ruch należy zatem do PO-SLD, mogą wycofać wniosek o samorozwiązanie i skończyć grę. Zamiast samorozwiązania i natychmiastowych wyborów może więc być konstruktywne wotum nieufności i rząd Rokity na długie miesiące. Bo przecież nie po to Lepper, Giertych i Pawlak zagłosują za rządem Rokity, żeby się natychmiast dać odesłać na polityczny śmietnik, obstawiałabym raczej, że w zamian za głosy dostaną czas na odbicie się od sondażowego dna. Logicznie rzecz biorąc, jeśli to co się teraz dzieje jest wynikiem chłodnej kalkulacji wszystkich stron to powinniśmy się spodziewać wycofania wniosku o samorozwiązanie (ewentualnie odrzucenia go w sejmie ale to będzie trudne jeśli Kaczyński zechce zagłosować "za" - a musi tak zagłosować, muszą też autorzy wniosku a wszyscy się przecież w toalecie nie zatną), powołania rządu z premierem z PO ale wcale nie po to, żeby się zaraz podał do dymisji. Porządzi co najmniej do jesieni 2007 kiedy to może się rozbić o budżet, ale przecież nie musi, w Warszawie obie partie się bardzo długo świetnie dogadywały.

Jakby mi rok temu ktoś powiedział, że będę rozważała takie scenariusze to bym go śmiechem zabiła. Się porobiło.

[Tadeusz Świerczewski]

CZARNY!
Zachowaj zimną twarz, pokerzysty. Spokojnie, ramki są, powielaczy multum i komputery. PO + SB, chyba tym razem się przeliczą!.
Serdecznie pozdrawiam.