Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

A jeśli Kartę podpiszemy, to ...

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Robert Majka
Weteran Forum


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 2649

PostWysłany: Nie Lis 04, 2007 8:17 am    Temat postu: A jeśli Kartę podpiszemy, to ... Odpowiedz z cytatem

http://www.polskieradio.pl/trojka/salon/default.aspx?id=21300


- Gościem jest Pani prof. Jadwiga Staniszkis, socjolog z Uniwersytetu Warszawskiego, komentator życia publicznego. Dzień dobry.


- Dzień dobry.

- Gospodarka dla Pawlaka, Sikorski do MSZ - tworzy się nowy rząd. Czy te negocjacje coś nam pozwalają powiedzieć o tym, jak będzie wyglądała nowa władza, jak będzie się sprawowała?

- Myślę, że jest jeszcze za wcześnie. Po pierwsze - jestem zaskoczona, że nie sięga się w większym stopniu do gabinetu cieni, który stworzył Rokita. W ogóle bardzo mi żal, że nie ma tam Rokity. Tamten gabinet cieni jednak - Szejnfeld, poseł, który zajmował się transportem - nie pamiętam nazwiska, ale niesłychanie kompetentny - szereg innych osób, które były tam wymieniane. Te nazwiska, które się tam przedstawia, w tej chwili są w obiegu prasowym, nie są uderzająco bardziej kompetentne, z wyjątkiem pana Olbrychta i z wyjątkiem może Radka Sikorskiego. Ale tutaj jest pewien znak zapytania. Moim zdaniem ta końcówka PiS-u, podpisanie tego wstępnego porozumienia dotyczącego europejskiego traktatu regulującego, było skokiem, którego dokonał PiS częściowo nieświadomie. I prezydent i pani Fotyga uznali, że lepszym patronem, ciągle w tym myśleniu hierarchicznym jest biurokracja europejska. Barroso w czasie wizyty w Warszawie przekonał do tego i premiera i prezydenta, mówiąc ile biurokracja nauczyła się od Polski np. w sprawie energii. Biurokracja europejska odkryła swoją autonomię, a myśmy odkryli, że to jest leps
ze niż takie niepewne sojusze z poszczególnymi dużymi krajami unijnymi.


- Ale PO będzie chyba ten kurs kontynuowała?

- Tu jest bardzo duże ryzyko. Po pierwsze - to się stało w sposób trochę niezamierzony, nieświadomy. Dalej - PiS myślał klientelistycznie, statusowo, hierarchicznie, ale przeszedł do przestrzeni postpolitycznej, myślenia, że podmiotami są procedury, a dopiero potem aktorzy. Wydaje mi się, że tego Tusk i Radek Sikorski nie rozumieją. Po drugie - bardzo mnie zaniepokoiło to granie na wstępie przez Tuska, czy wiązanie się z jednoznacznym stanowiskiem w sprawie Karty Praw Podstawowych. Jednak trzeba zaufać Anglikom, którzy bardzo konsekwentnie piszą, że przy różnych statusach prawa w UE istnieje coś takiego, jak zasada normy efektywnej, którą trzeba uwzględniać choćby na minimalnym poziomie.

- To będzie miało wpływ na prawodawstwo lokalne, polskie?

- I na procesowanie się z państwem polskim poprzez sądy europejskie.

- Z tą Kartą będzie można przyjść do sądu, np. do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości i powiedzieć - tu mam coś zagwarantowane, w polskim prawie jest inaczej i tamto prawo jest nadrzędne?

- Tak. I Anglicy wprost mówią, że to jest zbyt głęboka ingerencja w sprawy kulturowe, społeczne, w tradycję, itd. Ten skok, którego dokonał PiS, podpisując bardzo słuszne - ja się z tego bardzo cieszę - traktat w Lizbonie.

- Bez Karty?

- Jego zabezpieczeniem było właśnie, ale nie wchodzimy w Kartę. I to jest równowaga, która jest do przyjęcia.

- A jeśli Kartę podpiszemy, to ten proces ratyfikacyjny w parlamencie będzie dotyczył też całego traktatu, razem z Kartą?

- Może zostać odwrócony. Oczywiście. I wtedy może się zmienić pozycja PiS-u.

- Liczyliśmy, że trzeba mieć 66 proc, żeby przegłosować ten traktat. Bez PiS-u nie da się tego zrobić?

- Oczywiście. I jeżeli Tusk zacznie wojnę z PiS-em wokół problemu traktatu - PiS tego nie polityzował, nie wprowadził do wyborów i chwała mu za to - jeżeli się wróci, a PiS równocześnie ma tę niezręczną sytuację, że po wyborach, wszyscy w Europie się ucieszyli, łącznię w tę biurokracją, która po cichu doceniła tę ewolucję PiS-u. Ta płytka reorientacja może się odwrócić. Wtedy znajdziemy się wśród tych krajów, które mogą blokować ten traktat i będzie dramat.

- Rozumiem Pani radę, opinię - nie podpisywać Karty Praw Podstawowych, zostawić to tak, jak jest, czyli ratyfikujemy ten traktat i na tym poprzestajemy?

- Oczywiście. 13 grudnia prezydent podpisuje ten traktat, w takiej formie, jak to postanowiono w Lizbonie. I zostawić, obserwować co się dzieje z tą sprawą Karty. To jest jakaś forma obowiązującego prawa. Sposób obowiązywania powinien być dokładnie przeanalizowany.


- Jeszcze przy polityce zagranicznej pozostańmy na chwilę. Czy Pani zdaniem przyszły premier Tusk ma pewne szanse, żeby rzeczywiście coś zmienić w naszych relacjach z zagranicznymi partnerami? Czy błędy Kaczyńskiego to były błędy dotyczące stylu, języka, temperatury, emocji, czy może jakieś realne problemy tam istniały, na które Tusk też się natknie? Czy np. z Rosją uda mu się przełamać relacje?

- Myślę, że tu jednak polityka zagraniczna, tak, jak styl pani Fotygi był irytujący, ale równocześnie kilka podstawowych spraw załatwiono. Osiągnięto sukces w dziedzinie energii. Jeżeli się mówi o upadku koncepcji Schroedera o uderzeniu w tę wielką wizję, którą dzieliła także pani Merkel, żeby stworzyć szczególne relacje w sferze energii między Niemcami i Rosją. W tej chwili biurokracja europejska to blokuje, chcąc podzielenia, oddzielenia przesyłu, otwarcia dla wszystkich krajów. Przecież Rosja wyeliminowała i Shella i BP.

- I to jest sukces Fotygi?

- Oczywiście to się stało pod presją Polski, postawienie tak ostro sprawy energii. Po drugie - sprawa mięsa - tu nie chodziło o mięso i słusznie premier Kaczyński mówił o tym - tylko wymuszenia na biurokracji tej uniwersalnej solidarności - jeden za wszystkich, wszyscy za jednego.

- Czyli Rosja nie ma prawa do wyjmowania Polski z UE.

- Mimo, że dla Rosji ten stary traktat jest korzystniejszy, także było to trochę równocześnie strzelanie sobie w stopę, ale równocześnie przez te dwa lata biurokracja europejska nauczyła się być arbitrem. I ten nowy traktat lizboński tworzył zupełnie inną koncepcję władzy. Władzę ma ten, kto jest zdolny do podjęcia jakiejś inicjatywy, na chwilę jakiś kraj organizuje coś.

- Co Tusk może zmienić w naszych stosunkach zagranicznych? Co jego ekipa może nowego wprowadzić?

- Może - po pierwsze, jak mówiliśmy wcześniej - doprowadzić do tej reorientacji PiS-u przeciwko traktatowi lizbońskiemu. I to byłaby tragedia. Po drugie - może wrócić do myślenia o polityce unijnej w kategoriach bilateralnych - dobre relacje z sąsiadami - nie traktując tego układu brukselskiego jako autonomicznego gracza i właściwego centrum władzy. W tej chwili władza, to jest władza arbitra - stały arbiter, a inni tylko w pewnych sytuacjach, albo coś inicjują, albo wymuszają, żeby interes ich był brany pod uwagę.


- A Radek Sikorski to jest polityk, który trochę przyszedł ze Stanów Zjednoczonych z tamtejszym doświadczeniem. Ale - co ciekawe - raczej deklaruje pewne ochłodzenie relacji ze Stanami Zjednoczonymi. Czy to się może tej nowej ekipie udać? Czy powinna to robić? Co zrobić z tarczą? Co zrobić z Irakiem?

- Ja byłam od początku przeciwna wojnie w Iraku. Myślę, że to silne stanowisko PO przyczyniło także PO głosów. Ale oczywiście prezydent będzie używał tego hasła atlantyckości. To trzeba zrobić w sposób, który nie będzie zrywał relacji z Amerykanami i będzie utrzymywał - Polska była jednym z gwarantów silnej obecności amerykańskiej w UE i w NATO. To trzeba bardzo delikatnie rozegrać. Mam nadzieję, że Radek Sikorski, który ma bardzo duże doświadczenie amerykańskie to przeprowadzi.

- Jeśli to dostanie. Myśli Pani, że dostanie?

- Nie wiem. Myślę, że jest jednym z niewielu kompetentnych i na tyle inteligentnych, że zrozumie także ten biurokratyczny wymiar postpolityczny, w których gra się procedurami np. po to, żeby wyprodukować nową wiedzę. I ta struktura UE w sensie pozycji, statusu ciągle się zmienia.


- To jest rząd na 4 lata? Rząd PO pod ścisłą kontrolą gabinetu cieni z PiS-u? Ale to jest temat poboczny. Przede wszystkim czy na 4 lata?

- Ciągle otwarta jest sprawa relacji z prezydentem. Istnieją w tej chwili przynajmniej 3 powody, dla których będzie się mobilizował ten układ prezydencko-PiS-owski - właśnie, jak powiedziałam - sprawa Karty, sprawa atlantyckości, czyli stosunków z Ameryką i wreszcie sprawa traktatu lizbońskiego, rozumianego jako nie prowadzenie polityki wobec wielkich krajów, ale myśleniu o całości. Ten traktat to wymusza. I PiS paradoksalnie będzie bronił pewnej ponowoczesnej wizji władzy, kiedy Tusk będzie się trzymał tej tradycyjnej relacji z poszczególnymi rządami. Myślę, że to są wystarczające powody, żeby prezydent dość twardo używał narzędzi, które ma w ręku, czyli to są sprawy IPN-u, sprawy aneksu do raportu WSI, żeby nękać. I oczywiście to będzie bardzo destrukcyjny element, ale - z drugiej strony - to będzie rzeczywista walka o rzeczywiste sprawy. Istnieje możliwość, np. sprawa budżetu - chociaż to jest budżet PiS-owski z niewielkimi poprawkami, które PO będzie mogła wprowadzić, że np. prezydent nie podpisuje i doprowadza do jakiegoś kryzysu wczesną wiosną. To jest scenariusz, który - mam nadzieję - nie sprawdzi się. Ważne jest, czy ten rząd PO i PSL będzie w stanie spełnić oczekiwania.

- A będzie?

- Ja obserwowałam np. panią Kopacz w czasie strajku lekarzy, to co mówiła, to było beznadziejne. To, co mówił Tusk o KRUS-ie, to, co Tusk, kiedy miał okazję, nie przedstawił interesujących projektów, np. pluralizacja w sferze ubezpieczeń, PiS w końcówce przedstawił ten podział NFZ - to jest ruch w dobrym kierunku. Mam nadzieję, że PO zachowa w rządzie - ważny jest proces uczenia, kontynuacji - tych ludzi, którzy byli nie politykami, ale naprawdę świetnymi ludźmi służby cywilnej nowego typu, dyrektorów departamentów - tych wszystkich młodych specjalistów. Myślę, że po stronie PiS-u jest takich ludzi więcej po tych dwóch latach, którzy nauczyli się rządzenia niż ma w swoim zasięgu PO.

- Powracam do tego pytania. Jak Tusk mówi, że chce rządzić 4 lata, to ma na to szanse, to naprawdę chce?

- Myślę, że jak polityk mówi, że chce, to jeszcze nic nie znaczy. Naprawdę są tak wielkie ograniczenia. Dostrzegam u Tuska jedno - co mnie trochę zbulwersowało - taki strach przed odpowiedzialnością. Oczywiście podkreślanie, że wszystko będzie z uśmiechem, bezkonfliktowo, itd., to nie wystarcza. Kiedy on chował się za Bartoszewskim w sprawie np. wyboru kandydata na ministra spraw zagranicznych, kiedy wprowadził tę formułę solidarnej odpowiedzialności za rządzenie w Pawlakiem. Nie wyczuwa się w tym leadership. Po drugie - tam są wewnętrzne walki, widać to wewnętrzne zróżnicowanie w PO. Jeżeli głównym kryterium doboru kandydatów są nie kompetencje, ale lojalność wobec Tuska - pamiętajmy, że tam była kwestia Gliwic, była kwestia wycinania ludzi Rokity.

- Tu Bogdan Zdrojewski jest najbardziej charakterystycznym przykładem. Np. duże tarcia biorą się z tego, że podobno ta grupa rządząca w PO nie chce dać MON temu politykowi, bo jest spoza centrum PO.

- Nie obserwowałam tych relacji wewnętrznych.

- Tak prasa opisuje.

- Ale jest jakieś napięcie Schetyna-Zdrojewski. Jednak ta kwestia trochę dwuznaczna audytu nie od transparentnej komisji, ale właśnie audytu w CBA, gdzie wymienia się posła Biernackiego, który z kolei był wymieniany w kontekście sprawy Sawickiej, jako ten, który skontaktował z panem Wondałowskim. Wyczuwa się tam trochę strachu. Wyczuwa się tam brak przywództwa. To źle rokuje.

- Jaką opozycją będzie drugi z polityków Kaczyńskich, czyli Jarosław Kaczyński. Da jakiś czas na oddech nowej ekipie czy szybko przystąpi do kontrofensywy? I czy ona mu się uda? Czy jest jeszcze jakakolwiek szansa na powrót dla Jarosława Kaczyńskiego?

- Myślę, że Jarosław Kaczyński już zaczął kampanię wyborczą - wzięcie Zalewskiego - i słuszne - powinno się to zrobić dawno, docenienie tej estetyki, docenienie, że po wycięciu jednak LPR i Samoobrony można teraz przesuwać się do centrum. Myślę, że zaczną się ataki od razu - będzie nękanie poszczególnych kandydatów na posła.

- Wspólnie z prezydentem?

- Nie wiem. To wszystko okropnie brzmi. Myślę, że za nimi stoi ich przekonanie o wewnętrznej racji.

- Nękanie kandydatów na ministrów?

- Na ministrów poprzez używanie tych narzędzi, które są w dyspozycji i które zakumulowano w sensie informacji.

- Szerzej patrząc. Aleksander Kwaśniewski ogłosił, że umarła IV RP. Czy ma rację?

- Nie. Umarła III RP. Przecież przez te 2 lata naprawdę tyle się zdarzyło. Wydawało nam się, że sprawa korupcji jest nie do ruszenia, że to jest na wszystkich poziomach, wszechogarniające. W tej chwili już myślimy jako o problemie instytucjonalnym, o narzędziach. I pewien przełom nastąpił. Jednak to, co się stało z Kwaśniewskim, jednak pewien rodzaj końca tej kariery i przejście do innego wymiaru, wymiana pokoleniowa, pokazanie, wejście młodzieży, młodego pokolenia, jako ważnego zaplecza w wyborach, które wymusza zmianę języka, zmianę sposobu myślenia o władzy, docenienie tej wielowymiarowości, a nie tylko wymiaru hierarchicznego. Myślę, że już nie ma powrotu. Głosowali ludzie, którzy urodzili się w wolnej Polsce i to jest ta nowa jakość.

- Żyjemy w III, IV czy V RP? Numerki, ale ważne?

- Żyjemy w Polsce. Te ruchy mogą być w różnych wymiarach w różną stronę. Np. - jak powiedziałam - w polityce międzynarodowej, wbrew temu, że Fotyga była beznadziejna, ale dokonali niechcący pewnego skoku, myśląc na kim klientelistycznie się powiesić, wybrali biurokrację. To jest nowa jakość.

- Pani profesor sądzi, że to, co Ludwik Dorn proponuje - na razie niejasno, ale jednak - czyli koalicja konstytucyjna, zmiana konstytucji przez PO i PiS - mówi - mamy 70 proc. w parlamencie, my, ludzie z dawnej "Solidarności" - zmieńmy konstytucję, zróbmy to?

- Myślę, że Ludwik Dorn nie ma wyczucia chwili. Te jego listy do 'wykształciuchów', itd.

- Nie ten czas?

- Spóźnienie się na przyjęcie pożegnalne, na które zaprosił dziennikarzy. To jest za wcześnie. Ludzie jednak pamiętają - my jesteśmy tam, gdzie byliśmy, a oni są tam, gdzie ZOMO. en podział w tej chwili jest niesłychanie silny.

- Myśli Pani o Polsce optymistycznie?

- Myślę o Polsce optymistycznie, jeżeli nie zacznie się walka wokół Karty i PiS nie wystąpi znowu przeciwko temu, co prezydent podpisał w Lizbonie, bo to byłby dramat.

- Dziękuję bardzo. Prof. Jadwiga Staniszkis komentowała wydarzenia polityczne.

- Do widzenia.[/size]

Można pobrać do odsluchania:
2007_10_29.mp3 (7,63 MB)

Robert Majka , polityk , Przemyśl , 4 listopada 2007r
www.sw.org.pl ,
adres mailowy : robm13@interia.pl ,
tel.+ 48 506084013
tel. + 48 016.6784910
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum