Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Bielecki, Tusk a Rosja

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Maciej
Weteran Forum


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 1221

PostWysłany: Sob Gru 15, 2007 6:43 pm    Temat postu: Bielecki, Tusk a Rosja Odpowiedz z cytatem

LUKI W PAMIĘCI

Krzysztof Plechicki

Stary dowcip rosyjskich dysydentów (opowiadany zapewne po cichu przez decydentów) głosił: Jaka jest różnica pomiędzy demokracją a demokracją socjalistyczną? Taka, jak pomiędzy krzesłem a krzesłem elektrycznym.
Taka jest też zapewne różnica pomiędzy wspomnieniami a wspomnieniami kontrolowanymi.
Ostatnio któryś z Kaczyńskich, najpewniej oczywiście Jarosław -- wspominał był kilkakrotnie publicznie, nieco tajemniczą a potężną, gdy chodzi o wpływy, postać stojącą w cieniu zaraz za nowym Premierem, Donaldem Tuskiem. Chodzi o obecnie bankowca, a niegdyś Premiera Rządu RP z początku lat 90., o nieco zapomnianym dla laików nazwisku: Jan Krzysztof Bielecki (JKB, jak lubi być nazywany). Czy to z tego powodu, że wspomniał o nim Kaczyński, czy też z powodu udanej fuzji banku Bieleckiego z innym bankiem -- natychmiast -- w wielkonakładowej prasie ukazały się stosowne materiały przypominające sylwetkę JKB. Weekendowe wydanie (1-2 grudnia 2007 r.) dziennika "Polska. The Times" przynosi wywiad z JKB, zaś w tym samym czasie "Rzeczpospolita" piórem Igora Janke przybliża czytelnikom sylwetkę b. Premiera.
Rzecz w tym, że oba materiały przybliżają JKB opinii publicznej w sposób zdecydowanie, mówiąc oględnie -- niewystarczający. Po raz któryś -- jak zdarta płyta -- ekploatowana jest np. cieżarówka, którą JKB ze swym kierowcą (jeszcze z Rosji) woził do gdańskiego portu drzewo w stanie wojennym, nic natomiast nie mówi się o znacznie ważniejszych fragmentach życiorysu b. Premiera.

Zadajmy więc pytania, na które JKB -- w myśl dość wyświechtanej w III RP zasady: czystszy niż żona Cezara -- dawno już powinien znaleźć publicznie stosowne odpowiedzi:

• Co późniejszy Premier Rządu RP robił w latach 70. przez cały bity rok w Związku Sowieckim?


W artykule Igora Janke -- JKB zdaje się mówić, że nie należąc do partii komunistycznej, skazany był siłą rzeczy na gorsze wybory szans życiowych, a to na uczelnię (Uniwersytet Gdański), a to na Ośrodek Doskonalenia Kadr Ministerstwa Handlu. Ale przecież aby wyjechać wówczas -- na cały, pełny rok -- do Sowietów, (przy znanej paranoidalnej podejrzliwości sowieckich czekistów), JKB musiał się chyba cieszyć niezwykłym zaufaniem odpowiednich, wysoko umiejscowionych w odpowiednich strukturach, decydujących wówczas o wszystkim -- towarzyszy!

• Co późniejszy Premier Rządu RP robił kilkakrotnie w l. 70. w Skandynawii (np. Szwecja, Norwegia)?

• Z jakim rezultatem, i dla kogo późniejszy Premier Rządu RP zabiegał w latach 80. o wysyłkę do PRL najnowocześniejszego ówczesnie sprzętu komputerowego, choć jego import do krajów komunistycznych był surowo zabroniony przez kraje zachodnie, w tym państwa NATO, i takie działania były -- mówiąc krótko -- wymierzone przeciwko podstawom bytu Zachodu?

Można oczywiście dużo opowiadać Panu Red. Janke o "kontrwywiadzie "Solidarności" i "cichej wojnie z Rosją" (nb. "moja cicha wojna", parafraza tytułu wspomnień Kima Philby), ale aby zabrzmiało to dość wiarygodnie, trzeba -- niestety -- wreszcie odpowiedzieć na powyżej sformułowane pytania. A może też na inne...
Inaczej można zaszkodzić nie tylko sobie, ale także opartemu na (bezgranicznym) ZAUFANIU rządowi Premiera Donalda Tuska. Nie mówiąc już -- bo to się samo przez się rozumie -- o Polsce.



BIELECKI A ROSJA:

[http://opinie.ewm1.pl/?id=2 ]

Postawić na Rosję. Bielecki Jan Krzysztof
Postawić na Rosję - JAN KRZYSZTOF BIELECKI


Kilka dni temu przyszedł do mnie mój młodszy kolega z pracy, Wiktor, i powiedział, że postanowił wrócić do Moskwy - po ponad dziesięciu latach spędzonych na Zachodzie, mając w Londynie zagwarantowane zatrudnienie i drogę kariery. Okazało się, że będzie pracować dla Władimira Potanina, jednego z największych oligarchów rosyjskich, właściciela banków, pakietu kontrolnego akcji przedsiębiorstwa naftowego Sidanco, Norilsk Nikiel i giganta telekomunikacyjnego Swiazinwest, którego pismo "Forbes" uznało w 2001 roku za drugiego pod względem bogactwa Rosjanina.

Potanin doszedł widocznie do wniosku, że czas na profesjonalne zarządzanie zgromadzonym majątkiem, tym bardziej iż niektóre firmy są notowane na giełdzie, a Wiktor nie ma sobie równych w zarządzaniu portfelem aktywów. Jak widać, Potanin idzie w ślady Michaiła Chodorkowskiego (według "Forbes" najbogatszego człowieka w Rosji w 2001 r.), szefa rosyjskiego giganta naftowego Jukos, który pierwszy przecierał szlak prowadzący do lepszego zarządzania i respektowania praw akcjonariuszy.

Takich Rosjan jak Wiktor, doskonale wykształconych, świetnie rozumiejących świat finansów i zarządzania, widać wszędzie. Uczestniczą aktywnie w konferencjach i seminariach. Szczególnie cenieni są rosyjscy matematycy, dla których tworzenie modeli finansowych jest miłą zabawą.

Na szczęście nie wszyscy fachowcy pracują poza granicami Rosji, gdyż powiódł się plan (przeprowadzony z pomocą Szwedów), sprowadzenia części naukowców z emigracji do kraju. Za lepsze pieniądze pracują teraz w Rosji i nadal nie mają wygórowanych ambicji zarobkowych. Kiedy młodzi Rosjanie starają się kogoś naśladować, patrzą na Amerykanów. Uczą się nie tylko angielskiego z amerykańskim akcentem, ale także amerykańskiej pracowitości.

Zmiany w Rosji dotyczą nie tylko atmosfery wśród naukowców, ale również świata biznesu, co jest zasługą obecnego rządu. Rosja przyjęła w końcu kodeks ziemski, zezwalający na obrót ziemią rolniczą i nierolniczą, co po raz pierwszy od czasów carskich pozwala na sensowne inwestowanie w rolnictwo. Rosyjski eksperyment podatkowy - najpierw częściowa abolicja, a potem wprowadzenie 13-procentowego podatku liniowego - można uznać za sukces. Uchwalono liberalizację zasad rejestracji małych przedsiębiorstw i uproszczenie ich sprawozdań podatkowych. Rosjanie zaczęli przeprowadzać także restrukturyzację przemysłu ciężkiego, w tym hutniczego, mającą na celu wzrost jego konkurencyjności. Już wkrótce mogą to boleśnie odczuć polskie huty.

Jeszcze kilka lat temu wielkie rosyjskie firmy naftowe zajęte były "porządkowaniem" praw własności. Jednak konkurencja na rynkach światowych wymusiła zmiany. Jukos i Sibnieft ponad dwa lata temu rozpoczęły restrukturyzację, która przyniosła poprawę tak modnego wśród analityków wskaźnika EBITDA, czyli poprawę zyskowności korporacji. Ostatnio do tego grona dołączył największy gigant naftowy Łukoil. Jest on także pierwszym koncernem rosyjskim, którego akcje miały być dopuszczone na giełdę londyńską. Debiut został zepsuty z powodu podjęcia w ostatniej chwili przez rząd rosyjski decyzji o wstrzymaniu sprzedaży 5,9 procent akcji. Rosjanie najpierw wszystkich zaskoczyli odważną decyzją o wystawieniu na rynek akcji w warunkach panującego na świecie kryzysu finansowego, a następnie jeszcze bardziej zadziwili "odważnym" postanowieniem o wycofaniu się, ponieważ - jak oświadczyły władze rosyjskie - cena zakupu była niższa od spodziewanej. Rzeczywiście, oferta Łukoilu była tak atrakcyjna dla inwestorów, że księga zamówień dwukrotnie przekroczyła subskrypcję. A ponieważ w budżecie rosyjskim istnieje nadwyżka, rząd postanowił poczekać ze sprzedażą akcji Łukoilu na lepsze czasy.

To dosyć krótkowzroczne podejście. Ceny ropy naftowej na rynkach światowych mogą spaść, wpływy do budżetu po reformie podatkowej być może obniżą się, a wydatki mogą wzrosnąć. W każdym razie taka zmiana decyzji z godziny na godzinę nadweręża wiarygodność przedsiębiorstwa i stanowi dobitny przykład, jak politycy szybko mogą zepsuć wizerunek korporacji tak usilnie walczącej o jego zmianę.

Oczywiście to są pierwsze, ale niezmiernie ważne, poczynania w kierunku reformy funkcjonowania gospodarki rosyjskiej. Putin głosi rządy prawa, mówi o demonopolizacji i powszechnej własności prywatnej. W ten sposób prezydent Rosji przywraca tak potrzebne każdemu inwestorowi poczucie stabilizacji i bezpieczeństwa. Inwestorzy widzą sens lokowania swoich środków w kraju i zamiast wysyłać pieniądze do banków szwajcarskich, odprowadzać je na Cypr albo kupować domy w Londynie, zaczynają szukać nowych możliwości działania.

Jednocześnie, kiedy wszyscy obserwatorzy martwili się decyzją zawieszenia sprzedaży akcji Łukoilu, Standard & Poor's podwyższył klasyfikację rosyjskiego długu długoterminowego, nominowanego w walucie zagranicznej, do BB- (w 1998 roku Rosja ogłosiła niewypłacalność!). W oczach światowych finansistów Rosja zaczyna więc doganiać Polskę w sferze wiarygodności kredytowej, jeśli idzie o dług zagraniczny.

Zmiany, jakie zachodzą w Rosji, nie tylko w sferze ekonomicznej, ale i w polityce zagranicznej, są wydaje się bardziej widoczne w Waszyngtonie niż w Warszawie. Prezydent Bush, mając obecnie nie najlepsze stosunki z przywódcami europejskimi, obdarzył przyjaźnią Putina, jak to mówią "bet on Putin". Poradził mu, by Rosja odważniej korzystała ze swoich zdobyczy technologicznych, z umiejętności naukowców i by mniej polegała na surowcach. Za sprawą prezydenta USA Rosja stała się członkiem grupy najbogatszych państw i G7 przekształciła się w G8. To Stany Zjednoczone forsują w NATO nowe zasady współpracy z Rosją. Dołącza do nich Bruksela z szukaniem płaszczyzny współdziałania w sprawach energetycznych.

Tymczasem w Polsce słyszymy lament, jeśli chodzi o stosunki gospodarcze z Rosją. Piotr Woźniak, były wiceprezes Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa, żali się ("Newsweek", nr 32/02), że Rosjanie, absolwenci najlepszych amerykańskich uczelni, są cwanymi negocjatorami i "wykorzystają każdą słabość biznesowego partnera". W dodatku są "twardzi i bezwzględni w interesach".

A może zamiast płakać nad własną nieudolnością w negocjacjach, należy poszukać polskich fachowców równie dobrych jak Rosjanie albo samemu się nauczyć, jak skutecznie prowadzić rozmowy biznesowe z trudnym partnerem. Taka wiedza jest nam potrzebna od zaraz. Umiejętność negocjowania układów gospodarczych przyda się zarówno w bieżących i przyszłych rozmowach z państwami Unii Europejskiej, jak i we współpracy z Rosją, co powinno być naszym długofalowym celem.

_________________
Maciej
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Marek-R
Weteran Forum


Dołączył: 15 Wrz 2007
Posty: 1476

PostWysłany: Sob Gru 15, 2007 9:23 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Maciej napisał:
• Co późniejszy Premier Rządu RP robił w latach 70. przez cały bity rok w Związku Sowieckim?

W artykule Igora Janke -- JKB zdaje się mówić, że nie należąc do partii komunistycznej, skazany był siłą rzeczy na gorsze wybory szans życiowych, a to na uczelnię (Uniwersytet Gdański), a to na Ośrodek Doskonalenia Kadr Ministerstwa Handlu. Ale przecież aby wyjechać wówczas -- na cały, pełny rok -- do Sowietów, (przy znanej paranoidalnej podejrzliwości sowieckich czekistów), JKB musiał się chyba cieszyć niezwykłym zaufaniem odpowiednich, wysoko umiejscowionych w odpowiednich strukturach, decydujących wówczas o wszystkim -- towarzyszy!



Obawiam się że takich i podobnych pytań, stawianych pod adresem członków obecnej ekipy i ich zaplecza doradczego, można się będzie spodziewać więcej. Zagadkowy jest ten rzut na "poprawianie" stosunków dwustronnych z Rosją, wykonany zaraz po objęciu władzy, jako pierwsze posunięcie rządu. Czy było to działanie chaotyczne, obliczone na stosunkowo szybki efekt i poklask, czy było to działanie starannie zaplanowane przez zaplecze doradcze Platformy - to formalne i nieformalne. Wygląda na to że zaplecze doradcze postanowiło połączyć pęd do sukcesu polityków, ze swoimi planowymi działaniami, prowadzącymi do osiągnięcia konkretnych celów - niekoniecznie przez Polskę. Jeżeli do tego dołożymy interesy oligarchów-patronów obecnej ekipy, to zaczyna się to układać w jakąś całość.Jaka zatem może być geneza takich działań doradczych, przytoczony tekst może nam nieco tylko rozjaśnić tą materię. Powiązania towarzyskie, interesy gospodarcze i niejasne okresy w życiorysach ludzi z wymienionych kręgów doradczych, rzucają nam nieco światła na ten problem. Postawione wyżej pytania pod adresem Jana Krzysztofa Bieleckiego jednego z czołowych doradców Platformy, interesy jednego z czołowych polskich oligarchów Ryszarda Krauze (jest członkiem rady nadzorczej jednego z moskiewskich banków) zaprzyjaźnionego z politykami Platformy, oraz polityczne i zawodowe rodowody ludzi przejmujących obecnie kontrolę nad resortami siłowymi i służbami specjalnymi, stanowią wskazówkę do jakiego kierunku trzeba sprowadzić poszukiwania w celu znalezienia odpowiedzi na zasygnalizowane wyżej pytania. Czy znajdziemy na nie pełną odpowiedź - osobiście wątpię, a to ze względu na specyfikę materii w jakiej przyjdzie poruszać się poszukującym, ale że poszukiwanie tych niepełnych choćby odpowiedzi warto podjąć, nie ulega najmniejszej wątpliwości. Ten kto je podejmie, uchroni być może nasz kraj przed kilkoma szkodliwymi dla nas wszystkich decyzjami gospodarczymi, czy posunięciami politycznymi brzemiennymi w skutki na długie lata.



Marek Radomski - Rada Oddziałowa SW - Jelenia Góra.

_________________
"Platforma jest przede wszystkim wielk?
mistyfikacj?. Mamy do czynienia z elegancko
opakowan? recydyw? tymi?szczyzny lub nowym
wydaniem Polskiej Partii Przyjació? Piwa....." - Stefan Niesio?owski - "Gazeta Wyborcza" nr 168 - 20 lipca 2001.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Bartłomiej Marjanowski
Weteran Forum


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 368

PostWysłany: Nie Gru 16, 2007 11:44 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Czy pamiętacie jak za rządów J.K. Bieleckiego, D. Tusk, który był wtedy szefem partii KLD ( rządzącej) powiedział podczas puczu Janajewa, że z nową władzą na Kremlu Polska ułoży sobie stosunki!!!!!!!
Obawiam sie, że może być na prawdę żle! To może nie być głupota polityczna tylko ........

_________________
Bartek
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Grzegorz - Wrocław
Moderator


Dołączył: 09 Paź 2007
Posty: 4333

PostWysłany: Nie Gru 16, 2007 8:25 pm    Temat postu: Pasuje jak ulał Odpowiedz z cytatem

JKB występuje tu wyraźnie w charakterze moskiewskiego lobbysty, przy czym robi to w dość prymitywny sposób, wypowiadając się w takim stylu jakby dalej jeździł 'na taksówce'. Tak więc nie wiem nawet czy słowo 'lobbysty' nie powienem zastąpić słowem 'propagandysty'. Mogę tylko dodać, że w świetle miejsca i czasu nie zadziwił mnie.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum