Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

J. Kaczyński: Rosja: pyrrusowe zwycięstwo, Berlin: infantyli

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Witja
Weteran Forum


Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 5319

PostWysłany: Sro Gru 19, 2007 10:20 am    Temat postu: J. Kaczyński: Rosja: pyrrusowe zwycięstwo, Berlin: infantyli Odpowiedz z cytatem

http://www.polskieradio.pl/jedynka/sygnalydnia/?id=12332

9.12.2007 07:43

Rosja: pyrrusowe zwycięstwo, Berlin: infantylizm polityczny

Jarosław Kaczyński

Rozmawiał Jacek Karnowski

Jacek Karnowski: Przed mikrofonem Sygnałów Dnia były Premier, Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński. Dzień dobry, panie premierze.

Jarosław Kaczyński: Dzień dobry.

Jacek Karnowski: Panie premierze, jaka jest pańska ocena decyzji rządu o wycofaniu z Iraku do października, do końca października przyszłego roku? Wcześniej rząd mówił, że to nawet połowa przyszłego roku. Prezydent chciał, żebyśmy zostali dłużej. Ten październik to pańskim zdaniem rodzaj kompromisu, dobrego kompromisu?

Jarosław Kaczyński: Ja sądzę, że tutaj można mówić w ogóle o błędzie. Misje wojsk różnych państw (nie mówię tutaj o amerykańskich) z całą pewnością zbliżają się ku końcowi i będzie jakieś rozwiązanie. Dlaczego Polska nie chce w nim uczestniczyć, dlaczego nie chcemy tego wszystkiego, co robiliśmy w Iraku jakoś skwitować pewnego rodzaju politycznym sukcesem, tego nie wiem.

Jeśli chodzi o rozwiązania, to ta decyzja rządu pokazuje jeszcze raz, że Donald Tusk ma jakąś obsesję antyprezydencką, bo przecież można było to rozwiązać bardzo prosto, tak jak to już było w 2007 roku, czyli właściwie jeszcze jest, bo ciągle mamy 2007 rok. Postanowienie prezydenta obejmuje cały rok, ale wojska mogą być wycofane wcześniej. Tak jest w postanowieniu z 2007, a dokładnie z 2006/2007 rok. Dlaczego nie zrobiono tego po raz kolejny? No, po to, żeby wywoływać konflikt. I to mnie właśnie bardzo niepokoi. To znaczy Donald Tusk w imię interesów partykularnych, całkowicie partykularnych, sądzę, że przede wszystkim w imię interesu zupełnie osobistego, to znaczy przyszłych wyborów prezydenckich, prowadzi działalność, która po prostu szkodzi Polsce, bo ta przez niego wywoływana wojna z prezydentem (niestety, jest tutaj też kwestia postawy części mediów) Polsce z całą pewnością nie służy, a prezydent zachowuje się wobec niego nieporównanie bardziej wstrzemięźliwie niż na przykład Aleksander Kwaśniewski wobec zwycięskiego w 1997 roku AWS-u. Przecież ja przypomnę – wtedy prezydent Kwaśniewski domagał się najpierw, żeby premier był w ogóle spoza polityki, mimo że AWS wyraźnie wygrał te wybory, później twierdził, że premierem musi być Marian Krzaklewski, czyli że on w istocie ma postanowić, kto ma być premierem, i dopiero później zgodził się na to, żeby był nim jednak Jerzy Buzek. No, ale już na początku 1998 roku zażądał na przykład, żeby rząd mu przekazał plan legislacyjny na cały rok. Krótko mówiąc, podejmował jedno po drugim posunięcia, które jakoś uderzały w AWS, później uderzały w rząd. Nikt nie robił z tego powodu żadnego rwetesu, nikt go z tego powodu nie atakował.

I to jest bardzo smutne, że w tej chwili w imię, powtarzam, już tu trzeba powiedzieć różnych partykularnych interesów podważa się po prostu polski system konstytucyjny, podważa się to, co jest cenne i co jest potrzebne, bo stabilizacja systemu konstytucyjnego jest potrzebna każdemu państwu. Oczywiście, konstytucję można zmieniać, czasem nawet trzeba zmieniać, ale póki obowiązuje, musi być przestrzegana. A jeżeli chodzi o głowę państwa, to jest to kwestia także pewnego respektu. No, to jest łamane, niestety, to Polsce już zaszkodziło bardzo i będzie szkodzić w przyszłości.

Jacek Karnowski: Panie premierze, a jak pan ocenia debiut, taki przedłużony debiut międzynarodowy premiera Donalda Tuska? Było kilka wizyt, będzie wizyta w Moskwie, był Berlin, była Bruksela, w międzyczasie mamy informację o tym, że Moskwa zniosła embargo na polskie mięso.

Jarosław Kaczyński: Odblokowanie mięsa to jest dobra informacja, ale – żeby było jasne – to nie jest żaden sukces, bo jeżeli będziemy uznawać, że sukcesem jest doprowadzenie sytuacji do normalności, to damy Rosjanom niezwykle potężną broń, to znaczy za chwilę mogą ogłosić jakieś kolejne embargo i znów będziemy przez lata zabiegać i iść na różne ustępstwa po to, żeby je znieść. To jest bardzo zły sposób prowadzenia polityki. I chociaż z samego zniesienia się trzeba cieszyć, to trzeba pamiętać, że po drodze były deklaracje odnoszące się do tarczy, odnoszące się do polskiego przemysłu energetycznego, to były deklaracje godzące w najbardziej elementarne interesy naszego państwa, wręcz gdyby je realizować, to byłoby godzenie w polską niepodległość.

Tu Rosjanie w istocie odnieśli sukces, odnieśli bardzo duży sukces. Zresztą te rozmowy prowadzone z nimi poza Unią Europejską były w gruncie rzeczy także ich sukcesem. Polska jakby przyznała, że z punktu widzenia Rosjan nie jest tak do końca częścią Unii Europejskiej, a tak naprawdę sens tej rozgrywki był przecież taki, przecież polskie mięso i tak płynęło do Rosji, tyle że innymi drogami. Tak że ten sukces jest poszukiwaniem czegoś, co będzie przemawiało do opinii publicznej, ale naprawdę za strasznie wysoką cenę i to jest naprawdę pyrrusowe zwycięstwo.

Jacek Karnowski: Widzi pan jakąś czytelną linię, panie premierze, polityki zagranicznej nowego rządu?

Jarosław Kaczyński: Ja widzę takie przeświadczenie, które kiedyś było charakterystyczne także dla rządów Millera, że trzeba w różnych miejscach ustąpić i wtedy będzie dobrze, taką zupełną nieodporność na tę propagandę, że jeżeli gdzieś jest konflikt, to to jest polska wina. To jest sposób myślenia tych, którzy nam są nieżyczliwi i którzy czy to w sposób przemyślany, czy niejako spontanicznie nie uznają tego, że Polska jest równym partnerem w stosunkach europejskich. Kto przyjmuje ten sposób myślenia, ten Polsce na dłuższą metę szkodzi.

W Niemczech była ewidentna bardzo poważna porażka, taka przy tym nieprzyjemna, wynikająca z czegoś, co by można było chyba nawet określić jako swoisty infantylizm polityczny.

W Brukseli w gruncie rzeczy nic nowego. Na razie będzie to mięso. Ta koza została wyprowadzona, tyle tylko, że jest pytanie: czym ten rząd zapłaci, kiedy kolejna koza znajdzie się w naszej izbie?

Jacek Karnowski: Panie premierze, kolejny poseł wystąpił z Prawa i Sprawiedliwości – Jarosław Sellin. Podał dwa argumenty. Pierwszy to niezaproszenie na kongres byłych wiceprezesów, drugi – jego zdaniem PiS stał się partią ludową, w której – tak można rozumieć – nie ma już miejsca dla konserwatystów. Czy to już jest poważny kryzys? Pan spodziewa się kolejnych wyjść?

Jarosław Kaczyński: To jest tak dozowane, żeby bardziej zaszkodzić. Wiadomo było, że pan Sellin jest bardzo ściśle związany z Kazimierzem Ujazdowskim, tylko dzięki niemu został posłem, to była po prostu prośba, bo nie było żadnych innych przesłanek, żeby pan Sellin zostawał posłem niż prośba Kazimierza Ujazdowskiego. I tu akurat byliśmy zupełnie przekonani, że on odejdzie.

Ja nie chcę w tej chwili wypowiadać się, czy jeszcze jedna, czy dwie osoby z klubu nie odejdą, trudno mi powiedzieć, mam nadzieję, że nie, ale nie jestem tego pewien, natomiast to nie jest żaden wielki kryzys. To jest, niestety, coś, co ma przede wszystkim wymiar moralny, to znaczy mamy do czynienia z bardzo niemoralnym zachowaniem się grupy polityków i mamy znów do czynienia z sytuacją, w której nie jest to publicznie tak oceniane. Oni podpisali zobowiązania odnoszące się do obecności w klubie i rezygnacji z mandatów, jeżeli z klubu wystąpią. I o ile panowie Ujazdowski i Zalewski mogą – w moim najgłębszym przekonaniu niesłusznie – powoływać się na zawieszenie, to ci panowie nie mogą się już absolutnie na nic powoływać, po prostu złamali przyrzeczenie.

A po drugie to jest polityczne szkodnictwo, to jest powrót do praktyk lat 90. i tu rzecz, jak sądzę, rozstrzygająca dla każdego rozsądnego człowieka, który by chciał ocenić to wszystko, co się dzieje. No, jeżeli Kazimierz Ujazdowski był już dotąd w siedmiu partiach, a jeżeli chce kontynuować karierę polityczną, a zakładam, że chce, to będzie musiał być w ósmej, jeżeli cztery z tych siedmiu partii rozbijał, nie rozbijał tylko tych, gdzie był szefem, to chyba jest zupełnie oczywiste, o co tutaj chodzi i naprawdę nie warto w polityce na takich ludzi stawiać.

A poza tym sądzę, że jeżeli to jest konserwatyzm, to ma on w Polsce jakieś zupełnie szczególne wymiary, a tak naprawdę to nie jest żaden konserwatyzm, bo konserwatyści nie są politycznymi awanturnikami.

Jacek Karnowski: Czy ta grupa polityków plus ci, którzy szukają na scenie wciąż swojego miejsca – Jan Rokita, Kazimierz Marcinkiewicz – czy ta grupa może pańskim zdaniem wygenerować jakąś formację polityczną? No, pewnie nie teraz, tuż przed wyborami, bo taki jest kształt systemu partyjnego.

Jarosław Kaczyński: Osobiście sądzę, że tutaj plan jest troszeczkę inny, ale, oczywiście, niczego nie mogę wykluczyć, tyle tylko, że to będzie, powtarzam, powrót do historii, którą już znamy, to będzie powrót do rozwiązań, które przyniosły obecny, niestety ciągle postkomunistyczny kształt Polski, bo gdyby prawica w latach 90. postępowała inaczej, to i Polska byłaby inna.

Jacek Karnowski: Panie premierze, w związku z tym jaki jest pański plan polityczny na najbliższe miesiące, lata? Bo można odnieść wrażenie, że przez te odejścia z Prawa i Sprawiedliwości krytyka rządu, co jest naturalną rolą opozycji, jest właściwie niesłyszalna, jest zagłuszana, notowania partii nie są najlepsze.

Jarosław Kaczyński: Ja bym przede wszystkim nie był pochopny, bo ja rozumiem, że taki ma pan zawód, musi pan oceniać z dnia na dzień, ja jednak oceniam w nieco dłuższych okresach czasu. Nasza krytyka będzie słyszalna. My nie uważamy, żeby w ogóle w tym momencie ten czas krytyki był najlepszy, bo to jest moment jeszcze euforii powyborczej, ale, oczywiście, krytykujemy. Media bardziej koncentrują się na tym, co robi na przykład Kazimierz Ujazdowski czy Paweł Zalewski niż na naszych krytykach. To jest już uwaga do mediów kierowana, którą należy kierować do mediów, a nie do nas. Sądzę, że nasza krytyka jednak jest tutaj nieporównanie istotniejsza.

A pozostajemy zdecydowanie największą i naprawdę dużą partią opozycyjną. Przypomnę, że nasza obecne notowania to jest mniej więcej to samo, co w trakcie kampanii wyborczej było na początku, więc i dziś gdyby były wybory, to wcale nie jest pewne, czy byśmy do 32% znów nie doszli, a może nawet do lepszego wyniku, bo moglibyśmy się już powołać jednak na pewne oczywiste nieprawdy, które głosiła Platforma Obywatelska. I wszystko przed nami. To od nas zależy, czy potrafimy wyciągnąć wnioski z tego, co się stało, a stało się coś bardzo ważnego, bo te wybory były zupełnie inne niż poprzednie. Ja wielokrotnie mówiłem, jeszcze raz powtórzę – myśmy właściwie wszystkie założenia kampanii wyborczej wykonali i uzyskali wynik zgodny z naszymi założeniami, tylko że ten wynik okazał się za mały, żeby być wynikiem zwycięzcy.

Potrzebna jest większa profesjonalizacja różnych działów naszej aktywności, różnych części naszej aktywności, bo tutaj Platforma nas po prostu wyprzedziła, i musimy także bardziej intensywnie przekonywać te części społeczeństwa, które nie chciały nas poprzeć, ale przede wszystkim te, które dały się wprowadzić w błąd.

W polityce nie było najmniejszego zagrożenia demokracji ani przez chwilę i w Polsce mieliśmy przez te dwa lata bardzo dobrą sytuację gospodarczą. Polska polityka zagraniczna to dzisiaj (nawet niektórzy nasi dawni krytycy przyznają) umocniła pozycję Polski w Europie, a co za tym idzie także i na świecie, ale to w ogóle nie zostało dostrzeżone przez wielką część opinii publicznej, wręcz przeciwnie – uznano, że w Polsce jest ciężki kryzys, że mamy do czynienia z zagrożeniem demokracji i że właściwie wszystko jest źle, że jest zgoła katastrofa, że trzeba się wstydzić za Polskę et cetera, et cetera.

Do tych ludzi w moim przekonaniu można dotrzeć, bo można dotrzeć do ludzi, a znam takie przypadki, którzy byli przekonani, że jak jakiś tam program kabaretowy w jakiejś lokalnej telewizji został zniesiony, to to jest dzieło braci Kaczyńskich, chociaż skądinąd ten program kabaretowy, jeśli wziąć pod uwagę jego treść, bardzo by nam odpowiadał, ale, oczywiście, ani mój brat, ani ja nie mieliśmy zielonego pojęcia, że taki program w ogóle istnieje. Ale stworzono tutaj taki nastrój. Krótko mówiąc, te wszystkie wmówienia trzeba jakoś cofnąć i sądzimy, że poprzez systematyczną akcję z naszej strony i jednocześnie w sytuacji, w której społeczeństwo będzie mogło zobaczyć, jak bardzo zostało wprowadzone w błąd przez obecnie rządzących, to jest wykonalne, a wtedy wynik kolejnych wyborów jest poza jakąkolwiek wątpliwością.

My się nie wstydzimy ludu polskiego, uważamy, że jego reprezentowanie jest naszym zadaniem i to zadaniem w najwyższym stopniu zaszczytnym. A jeśli chodzi o tę jego część, która jest wykształcona czy nawet już od wielu pokoleń jest wykształcona, to niemała część... mówię o inteligencji, to niemała część tej grupy nas popiera i my to szybko pokażemy, a sądzimy, że z czasem dotrzemy także do innych.

Oczywiście, nie do tych ludzi, którzy dali się zupełnie poddać wpływowi tego typu kultury, w którym żadne wartości nie mają znaczenia, w którym znaczenie ma tylko to, co przyjemne i łatwe. Takich ludzi nie przekonamy i wiemy o tym, ale jesteśmy przekonani, że takich ludzi jest jednak mimo wszystko mniejszość.

Jacek Karnowski: Panie premierze, te najbliższe miesiące mogą być o tyle trudne dla Prawa i Sprawiedliwości, że powstają komisje śledcze. Jedna do spraw służb specjalnych i prokuratury, druga do spraw śmierci Barbary Blidy. One mogą spychać PiS do defensywy.

Jarosław Kaczyński: No, pewnie po to powstają. To jest niebezpieczne zjawisko, ale nie ze względu na lęki PiS-u, bo my się nie mamy powodu bać, natomiast to jest walka z walką z korupcją, żeby było jasne. Zresztą pani Pitera, która jest niby od walki z korupcją, tak naprawdę walczy z CBA, czyli walczy z walką z korupcją. Ja sądzę, że to jest główne zobowiązanie tego rządu wobec różnych bardzo wpływowych środowisk, znaczy skończyć z tą sytuacją, w której pani Sawicka w swoich telefonach nieustannie mówiła o CBA jako zagrożeniu. Chodzi o powrót do takiej sytuacji, w której (mówię to, oczywiście, w przenośni) panie Sawickie nie będą miały już żadnego powodu do obaw, a panowie Sawiccy, a ich jest więcej niż pań w tej akurat dziedzinie i to dużo więcej, też nie będą mieli żadnego powodu do obaw, że do sytuacji, w której ktoś, kto dysponuje wielomiliardowym majątkiem, będzie zupełnie pewien, że nic mu nie grozi i tak dalej, i tak dalej. Powtarzam, to jest główne zobowiązanie tego rządu – podtrzymanie przywilejów establishmentu, w tym klasy politycznej, a w każdym razie tej części klasy politycznej, która obsługuje establishment.

Jacek Karnowski: Panie premierze, jeszcze jedna sprawa. Platforma przedłożyła projekt nowelizacji Ustawy o Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji. Rezultatem byłaby, oczywiście, przy pewnych zmianach strukturalnych wymiana rad nadzorczych, władz mediów publicznych. Czy Prawo i Sprawiedliwość podejmie rozmowy z Lewicą i
Demokratami, by podtrzymać ewentualne weto prezydenta?

Jarosław Kaczyński: My jesteśmy głęboko przekonani, że jeżeli demokracja w ciągu ostatniego dziesięciolecia była zagrożona, to właśnie teraz. Przejawem tego bardzo poważnego zagrożenia, przyczyną jednocześnie jest właśnie próba stworzenia mechanizmu, w którym całkowicie zniesiony jest pluralizm mediów. Media są w istocie jednolite i co by się nie stało w obozie rządzącym czy w ogóle szerzej: w establishmencie, to do opinii publicznej nie dotrze inaczej niż przez jakieś niszowe media, które tak naprawdę nie mają wielkiego wpływu na to, co się dzieje w społecznej świadomości. I to jest przedsięwzięcie zmierzające w tym kierunku, to jest godzenie w demokrację i my przyjmiemy każdą rękę, która nas tutaj poprze, ale nie będziemy, oczywiście, o to zabiegać. To jest pytanie, które można skierować do każdej partii i co więcej, do każdego posła czy senatora oddzielnie: czy jest za tym, żeby w Polsce była jednak demokracja, a demokracja zakłada, że media się między sobą różnią, czy też nie?

Ja jeszcze przy tym dodam, że tak naprawdę przecież telewizja publiczna i radio, a już w szczególności telewizja są wobec nas niekiedy skrajnie niesprawiedliwie krytyczne, że większość zatrudnionych tam dziennikarzy, także tych – jak to się mówi – „ze szkła” to są ludzie nam niechętni i to właściwie widać niemalże na każdym kroku. Ale nawet to nie jest do tolerowania dla ludzi, którzy by chcieli pod tym względem pełnej jednolitości. Ja przypomnę fragment słynnej rozmowy Rywin-Michnik. Gdy Rywin mówi, że ten nowy zakupiony Polsat będzie przy... (nie powiem na antenie tego słowa) każdemu, kto się temu narazi. No to właśnie takiej telewizji, jak ta Rywina, dzisiaj chce władza, chce Donald Tusk. No, tak to wygląda. A my wszystko zrobimy, żeby do tego nie dopuścić.

Jacek Karnowski: Bardzo dziękuję. Jarosław Kaczyński, były Premier, Prezes Prawa i Sprawiedliwości był gościem Sygnałów Dnia. Dziękuję, panie premierze.

Jarosław Kaczyński: Dziękuję.

* Jarosław Kaczyński(7,7 MB)
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum