Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

POLSKA POTRZEBUJE POWAŻNEJ NAPRAWY!

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Robert Majka
Weteran Forum


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 2649

PostWysłany: Sro Sty 30, 2008 7:29 pm    Temat postu: POLSKA POTRZEBUJE POWAŻNEJ NAPRAWY! Odpowiedz z cytatem

POLSKA POTRZEBUJE POWAŻNEJ NAPRAWY! http://polskiejutro.com/art.php?p=12933


System podatkowy przed rozpoczęciem transformacji gospodarczej http://www.mf.gov.pl/dokument.php?const=3&dzial=155&id=12091

W czasach PRL dominująca gospodarka uspołeczniona podporządkowana była nakazom planu, rozliczanego najczęściej w jednostkach naturalnych. W jej obrębie nie działały takie instytucje rynkowe jak: cena, przychód, koszt, zysk i in. Podatkami odpowiadającymi wskazanym kategoriom była objęta tylko gospodarka nieuspołeczniona.
Wprowadzony w 1945 r. powszechny podatek od wynagrodzeń znoszony był sukcesywnie w latach 1971-1975 w stosunku do wynagrodzeń z tytułu zatrudnienia w jednostkach gospodarki uspołecznionej. Pobierany był aż do końca 1991 r. od osób zatrudnionych w sektorze prywatnym, a także od wynagrodzeń uzyskiwanych z pracy własnej, tj. z twórczości i działalności naukowej, oświatowej i artystycznej oraz z pracy wykonanej na podstawie umów o dzieło i umów zlecenia. Liniowa stawka podatku od wynagrodzeń ze stosunku pracy w sektorze prywatnym wynosiła najczęściej 20% lub 17,5%, w odniesieniu do honorariów artystycznych 10%, a od umów zlecenia lub o dzieło 20% podstawy opodatkowania.
Nadbudową nad tym podatkiem był podatek wyrównawczy, wprowadzony w 1957 r. i obowiązujący do 1991 r. Po przekroczeniu pewnego limitu dochodów, podatnik (także zatrudniony w gospodarce uspołecznionej), zobowiązany był do złożenia zeznania podatkowego. Przy dochodach przekraczających ustalaną administracyjnie kwotę wolną, stawka podatku wynosiła 10%. W najwyższych przedziałach skali sięgała 50%, z tym, że od 1990 r. łączne obciążenie podatkiem wyrównawczym nie mogło przekroczyć 40% dochodu. W podatku wyrównawczym stosowane były liczne ulgi, m.in.: na budowę i remont domu, na utrzymanie dzieci, dla osób wykonujących zawody twórcze.
Działalność gospodarcza w sektorze nieuspołecznionym do 1993 r. opodatkowana była podatkiem obrotowym, wymierzanym od wielkości sprzedaży oraz progresywnym podatkiem dochodowym. Odmianą podatku obrotowego był podatek graniczny, obejmujący towary sprowadzane z zagranicy; zastąpiony w 1994 r. przez podatek importowy. Znaczna część podatników płaciła podatki obrotowe i dochodowe w uproszczonych, zryczałtowanych formach.
Do 1984 r. grunty indywidualnych gospodarstw rolnych były opodatkowane podatkiem gruntowym, natomiast dochody z niektórych upraw i rodzajów produkcji zwierzęcej, jako tzw. działy specjalne (uprawy gruntowe warzyw i kwiatów, krzewy owocowe, sady, uprawy w szklarniach, tunelach foliowych, drób rzeźny) opodatkowane były progresywnym podatkiem wyrównawczym. Dochód ustalany był przy zastosowaniu rocznych norm szacunkowych z jednostki produkcji. Przy wysokich dochodach podatek mógł wynieść krańcowo 50% dochodu szacunkowego.
Począwszy od 1985 r. grunty gospodarstw rolnych oraz niektóre rodzaje produkcji rolnej, zaliczone do działów specjalnych, zostały opodatkowane podatkiem rolnym stanowiącym modyfikację podatku gruntowego. W ramach reformy wprowadzającej powszechny podatek od dochodów ludności, dochody z działów specjalnych produkcji rolnej zostały objęte tym podatkiem, z tym że do działów specjalnych zaliczono jedynie uprawy i produkcje prowadzone niezależnie od warunków klimatycznych i glebowych.
Z początkiem lat 90-tych ułomny system podatkowy został zastąpiony nowym, zbliżonym do rozwiązań stosowanych w krajach Unii Europejskiej. Reforma podatkowa przeprowadzona w latach 1991-1992 zlikwidowała kilka tytułów podatkowych: podatek od wynagrodzeń, wyrównawczy, podatek od płac - uiszczany przez pracodawców, podatek dochodowy od działalności gospodarczej, podatek rolny z działów specjalnych produkcji rolnej. Zlikwidowano również odrębne opodatkowanie podatkiem dochodowym osób prawnych z sektora gospodarki uspołecznionej i nieuspołecznionej, wprowadzając w styczniu 1989 r. jednolity podatek dochodowy od osób prawnych.
W obszarze podatków dochodowych pewne doraźne rozwiązania utrzymały się jeszcze przez kilka lat, w tym tzw. "popiwek", czyli podatek od ponadnormatywnego wzrostu wynagrodzeń w przedsiębiorstwach państwowych. Wprowadzony jeszcze w latach 80-tych miał być przeciwwagą dla płacowych roszczeń załóg. Był on płacony przez przedsiębiorstwa, które przekroczyły ustalony administracyjnie poziom wzrostu wynagrodzeń. Podatek ten został zniesiony całkowicie w 1996 r.

Poleć znajomemu

POLSKA POTRZEBUJE POWAŻNEJ NAPRAWY! http://polskiejutro.com/art.php?p=12933
Dariusz Kosiur


Byliśmy świadkami kampanii wyborczej, w której polityczni i medialni kuglarze zafundowali nam smutny spektakl popisów wątpliwej elokwencji aktorów. Występy tzw. polityków nie zawierały żadnych poważnych odniesień do rzeczywistych problemów Polski i Polaków. Dlatego tych kilka uwag chcę poświęcić najistotniejszym problemom, których omówienia powinniśmy żądać od liderów partyjnych oraz od rządu i Sejmu, a w nowych wyborach wybierać tylko te partie, które poniższe zagadnienia uwzględnią w swoich programach.

PRZYPISY:

Przypis 1. Niezależnie od tego, czy jesteśmy zwolennikami, czy przeciwnikami naszego członkostwa w UE, w dwóch kwestiach powinniśmy prezentować identyczne stanowisko:
kwestia I. konieczność renegocjacji Traktatu Akcesyjnego, który musi nam gwarantować ekonomiczną i polityczną opłacalność tego członkostwa;
kwestia II. jako członek UE musimy doprowadzić do zawarcia z RFN traktatu gwarantującego nienaruszalność naszych granic zachodnich, regulującego sprawy roszczeń i odszkodowań wojennych (Niemcy nam ich nie wypłaciły) oraz ustanawiającego równy statut mniejszości polskiej w Niemczech i niemieckiej w Polsce.
Obydwie kwestie można osiągnąć, zawieszając i tym samym blokując wszystkie konsultacje dotyczące budowy UE, do momentu pozytywnego uregulowania w/w kwestii. Jest to możliwe do osiągnięcia wyłącznie wtedy, gdy wybierzemy i ustanowimy w Polsce polskie, narodowe rządy – to nasze „być, albo nie być”.

Przypis 2. Z informacji napływających w 2005 roku od naszych parlamentarzystów w UE wynika, że większość środków na badania naukowe będzie przeznaczona dla placówek naukowych spełniających unijne wymogi, a są to uczelnie i instytuty najbogatszych państw UE. Potwierdza się więc to, o czym była mowa na konferencji poświęconej nauce w UE, która odbyła się w Bristol (Wlk. Brytania) w marcu 2003 roku (biuletyn informacyjny AGH z Krakowa z kwietnia 2003 r.) - że Polsce wystarczy tylko kilka wyższych uczelni.

Przypis 3. Ze względu na obowiązujące w UE procedury płatności, środki finansowe w ramach tzw. Funduszy Strukturalnych i Spójności za pierwszy rok naszego członkostwa będą nam wypłacane do roku 2009 i 2010 (za następne lata członkostwa analogicznie) - materiały UKIE ,,Polska w UE - Nasze warunki członkostwa”, str. 52. Wszystkie nasze płatności na rzecz UE muszą być dokonane z końcem każdego roku, a wypłaty z budżetu UE za miniony rok realizowane są w latach następnych - wynika z tego jednoznacznie, że nasza składka (ok. 1 procent PKB) za pierwszy rok członkostwa to bezpowrotnie stracone pieniądze i czysty zysk UE, który osiągnęła przyjmując nowych członków.
Każde wybory do Sejmu RP winny obligować partie polityczne do przedstawiania poważnych programów gospodarczych i politycznych dla kraju. Z kolei wyborca, któremu drogi jest los własnej ojczyzny, powinien zastanowić się nad tym, co musi zawierać każdy program i na jakie ważne pytania musi odpowiadać.

Dlaczego państwo narodowe
Według danych GUS 80 procent społeczeństwa żyje dziś na granicy minimum socjalnego. Ta większość nie posiada również żadnych oszczędności. Nie mamy już własnego systemu bankowego, zniknął majątek produkcyjny, szybko wyprzedawany jest majątek komunalny, stałego zajęcia nie ma ponad połowa ludności w wieku produkcyjnym. Przeżywamy demograficzną zapaść, niepokojąco rośnie emigracja zarobkowa, ograniczana jest produkcja rolna, maleją realne dochody ludności, rośnie zadłużenie zagraniczne oraz tzw. dług publiczny państwa, degradacji ulegają wszystkie struktury państwa, można by wyliczać jeszcze długo. Wszystkie te dane można znaleźć w rocznikach statystycznych i w opracowaniach niezależnych ekonomistów, a nawet członków PAN. Państwo Polskie drąży dziś śmiertelna choroba.
Diagnoza tej choroby powinna być zawarta w programach wszystkich partii i być taka sama. Tymczasem w większości programów nie ma jej w ogóle lub jest bardzo powierzchowna. Znany jest również cel funkcjonowania państwa – powinien być znany, a zatem i metoda leczenia jego choroby, zapisana w programach, winna być podobna i pozbawiona ideologicznej retoryki.

Renegocjacja Traktatu Akcesyjnego
Każdy program musi rozpoczynać się rzetelną analizą polityczną i prawną aktualnej wewnętrznej i międzynarodowej sytuacji Polski. Należy w nim uwzględnić i zbilansować wszystkie straty, zagrożenia i ewentualne korzyści wynikające z przynależności do UE na obecnych warunkach oraz po ewentualnej, ale niezbędnej renegocjacji Traktatu Akcesyjnego (T.A.), jak też z opuszczenia jej struktur i z ewentualnego odrzucenia i przyjęcia traktatu konstytucyjnego UE (aktualnego lub innego), legalizującego budowę globalnego UE-państwa (zob. Przypis 1).
W części dotyczącej gospodarki program partii (później rządu) musi zawierać dokładne oszacowanie wszystkich czynników produkcji, jakimi jeszcze dziś dysponujemy i również uwzględnić przynależność do UE, bezwzględnie konieczną renegocjację T.A., jak i opuszczenie jej struktur. Dopiero wtedy będzie można konstruować optymalny plan rozwoju politycznego, społecznego i gospodarczego państwa. Nie powinien on być wypadkową kompromisu partii rządzących. Nie może też podlegać jakimkolwiek racjom ideologicznym. Ideologizacja nauki, w tym wypadku ekonomii, jest przestępstwem i głupotą. Powinien to być program oparty na rzeczowych analizach i przesłankach społeczno-ekonomicznych (w ogóle na naukowych i zdroworozsądkowych), uwzględniający pewne warianty zależne od możliwych zmian w sytuacji zewnętrznej. Zawsze natomiast nienaruszone mają pozostać podstawowe filary państwa, to jest człowiek, rodzina, naród, społeczeństwo, prawo uwzględniające Dekalog i etykę chrześcijańską – szacunek dla KAŻDEGO człowieka.
Na nich opiera się przecież realizacja społecznego programu i budowa państwa, które musi służyć człowiekowi, rodzinie, Narodowi i społeczeństwu. Obowiązkiem państwa jest więc zapewnienie wszystkim godnych warunków życia i rozwoju duchowego, intelektualnego, kulturalnego, a także bezpieczeństwa wewnętrznego i zewnętrznego, czemu służyć ma dbałość państwa narodowego o taki rozwój gospodarczy, który umożliwi spełnienie powyższych warunków. Państwo musi brać aktywny udział w inspirowaniu, kształtowaniu i kontrolowaniu wszystkich procesów społecznych i gospodarczych, nie naruszając przy tym podstawowych praw i wolności obywateli. Do tego jest ono powołane i temu ma służyć, jest dobrem wspólnoty narodowej i społecznej.

Oligarchia finansowo-gospodarcza
Liberalne nawoływania do zmniejszania budżetów narodowych, do ograniczania i eliminacji państwa z obszarów sterowania i kontrolowania procesami gospodarczymi, do ograniczania wszystkich wydatków socjalnych i społecznych (w oświacie, kulturze, nauce, ochronie zdrowia, zasiłkach), co w efekcie prowadzi do pozbawienia społeczeństwa ochrony ze strony państwa i ograniczenia popytu, a w konsekwencji uniemożliwienia prawidłowego rozwoju, są przestępstwem przeciwko człowiekowi i społeczeństwu. Przestępstwo to kamuflowane hasłami wolnościowymi (,,wolny rynek”, ,,wolny handel”, ,,wolna konkurencja” itp.) umożliwia rodzimym mafijnym strukturom rządzącym i światowej oligarchii finansowo-gospodarczej zawłaszczanie majątku Narodu i czerpanie niezasłużonych zysków z ludzkiej pracy. Nie ma dziś państwa, którego obywatele nie płaciliby zwiększających się podatków z tytułu rosnących długów budżetów państw. Podatki te w rzeczywistości trafiają do światowej finansjery, która udziela państwom kredytów na lichwiarski procent.
Dyktat niezależnych od władz państwa banków (oligarchii finansowo-gospodarczej świata) niszczy gospodarki i społeczeństwa, prowadząc nieuchronnie do światowego kryzysu o trudnej do przewidzenia skali. Dyktat ten stanowi jedną z głównych przeszkód w funkcjonowaniu „wolnego rynku”, który jako element społecznej gospodarki rynkowej zgodny jest z nauką społeczną Kościoła Katolickiego. „Wolny rynek” nie będzie też funkcjonował, jeśli w społeczeństwie nie pojawi się tzw. klasa średnia (motor postępu i rozwoju gospodarczego). W Polsce po 1989 roku skutecznie zablokowano jej powstanie, wyniszczając tzw. prywatną inicjatywę istniejącą w dobie socjalizmu, która mogła stanowić naturalny zaczyn dla powstania klasy średniej. Zapominają o tym „postępowi”, liberalni politycy, a w wolnościowym zapędzie wypisują na swoich sztandarach oprócz „wolnego rynku” i inne wolnościowe hasła ekonomiczne, nie zdając sobie sprawy z ich wzajemnie wykluczających się znaczeń lub, co bliższe prawdzie, zwyczajnie nas oszukują.

Własne państwo
Sprawą zasadniczą jest odpowiedź na pytanie, czy chcemy posiadać własne narodowe państwo? O ile pytanie to jest w ogóle uprawnione, bo przecież przekreślamy nim sens walki milionów rodaków, którzy oddali życie za Ojczyznę i podważamy w nim prawo przyszłych pokoleń Polaków do posiadania własnego państwa. Więc już samo stawianie tej kwestii jest niejako przestępstwem, które z mocy Konstytucji i prawa RP powinno być ścigane. Pytanie to nabiera jednak szczególnego znaczenia w obliczu procesów globalizacji i ewentualnej ratyfikacji traktatu konstytucyjnego UE (aktualnego lub innego). Jeżeli zdecydujemy się na przyjęcie jakiejś konstytucji UE, oznaczać to będzie naszą zgodę na pojawienie się na arenie międzynarodowej nowego podmiotu prawa międzynarodowego – globalnego UE-państwa. Jego nieodłączną już częścią (i praktycznie bez możliwości opuszczenia UE) będzie obszar istniejącego jeszcze dziś państwa polskiego. Jednak snucie jakichkolwiek analogii dla uspokojenia własnego sumienia, między obszarem Polski w UE-państwie, a obszarem województwa należącego do Polski, jest dalece nieuprawnione. Województwa i ludzie je zamieszkujący są w Polsce traktowani w zasadzie równoprawnie, nawet teraz, gdy państwo polskie i jego struktury są niszczone.
Nie można jednak oczekiwać równoprawnego traktowania państw członków UE-państwa pod przewodnictwem niemiecko-francuskim i pod rządami Komisji Europejskiej, nie pochodzącej z demokratycznych wyborów i przed nikim nie ponoszącej odpowiedzialności (przypomina to KC PZPR). Nierówność w traktowaniu wynika z różnicy poziomów gospodarek państw członków UE i z ich obecnej pozycji międzynarodowej oraz z liczby ludności. Europejska solidarność w ramach UE jest hasłem bez treści, przeznaczonym dla zdezorientowanych społeczeństw. Już teraz widać dyskryminację jej nowych członków. Np. polscy rolnicy otrzymują zaledwie od 14 procent do 25 procent tych dopłat, które otrzymują rolnicy ,,starej” UE w ramach tej samej polityki rolnej i przy zrównanych już kosztach produkcji. Czym to grozi naszemu rolnictwu, łatwo przewidzieć. A jest to tylko jeden z wielu przejawów dyskryminacji, która jest politycznie wpisana w struktury UE.
W tzw. Radzie UE im mniejsze i słabsze gospodarczo państwo, tym mniej posiada głosów, choć racjonalizm polityczny i gospodarczy (i jakieś minimum sprawiedliwości) nakazywałyby przyznanie każdemu państwu po jednym głosie. Z tej jednej tylko zasady obowiązującej w Radzie UE wynika, że wyrównywanie szans rozwoju jest całkowicie wykluczone, a cała polityka UE podporządkowana najsilniejszym (głównie Niemcom i Francji). Władcy UE-państwa nigdy nie uwzględnią naszych żywotnych interesów. Jest to nawet niemożliwe technicznie i ekonomicznie, będziemy przecież tylko jakąś cząstką (w dodatku zanikającą) tej globalnej struktury.

„Hojność” UE
To w okresie przed akcesyjnym do UE „zniknęło” 80 procent naszego przemysłu (zamiast rozwoju i wyrównywania poziomów gospodarczych) i to nie po to, żeby teraz unijni władcy podjęli decyzję o jego odbudowie, likwidując tym samym dochody i miejsca pracy w ,,starej” UE, do której Polska przez 15 lat hojnie te miejsca pracy eksportowała, likwidując je u siebie. Rozszerzanie UE było m.in. pomysłem na jej gospodarczą stagnację. Miało ją przełamać przejęcie rynków zbytu w nowych krajach członkowskich. I mimo ich przejęcia regres trwa nadal. Przywódcy unijnych państw dalecy są od wyciągnięcia wniosku (może im nie wolno), że winę za ten stan rzeczy należy przypisać zasadom liberalnego kapitalizmu i globalizacji.
Pierwszy rok członkostwa w UE był dla naszej gospodarki korzystny – tak twierdzą przedstawiciele wszystkich partii (!). Swój pogląd opierają na porównaniu naszej składki do budżetu UE z płatnościami dla nas z tegoż budżetu. Całkowicie przy tym zapominają o naszych płatnościach w ramach UE w takich pozycjach, jak: ochrona granicy wschodniej, badania naukowe, składki bankowe, ogromne inwestycje w ochronie środowiska naturalnego, wymuszone Traktatem Akcesyjnym (pieniądze za wykonawstwo płyną do UE, w wyniku obowiązkowych przetargów i z braku naszych firm) – suma tych płatności znacznie przewyższa naszą składkę do budżetu UE. Powoduje to, że jesteśmy płatnikiem netto do UE. Według premiera Marcinkiewicza (przemówienie w sejmie w styczniu 2006 roku) za lata 2004 - 2005 otrzymaliśmy z UE 3,4 procenta wszystkich płatności. TVP w lipcu 2007 roku poinformowała, że z przyznanych nam 13,5 mld euro na lata 2004 - 2006 otrzymaliśmy 4,5 procent tej kwoty - nikt do tej pory nie przedstawił bilansu naszych wszystkich wpłat do UE i wypłat z UE. Społecznej uwadze umyka fakt, że wpłaty tylko do budżetu UE stanowią około 1 procent PKB, a wypłaty z UE (po uwzględnieniu wszystkich naszych kosztów) oscylują w granicach tego samego procenta, z której to kwoty (jak do tej pory) otrzymaliśmy zaledwie powyższe 4,5 procent. Trudno dopatrzyć się w tym sensu – chyba, że jest się politykiem RP. Ci politycy zapominają również o całym gorsecie ograniczeń, limitów i nakazów likwidowania naszych przedsiębiorstw (zob. Przypis 2). Wszystko to skutecznie uniemożliwia nam rozwój w każdej dziedzinie funkcjonowania państwa. Powstaje dość oczywiste pytanie: jaki jest sens wpłaty składek do budżetu UE, skoro otrzymujemy z powrotem „te same” pieniądze (zob. Przypis 3), tylko pomniejszone o przynajmniej dwukrotnie pobrane prowizje banków – graniczy to przecież z absurdem?

Państwo narodowe naszym być i mieć
Jeżeli uznamy jednak, że posiadanie własnego narodowego państwa jest wartością samą w sobie, a cytując Jana Pawła II: ,,jest naszym być i naszym mieć”, bo nikt nigdy nie zadba lepiej o nasze narodowe i wszystkich Polaków sprawy niż własne narodowe państwo, to wtedy potrzebny nam będzie polski, narodowy program społecznego i gospodarczego rozwoju kraju. Tak więc sprawą zasadniczą i pierwszoplanową programu każdej partii, uczciwie i poważnie traktującej sprawy narodu, winno być umacnianie i rozwój struktur narodowego i suwerennego państwa polskiego.
Trzeba przywrócić państwu polskiemu kontynuację, tak brutalnie przerwaną II wojną światową. Nie chodzi tu o powrót do rządów typu sanacyjnego, dziś czas najwyższy na partie narodowo-ludowe i katolickie, chodzi o powrót do budowy państwa narodowego. W wyniku wojny od 1945 roku budowano zniewolone komunizmem struktury niby-państwa – PRL podległego ZSSR, a po 1989 roku podległego Niemcom i UE, a pod rządami PiS podległego również USA. Odpowiedzialni za budowę wszystkich struktur PRL, a po 1989 r. PRL-bis, oraz ich potomkowie muszą być raz na zawsze pozbawieni wpływu na politykę, gospodarkę i na sprawy publiczne. Wymaga tego od nas dbałość o żywotne interesy narodu i państwa polskiego. Polski Dom Ojczysty, żeby trwać, musi mieć zdrowe narodowe fundamenty.

Z ekonomicznego punktu widzenia trzeba zauważyć to, co PRL wniósł pozytywnego do polskiej gospodarki. Są to: reforma rolna (jednak przeprowadzona celowo źle – zbyt mała powierzchnia gospodarstw – miało to uniemożliwić przetrwanie polskiemu katolicyzmowi, polskiej kulturze i tradycji, pielęgnowanym wiekami przez szlachtę i ziemiaństwo), nacjonalizacja dużych i kosztownych gałęzi przemysłu i ich rozwój, nacjonalizacja banków, likwidacja rozwarstwienia społeczeństwa ze względu na poziom dochodów, likwidacja bezrobocia oraz wysoki poziom nauczania (pomijając socjalistyczną indoktrynację) widoczny w szkolnictwie podstawowym, średnim i na wyższych uczelniach technicznych. Poziom nauczania w PRL często przewyższał to, co oferowało szkolnictwo w bogatych krajach Zachodu. O dzisiejszym poziomie nauczania powiedzieć już tego niestety nie można.

Gospodarka narodowa
W 1989 roku rozpoczęła się w Polsce tzw. transformacja ustrojowa, przejście od socjalizmu do kapitalizmu – niestety do XIX wiecznego i liberalnego (są to określenia umowne, w rzeczywistości socjalizm trwa nadal, tylko Państwo – czyli władza – przekazało swój, tzn. nasz majątek osobom prywatnym).
Do 1989 roku zasoby pieniężne ludności stanowiły równowartość tylko dóbr konsumpcyjnych. Cały majątek narodowy był własnością państwa socjalistycznego, czyli od 1945 do 1989 roku znajdował się w rękach komunistów (dziś to, co z niego pozostało jest własnością „liberałów”). Wszelkie decyzje dotyczące tego majątku podejmowała wyłącznie komunistyczna władza. Wytworzony przez społeczeństwo w systemie socjalistycznym majątek narodowy nie posiadał pokrycia w zasobach finansowych kraju. Stan ten nie uległ również nigdy zmianie po 1989 roku. Poprzez celowe rozkręcenie spirali inflacyjnej (tzw. plan Balcerowicza) dodatkowo jeszcze wydrenowano obywateli z oszczędności a państwo polskie z zasobów dolarowych (wysoki kurs dolara, 1 USD = 9500 zł, przy oprocentowaniu bankowym 80 procent i więcej – to „sukces” planu Balcerowicza).

Okradziony naród
Tak więc społeczeństwo polskie, pozbawione środków finansowych (oprócz niezbędnej konsumpcji), całkowicie wyłączono z procesów transformacji ustrojowej i z prywatyzacji majątku narodowego, który samo wypracowało, a z którego zostało podstępnie wywłaszczone. Nie mogło przecież wziąć udziału w prywatyzacji swojego majątku, jako że zostało pozbawione środków finansowych. Brak środków finansowych i brak zgody narodu na procesy prywatyzacji to niewątpliwe formalne i prawne podstawy do odzyskiwania majątku narodowego. Dopełnieniem przestępczego charakteru procesów prywatyzacji jest także brak legalności władzy. Przypomnijmy, że narzucona z zewnątrz w 1944 roku obca, utrzymywana przy pomocy siły wojska, milicji i służb specjalnych komunistyczna dyktatura, po zamordowaniu 13 grudnia 1981 roku NSZZ ,,Solidarność” – wolnościowego zrywu Narodu – w 1989 roku dobrała sobie z pośród własnych agentów w NSZZ ,,Solidarność” rozmówców i zasiadła z nimi przy tzw. ,,okrągłym stole”.
Rezultatem rozmów był przełom – transformacja ustrojowa 1989 roku. W istocie rządzący dokonali podziału władzy między sobą i stworzyli sobie możliwości przejmowania majątku narodowego. Dla zapewnienia sobie bezpieczeństwa i poparcia, taką samą możliwość stworzono światowej oligarchii finansowej i odwiecznym naszym wrogom – Niemcom i na początku przełomu także Rosji. (To przy pomocy naszych pieniędzy i z inspiracji komunistycznych władz funkcjonuje większość istniejących od 1989 roku do dziś partii politycznych, nie reprezentujących naszych narodowych interesów).
Wybierane po 1989 roku w kolejnych wyborach władze, głosami tylko części wyborców (przy frekwencji w wyborach wynoszącej około 50 procent), czyli zawsze zdecydowaną mniejszością uprawnionych do głosowania obywateli, mogą w świetle zapisów Konstytucji RP reprezentować Naród. Natomiast ani Konstytucja RP ani jakikolwiek kodeks prawny obowiązujący w Polsce, nie daje przedstawicielom władzy prawa do zbycia cudzej własności – majątku narodu. Taki proceder w demokratycznym państwie musi być uznany za nielegalny.

Reprywatyzacja dla narodu
Nowe narodowe władze (wierzę, że kiedyś będą) muszą koniecznie wypracować formę reprywatyzacji pozostałego jeszcze majątku i uwłaszczyć naród, a nielegalnie ,,sprywatyzowany” odzyskać.
Stan obecny gospodarki polskiej w telegraficznym skrócie wygląda następująco: banki polskie – przeważnie w rękach niemieckich, media (prasa, radio, tv) – należą do Niemców i dawnej komuny – dziś lewackich liberałów; sektor paliwowo-energetyczny – w znacznej części jest kontrolowany przez Rosję, polski przemysł zbrojeniowy – przez USA, a nasze ziemie zachodnie wykupują Niemcy! Polsce zostało jeszcze około 20 procent majątku produkcyjnego. Kolejny rozbiór Polski? Tak, to prawidłowe skojarzenie. Jednak gospodarkę, tak jak rzeczy, przedmioty, po zniszczeniu można odbudować, rozbudować, rozwijać i unowocześniać. Nie stanowi to większego problemu – jeszcze dysponujemy odpowiednio wykształconymi, doświadczonymi zawodowo ludźmi. Trudność największą stanowi, przy braku polskich mediów, odbudowa świadomości i właściwych postaw społeczeństwa. Jednak mimo wszystko ta świadomość zaczyna się powoli budzić i w tym nasza nadzieja.
Liberalna polityka gospodarcza jest przestępstwem. Potwierdzają ten fakt nauka społeczna Kościoła katolickiego, racjonalne i uczciwe podejście do ekonomii oraz czysto ludzki humanitaryzm. Widać to zresztą doskonale na przykładzie Polski. Coraz większa część społeczeństwa, dziś to aż 80 procent, żyje w pogłębiającym się ubóstwie a tylko niewielka grupa ma się coraz lepiej. Nie inaczej jest w krajach bogatych, to niestety rezultat procesów globalizacji. Dlatego walka z nimi, choć trudna i niebezpieczna, jest konieczna, jeżeli chcemy utrzymać liczebność naszego narodu i umożliwić mu dalszy rozwój.
Musimy również doprowadzić nie tylko do uczciwej lustracji politycznej, ale do ukarania wszystkich złodziei i paserów – prywaty zatorów majątku narodowego oraz do konfiskaty zagrabionego przez nich mienia – inaczej nie mamy nawet co marzyć o jakimkolwiek rozwoju kraju.

Zmienić filozofię gospodarczą
Musi nastąpić całkowite odwrócenie filozofii gospodarczej. Nie można już dłużej powiększać bezrobocia, ograniczać produkcji, likwidować polskich państwowych i prywatnych producentów (to celowa likwidacja klasy średniej) przez ograniczanie popytu (obecna polityka NBP), zwiększając jednocześnie obciążenia podatkowe biedniejącemu społeczeństwu, żeby ratować budżet państwa przed finansową zapaścią. Obciążenia podatkowe ukryte w podatkach pośrednich (VAT, akcyza itp.) rosną z tytułu bezsensownego zadłużania kraju, członkostwa w UE (wpłata składek), upadku firm (przez co ubywa podatków dla budżetu od tych firm i ich pracowników), powiększającej się krajowej administracji i szybko rosnącej unijnej, jednocześnie obniża się opodatkowanie podmiotów zagranicznych (dominują już w naszej gospodarce) - jest to ogromne marnotrawstwo środków finansowych.
Zaciągane przez Polskę długi zagraniczne nie służą rozwojowi gospodarczemu (budowie nowych zakładów, zakupom technologii). Są przeznaczane na wypłaty odpraw pracownikom likwidowanych całych gałęzi gospodarki i na zakup importowanych dóbr (np. import guzików do ubrań na kwotę 45 mln USD rocznie, importujemy również żwir!), surowców energetycznych i energii elektrycznej (to wyjątkowy skandal i absurd) oraz na spłatę wcześniejszego zadłużenia. Znaczna część tego zadłużenia przyrasta z powodu lichwiarskiego oprocentowania.
NBP utrzymuje nadwartościowy kurs złotego (taka sytuacja miała miejsce również po 1926 r.), tłumacząc to korzyściami dla Polski przy spłacie naszych zobowiązań (kredytów), płaceniu składek do UE i opłacalnością importu. Tłumaczenie to tylko w części jest sensowne ekonomicznie, ponieważ z tego samego powodu ponosimy znacznie większe straty w wyniku nieopłacalności naszego eksportu, naszej produkcji i wzrostu opodatkowania społeczeństwa (maleje popyt wewnętrzny). Należy zdewaluować złotego do poziomu zdecydowanie zwiększającego opłacalność eksportu i własnej produkcji, przy jednoczesnym zablokowaniu zbędnego importu. Importować należy tylko to, czego w danym momencie nie jesteśmy w stanie wytworzyć w kraju oraz te dobra, których produkcja nie jest opłacalna z ekonomicznego, a także ze społecznego punktu widzenia. W przypadku kolizji tych stanowisk winno decydować dobro społeczne, które w uczciwym i racjonalnym rachunku ekonomicznym (uwzględniającym więcej parametrów niż tylko natychmiastowy zysk) musi być zawsze ważniejsze i ma to też ekonomiczny sens.

Czynniki produkcji w Polsce

Jak wspomniano we wstępie, niezbędne jest przeprowadzenie rzetelnego szacunku czynników produkcji (czyli naszego obecnego stanu posiadania). Funkcjonowanie gospodarki państwa można przyrównać do ogromnego przedsiębiorstwa (koncernu) rolno-przemysłowego. Dlatego obejmując kierownictwo takiej firmy musimy znać stan zapasów materiałowych, stan zużycia maszyn i narzędzi, wielkość rzeczywistą produkcji i całkowitych zdolności produkcyjnych, zapotrzebowania na energię, stan całego majątku trwałego, wielkość zatrudnienia i kwalifikacje zatrudnionych pracowników, możliwość zatrudnienia w przyszłości oraz kondycję finansową przedsiębiorstwa. To są podstawowe dane do sporządzenia planu gospodarczego.
Należy określić, które gałęzie gospodarki narodowej (jakie przemysły) powinny być bezwzględnie państwowe, a które podlegać uspołecznieniu. Ze względów strategicznych do państwa należeć powinna energetyka (jako całość), przemysł obronny, transport lotniczy, system bankowy. Własność uspołecznioną należy wprowadzać (na wstępie przekształceń, głównie z powodu wielkiej biedy społeczeństwa, będzie to własność państwowa) w telekomunikacji, poczcie polskiej, transporcie kolejowym, morskim, rzecznym, górnictwie, przemyśle ciężkim i stoczniowym oraz w przemyśle samochodowym. Należy także dążyć do jak największej dekoncentracji właścicielskiej (kapitałowej). Tam, gdzie procesy technologiczne na to pozwalają, należy również dążyć do dekoncentracji produkcji. Współczesny postęp technologiczny stwarza taką możliwość bez ponoszenia uszczerbku w wielkości i jakości produkcji, a efektem tego może być zmniejszenie bezrobocia i równomierne uprzemysłowienie kraju, ma to również znaczenie strategiczne.
Należy jednocześnie dążyć do upowszechnienia własności prywatnej (niniejszy artykuł nie ma na celu omówienia metod i sposobów realizowania tego procesu), żeby każdy obywatel mógł korzystać nie tylko z dochodów z pracy, ale i z zysku od posiadanego kapitału.
Przedsiębiorstwa zniszczone, rozkradzione, wyprzedane, trzeba odbudować i odzyskać, na ile to możliwe, na drodze prawnej (prywatyzacje były nielegalne). Musimy przywrócić utracone przemysły (a także ich polską własność): hutniczy, maszynowy, obrabiarkowy, elektromaszynowy, elektrotechniczny, włókienniczy, transport morski, rolno-spożywczy i przetwórczy, połowowy, papierniczy, budowlany (w tym cementownie), cukrowniczy, spirytusowy, farmaceutyczny – to te najważniejsze.
Zasadą generalną w osiąganiu dochodów w gospodarce jest produkcja i sprzedaż (eksport) produktów wysokoprzetworzonych (czyli mało surowca, a dużo włożonej pracy). Ze względu na strefę klimatyczną, w jakiej położony jest nasz kraj, nie wolno nam dopuścić, żeby utrwalił się obecny stan gospodarczy Polski, czyli przysłowiowej ubogiej afrykańskiej kolonii dla bogatej UE. Biedni, głodni, bez pracy i nadziei na lepsze jutro nie przeżyjemy w takim klimacie – powyższą konstatację należy traktować bardzo poważnie.

wersja do wydruku

Robert Majka , polityk , Przemyśl , 30 stycznia 2008r
www.sw.org.pl ,
adres mailowy : robm13@interia.pl ,
tel.+ 48 506084013
tel. + 48 016.6784910
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum