Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Pan od służb ...

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Witja
Weteran Forum


Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 5319

PostWysłany: Wto Lut 26, 2008 1:27 pm    Temat postu: Pan od służb ... Odpowiedz z cytatem

http://wyszkowski.eu/content/view/188/121/

"Pan od służb

Redaktor: Administrator
26.02.2008.

Nowy szef ABW ppłk Krzysztof Bondaryk wyrasta na jednego z najpotężniejszych ludzi w kraju.

Grzegorz Indulski, Andrzej Stankiewicz - Newsweek Polska.
Nowy szef ABW ppłk Krzysztof Bondaryk wyrasta na jednego z najpotężniejszych ludzi w kraju. Tajemnicza biografia mu w tym nie przeszkadza, a nawet bywa przydatna.

Skryty w mrocznych gmachach kompleksu przy ul. Rakowieckiej w Warszawie Krzysztof Bondaryk systematycznie skupia w swych rękach ogromną władzę. Idzie jak taran. Już kieruje kontrwywiadem i rekomendował ludzi do służb wojskowych. Korzystając z wpływów u wicepremiera i szefa MSWiA Grzechorza Schetyny, zmarginalizował znaczenie nieformalnego koordynatora specsłużb Pawła Grasia, co było jedną z przyczyn jego dymisji. Ostatnie, brakujące trofeum szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego zdobył w ubiegłym tygodniu. Premier zapowiedział bowiem odwołanie wpływowego szefa Agencji Wywiadu Zbigniewa Nowka, od lat skonfliktowanego z Bondarykiem.

/.../ Kim jest ten niewysoki, niepozorny mężczyzna w okularach, ponury i milczący? Kim jest człowiek, o którego życiorys oficjalnie dopytywał prezydent? Kim pan jest, panie Bondaryk?

Prezydent pyta premiera:
W jakich firmach i na jakich stanowiskach pracował Krzysztof Bondaryk i czy ABW prowadzi postępowanie wobec którejkolwiek z tych firm? To rzeczywiście najbardziej niejasny fragment w biografii Bondaryka. Wedle
oficjalnego szczątkowego życiorysu od 2001 roku przez sześć lat pracował w "sektorze telekomunikacyjnym i bankowym". W jakich firmach? Odpowiedzi premiera dla prezydenta, ujawnione w ostatnią sobotę, są zdawkowe.

"Newsweek" postanowił na własną rękę odtworzyć biznesową karierę obecnego szefa ABW. Poprosiliśmy go o wykaz wszystkich firm, w których pracował, z którymi współpracował i w których miał udziały. Po kilku dniach przepychanek otrzymaliśmy listę znacznie obszerniejszą niż Kancelaria Prezydenta. Ale wciąż
niekompletną. Wiemy już jednak, że Bondaryk działał w wielu branżach: był współwłaścicielem i prezesem handlującej biżuterią spółki EMAS, miał udziały w doradczej firmie TI Consultans, jak również kierował radą nadzorczą spółki Gazstal, sprzedającej wyroby hutnicze. Był także udziałowcem spółki oskarżanej o to, że posłużyła do wyprowadzania majątku z państwowego Cefarmu - dystrybutora leków.

W 2000 roku wojewoda mazowiecki z ramienia AWS Antoni Pietkiewicz zgodził się na założenie spółki Medycyna i Farmacja. Jej jedynym udziałowcem został Cefarm, który wniósł do spółki osiem aptek. Prezesem, a potem udziałowcem Medycyny i Farmacji został Andrzej Radzio, zarządca Cefarmu. Na liście jej udziałowców znaleźli się też m.in. Robert Luśnia, były poseł LPR, który w oświadczeniu lustracyjnym zataił współpracę z SB, oraz Krzysztof Bondaryk. Objęcie przez niego i inne osoby mniejszościowych udziałów okazało się kluczowe dla losów firmy. Umowa spółki Medycyna i Farmacja stanowiła bowiem, że uchwały zgromadzenia wspólników są ważne, jeśli zapadają jednomyślnie w obecności wszystkich wspólników. W efekcie siła głosu Krzysztofa Bondaryka, posiadającego ledwie dwa udziały, miała takie samo znaczenie co głosy Cefarmu, posiadającego ponad sześć tysięcy udziałów. Statut spółki sprawił, że wszelkie decyzje dotyczące jej losów zależały od woli akcjonariuszy mniejszościowych. W ten sposób Cefarm stracił kontrolę nad firmą i jej majątkiem, co NIK wytknęła w raporcie z 2002 roku. Ta sprawa została rozwiązana dopiero trzy lata później, kiedy prywatna firma odkupiła wszystkie udziały w Medycynie i Farmacji, także od Bondaryka. Chcieliśmy zapytać jednego z ówczesnych wspólników, Jana Zamoyskiego, o konflikty wśród udziałowców, których ślady do dziś figurują w dokumentach rejestrowych. - Dziękuję bardzo - powiedział i odłożył słuchawkę.

Według naszych ustaleń, Bondaryk pracował także w firmie telekomunikacyjnej Tel-Energo i zasiadał we władzach Porta TX, niegdyś spółce zależnej Tel-Energo. Sprzedaż Porty TX grupie biznesmenów wywołała kontrowersje w menedżmencie Tel-Energo, kwestionowano bowiem wycenę spółki. - Nie brałem żadnego
udziału w realizacji transakcji właścicielskich - zapewnia "Newsweek" Bondaryk.
- Po uzyskaniu wiedzy o przeprowadzeniu tych transakcji złożyłem rezygnację z pełnionej funkcji.

Prezydent pyta premiera:
Czy prawdą jest, że w ostatnich kilku latach Krzysztof Bondaryk pracował w firmach Zygmunta Solorza i był z tym biznesmenem blisko związany? Bondaryk był zatrudniony w kilku spółkach związanych z właścicielem Polsatu, np. pracował w kontrolowanym przez Solorza Invest Banku. Nie wiadomo, kiedy obecny szef ABW poznał jednego z najbogatszych Polaków. Jednak już jego poprzedni pryncypał Janusz Tomaszewski uważany był za polityka sprzyjającego Solorzowi. Tomaszewski był za czasów rządu Buzka nieformalnym liderem tzw. spółdzielni, czyli kilku małych ugrupowań wewnątrz AWS. Posłów "spółdzielni" nazywano wręcz Partią Solorza.

- Nie wiem, jak Krzysiek trafił do spółek Piotrka Solorza - mówi dziś "Newsweekowi" Tomaszewski. Tylko wtajemniczeni nazywają właściciela Polsatu Piotrem. Bondaryk był także związany z inną, ważną spółką kontrolowaną przez Solorza - Elektrimem, jako doradca prezesa Piotra Nurowskiego. Inwestując w Elektrim, Solorz wdał się w skomplikowaną batalię z francuskim koncernem Vivendi o kontrolę nad Polską Telefonią Cyfrową, właścicielem sieci komórkowej Era. Do dziś prokuratur prowadzi postępowania, które są efektem tej wojny.

/.../ Prezydent pyta premiera: Czy wyjaśniono przyczyny odwołania Krzysztofa Bondaryka z funkcji wiceministra spraw wewnętrznych w rządzie Jerzego Buzka i czy jest prawdą, że próbował przejąć i wykorzystać dokumentację tzw. akcji Hiacynt?
Bondaryk trafił do specsłużb z pierwszego, solidarnościowego zaciągu. W 1990 r. został szefem białostockiej delegatury tworzonego właśnie Urzędu Ochrony Państwa. Nasi rozmówcy opowiadają, że brał udział w weryfikacji esbeków. Niektórych znał dobrze, bo za czasów PRL aktywnie działał w opozycji. Podczas studiów na białostockiej filii Uniwersytetu Warszawskiego zaangażował się w działalność w Niezależnym Zrzeszeniu Studentów, był także jednym z twórców regionalnego Komitetu Obrony Więzionych za Przekonania. W stanie wojennym konspirował: redagował, drukował i kolportował solidarnościową bibułę. Wpadł wiosną 1982 r. z kilkoma tysiącami ulotek, matrycami i papierem. Na pół roku trafił za kraty. Ta przerwa nie przeszkodziła mu w ukończeniu studiów historycznych, a potem w pracy nauczyciela. Do budowy białostockiego UOP ruszył wprost z posady asystenta w Instytucie Historii PAN. - Był polecony przez działaczy opozycji - wspomina twórca UOP, były szef MSW Krzysztof Kozłowski, który mianował Bondaryka na swego pełnomocnika w Białymstoku. - Był w grupie takich chłopaków, którzy z marszu zajęli stanowiska piastowane w PRL przez generałów. Ale sprawdził się. Szefem delegatury UOP Bondaryk był aż do czerwca 1996 r., kiedy odwołał go ówczesny szef MSW Zbigniew Siemiątkowski z SLD. Przyczyny odwołania nigdy nie zostały oficjalnie podane. Prawdopodobne jest to, że został wyrzucony za przeciek. Szefostwo MSW podejrzewało bowiem, że ujawnił posłom tajną instrukcję szefa UOP, która otwierała pole do tworzenia agentury w związkach zawodowych i zakładach pracy. Po ujawnieniu tej instrukcji wybuchła burza, bo służbom zarzucono chęć inwigilacji wpływowych działaczy związkowych. Bondaryk zaprzeczał, że ujawnił rozkaz. - Zostałem odwołany z przyczyn politycznych. Z UOP zostaną usunięci wszyscy, którzy nie wywodzą się z SB - prorokował.

/.../- Poznałem go jeszcze przed wyborami, bo działał w Instytucie Lecha Wałęsy, który współtworzył AWS - wspomina Tomaszewski. W MSWiA Bondaryk szybko awansował. Już w listopadzie 1998 r. był wiceministrem w MSWiA, w dodatku Tomaszewski powierzył mu kluczowe zadania, m.in. nadzór nad Departamentem Zezwoleń i Koncesji oraz utworzenie Krajowego Centrum Informacji Kryminalnej (KCIK). Kontrolował także zespół ds. lustracji, który kompletował dokumenty z Centralnego Archiwum MSW potrzebne w procesie lustracyjnym. W praktyce, jak twierdzą ówcześni pracownicy MSWiA, jego wpływy systematycznie rosły, bo marginalizował innych wiceministrów i przejmował ich kompetencje. Wyrastał na szarą eminencję resortu - zarzucano mu nawet, że tworząc KCIK, zyska nieograniczony dostęp do informacji o działaniach służb i ludziach, którzy mają problemy z prawem. Z MSWiA Bondaryk rozstał się jeszcze bardziej efektownie niż wcześniej z UOP. Preludium był tekst "Gazety Wyborczej" z końca sierpnia 1999 r. Publicysta, obecnie wicenaczelny "GW", Jarosław Kurski zarzucił Bondarykowi przejęcie bazy danych milicji PRL o homoseksualistach - owego słynnego "Hiacynta". Spokojny zazwyczaj premier Jerzy Buzek wściekł się i zażądał od MSWiA wyjaśnień. Bondaryk zaprzeczał. - Nie dysponujemy takim zbiorem danych. "Hiacynt" nie istnieje. Większość znajomych Bondaryka zapewnia dziś, że ten zarzut to bzdura. Inne zdanie ma Zbigniew Siemiątkowski: - Jestem przekonany, że Bondaryk interesował się "Hiacyntem".

Wkrótce po tekście "GW" wybuchła jeszce potężniejsza bomba - z powodu podejrzeń o współpracę z SB z rządu usunięto Tomaszewskiego. Bondaryk odszedł kilkanaście dni po nim, 14 września 1999 r. Do resortu wkroczył koordynator specsłużb Janusz Pałubicki i wyciął w pień wiceministrów. Bondaryk nie uratował skóry, mimo że przed nominacją do MSWiA był doradcą Pałubickiego. /.../ Bondaryk już wcześniej czuł pismo nosem - wystartował do Sejmu z listy nowo powstałej Platformy Obywatelskiej. Nie udało się; zagłosowało na niego niespełna 1700 krajan z Białegostoku. Mimo to nie rezygnował z ambicji politycznych, starannie budując pozycję w Platformie. Znalazł się nawet w Radzie Krajowej partii, choć zniknął z jej składu w okresie wyborów prezydenckich 2005 roku. - Nie ubiegałem się o ponowny wybór - twierdzi.

/.../Jarosław Kaczyński mówi dziś "Newsweekowi": - Tylko czekam, aż komisje śledcze zwolnią mnie z tajemnicy państwowej, żeby opowiedzieć o działalności takich ludzi, jak pan Bondaryk. Politycy Platformy tuż po ostatnich wyborach deklarowali: "Najpierw audyt służb, potem decyzje personalne". Audytu wciąż nie ma, a karuzela personalna ruszyła pełną parą. Szefem tego parku rozrywki jest Bondaryk, przez znajomych zwany Bondem. - To już nie są buldogi pod dywanem. Tu krew się leje - mówi obrazowo jeden z oficerów. W ciągu kilkunastu dni wymieniono około 40 procent kadry kierowniczej ABW. /.../. "
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum