|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Tomasz Triebel Weteran Forum
Dołączył: 02 Wrz 2006 Posty: 262
|
Wysłany: Pią Lut 22, 2008 9:45 pm Temat postu: Wojna chwalebna z Żydami |
|
|
Antoni Zambrowski
Wojna chwalebna z Żydami -
"Sam król monarcha w złotej koronie pisze takimi słowamy: "Przybądź rycerzu, zaprzęgaj konie, wojna chwalebna z Żydamy" - napisał znany satyryk w tekście dla przedwojennego warszawskiego kabaretu, opisując dzieje wojny krzyżowej z Saracenami, dla efektu humorystycznego przemienionymi w Żydów. Te słowa przypomniały mi się podczas spotkania prof. Jana Tomasza Grossa z warszawskimi czytelnikami jego książki "Strach" wydanej przez wydawnictwo katolickie "Znak".
Powiadomiony dzięki szczęśliwemu przypadkowi o tym wydarzeniu, wziąłem udział w spotkaniu autorskim 22 stycznia br. w dużej auli Szkoły Wyższej im. Koźmińskiego na Żeraniu. Choć przyjechaliśmy z Krzysztofem Pawlakiem z ASME ze znacznym wyprzedzeniem, w sali był już duży tłok, miejsca siedzące pozajmowane, ludzie stali w przejściach lub siedzieli na podłodze. W większości przeważała młodzież studencka. Przed wejściem do gmachu stała pikieta Narodowego Odrodzenia Polski z transparentem przeciwko antypolonizmowi, zaś pracownicy Bubla rozdawali wchodzącym jego pismo "Tylko Polska" z dużym artykułem przeciwko Grossowi. Mimo to wielu obecnych miało przed sobą książkę "Strach". Kolega, który ofiarował mi miejsce koło siebie, też miał przed sobą tę książkę i chwalił się z wyraźną dumą, że był sąsiadem Janka i chodził z nim do przedszkola. Natomiast moja sąsiadka z prawej strony zwierzyła mi się, że ma niezmiernie krytyczny stosunek do Grossa jako polakożercy.
Jak do Gołdy Meir
Ostatnio studiowałem materiały dotyczące powojennej stalinowskiej kampanii antysemickiej. Wynika z nich, że moskiewscy Żydzi narazili się na represje NKWD poprzez tłumne przybycie pod moskiewską synagogę w związku z odwiedzeniem jej przez panią Gołdę Meir - ambasadora nowego państwa żydowskiego Izrael. Stąd moje skojarzenia, gdy ujrzałem na sali wielu swych znajomych, niektórych demonstrujących swe żydostwo przez siedzenie w czapce na głowie. Oczywiście w III RP demonstrowanie żydostwa jest - mimo obaw Bolesława Szenicera - zajęciem całkowicie bezpiecznym, o czym świadczy ów snobizm na bycie Żydem wśród osób o mocno pomieszanym pochodzeniu rasowym (jedna 1/4 czy 1/8 domieszki tzw. krwi żydowskiej). Ale widać, że zjawienie się Janka Grossa w Polsce działa na wielu Żydów i żydowskich krewnych niczym przybycie Gołdy Meir do Moskwy.
Promocja książki "Strach" pomyślana została jako dyskusja panelowa pod przewodnictwem prof. Feliksa Tycha - dawnego wybitnego historyka ruchu komunistycznego, a później dyrektora Żydowskiego Instytutu Historycznego. Brali w niej ponadto udział red. Zbigniew Nosowski z miesięcznika katolickiego "Więź", prof. Marcin Kula i prof. Barbara Skarga. Choć niektórzy z nich odcinali się od przesady w oskarżeniach zawartych w promowanej przez nich książce, widać było, że to sami znajomi królika. O zaproszeniu do debaty nad tak kontrowersyjną książką bardziej zdecydowanych jej krytyków jak dr Jan Żaryn z Instytutu Pamięci Narodowej, przebywający właśnie w kraju prof. Marek Jan Chodakiewicz z USA lub obecny na sali i domagający się odpowiedzi na bardziej dociekliwe pytania prof. Jerzy Robert Nowak - nie było mowy. Wszak jeszcze tow. Stalin uczył, że nie należy udostępniać trybuny wrogom ludu.
Co więcej: jeden z panelistów tak przejął się zadaniem reklamowania wydanej przez "Znak" książki Grossa, że zaprotestował przeciwko promowaniu przez IPN w tym samym czasie książki prof. Marka Jana Chodakiewicza "Po Zagładzie - Stosunki polsko-żydowskie 1944 - 1947" (gdy następnego dnia udałem się do najbliższej księgarni na Bródnie, gdzie mieszkam, można tam było nabyć bez przeszkód "Strach", ale dostarczenie pracy prof. Chodakiewicza zapowiedziano dopiero po upływie dwóch tygodni).
Nie ma wolności dla wrogów wolności
Po zakończeniu pierwszej serii wystąpień panelistów ludzie chcieli zadać pytania Grossowi, ale dowiedzieli się, że nie będzie żadnych możliwości zabrania głosu pod groźbą wydalenia z sali przez licznych ochroniarzy. Pozostawało jedynie zadawanie pytań na kartkach. Dało to możliwość przebierania w pytaniach i unikania pytań nazbyt dociekliwych. Poza tym odpowiadający zamiast Janka Grossa paneliści najwyraźniej wykonywali zwody i korzystając ze stworzonych im okoliczności sprzyjających odpowiadali wyraźnie nie na temat. Na pytanie o projekt Judeo-Polonii, czyli powołania na terenie zaboru rosyjskiego po wyparciu stamtąd wojsk carskich żydowskiego państwa pod niemiecką kuratelą, padła odpowiedź sugerująca, iż chodziło o plany nadania ludności żydowskiej w II RP tzw. autonomii narodowo-kulturalnej, tj. podniesienia języka jidysz do rangi języka urzędowego. Do jawnej nieprawdy zniżył się panelista, gdy przyznając nadreprezentację żydowską w organach ścigania wczesnej PRL, sugerował, iż dotyczy to wyższych struktur MBP, zaś w terenie "to Maćki torturowali Janków". Jest ewidentny fałsz. Siedziałem w więzieniu mokotowskim ze Ślązakiem Ewaldem Szymiczkiem z Wodzisławia, który z przejęciem opowiadał nam, jak bił go po twarzy oficer śledczy UB narodowości żydowskiej. Ewald był tak przejęty tym faktem, iż był bity przez Żyda, że zapomniał nawet o tym, że bicie go przez rodowitego Polaka też byłoby łamaniem prawa. Również mój teść śp. Zygmunt Malarecki ps. Szczerb, żołnierz oddziału Kedywu AK majora "Ponurego", opowiadał mi, że w więzieniu UB w Kielcach w 1945 roku bili go Polacy, Żydzi i Rosjanie. Gdy zapytałem, czy to byli Żydzi rosyjscy czy polscy, odpowiedział, iż nie umiał wówczas odróżnić Rosjan od Żydów rosyjskich.
W tych warunkach do głosu w dyskusji przebijali się ludzie o wysokiej motywacji, ale mniejszej wiedzy. Pewien przywódca grupy narodowców zabierał mimo zakazów kilkakrotnie głos i oświadczył m.in. (ku uciesze sprawozdawców z "Gazety Wyborczej"), że żona przewodniczącego Mao, tow. Jiang Qing również była Żydówką, co jest oczywistym hitem informacyjnym nawet dla Chińczyków. Była to jego odpowiedź na tezę, iż w Chinach socjalizm był okropny, mimo że nie psuli go Żydzi. Natomiast ludzie o większej wiedzy w dyskutowanych tematach do głosu się przebić nie mogli. A szkoda.
Mój głos poza dyskusją
Po zakończeniu dyskusji zostałem rozpoznany jako dziennikarz "Gazety Polskiej" i poproszony o kilka słów komentarza przed kamerą TV. Odpowiedziałem, zaskoczony zaproszeniem, że gdyby Janek Gross chciał istotnie poruszyć sumienia Polaków, a nie obszczekać Polskę i Polaków przed całym światem, wówczas polska wersja książki "Strach" byłaby bardziej ostra, zaś wersja anglojęzyczna dla Amerykanów - bardziej łagodna. Jest, jak wiadomo, na opak.
Poza tym opowiadał sam podczas tej promocji, iż pochodzi z rodziny mieszanej polsko-żydowskiej i że to jego matka uratowała przed śmiercią z rąk okupantów jego ojca, czemu zawdzięcza on swe narodzenie. Słyszałem, iż matka Janka pochodziła z rodziny ziemiańskiej. Gdyby Janek zastanowił się nad tragedią, która podczas okupacji hitlerowskiej, a następnie w PRL dotknęła rodziny ziemiańskie, nie sprowadzałby ludzkiej podłości i pazerności tylko do antysemityzmu. W powojennej Polsce takie same tragedie obok Żydów przeżyli Ślązacy, Warmiacy i Mazurzy, ziemianie, kułacy, AK-owcy, narodowcy i wiele innych kategorii obywateli. Strach w Polsce nie jedno miał imię. To nie Polacy Żydom, lecz - jak to ujęła Zofia Nałkowska w "Medalionach" - ludzie ludziom sprawili ten los. Szkoda, że Janek Gross ma wyłącznie żydowskiego zeza.
Istotnym warunkiem dialogu pomiędzy Żydami a Polakami jest obustronne przyznanie się do win względem siebie, a nie ustawianie Polaków jako wyłącznych winowajców, zaś Żydów jako wyłączne ofiary polskiego antysemityzmu. Weźmy i w tej sprawie przykład z postawy polskich biskupów wobec Niemców ze słynnego listu podczas Soboru w 1965 roku.
Potwierdziłem też w odpowiedzi na pytanie w tej sprawie fakt, iż Janek Gross - zaliczany do przywódców marcowych "komandosów" - załamał się w śledztwie jako jeden z nielicznych uczestników Ruchu 8 marca, którzy w większości odmawiali zeznań. Mało, że obciążył w zeznaniach swych kolegów, ale wygadywał do protokółu obrzydliwe rzeczy o Basi Toruńczykównie i o jej zachowaniu na Zachodzie. Nie miało to związku z problematyką śledztwa i świadczyło jedynie o chęci podlizania się ubekom. Dlatego po wyjściu z więzienia był poddany przez kolegów ostracyzmowi i przed tym uciekł z Polski do USA. Dlaczego środowisko "Gazety Wyborczej" tak go dzisiaj wspiera, nie bardzo jestem w stanie zrozumieć.
Rzecz znamienna: ks. kardynał Stanisław Dziwisz wyraził swą dezaprobatę wobec kłamstw Grossa, ale wydawnictwo "Znak" ma najwyraźniej dziś innych mocodawców.
Antoni Zambrowski
ZNAKOMITY PUBLICYSTA PAN ANTONI ZAMBROWSKI MA OK. 70 LAT. NIE DOROBIŁ SIĘ W POLSCE NICZEGO (także nie ma emerytury), OPRÓCZ DOBREGO IMIENIA (choć to wcale nie tak mało) NIE MA AKCJI GAZETY WYBORCZEJ, WPROST PRZECIWNIE JEST PRZEZ TO ŚRODOWISKO (GW) OSTRO ZWALCZANY OD DZIESIĄTKÓW LAT, NIE WYJEZDŻAŁ NA STYPENDIA, MUSIAŁ PRACOWAĆ PRZEZ LATA JAKO STRÓŻ, ITP., ITD.
JEST POLAKIEM ŻYDOWSKIEGO POCHODZENIA... |
|
Powrót do góry |
|
|
Edward Soltys Weteran Forum
Dołączył: 05 Mar 2007 Posty: 613
|
Wysłany: Sob Lut 23, 2008 11:11 pm Temat postu: |
|
|
Zgadza sie. Pan Antoni Zambrowski wypisuje teksty nieslychane, za ktore kazda najwieksza gazeta w Polsce powina pocalowac Go wielokrotnie w reke. Jakos sie nie kwapia. Tym gorzej dla nich. Tym gorzej dla Polski. Prawda powinna byc na wage zlota, ale nie pozwola Jej byc.Polska, Ojczyzna Nasza jest w sposob nadzwyczaj oczywisty, chora.
Pan Antoni Zambrowski powinien byc zapraszany regularnie na dyskusje telewizyjne z tego niezwykebanalnego powodu, ze reprezentuje wiedze. Zapraszaja dupkow zolednych, bo dupki, jak to dupki, nic nie wiedza.
Jeszcze inaczej, dupki mysla, ze znaja sie na wszystkim. Nie polemizuje z tym przekonaniem. pozostawiam ocenie czytelnikow, czy to mozlie, to DUPKOW, przekonanie. |
|
Powrót do góry |
|
|
Grzegorz - Wrocław Moderator
Dołączył: 09 Paź 2007 Posty: 4333
|
Wysłany: Nie Lut 24, 2008 12:18 am Temat postu: |
|
|
Panie Edwardzie,
Najpierw chciałem napisać, że to nie są dupki, że pisząc o nich 'dupki' Pan ich komplementuje. Ale po chwili się zreflektowałem. To rzeczywiście są dupki. I moja uwaga się nieco zmienia. Mianowicie dupki nie mają poglądów. Oni są od tego, żeby poglądy głosić. Nie swoje (bo jak piszę oni ich nie mają), ale takie poglądy jakich od nich (tzn. od dupków) oczekuje zaskroniec (czy jakoś tak podobnie ). |
|
Powrót do góry |
|
|
Edward Soltys Weteran Forum
Dołączył: 05 Mar 2007 Posty: 613
|
Wysłany: Nie Lut 24, 2008 2:27 am Temat postu: |
|
|
Panie Grzegorzu,
Jak sie rozkrecimy, to moze wyjdzie jakis traktat o dupkach. |
|
Powrót do góry |
|
|
r.k. Weteran Forum
Dołączył: 01 Gru 2007 Posty: 228
|
Wysłany: Nie Lut 24, 2008 7:42 pm Temat postu: |
|
|
Otrzymałem ten tekst od redaktora Antoniego Zambrowskiego z propozycją zainteresowania się ideą budowy pomnika w Jedwabnem. Myślę, że należy się nad tym pomysłem zastanowić. Ryszard Kapuściński
Pomnik dla bohaterów
Wciąż nie umiemy w Polsce jak należy czcić bohaterów. Na Podlasiu jest miasteczko, które w czasie sowieckiej okupacji 1939-41 było ośrodkiem polskiego ruchu oporu odnotowywanego w sprawozdaniach ministerialnych dla centralnych władz partyjnych. Sam szef białoruskiego NKWD Lawrenti Canawa pisał o nim w swych sprawozdaniach do I sekretarza KC komunistycznej partii (bolszewików) Białorusi Pantelejmona Ponomarenki. Tym miasteczkiem jest Jedwabne. W jego okolicy na bagnach w latach 1939 – 40 powstała baza partyzancka, która przeszła tam do legendy niczym w Górach Świętokrzyskich Wykus – miejsce postoju mjr. „Ponurego” . Po rozbiciu 23 czerwca 1940 roku przez oddziały NKWD oraz Armii Czerwonej na uroczysku Kobielno obozowiska partyzantów i po masowych aresztowaniach uczestników ruchu oporu miejscowi bojownicy nie złożyli broni i zdobyli się na czyn zbrojny o wielkim znaczeniu psychologicznym – na skuteczny zamach w dniu 9 maja 1941 roku na Wasilija Szewielowa – zastępcę szefa NKWD w Jedwabnem. Ten zamach można zdaniem śp. prof. Tomasza Strzembosza porównać do warszawskiego zamachu Kedywu AK na gen. Franza Kutscherę. Taki bowiem miał oddźwięk wśród umęczonej sowieckim terrorem ludności.
Założycielami podziemnej organizacji niepodległościowej byli dwaj miejscowi księża – ks. kanonik Ryszard Szumowski z Jedwabnego oraz ks. Stanisław Cudnik – proboszcz parafii w Burzynie. Obydwaj swą niezłomną postawę przypłacili uwięzieniem i śmiercią w lochach NKWD. Ludność miasteczka Jedwabnego i okolic swą patriotyczną postawę zachowała następnie w latach okupacji niemieckiej oraz w latach wdrażania władzy komunistycznej po II wojnie światowej. Świeciła swym przykładem innym.
Tymczasem przeciętny Polak zapytany o to, co wie o Jedwabnem odpowie, że jest to miejsce pogromu żydowskiego w lecie 1941 roku. Jest to niestety prawda, a raczej półprawda. Takich krwawych incydentów było wiele podczas letniej ofensywy Wehrmachtu na Związek Rad. O większości wiemy niewiele, gdyż władze sowieckie zadbały o to, by nikt tego nie udokumentował, zwłaszcza na terenach etnicznie rosyjskich. Rozgłosem w świecie się cieszą jedynie pogromy na wielką skalę jak w Kownie oraz we Lwowie. Ten pierwszy został wywołany przez nacjonalistów litewskich po zakończonym sukcesem wielkim powstaniu antysowieckim, zaś drugi zorganizowali prohitlerowscy nacjonaliści ukraińscy po zdobyciu Lwowa przez Niemców. Oczywiście skala tych pogromów w dużych miastach o licznej ludności żydowskiej znacznie przewyższa liczbę ofiar wśród jedwabińskich Żydów. Mimo to w 40-tą rocznicę jedwabińskiej tragedii właśnie ona została wydobyta z licznego grona takich zbrodni przez ówczesnego prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego i nagłośniona dla politycznej dywersji przeciwko AWSowskiemu rządowi prof. Jerzego Buzka. Obchody były pomyślane nie tyle ku czci pomordowanych Żydów, ile przeciwko Polakom oskarżanym o współudział w hitlerowskich zbrodniach. O tym świadczy pomijanie w obchodach rocznicowych mordu na Żydach w Białymstoku popełnionym bezpośrednio przez Niemców bez żadnego współudziału Polaków. Kontrolowane przez postkomunistów środki przekazu elektronicznego nagłaśniały w wyraźnie skoordynowany centralnie sposób mord w Jedwabnem
opisany w kłamliwy sposób w książce prof. Jana Tomasza Grossa pt. „Sąsiedzi”. Antypolskie ostrze kampanii propagandowej odczuli najbardziej mieszkańcy samego Jedwabnego, którzy zbojkotowali SLDowską imprezę rocznicową. Obchody minęły, ale wstyd pozostał. O zasługach mieszkańców miasteczka w tych warunkach nikt by nie pomyślał, gdyby nie odwaga cywilna śp. prof. Tomasza Strzembosza. Nie tylko ośmielił się on prostować w druku kłamstwa prof. J.T. Grossa na temat mordu na jedwabieńskich Żydach, ale i poświęcił całą książkę dziejom antysowieckiej partyzantki w rejonie jedwabieńskim w latach 1939 – 41.
Z tej książki wyłania się obraz bohaterskiej postawy licznych mieszkańców Jedwabnego oraz mieszkańców okolicznych zaścianków oraz wsi bojkotujących z narażeniem życia sowieckie wybory, demonstrujących przywiązanie do polskości, a przede wszystkim wspierających polskich partyzantów. Z tej postawy mieszkańcy tego podlaskiego miasteczka mogą być dumni. Dumni możemy być również i my – mieszkańcy innych dzielnic Polski, zwłaszcza sąsiadującego z Podlasiem Mazowsza.
Możemy tę naszą dumę i wdzięczność wyrazić stawiając na rynku Jedwabnego okazały pomnik ku czci jedwabińskich bohaterów. Należy powołać komitet organizacyjny i wezwać Polaków z całego kraju do nadsyłania pieniędzy na pomnik na konto komitetu. Dobrze by było, gdybyśmy zdążyli z budową pomnika na 17 września 2009 roku – na 70 rocznicę najazdu sowieckiego na walczącą z Hitlerem Polskę, by przy sposobności obchodów rocznicowych uczcić bohaterów stających w obronie Ojczyzny. Dobrze by było obok pomnika w kształcie dużego Krzyża utworzyć w Jedwabnem miejscowe muzeum ruchu oporu przeciwko okupantom sowieckim i niemieckim. Dopiero od upadku PRL mamy możliwość dokumentowania wspomnień uczestników tych walk. Więc czyńmy to. Narody zapominające swą historię przypominają ludzi chorych na amnezję. Uczmy ludzi dumy z Polski na przykładach z życia naszych bohaterów.
Antoni Zambrowski
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jadwiga Chmielowska Site Admin
Dołączył: 02 Wrz 2006 Posty: 3642
|
Wysłany: Nie Lut 24, 2008 7:51 pm Temat postu: |
|
|
Pomysł jest bardzo dobry.
Należy powołać komitet organizacyjny budowy pomnika. Znaleźć żyjacych jeszcze partyzantów z tego oddziału partyzanckiego i działać! Może ktos sie zgłosi z okolic Jedwabnego. Ważne by tam na miejscu zainteresować Jedwabian i załatwiać w urzędach. _________________ Jadwiga Chmielowska Przewodnicz?ca Oddzia?u Katowice i Komitetu Wykonawczego "Solidarnosci Walcz?cej" |
|
Powrót do góry |
|
|
Marek-R Weteran Forum
Dołączył: 15 Wrz 2007 Posty: 1476
|
Wysłany: Nie Lut 24, 2008 10:40 pm Temat postu: |
|
|
W całej rozciągłości podpisuję sie pod tekstem Pani Jadwigi, inicjatywa jak najbardziej godna tego żeby ją podjąć, a co najważniejsze doprowadzić do szczęśliwego końca. Należy pokazać, jacy w rzeczywistości byli w tamtych trudnych i tragicznych czasach mieszkańcy Jedwabnego.
Marek Radomski - Rada Oddziałowa SW - Jelenia Góra. _________________ "Platforma jest przede wszystkim wielk?
mistyfikacj?. Mamy do czynienia z elegancko
opakowan? recydyw? tymi?szczyzny lub nowym
wydaniem Polskiej Partii Przyjació? Piwa....." - Stefan Niesio?owski - "Gazeta Wyborcza" nr 168 - 20 lipca 2001. |
|
Powrót do góry |
|
|
Edward Soltys Weteran Forum
Dołączył: 05 Mar 2007 Posty: 613
|
Wysłany: Pon Lut 25, 2008 10:37 pm Temat postu: |
|
|
Pan Antoni Zambrowski moim bohaterem jest! Skad sie tacy ludzie biora ?
Czytalem wiele Jego artykulow w torontonskim "Goncu". Byly niesamowite. Starszy gosc jestem, wiec wiem co mowie. Ktos taki jak On powinien byc dziennikarzem w duzej gazecie lub tygodniku. To "lub" od strony logicznej oznacza, ze dopuszcza sie mozliwosc, ze i tu, i tu.
Pozostaje w bardzo glebokim uklonie.
Ostatnio zmieniony przez Edward Soltys dnia Sro Lut 27, 2008 10:47 pm, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Grzegorz - Wrocław Moderator
Dołączył: 09 Paź 2007 Posty: 4333
|
Wysłany: Pon Lut 25, 2008 10:48 pm Temat postu: |
|
|
Panie Edwardzie,
Proszę się nie obawiać, że w Jedwabnem to są jakieś ciepłe kluchy. Tam są porządni ludzie, z których próbowano zrobić statystów do żałosnych SLD-owskich harców. Mają oni i swój honor i swoje przekonania. Dowód: Cytat: | W dniu 15.01.2006 w Jedwabnym odbyła się uroczystość nadania honorowego obywatelstwa miasta Jedwabne prof. dr hab. Jerzemu Robertowi Nowakowi.
Decyzję w sprawię uhonorowania prof. J.R.Nowaka podjęto jednogłośnie podczas sesji Rady Miejskiej w Jedwabnym w dniu 30.12.2005.
W uroczystości nadania honorowego obywatelstwa miasta Jedwabne prof. J.R.Nowakowi 15.01.2006 uczestniczyli między innymi Jego ekscelencja ks. biskup Stefanek, wicemarszałek Senatu Krzysztof Putra, wojewoda podlaski Jan Dobrzyński, przewodniczący Rady Miejskiej Jedwabnego Józef Goszczycki i burmistrz Michał Chajewski.
Występujący w czasie uroczystości ks. biskup S. Stefanek, wicemarszałek Senatu K. Putra, wojewoda podlaski J. Dobrzyński i burmistrz Jedwabnego M. Chajewski wysoko ocenili zasługi prof. Jerzego Roberta Nowaka dla obrony prawdy o Polsce.
| Wziąłem to ze strony prof. Jerzego Roberta Nowaka http://www.jerzyrobertnowak.com/ tam jest więcej. JRN robi już akcję detoksyfikacji. |
|
Powrót do góry |
|
|
Edward Soltys Weteran Forum
Dołączył: 05 Mar 2007 Posty: 613
|
Wysłany: Pon Lut 25, 2008 11:56 pm Temat postu: |
|
|
Im wiecej w Polsce pozostanie orlow, tym lepiej. Rosnacy zastep kundli jest doprawdy meczacy, a i od strony estetycznej, tandetny. |
|
Powrót do góry |
|
|
Edward Soltys Weteran Forum
Dołączył: 05 Mar 2007 Posty: 613
|
Wysłany: Wto Lut 26, 2008 12:41 am Temat postu: |
|
|
Panie Grzegorzu,
Krotko mowiac, jestesmy na dobrej drodze. Dobrze, ze pozostali jacys SWOI. Inaczej, to tylko pluc. |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz dołączać plików na tym forum Możesz ściągać pliki na tym forum
|
Załóż bezpłatnie forum phpbb2 lub phpbb3 na Forumoteka.pl
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|