Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Personalistyczna krytyka utylitaryzmu.

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> LEKTURA, PUBLIKACJE
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jadwiga Chmielowska
Site Admin


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 3642

PostWysłany: Czw Kwi 10, 2008 4:27 pm    Temat postu: Personalistyczna krytyka utylitaryzmu. Odpowiedz z cytatem

Personalistyczna krytyka utylitaryzmu. Antropologiczna analiza brytyjskiej filozofii czynu
Mirosław Zabierowski



1. Uniwersalizm personalizmu i indywidualizm utylitaryzmu

W „Miłości i odpowiedzialności” Karol Wojtyła przedstawił krytykę utylitaryzmu na gruncie rozwijanej etyki personalistycznej, w której obowiązuje norma personalistyczna (NP). Zgodnie z NP (w jej pozytywnej wersji) byt ludzki wyznacza samym swoim istnieniem dobro, w odniesieniu do którego naturalną relacją jest miłość drugiej osoby. Umiłowanie dobra osobowego normuje w sposób automatyczny sposoby zachowania w stosunku do bliźniego i wyklucza te (według negatywnej wersji NP), które człowieka traktują jak rzecz, jak narzędzie czy środek do celu, jak przedmiot użycia. Miłość do osoby jest nie tylko godziwa lecz i sprawiedliwa, jeśli sprawiedliwość rozumieć jako oddanie komuś tego, co z istoty jest mu należne . Przy czym miłość jest nadrzędna wobec sprawiedliwości, miłość generuje sprawiedliwość a nie odwrotnie.
Nie tyle rozwinięte, ile lansowane w etyce utylitarystycznej rachunki użyteczności ludzkich czynów mają, twierdzę, znaczenie co najwyżej prakseologiczne i to w bardzo ograniczonym zakresie. Towarzyszące rachunkom użyteczności (wprowadzonym przez Jeremy’ego Benthama) rachunki szczęścia potwierdzają zewnętrzne wobec etyki wartościowanie czynu ludzkiego wyłącznie pod względem użyteczności. Przełożenie użyteczności na szczęście jednostkowe lub społeczne jest zabiegiem proceduralnym (uważam, że nawet nie praktycznym) i nie mieści się nie tylko w ontologii osoby lecz i w filozofii praktycznej, traktowanej jako integralna część systemu filozofii.
Sprawczość ludzkiego działania ma w personalizmie umocowanie ontologiczne i to nie tylko w bycie ludzkim lecz w osobie boskiej, w boskiej kreatywności. Z tej racji czynowi ludzkiemu przypisana jest wartość użytkowa, lecz wcale nie jest bezpośrednio przekładalna na dobro moralne. Stąd utylitaryści rachują intensywność i dystrybucję użyteczności, i przeliczają je na poziom szczęśliwości. Powtarzam: sama użyteczność ludzkiego czynu wiąże się naturalnie z jego sprawczością, natomiast utylitaryści, dla których Bóg jest co najwyżej zegarmistrzem lub rachmistrzem, traktują użyteczność osoby czysto instrumentalnie, co nie jest godziwe . W sytuacjach wychowania młodego pokolenia czy dowodzenia grupą ludzi (żołnierzy lub pracowników) występuje relacja podporządkowania wyborów i działań poszczególnych osób (podopiecznych lub podwładnych). Jest ona koniecznością - powodowaną wyższym celem ponad użytecznym, np. bezpieczeństwem małoletniego, bezpieczeństwem grupy, dobrem uzyskiwanym wspólnym trudem. A i w tych granicznych sytuacjach podporządkowania, ze względu - w istocie - na NP, wskazuje się na konieczność uwzględniania zwrotności relacji mistrz-uczeń w wychowaniu (np. w rozumieniu Sokratejskim) czy na konieczność uzasadniania rygorów regulaminu celami wyższymi, dobrem wyższym, które harmonizuje działania jednostek w grupie; dyscyplina ma zaś służyć lepszej organizacji i niczemu więcej. Pryncypialna jest wartość osoby, każdej poszczególnej osoby. W personalizmie chrześcijańskim wartość osoby ma pieczęć teologiczną i ontologiczną (esencjalną i egzystencjalną). Cel działania ostatecznie jest wtórny wobec osoby, choć równocześnie prawidłowy cel działania nie może pozostawać w sprzeczności z dobrem sprawcy czynu, ani z dobrem adresata czynu. Czyn – w personalizmie Wojtyły – służy autoteleologii osoby. Aktualizuje osobowość sprawcy czynu w naturalny sposób .
Czyn ludzki w swej sprawczości w środowisku ludzi i rzeczy ma wartość materialną, ale wartość materialna dobrem jest lub nie jest. O tym, czy jest, przesądza prawidłowość wyboru czy rozstrzygnięcia w sumieniu sprawcy, przeżycie moralne czynu . W personalizmie kwalifikacja moralna czynu jest podstawowa i ona implikuje kwalifikację użytecznościową, a nie odwrotnie. Kwalifikacja moralna czynu, mimo iż czyn jest powodowany za każdym razem rozstrzygnięciem poszczególnej osoby-sprawcy, ma swoją zobiektywizowaną skalę, którą wyznacza NP i która ze względu na uniwersalność sumienia jest dana każdej osobie. Natomiast w koncepcjach utylitarystycznych ocena ludzkiego czynu z jednej strony ma charakter czysto subiektywny i zindywidualizowany (ocena przez sprawcę), z drugiej zaś strony normy prawa stanowionego (odłączonego od prawa naturalnego w kulturze protestanckiej i poprotestanckiej – zwłaszcza brytyjskiej, naznaczonej utylitaryzmem) kwalifikują wartość czynu, jako skutku w urzeczowionym środowisku ludzi. Kultura utylitaryzmu i konkretyzmu odrywa wartość od rzeczy, która w ontologii Arystotelesowsko-tomistycznej przysługuje wszystkim rzeczom jednostkowym, także przedmiotom tzw. przyrody nieożywionej. Dlatego Jan Paweł II, gdy poruszał problem ekologii środowiska naturalnego, niejako na równi, ze względu na taki sam sposób uzasadnienia ontologicznego i teologicznego, wzywał do postaw proekologicznych tak w świecie ludzi, w świecie przyrody ożywionej, jak i w świecie przyrody nieożywionej .

2. Hedonizm antropologii utylitarystycznej

W antropologii utylitaryzm faworyzuje hedonizm. Nie jest to hedonizm czysto Epikurejski , jednak utylitarystycznie pojęty cel i sens ludzkiego życia podobnie wyraźnie wyróżnia indywidualną przyjemność i ograniczenie indywidualnie odczuwanej przykrości . Dążenia poszczególnych ludzi do osiągnięcia indywidualnych przyjemności są źródłem konfliktu - zarówno na poziomie ostatecznej oceny, w jaki sposób doraźne przyjemności sumują się do indywidualnego szczęścia, jak i na płaszczyźnie społecznej zdyscyplinowania kierowanych indywidualnie (schaotyzowanych) dążeń. Utylitarystyczna zasada ma zapewniać największej liczbie ludzi maksimum przyjemności i minimum przykrości. Brzmi ona z punktu widzenia personalizmu fałszywie i to w każdym akordzie jej uzasadnienia, w każdej skali.
Muszę tu podkreślić w odniesieniu do hedonizmu, że z punktu widzenia bytu osobowego personalizm wyklucza samowystarczalność osoby w jej wyborach celów i środków działania. Arystotelesowski i Tomaszowy człowiek jest zwierzęciem społecznym w tym sensie, że jego bytowość aktualizuje się w środowisku bliźnich - w personalizmie osoba jest największym darem dla drugiej osoby. Bliźni są swoistym –choć nie jedynym - zwierciadłem poszczególnych ludzkich wyborów. Stąd pojęcie indywidualnej przyjemności czy przykrości nie ma odniesienia ontologicznego. Można natomiast mówić w personalizmie o indywidualnym odczuwaniu przyjemności czy przykrości, czyli o sferze emotywnej bytu osobowego i rozważać ogólnie i indywidualnie jej oddziaływanie na inne sfery (somatyczną, rozumową). Sfera emotywna – pokazuję to w wielu pracach na temat projektu uhumanistycznienia psychologii humanistycznej (UPH) - jednak nie może rządzić wyborami osoby. Wyborami osoby rządzi wolna wola, władza samostanowienia .
Ponadto, w podejściu utylitarystycznym indywidualne odczucia nie podlegają obiektywizacji. Jeśli zatem stąd etykę tradycyjnie rozumieć jako dyscyplinę wiedzy pojęciowej, to etyki utylitarystycznej w zasadzie nie da się zbudować, ponieważ nie można etyki budować na uczuciach, także na odczuciach przyjemności czy przykrości. Właściwe, ale zarzucone przez doktrynę protestancką jest budowanie etyki oparte na konstruktach myślnych czyli cnotach (wzorach zachowania, u podstaw których leżą standardy odczuć). Zhierarchizowanie wartości przyjemności, wprowadzone w utylitaryzmie przez Johna Stuarta Milla tym bardziej uprzedmiotawia osobę, bo dalej pozostawia ją w schaotyzowanej sferze własnych odczuć, teraz jednak indywidualna ich ocena staje się wtórna wobec zewnętrznej skali wartości. Dopiero współcześnie, po kilkuset latach błędów etyki utylitarystycznej zasada, poniekąd metodologiczna (znana w Europie od ok. 2,5 tysiąca lat), budowania etyki w oparciu o cnoty została przypomniana w kręgu brytyjskim .
Wojtyła wielokrotnie, w pismach etycznych, jak i później w encyklikach jako Jan Paweł II krytykował tak totalizm, zwłaszcza centralizmu sowieckiego, jak i indywidualizm (krajów kapitalistycznych Zachodu). Krytykował oba te nurty ideologii i praktyki społecznej głównie ze względu na brak w nich zasady partycypacji (uczestnictwa) , czyli podmiotowej obecności osoby ludzkiej w każdym wymiarze wspólnoty. Także w homiliach Jana Pawła II odnajdujemy ten motyw. Brak zasady partycypacji ma swe źródła w błędnej antropologii indywidualistycznej i błędnej ontologii socjologizmu (socjetyzmu), gdzie podmiotowość osoby jest zastępowana podmiotowością grupy .
Norma personalistyczna (NP), charakterystyczna dla kultury katolickiej, jadwiżańskiej nie neguje znaczenia przyjemności dla osoby, ale odczuwanie przyjemności nie jest tym co odmierza szczęście, jest ubocznym efektem w sferze emocjonalnej (lub somatycznej) swoistego odwzajemnienia daru, jakim osoba jest dla drugiej osoby . Paradoksalnie, skrajne nurty protestanckie stworzyły ideologię negacji przyjemności.

3. Utylitarystyczne źródło purytanizmu

W obrębie kultury protestanckiej powstał nurt purytanizmu, w którym szczególnie został zaakcentowany wpływ tradycji poaugustiańskiej. Arystotelesowsko-tomistyczna jedność psychofizyczna została na nowo zastąpiona antropologią spirytualistyczną, w której walor bytowy jak i sakralny ma wyłącznie pierwiastek duchowy. Część zatem przyjemności – tych o charakterze zmysłowym i cielesnym - nie tylko straciła wartość, ale wręcz została zakazana. Nie był to jednak po prostu powrót do średniowiecznych ideologii ascetycznych, bo te dopuszczały dobrowolność wyrzeczeń. Purytanizm kultury protestanckiej konkretu i tzw. faktu wprowadził błędnie rygoryzm poznawczy i – co tu jest ważne - rygoryzm moralny, wymuszający określone zachowania, w tym - negowanie przyjemności cielesnych.
W sferze relacji małżeńskich wartość pożycia małżeńskiego sprowadził purytanizm do prokreacji, w sferze wychowania preferował przygotowanie praktyczne i relacje pozbawione emocji, zwłaszcza osobowej miłości (co owocuje wybuchem emocji niższych i potrzebą ich tłumienia, a jeśli nie, to stałym tłumieniem via autoaudyt) na rzecz konkretnie (rzeczowo) rozumianej rzetelności i odpowiedzialności, w imię użyteczności dla kogoś.
Sam już przymus obecny w ideologii purytanistycznej stoi w sprzeczności z normą personalistyczną. Postawa osoby jest postawą otwartości na drugiego. Osoba jest procesem, który się staje w relacji z drugim człowiekiem. Podstawą tej relacji jest miłość i to ona komplementarnie nosi w sobie odpowiedzialność . Ludzki czyn przekształca rzeczywistość ludzką i przyrodniczą, ale jego celem jest aktualizacja wszystkich ludzkich potencjalności. Drugi człowiek, według NP, jest dobrem. Nie można go używać ani dla celów realizacji wartości duchowych, ani, rzecz jasna, do wytwarzania dóbr materialnych. Przymus rezygnacji z harmonijnego rozwoju psychofizycznego wyklucza doskonalenie osoby według normy personalistycznej, które się odbywa w doskonaleniu postawy daru z miłości .
Postawa utylitarystyczna w związku z wyznawanym hedonizmem kształtuje nastawienie egoistyczne w wymianie wzajemnej przyjemności i ocenę drugiego człowieka pod kątem własnej korzyści, płynącej z wymiany na rynku przyjemności. Postawa utylitarystyczna wyklucza akceptację drugiego z racji tego, że jest po prostu osobą, wyklucza dostrzeżenie wartości drugiego, jeśli ten bezpośrednio nie przyczynia się do dostarczenia oczekiwanych przyjemności, jeśli ten drugi potrzebuje troski, która wymaga wyrzeczeń, a więc sprawia przykrość. Postawa utylitarystyczna, mimo to że powstała w kręgu chrześcijańskim, jest w zasadzie achrześcijańska z powodu odrzucenia tajemnicy Odkupienia przez cierpienie.
Podejście utylitarystyczne jest podejściem transakcyjnym, preferującym wymianę dóbr, amiłość jest też transakcją w sferze zaspokojenia potrzeb emocjonalnych. Nic zatem dziwnego, że w tym samym brytyjskim kręgu powstała i została rozwinięta do doktryny społeczno-gospodarczej nowa moralność handlowa Smitha-Hume’a , oparta o transakcję, krzątaninę (business) i tzw. cnotę współodczuwania (naprawdę uzasadniającą egoistyczną dominację). Owa doktryna w wersji liberalnego kapitalizmu była przedmiotem krytyki Jan Pawła II, przede wszystkim w jego encyklikach społecznych . Transakcję jako podstawę zmiany (czynnik aktywizujący – jak u Smitha-Hume’a) przedstawiłem w teorii proto-prawdopodobieństw (może zon) i pokazałem granice aktywności powodowanej transakcją .
Konsumpcyjny model życia w społeczeństwach, które przyjęły ideologię rynkową i stosują ją totalnie, poza sferą wymiany dóbr o wartości przeliczalnej , jest przejawem ogólniejszej postawy konsumistycznej, jak ją nazywał Jan Paweł II. W postawie konsumistycznej osoba nie jest wartością ze względu na nią samą (jak w NP), jest wartościowa doraźnie o tyle, o ile przynosi użytek (korzyść, zysk), odbierany jako taki lub inny rodzaj przyjemności.
Niech będzie przez mnie tu jasno powiedziane, że przyjęcie ideologii utylitarystycznej i postawy konsumistycznej utrudnia czy wręcz uniemożliwia odkrycie wartości osoby, odkrycie normy personalistycznej, bowiem pogoń (owa krzątanina) za wciąż nowymi przyjemnościami i zabieganie o jak największą korzyść i najmniejsze straty zajmuje umysł i pochłania siły witalne. Traktowanie systematyczne siebie i innych przedmiotowo, bycie konsumentem dóbr i poddawanie się instrumentalizowaniu ideologią i przekazem medialnym stwarzają klimat totalnego zniewolenia intelektualnych czynności i emocji, który nie pozwala wyjść z zaklętego kręgu egoistycznych potrzeb i przymusu ich zaspokajania (nazywanego sukcesem).

4. Autoteleologia osoby a utylitaryzm

Źródeł utylitaryzmu należy szukać w antropologii mechanistycznej Thomasa Hobbesa i jego filozofii moralnej. Dwa rodzaje tzw. ruchu rozmyślnego wywołują wrażenie przyjemności (wedle apetytu) lub przykrości (wedle awersji). Dobro jest przedmiotem przyjemności, zło zaś – przykrości. Ocena moralna jest zatem zsubiektywizowana, dobro lub zło – zrelatywizowane. Hobbes wprost pisał to, co stanowczo odrzucamy w UPH, że dobro nie ma podstawy w naturze ludzkiej, że środowisko ludzki składa się z wrogich sobie jednostek, walczących o jak najpomyślniejsze przeżycie, z jak najbardziej dodatnim bilansem przyjemności i o w miarę bezawaryjne realizowanie celu życia, czyli samozachowania. Ludzkie szczęście polegające na realizacji celów jest – według Hobbesa - możliwe do osiągnięcia wyłącznie w ciągłym działaniu, w wymianie ruchu (starciu) z otoczeniem. Jest tak, bo drugi człowiek nie reprezentuje dobra ontycznego – przeciwnie niż w NP. Drugi człowiek jest elementem środowiska, oddziałującym (mechanicznie i stochastycznie) na daną jednostkę pozytywnie – wtedy mamy wrażenie przyjemności, lub negatywnie - wtedy mamy wrażenie przykrości. Bliźni ma zatem znaczenie przedmiotu użytecznego lub nieużytecznego w osiąganiu celu życia, korzyści, przyjemności.
Człowiek Hobbesa jest bytem dynamicznym, ale uwaga - nie w sensie Wojtyły, ponieważ dla Wojtyły byt dynamiczny na wzór matematycznego mechanizmu to byłby nie-człowiek. Doskonalenie osoby poprzez własny czyn (w dynamicznej strukturze osobowej), owa Wojtyłowska autoteleologia osoby wykracza poza mechaniczne i stochastyczne zależności między stanami mentalnymi, uczuciowymi czy cielesnymi. Personalistyczna autoteleologia nie jest przekładalna na „samodoskonalenie człowieka-maszyny”, które „polega na wzmożonej reaktywności przekazu ruchu między nim a otoczeniem” . Akt wyboru wiedziony wolną wolą osoby i dokonywany w sumieniu (mającym uniwersalne odniesieni) nie ma nic wspólnego z Hobbesowskim przymusem ruchu najskuteczniej odpowiadającemu dążeniu.
Mimo kilku wieków dzielących naszą współczesność od powstania utylitaryzmu, mimo wyewoluowania utylitaryzmu do postaci tzw. utylitaryzmu dobrobytu, w którym doraźne indywidualne i subiektywnie oceniane dążenia mają być korelowane z interesem wspólnoty, pozostaje stała trudność z „sumowaniem użyteczności” (nadal wadliwą - nowszą wersją Benthamowskiego rachunku użyteczności), która jest „podrozwiązaniem” wskazującym na Boga matematycznego, Boga kalkulacji. Nadanie człowiekowi prerogatyw obliczalności jest konsekwencją przyjęcia koncepcji Boga rachmistrza.
Współcześni utylitaryści (inaczej niż Hobbes czy Bentham) już wiedzą, że poszczególny człowiek nie jest w stanie poprawnie wykonać obliczenia użyteczności czynu ani dla siebie, ani dla kogoś, a tym bardziej dla jakkolwiek pomyślanego ogółu. Wyjście znajdują w radykalnym odłączeniu aspektu osobowego od czynu osoby . Podejmują próby obiektywizacji użyteczności (dobra) przez uczynienie czynu bezosobowym – zarówno ze względu na sprawcą jak i na adresata. To stanowisko ostatecznie wyklucza autoteleologię osoby, ponieważ: „Wyemancypowane oto z bytu i powinności indywiduum, wobec braku transcendentnego odniesienia wartości osobowego czynu, staje się przedmiotem tego czynu, wymiennym na każdy inny przedmiot użytecznego działania jako takiego, narzędziem do użycia i przedmiotem tego użycia” .
I tak indywidualizm naturalnie wyprowadził z siebie amorfizm masy ludzkiej. Sprzeczność pojęciowa na gruncie utylitaryzmu najlepiej świadczy o jego elementarnej błędności. Głębsza błędność utylitaryzmu - ontologiczna, epistemologiczna i etyczna (a także ostatecznie także praktyczna) - jest jasno widoczna ze stanowiska personalizmu.

_________________
Jadwiga Chmielowska Przewodnicz?ca Oddzia?u Katowice i Komitetu Wykonawczego "Solidarnosci Walcz?cej"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> LEKTURA, PUBLIKACJE Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Możesz dodawać załączniki na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum