Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Miasto -widmo, czyli jak ukryć 18.000 hektarów

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Robert Majka
Weteran Forum


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 2649

PostWysłany: Pią Sie 01, 2008 9:31 am    Temat postu: Miasto -widmo, czyli jak ukryć 18.000 hektarów Odpowiedz z cytatem

Miasto – widmo , czyli jak ukryć 18.000 hektarów http://www.bornesulinowo.pl/Turystyka/Ciekawostki/ciekawostki.htm

MITY, LEGENDY, CIEKAWOSTKI

Borne Sulinowo zawsze owiane było tajemnicą, czemu zresztą trudno się dziwić biorąc pod uwagę historię miasta. Dwóm wielkim armiom, które władały tu poprzednio, zupełnie nie zależało na reklamie swoich poczynań. Cała struktura miasta zbudowana została dla potrzeb Wehrmachtu od podstaw, co daje duże możliwości techniczne stworzenia pod ziemią "części niejawnej" miasta. Równie tajemnicze co cały okres pobytu było nagłe opuszczenie miasta przez żołnierzy niemieckich. W trakcie walk o Wał Pomorski, którego ówczesny Gross Born był ważną częścią składową, wojska niemieckie po prostu wyszły z miasta pozostawiając je w stanie nienaruszonym.

Równie (jeśli nie bardziej) tajemniczy był "okres radziecki" w dziejach miasta, kiedy to Borne Sulinowo było najpilniej strzeżoną bazą Północnej Grupy Wojsk. Choć wojska te oficjalnie nie posiadały w Polsce rakiet strategicznych z głowicami atomowymi, to w pobliżu poligonu pozostały po nich potężne silosy rakietowe, w których najprawdopodobniej było to "nie istniejące" uzbrojenie.

To i wiele innych faktów powoduje, że atmosfera tajemniczości towarzyszącą miastu nie przemija i co jakiś czas wraca z nową siłą.

1. Miasto – widmo, czyli jak ukryć 18.000 hektarów

Oficjalnie Borne Sulinowo „nie istniało”. Nie było zaznaczone na mapach, w atlasach samochodowych, a wiodące do miasta drogi „urywały się” gdzieś w okolicach Krągów czy Starowic. Nawet, jeżeli się nie urywały, to i tak „prowadziły” tylko nad jezioro Pile, ewentualnie do punkcika na mapie (wieś? kolonia ?) o nazwie „Sulinowo” (takie mapy, odsłaniające rąbek tajemnicy, zaczęły się pojawiać dopiero w latach 70-tych). Zresztą nie miało to większego znaczenia, bo i tak droga każdego niezorientowanego kierowcy kończyła się tuż za Krągami, przed szlabanem, wokół którego stali uzbrojeni czerwonoarmiści i składali kierowcy propozycję nie odrzucenia: „zawracajcie”.

Jeżeli ktoś próbował szczęścia, jadąc od strony Nadarzyc, napotykał podobny szlaban przy rozjeździe na wysokości Starowic. Natomiast jadący trzecią możliwą drogą, z Łubowa, otrzymywali propozycje nie do odrzucenia na mostku w Liszkowie.

W przewodniku dla turystów-kajakarzy brzeg jeziora Pile określono jako „niedostępny, nie nadający się do biwakowania”. Z kolei 18.000 hektarów poligonu było opisane w ewidencji gruntów jako „tereny leśne”.

Tablica (dez)informacyjna, na której wyraźnie widać, że nie istnieje: Borne Sulinowo, Kłomino, Zalewy Nadarzyckie itd.

Ortografia "brawurowa", ale przesłanie jednoznaczne.

2. Podziemia

Najbogatsza i wzbudzająca najwięcej emocji legenda dotycząca Bornego Sulinowa, czekająca na swoje wyjaśnienie. W tym akurat przypadku wydaje się to stosunkowo łatwe, wystarczy po prostu znaleźć podziemną część (zakładając oczywiście że istnieje) naszego miasta. Gdyby było to takie łatwe jak się wydaje, dzisiaj podziemiami spacerowałyby wycieczki. Niestety, nie spacerują.

Badania radiestezyjne przeprowadzone przez inż. Jana Kasińskiego wykazały, że pod miastem zlokalizowane są m.in. kolej wąskotorowa, zakład produkcyjny, podziemny magazyn oraz szereg ciągów komunikacyjnych. Poza tym istnieć miałyby kompleksy schronów, tuneli i wiele innych pomieszczeń.

Nie ma bezpośredniego dowodu że powyższe obiekty istnieją, choć z drugiej strony trudno uwierzyć żeby militarne miasto, w którym mieszkało kilkanaście tysięcy żołnierzy nie miało choćby jednego schronu przeciwlotniczego, a tych właśnie w mieście po prostu nie ma. Nawet przy wybujałej fantazji, trudno wyobrazić sobie sytuację kiedy na dźwięk syreny alarmującej o nalocie, tysiące żołnierzy Wehrmachtu z oficerami i ich rodzinami na czele, rozbiega się w popłochu po okolicznych lasach, aby po minięciu zagrożenia wrócić do miasta.
Dodatkowym argumentem przemawiającym "za", może być fakt iż w bardzo podobnym, można powiedzieć siostrzanym mieście Winsdorf (leżącym na terenie Niemiec) jest rozległa, podziemna część.

Czy rosyjskie wojska korzystały z podziemi i na ile skutecznie je zamaskowali, czy jak twierdzą niektórzy - zasypali ? Podobno w ostatnich miesiącach pobytu Rosjanie zwozili do miasta duże ilości materiałów budowlanych, z których ... niczego nie zbudowano. Jak powszechnie wiadomo, na każdej budowie część materiałów ulega "odparowaniu", lecz żeby aż 100 % ? Czyżby użyto ich do zamurowania wejść do podziemi ? W całej tej sprawie jest oczywiście miażdżąca przewaga pytań nad odpowiedziami. Czy te proporcje ulegną kiedyś zmianie - czas pokaże.

Domniemany układ podziemnej części miasta (kliknij, aby powiększyć).

Czy tory kolejowe, które kończą się nagle przy ul. Orła Białego, miały swój podziemny ciąg dalszy ?

3. "Podwodny las"

Jeśli porównać mapy topograficzne z lat 30-tych ze współczesnymi, to wyraźnie widać dużą różnicę kształtu wyspy na jeziorze Pile. Wyspa leżąca u południowego brzegu jeziora, w pobliżu miasta, nosząca przed II wojną nazwę Rodberg, jest obecnie zdecydowanie mniejsza. Brakująca, całkiem pokaźna część wyspy jest obecnie na dnie jeziora, na głębokości ok. 18 m. W związku z tym, że najprawdopodobniej (podobnie jak dzisiaj) całą wyspę porastał gęsty las, mamy w jeziorze Pile podwodną wersję lasu sosnowego.

Narosłe wokół tego faktu legendy mówiły między innymi o tym że na wyspie była baza niemiecka baza miniaturowych łodzi podwodnych - wysadzona pod koniec II wojny, oraz że aktualny kształt wyspy to efekt potężnej eksplozji przeprowadzonej przez Rosjan. Po wojnie mieli zebrać wszelkie niewypały i niewybuchy aby zdetonować je na wyspie.

Prawda, być może jest bardziej prozaiczna. Badania przeprowadzone przez nurków z pisma "Odkrywca" wykazały, że "podwodny las" to efekt naturalnych procesów geologicznych. Zapadła się grota wapienna istniejąca pod powierzchnią wyspy.
Czy to ostatnia hipoteza ? Trudno o jednoznaczną odpowiedź.

Fragment map:

z roku 1936

... i współczesnej.

4. Silosy rakietowe

Tajemniczy obszar znajduje się w głębi lasu, ok. 30 km od Bornego Sulinowa. Mini-miasteczko było samowystarczalne. Znajdowało się tam wszystko, co było potrzebne do normalnego funkcjonowania: budynek dowodzenia, koszarowce, garaże, hydrofornia, sklepy, kino i bloki mieszkalne. Dzieci dowożono codziennie do szkoły w Bornem Sulinowie. W tej elitarnej jednostce stacjonowało około 300 żołnierzy oraz oficerowie z rodzinami.

Budowę obiektów w "środku lasu" rozpoczęto w 1972 r. Prace trwały bez przerwy przez sześć lat. Teren otoczono wysokim potrójnym płotem i zasiekami z drutu kolczastego pod napięciem. Obszar patrolowali uzbrojeni żołnierze. Nikt nie mógł zbliżyć się do ściśle tajnej bazy. Jak się okazało po wyjeździe wojsk rosyjskich - bazy rakietowej, gdzie oprócz typowych zabudowań, pozostały także silosy po ruchomych wyrzutniach rakiet dalekiego zasięgu z głowicami atomowymi.

Obecnie, ta równie tajna co nowoczesna super-baza znajduje się w stanie totalnej dewastacji. O tym, na jaką skalę okoliczni mieszkańcy "pozyskiwali" na terenie bazy surowce wtórne niech świadczy fakt, że zginęły stalowe drzwi od silosu. Sam fakt ich zginięcia może nie byłby szczególnie dziwny, gdyby nie to, że jedno skrzydło drzwi miało szerokość 3 m, wysokość 6 m, grubość 40 cm i wagę ponad 4 tony. Ponadto drzwi były zaspawane i usunięte miały wszelkie urządzenia do ich otwierania.

To, że drzwi już nie ma, jest wyraźnym potwierdzeniem prawdziwości lansowanego niegdyś hasła - "Polak potrafi".

Miejsce ukrycia dla pojazdu z wyrzutnią rakiet taktycznych.

Fragment bazy na zdjęciu wykonanym zaraz po wyjeździe wojsk rosyjskich.

5. Dar narodu

Kłomino (Westfalenhof, Gródek), miasteczko leżące na południowym krańcu poligonu, na niemieckiej mapie topograficznej z 1936 r. jest obszarowo zdecydowanie większe od Bornego Sulinowa. W "czasach radzieckich" powierzchnia miasta uległa zdecydowanemu zmniejszeniu. Był tam między innymi budynek kasyna - odpowiednik znajdującego się w Bornem Sulinowie, monumentalnego Domu Oficera. Został on całkowicie rozebrany, zaś materiały budowlane przewieziono do Warszawy na plac budowy Pałacu Kultury i Nauki jako "dar narodu radzieckiego dla narodu polskiego".

Dziś trudno nawet zlokalizować miejsce, gdzie stał ten budynek.

6. Skażenie terenu

Twórcami informacji o skażeniu terenu Bornego Sulinowa i pobliskich obszarów byli głównie dziennikarze. W początkowym okresie istnienia miasta rozpisywali się skwapliwie o wszystkich możliwych (i niemożliwych) rodzajach skażeń, zakażeń i zanieczyszczeń. Większość z nich miała własną "jedynie słuszną" teorię na ten temat i takie drobiazgi jak wyniki badań przeprowadzonych przez naukowców z WAT czy Uniwersytetu Śląskiego nie miały wpływu na treść artykułów.

Zaobserwować można przy tym pewną prawidłowość: im dalej od Bornego Sulinowa znajdował się autor, tym większe skażenie.

Paradoksalnie, cała sprawa miała też dobre strony dla mieszkańców miasta. Pogłoski o świecących, radioaktywnych grzybach, skutecznie odstraszały potencjalną konkurencję zbieraczy runa leśnego. Niestety (dla miejscowych zbieraczy), w ostatnich latach skuteczność odstraszania zdecydowanie spadla i lasy zaroiły się od grzybiarzy.

Borowik z okolic Bornego Sulinowa - lampki nocnej nie zastąpi, budzika nie podświetli.

7. "Przydomowe stacje benzynowe"

W okresie stacjonowania kontyngentu Armii Czerwonej, "przyjaźń polsko - radziecka" realizowana była na szczeblu podstawowym i sprowadzała się do intensywnej wymiany handlowej pomiędzy żołnierzami "zaprzyjaźnionej armii" a okoliczną ludnością. Jest to najlepszy przykład na to, że inicjatywa obywatelska potrafi zdecydowanie wyprzedzić porozumienia międzypaństwowe. Szczególne miejsce w wymianie miała benzyna, której czerwonoarmiścy mieli jakby za dużo, zaś okoliczni mieszkańcy - za mało i (po cenach oficjalnych) jakby za drogo. Ponieważ nie rozdrabniano się handlem na kanistry, lecz z reguły na beczki; powstała nie spotykana gdzie indziej instytucja - "przydomowych stacji benzynowych". Były to różnego rodzaju i wielkości zbiorniki, gdzie żołnierze przelewali "nadwyżki" paliwa.
Po wyjeździe Rosjan, wielu okolicznych mieszkańców pierwszy raz w życiu kupiło paliwo w prawdziwej, oficjalnej stacji benzynowej. Oczywiście, dalecy byli od zachwytu z tego powodu. Ceny "radzieckie" były poza wszelką konkurencją.

Cysterny na terenie głównego składu paliw - 2 km od miasta. Magazynowane tu paliwo napędzało nie tylko czołgi i inne pojazdy wojskowe.

8. Ostatnie ślady

Borne Sulinowo to miejsce przełomowych zmian. Z potężnej, zamkniętej bazy wojsk radzieckich (później rosyjskich) przeszło gwałtowną transformację w cywilne, w pełni polskie miasteczko, gdzie dynamicznie rozwija się turystyka i nie bez szans na realizację jest pomysł uzyskania statusu uzdrowiska.
W efekcie, bardzo szybko zmienił ogólny wygląd i atmosfera miasta. Zniknęły wszechobecne, rosyjskie napisy propagandowe, pisane cyrylicą nazwy ulic i Lenin w różnych postaciach: rzeźba, płaskorzeźba, obraz itd.
Uważny poszukiwacz może jeszcze natrafić na ostatnie ślady "radzieckiego rozdziału" w historii miasta.

Skuteczność takiej kraty musi być wielka; dwa w jednym - wytrzymałość i odstraszanie.

Obecnie ul. Sosnowa (jeszcze wcześniej - Stettiner Strasse)

Aktualnie - ul. Lipowa (jeszcze wcześniej - Orts Strasse)

Dzisiaj to ul. Słoneczna (jeszcze wcześniej - Belgarder Strasse)

Obecnie ul. Parkowa (jeszcze wczesniej - Rosliner Strasse)

Dzisiaj jest to ul. Różana (jeszcze wcześniej - Prenzlauer Strasse)

9. Poligon

Poligon kojarzy się zazwyczaj z rozległym, płaskim i dość monotonnym terenem. W przypadku poligonu borneńskiego, takie wyobrażenia są zupełnie nieadekwatne do rzeczywistości. Ostatnim określeniem, jakie można by było użyć w stosunku do niego jest "monotonny". Bardzo zróżnicowana rzeźba terenu, niezwykłe bogactwo fauny i flory, bunkry i pozostałości przeróżnych budowli, a całość poprzecinana gęstą siecią poligonowych dróg – to najkrótszy opis tego niezwykłego obszaru.
Na imponującym wielkością aerale 18-tu tysięcy hektarów znaleźć można pełen wachlarz środowisk przyrodniczych: lasy, jeziora, cieki wodne, bagna i jedne z największych w Europie wrzosowisk – Wrzosowiska Kłomińskie.
Cały ten rozległy teren, zajmujący prawie 40 % dzisiejszej gminy od początku lat 30-tych ubiegłego wieku był w wyłącznym użytkowaniu wojska – zmieniały się tylko mundury. Obecnie jedynym mundurem, jaki można tam spotkać jest mundur leśnika. Jedynym wyjątkiem jest okres Międzynarodowego Zlotu Pojazdów Militarnych, wtedy jednocześnie (i na dodatek bardzo zgodnie) przebywają tam ludzie w uniformach, jakie tylko czasowo i w różnym okresach tu „bywały” – Wehrmacht, Afrikakorps, Armia Czerwona, Armia Federacji Rosyjskiej.
Każda formacja zostawiła po sobie jakieś trwałe ślady w postaci bunkrów, magazynów i innego rodzaju budynków, których przeznaczenia nie sposób dziś odgadnąć. Można się na nie natknąć czasami w najmniej spodziewanych miejscach.

Dyskretne, niepozorne wejście ...

... i dość zaskakujące wnętrze wzgórza.

Radzieckie budynki poligonowe są w lepszym ...

... lub gorszym stanie (zazwyczaj - gorszym).

Wejście do niemieckiego bunkra.

10. Cokoły.

Jednym ze śladów dawnej historii miasta są cokoły pomników. Dawniej zwieńczone posągami przedstawiającymi postać wodza rewolucji - W.I. Lenina lub symbolami potęgi Armii Czerwonej, dzisiaj stoją "osierocone", niszczejące i zapomniane.
Wyjeżdżająca 6 Gwardyjska Witebsko-Nowogrodzka Dywizja Zmechanizowana Armii Federacji Rosyjskiej zabierała ze sobą swoje pomniki. Wyjątkiem były dwa: tzw. "pepesza" czyli pomnik Iwana Paddubnego i wagon z krótkim odcinkiem torów (pozostawiony na pamiątkę eszelon z pierwszego transportu żołnierzy radzieckich przybyłych do Bornego Sulinowa). Stojąca na trawniku, pośrodku skrzyżowania dzisiejszych ulic: Orła Białego, Lipowej i Alei Niepodległości "pepesza" została przeniesiona na cmentarz radziecki przy drodze od strony Szczecinka. Jest teraz najbardziej charakterystycznym jego elementem.
Wagon bardzo źle zniósł zderzenie z gospodarką rynkową. O ile dla poprzednich mieszkańców miasta miał on wartość sentymentalną, o tyle dla kolejnych była to już tylko wartość dosłowna, uzależniona jedynie od aktualnej ceny za kilogram złomu. W efekcie - wagon długo nie postał.

fot. Oleksandr Piven

1989 r. W 9 Maja, złożenie kwiatów i salut przy pomniku Lenina.
Był to największy, "reprezentacyjny" pomnik w mieście. Wykonany z białego marmuru, stał przed Klubem Garnizonowym, naprzeciwko dzisiejszej siedziby Nadleśnictwa.


Obecny (jesień 2005 r.) wygląd tego miejsca.


Czołg z symbolami stacjonującej tu jednostki, na postumencie w pobliżu budynku dywizyjnego muzeum.

Obecnie trochę osamotniony postument jakby czekał na wypełnienie.

Cokół w rejonie ul. Chopina. Aktualnie pełni rolę słupa ogłoszeniowego, a przed wyborami jest miejscem "przepychanek politycznych".

Miejsce w pobliżu wyjazdu z miasta w stronę Nadarzyc, gdzie stał wagon-symbol. Zostały krawężniki otaczające pomnik.

Robert Majka , polityk , Przemyśl , 1 sierpnia 2008r
www.sw.org.pl ,
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=2988
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=5131
adres mailowy : robm13@interia.pl ,
tel.+ 48 506084013
tel. + 48 016.6784910
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum