Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Wielgus idzie w zaparte!

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jadwiga Chmielowska
Site Admin


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 3642

PostWysłany: Pią Sty 05, 2007 3:36 pm    Temat postu: Wielgus idzie w zaparte! Odpowiedz z cytatem

Oświadczenie abp. Stanisława Wielgusa

W związku z medialnymi informacjami na temat mojej współpracy z SB i wywiadem PRL oświadczam co następuje:

Już jako młody kapłan pracujący w duszpasterstwie lubelskim byłem przedmiotem ataków ze strony SB, która inwigilowała mnie i prześladowała za moją pracę z młodzieżą. Zaatakowano mnie jako wroga Polski Ludowej w "Kurierze Lubelskim" oraz w "Faktach i Myślach" w marcu 1965 r. Po tych publikacjach zostałem wezwany do Urzędu Wyznań na rozmowę, na którą nie poszedłem. W kilkanaście dni potem Wydział Finansowy w Lublinie nałożył na mnie wysoką karną kontrybucję. Wielokrotnie, przez kilka lat nawiedzany byłem przez poborcę podatkowego. Z uwagi na moje ówczesne ubóstwo najścia te nie przyniosły żadnych rezultatów, tym bardziej, że byłem w latach 1965-68 studentem filozofii KUL.

W r. 1967 chciałem wyjechać, w ramach organizowanej przez władze kościelne wymiany katolickich studentów między Polską i NRD. W związku z tym udałem się biura paszportowego. Przyjął mnie funkcjonariusz SB, który zarzucał mi, że na kazaniach krytykuję władze PRL. Na dowód tego odegrał z magnetofonu fragment jednego z moich kazań, w którym istotnie były takie treści. Zagroził mi poważnymi konsekwencjami jeśli to się będzie powtarzało. Po pewnym czasie jednak otrzymałem odpowiedni dokument, pozwalający na wyjazd do NRD. Od tamtej pory byłem przy różnych okazjach nawiedzany przez tego funkcjonariusza. Tych wizyt było kilkanaście. Nigdy nie podpisałem żadnej deklaracji współpracy z SB i nigdy nie uważałem się za współpracownika SB. W rozmowach, które prowadziłem mówiłem wyłącznie o sprawach ogólnych, o sytuacji międzynarodowej, o sytuacji ekonomicznej w kraju itp.

Stanowczo protestuję przeciwko fałszywej opinii jakobym funkcjonariusza SB informował o pracownikach KUL, Kurii czy o kapłanach Diecezji Lubelskiej, albo o jakichś rzekomych rozgrywkach personalnych w KUL czy w Kurii. Nie podawałem złych charakterystyk kogokolwiek z księży i pracowników KUL. Poza stwierdzeniami ubowca nie ma na to żadnych dowodów. Pamiętam, że kiedyś zapytał mnie co w moim środowisku mówi się o śmierci Pyjasa. Wówczas powiedziałem, że wszyscy moi znajomi uważają, iż mordu dokonała milicja. Funkcjonariusz się wówczas żachnął i gwałtownie dowodził, że to nie jest prawdą.

Wbrew opublikowanej opinii funkcjonariusza nie dostarczałem nigdy żadnych materiałów na czyjkolwiek temat. Nikogo nie podsłuchiwałem, ani nie nagrywałem. Nie miałem wówczas pojęcia o posługiwaniu się magnetofonem. Charakterystyka mojej osoby zawarta w ubowskich materiałach jest tak odbiegająca od prawdy, że nigdy bym się na jej podstawie nie rozpoznał gdyby była anonimowa. Przypisuje mi bowiem cechy i umiejętności, których nie posiadałem, np. znajomość języka hiszpańskiego czy też posiadanie w tym czasie wielu zagranicznych publikacji, sposobu świeckiego prowadzenia życia itd. Jest to wyraźna chęć przecenienia mojej osoby, by się pochwalić z jak ważnymi ludźmi funkcjonariusz ma kontakt. Tymczasem ja nie byłem wówczas żadną ważną, nadzwyczajną osobą. Żyłem spokojnie na marginesie życia uniwersyteckiego.

Opinia funkcjonariusza SB zawiera wyraźne przekłamania na temat mojej pracy w KUL. Nie byłem wówczas adiunktem, lecz pracownikiem dokumentalistą pracującym w dwuosobowym zespole w Zakładzie Historii Kultury w Średniowieczu. Nie miałem żadnych wykładów na uniwersytecie. Byłem tak zapracowany, że przez lata nie spotykałem się w szerszym gronie z ludźmi uniwersytetu czy diecezji. Głosiłem jednak bardzo wiele kazań w Lubelskiej Diecezji.

Fałszem jest, że udzielałem opinii na temat nastrojów dotyczących zdarzeń w marcu 1968 roku i w grudniu 1970 roku o czym informuje funkcjonariusz. Przez cały marzec nie było mnie w Lublinie, ponieważ prowadziłem wówczas rekolekcje w kilkunastu parafiach wiejskich Diecezji Lubelskiej i z żadnym funkcjonariuszem się nie spotkałem. Przez cały grudzień i do połowy stycznia 1970 roku chorowałem na zapalenie płuc i poza rodziną z nikim nie miałem kontaktu.

Fałszem jest także jakobym mówił coś cynicznie o tzw. "czarnej międzynarodówce". Fałszem jest jakobym dzięki UB uzyskał mieszkanie własnościowe. Z uwagi na to, że diecezja nie miała mieszkań dla księży pracujących poza duszpasterstwem, za zgodą władzy duchownej zapisałem się, tak jak każdy to mógł uczynić w tym czasie, do własnościowej spółdzielni mieszkaniowej. Wpłaciłem odpowiedni wkład finansowy i po czterech lub pięciu latach oczekiwania uzyskałem przydział na mieszkanie o powierzchni ok. 35 m.

Nieprawdą jest jakobym z inspiracji SB starał się o stypendium w Niemczech. Starania o to stypendium rozpocząłem w 1973 na podstawie informacji ogłoszonej przez Uniwersytet. Spełniałem przewidziane warunki więc złożyłem odpowiednie podanie za pośrednictwem Konsulatu RFN, by uniknąć cenzury.

Gdy podjąłem starania o paszport w Lublinie, poinformowano mnie, że w tej sprawie muszę się udać do Warszawy pod wskazany (dziś nie pamiętam) adres. Zgłosiłem się do swojego biskupa Piotra Kałwy i zapytałem co mam robić. Powiedział wówczas, że moje badania naukowe są ważne dla Kościoła i mogę pojechać na spotkanie zachowując ostrożność w rozmowach.

We wrześniu 1973 roku pojechałem pod wskazany adres. Rozmawiali ze mną dwaj funkcjonariusze wywiadu. Powiedzieli że paszport otrzymam pod warunkiem, że nawiążę kontakt z Ost-Europa-Institut w Monachium. Powiedziałem, że będę się starał ten kontakt nawiązać. W ciągu kilku godzin instruowano mnie jak mam przekazać zdobyte informacje. Do kogo napisać odpowiednią kartkę i dokąd pojechać na spotkanie.

Potem zostawiono mnie samego, bym napisał, co będę robił w Monachium. Napisałem więc o moich ówczesnych zamierzeniach i planach naukowych, do realizacji których konieczny był mój wyjazd do Monachium. Moje oświadczenie znajduje się w materiałach wywiadu. Żadnej deklaracji o współpracy z wywiadem wówczas nie podpisywałem. Nigdy ani przez chwilę nie zamierzałem realizować powierzonego mi zadania. Nie podjąłem w tym kierunku żadnych kroków.

Przebywając w Monachium nie miałem także żadnego kontaktu z Polakami. Następny atak wywiadu na moją osobę miał miejsce w roku 1977 w związku z moim naukowym wyjazdem do Szwecji. Także nic nie podpisywałem i nie podjąłem żadnych kroków, których oczekiwał wywiad.

Najgorszy był mój wyjazd do Monachium w r. 1978. Miałem wówczas spotkanie z bardzo brutalnym funkcjonariuszem wywiadu, który wrzaskiem i groźbami, że mnie zniszczy, skłonił mnie do podpisania deklaracji współpracy z wywiadem. Była to moja chwila słabości. Zawsze żałowałem, że nie zrezygnowałem wówczas z mojego wyjazdu. Tym razem wywiad oczekiwał ode mnie, że nawiążę kontakt z rozgłośnią Wolna Europa. Żadnego kontaktu nie podjąłem. Nigdy nie byłem w rozgłośni. Nigdy też nie rozmawiałem z żadnym z jej pracowników. Jeden raz (a nie dwa jak fałszywie podano) przy okazji mojego pobytu w kościele św. Barbary rozmawiałem najwyżej kilka chwil z Księdzem Kirschke na temat mojej pracy duszpasterskiej w tej niemieckiej parafii, w której wówczas mieszkałem.

Występujące w materiałach pseudonimy zostały mi nadane przez funkcjonariuszy.

Bzdurne są zawarte w materiałach dywagacje na temat moich rzekomych planów długotrwałego pobytu za granicą w celach szpiegowskich. Nigdy nie przyszło mi nic takiego do głowy. Moje cele naukowe realizowałem w tamtych trudnych, dziś dla młodych ludzi niewyobrażalnych czasach, w zaplanowany wcześniej sposób i w określonych ściśle z moimi władzami kościelnymi i uniwersyteckimi. Nic ponadto. Żadnego zadania wywiadowczego nie zrealizowałem.

Przyznaje to w opublikowanych na mój temat materiałach sam funkcjonariusz, pisząc co następuje: " Oceniając całokształt sprawy uważam, że "Grey" nie spełnił zadań, które przyjął do wykonania przed wyjazdem za granicę. Zachował bierność i daleko idącą ostrożność na odcinku realizacji zadań szczegółowych: brak naprowadzeń, zupełna pasywność na odcinku nawiązywania znajomości z ludźmi wchodzącymi w zakres naszego zainteresowania, zignorował zadanie dot. rozpracowania ukraińskich ośrodków nacjonalistycznych w Monachium itd.".

Z przedstawionych w materiałach relacji wynika, że przypisano mi różne złe intencje i złe postawy w stosunku do Kościoła. Jest to fałsz. Nie istnieje żadna dowodząca tego dokumentacja, poza słowami funkcjonariusza, który po swojemu widział moją osobę i całą sprawę. Nigdy nie zdradziłem Chrystusa i Jego Kościoła, ani w czynach, ani w słowach, ani w intencjach. Nigdy nie wyrządziłem nikomu żadnej krzywdy swoimi czynami czy słowami.

Nie chcę się usprawiedliwiać. Wiem, że nie powinienem utrzymywać żadnych relacji ze służbami PRL. Żałuję tego bardzo, że w ogóle podjąłem wyjazdy zagraniczne, które te kontakty spowodowały. Wydawało mi się jednak wówczas, że moim obowiązkiem jest prowadzenie wartościowych badań naukowych i kształcenie się dla dobra Kościoła.

/Stanisław Wielgus/

5 stycznia 2007 r.

_________________
Jadwiga Chmielowska Przewodnicz?ca Oddzia?u Katowice i Komitetu Wykonawczego "Solidarnosci Walcz?cej"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Jerzy Dąbrowski
Weteran Forum


Dołączył: 01 Gru 2006
Posty: 314

PostWysłany: Pią Sty 05, 2007 6:11 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Wczoraj jeśli dobrze pamiętam oficjalnie ks. Wielgus otrzymał materiały od komisji kościelnej. W ciągu doby napisał oświadczenie w którym sięga pamięcią 40lat wstecz!.
To FENOMEN.
Zwłaszcza że poprzednio nie był taki szczegółowy. Tak jak stwierdził dr. Lasota z IPN Kraków oświadczenie to należy traktować również jako jedno ze źrodeł do zweryfikowania. I oby tak się stało.
Nie wątpię że jeśli dojdzie do procesu lustracyjnego, wg noweli prezydenta, to ten esbek co tak nawrzeszczał na ks. Wielgusa wszystko potwierdzi.
Będzie to pewnie jakiś nowy Wieczorek (czy może Mroczek).

To jest jednak niesamowite mieć taką pamięć - zupełni jakby przez te 40lat ks. Wielgus wszystko sobie notował!

_________________
Nie jedna miarka wskazuje na Jarka,
Wi?c tak jak czuj? tak zag?osuj?!
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Jadwiga Chmielowska
Site Admin


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 3642

PostWysłany: Pią Sty 05, 2007 6:51 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

http://www.rzeczpospolita.pl/dodatki/druga_strona_070105/druga_strona_a_5.html

Blogostan


Internauci o współpracy ARCYBISKUPA WIELGUSA z SB i lustracji księży



Stary Wiarus: Arcybiskup stolicy okazał się arcymistrzem kablowania współkapłanów. Dość kunktatorstwa. Otworzyć natychmiast wszystkie archiwa. Zeskanować, udostępnić w Internecie każdy świstek. Polacy mają prawo znać prawdę.


Ryszard Bugaj: Jeszcze niedawno biskupi mówili, że "prawda nas wyzwoli", ale teraz wcale nie wzywają do ujawnienia wszystkich dokumentów, tylko rzucają gromy na "lustratorów". (...) Trudno oprzeć się wrażeniu, ze Kościół wypowiedział wojnę lustracji - Adam Michnik i SLD uzyskali potężnego alianta.


Bogusław Chrabota: Czemu nikt z krytykujących nie pomyślał, że abp Wielgus zwyczajnie po chrześcijańsku ze swych grzechów się wyspowiadał, żałował za grzechy, odbył pokutę, zadośćuczynił Bogu i bliźnim, i dla swego pryncypała jest czysty. Czy mogło tak być? Mogło. A historia uczy, że grzeszni ludzie siłą swojej pokuty mogą przenieść góry.


Waldemar Kuczyński: Znamienna stanowczość Watykanu w sprawie obsadzenia archidiecezji warszawskiej akurat tym kapłanem, o którym od dawna krążyły pogłoski, że współpracował z SB. Nie wyobrażam sobie, żeby te pogłoski nie dotarły do papieża i nie wyobrażam sobie, by przed nominacją nie odbył z arcybiskupem Wielgusem rozmowy o charakterze spowiedzi. I nie wyobrażam sobie, by arcybiskup był tak niemądrym człowiekiem, żeby ukryć przed głową Kościoła najgorsze, co mu się przytrafiło w kontaktach z SB. Papież musiał wszystko wiedzieć i mimo to mianował arcybiskupa metropolitą warszawskim. Dlatego nie sądzę, by ingres został odwołany i żeby arcybiskup złożył nominację.


Foxx News: Dlaczego hierarchowie zaserwowali nam antylustracyjną publicystykę nawet w święta Bożego Narodzenia? Dlaczego abp Wielgus "mijał się z prawdą", twierdząc niedawno, że "próbowano go zwerbować, ale się nie dał i nie podejmował żadnych działań"? Kto poinformował Watykan, że problemu nie ma? No i co nam jutro powiedzą ci sami hierarchowie, którzy wcześniej zamiast spokojnie wyjaśnić sprawę, udzielali mediom wypowiedzi nasyconych umiarkowanym miłosierdziem dla tych, którzy chcą poznać prawdę o współpracownikach SB w Kościele.

oprac. p.p.

_________________
Jadwiga Chmielowska Przewodnicz?ca Oddzia?u Katowice i Komitetu Wykonawczego "Solidarnosci Walcz?cej"


Ostatnio zmieniony przez Jadwiga Chmielowska dnia Pią Sty 05, 2007 6:55 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Jadwiga Chmielowska
Site Admin


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 3642

PostWysłany: Pią Sty 05, 2007 6:53 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

www.rzeczpospolita.pl

Perły i plewy

Zawsze może być gorzej

Nieformalny organ LPR "Myśl Polska", komentując piórem swego naczelnego oskarżenia pod adresem arcybiskupa Wielgusa, wyjaśnia, dlaczego to właśnie "Gazeta Polska" "pomówiła" go o współpracę z SB: ""Gazeta Polska" od dawna uchodzi za prawicowy dodatek do "Gazety Wyborczej" i sytuacja ta nie uległa zmianie". Wynika z tego, że inspiratorem lustracyjnego ataku na Kościół był Adam Michnik, co, muszę przyznać, nawet mnie do głowy nie przyszło. Co prawda, "Myśl Polska" pisze to w numerze, w którym na pierwszej stronie ogłasza wielką radość, że wypuszczono z więzienia brytyjskiego historyka skazanego za negowanie Holokaustu; wspomniana teza wygląda mi na uboczny efekt redakcyjnego świętowania z tej okazji. Impreza musiała być równie huczna jak, nie przymierzając, na działkach pod Zabrzem. Tymczasem sam szef LPR Roman Giertych inspiratora antykościelnego spisku dostrzegł z kolei w prezesie TVP Bronisławie Wildsteinie; też można się domyślać dlaczego. Aż żal, że ujawnienie dowodów i przygwożdżenie kłamstw przyszłego metropolity (nie słyszałem, by ingres odwołano) ucięło dalsze demaskacje. Bardzo byłbym ciekaw, kogo z kolei jako szefa "medialnej inkwizycji", gdyby dać mu na to czas, wskazałby arcybiskup Życiński. Bo tezę, że mamy do czynienia z "zorganizowanym działaniem przeciwko Kościołowi", wygłosił przecież w tym samym czasie co Giertych i zadał to samo retoryczne pytanie, komu ono służy. Jeśli nie kto inny, to przynajmniej on i inni hierarchowie mogliby wyciągnąć ze sprawy pewne wnioski. Nie sugeruję, by się od razu bili w pierś i przepraszali redaktora Sakiewicza, w wylewaniu pomyj na którego współuczestniczyli - w końcu są tylko urzędnikami Pana Jezusa, a nie nim samym. Ale polecam ich uwadze myśl, że gdyby o sprawie nie napisała "Gazeta Polska" teraz, to napisałby kto inny. Skandal w końcu ani chybi wybuchłby i tak, tylko później. I byłby jeszcze większy. Bo mógł być jeszcze większy. I chociaż po tym, jak do zaciekłej obrony kolegi wciągnęli się nasi biskupi, i tym samym wystawili do wiatru samego papieża, trudno sobie to wyobrazić - mógł przynieść Kościołowi jeszcze większe szkody.

Rafał Ziemkiewicz

_________________
Jadwiga Chmielowska Przewodnicz?ca Oddzia?u Katowice i Komitetu Wykonawczego "Solidarnosci Walcz?cej"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Jadwiga Chmielowska
Site Admin


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 3642

PostWysłany: Pią Sty 05, 2007 7:00 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

http://www.rzeczpospolita.pl/dodatki/druga_strona_070105/druga_strona_a_1.html

Milczenie arcybiskupa


Mowa jest srebrem, a milczenie złotem - mówi przysłowie. Nie zawsze prawdziwe.


Dominik Zdort

Wczoraj - po publikacji " Rz", która jako pierwsza ujawniła treść zgromadzonych przez IPN akt dotyczących Stanisława Wielgusa - wszyscy czekaliśmy na słowa arcybiskupa. Jedni czekali na jego wyznanie win i rezygnację, inni na odrzucenie oskarżeń i obronę. Jednak człowiek, który dziś ma objąć kościelną władzę w diecezji warszawskiej, milczał.

Oby okazało się, że to milczenie oznaczało głęboki namysł hierarchy skłaniającego się do rezygnacji ze stanowiska. Oby arcybiskup zdawał sobie sprawę, że w tych dniach, w tych godzinach zależy od niego już nie tylko autorytet polskiego Kościoła, ale też wiara wielu ludzi.

I nie tylko od niego samego. Jeszcze parę dni temu, gdy mieliśmy do czynienia tylko z nieudokumentowanymi relacjami tygodników, wśród obrońców arcybiskupa było pewnie wielu ludzi dobrej woli kierujących się lojalnością i zaufaniem wobec Stanisława Wielgusa. Po publikacji tekstu Tomasza Terlikowskiego w "Rzeczpospolitej" i po komentarzach historyków nikt nie może mieć wątpliwości.

Nie chodzi teraz o to, aby dzielić katolików na dobrych i złych. Niektórzy biskupi jednak wczoraj - pod wpływem faktów - gotowi byli zmienić zdanie, stwierdzić, że jednak ingres powinien zostać odłożony. Byli też tacy, którzy nadal mówili, że nic się nie stało, że Stanisław Wielgus powinien objąć stolicę biskupią.

Jeśli wizerunek Kościoła będą kształtować ci drudzy, znajdziemy się w sytuacji, którą Paweł Milcarek, redaktor pisma "Christianitas", nazwał publicznym zgorszeniem. Duchowny - były agent SB, będzie kierował jedną z najważniejszych polskich diecezji. A ponieważ z tym biskupstwem łączy się godność kardynała, być może będzie także w przyszłości w gronie hierarchów wybierających nowego papieża.

Oczywiście - wbrew temu, co twierdzą niektórzy - nie ma mowy o żadnej schizmie. Nie będzie gwałtownych i masowych deklaracji o odejściu od katolicyzmu. Proces gnicia, utraty autorytetu przez Kościół będzie powolny, ale nieuchronny.

Dominik Zdort

_________________
Jadwiga Chmielowska Przewodnicz?ca Oddzia?u Katowice i Komitetu Wykonawczego "Solidarnosci Walcz?cej"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Jadwiga Chmielowska
Site Admin


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 3642

PostWysłany: Pią Sty 05, 2007 8:13 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

http://www.polskieradio.pl/trojka/salon/default.asp?ID=2689

Abp Wielgus - formalnie na czele warszawskiego kościoła
Formalności stalo się zadość - abp Stanisław Wielgus oficjalnie przejął urząd metropolity warszawskiego. Uroczystość odbyła się w siedzibie warszawskich arcybiskupów, wszystko odbyło się za zamkniętymi drzwiami. W ceremonii uczestniczyło 12 osób, w tym arcybiskup Wielgus oraz odchodzący metropolita kardynał Józef Glemp. Zgodnie z prawem kanonicznym - od teraz Stanisław Wielgus stoi na czele warszwskiego kościoła i już dziś w czasie mszy księża powinni wymieniać imię nowego biskupa. Niedzielny ingres to przede wszytkim uroczystość symboliczna.

_________________
Jadwiga Chmielowska Przewodnicz?ca Oddzia?u Katowice i Komitetu Wykonawczego "Solidarnosci Walcz?cej"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Jadwiga Chmielowska
Site Admin


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 3642

PostWysłany: Pią Sty 05, 2007 8:14 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Odezwa abp Wielgusa do wiernych

Tuż po przejęciu zwierzchnictwa nad warszawskim kościołem nowy metropolita pisze - "wyrażam skruchę".
"Wyznaję dziś przed Wami ten popełniony przeze mnie przed laty błąd, tak jak wyznałem go już wcześniej Ojcu Świętemu" - czytamy w odezwie do wiernych archidiecezji warszawskiej. Ta skrucha - czytamy dalej - wynika nie tylko z tego, że uwikłał się w kontakty z służbami bezpieczeństwa PRL. Arcybiskup przeprasza również za to, że w ostatnich dniach zaprzeczał faktom tej współpracy. Zapewnia przy tym, że nie donosił na nikogo ani nikogo nie starał się skrzywdzić. Choć zdaje sobie sprawę, że swoją przeszłością skrzywdził Kościół.

_________________
Jadwiga Chmielowska Przewodnicz?ca Oddzia?u Katowice i Komitetu Wykonawczego "Solidarnosci Walcz?cej"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Jadwiga Chmielowska
Site Admin


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 3642

PostWysłany: Pią Sty 05, 2007 8:15 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Ustalenia kościelnej komisji - abp Wielgus był agentem
Kościelna Komisja Historyczna stwierdziła, że arcybiskup abp Stanisław Wielgus był tajnym współpracownikiem PRL-owskiego wywiadu. Nowy metropolita warszawski przyznał w oficjalnym oświadczeniu, że przed wyjazdem do Monachium został skłoniony do podpisania deklaracji współpracy z wywiadem. Duchowny zaprzecza, by podpisał deklarację współpracy z SB i zaznacza, że nigdy nie uważał się za współpracownika SB. Z dokumentów, jakie przegladała Komisja, wynika jednak, że ksiądz Wielgus podjął współpracę z organami bezpieczeństwa PRL. Jednak analiza materiałów nie pozwala na stwierdzenie, że arcybiskup Wielgus podczas swoich wyjazdów zagranicznych wyrządził komukolwiek krzywdę.

_________________
Jadwiga Chmielowska Przewodnicz?ca Oddzia?u Katowice i Komitetu Wykonawczego "Solidarnosci Walcz?cej"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Jerzy Dąbrowski
Weteran Forum


Dołączył: 01 Gru 2006
Posty: 314

PostWysłany: Pią Sty 05, 2007 10:30 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Pani Jadwigo!
Skąd jest ten text oświadczenia Wielgusa. W ogóle nie ma go w internecie. Czyżby zostało usunięte z serwisów?
Teraz Wielgus wydał odezwę z przeproszeniami - wszystko się miesza?
pozdrawiam

_________________
Nie jedna miarka wskazuje na Jarka,
Wi?c tak jak czuj? tak zag?osuj?!
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Jadwiga Chmielowska
Site Admin


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 3642

PostWysłany: Sob Sty 06, 2007 1:43 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Juz nie pamiętam, ale ten tekst był z rana. Przeprosiny dopiero po objeciu stanowiska. On cały czas kłamie w przeprosinach mówi o wywiadzie nic o tym że od 67 r. nagrywał spotkania, wykłady i przekazywał sbekom!!!!


Oto list do redakcji "Rzeczpospolitej".


http://www.rzeczpospolita.pl/dodatki/opinie_070105/opinie_a_6.html
LIST DO REDAKCJI Odpowiedzi i Polemiki

Każdy musiał?

Każdy musiał?
Abp Wielgus, broniąc się przed oskarżeniami o współpracę z tajnymi służbami PRL, mówi, że każdy, kto potrzebował paszportu, musiał "z tymi panami" rozmawiać. O ile wiem, nie każdy musiał się zgadzać na współpracę. Paszport zaś nie był kwestią życia lub śmierci. Oczywiście, niemożność wyjazdu utrudniała karierę. W ogóle - sumienie utrudniało życie w PRL.

Moi rodzice - studenci z dobrymi wynikami - mieli w stanie wojennym intratne propozycje pracy: w rządowej gazecie i przy informatyzacji SB. Mieliby pewną pracę, mieszkanie służbowe i talon na samochód. A może i paszporty. Odmówili: wybrali mieszkanie kątem w zagrzybionym mieszkaniu z wychodkiem na dworze. Bywało chłodno i głodno. W tym czasie, kiedy mój ojciec - zdolny informatyk - nie mógł tu utrzymać rodziny, w USA Bill Gates zakładał Microsoft.

Oni starali się tylko, jak pan Cogito, stać prosto. Widać młodemu zdolnemu księdzu bardziej wypadało klękać - nie tylko przed Bogiem. Abp Wielgus nie ma sobie nic do zarzucenia. To nie jego wina, że inni byli frajerami, kiedy on wiedział, z kim i jak rozmawiać.

Jędrzej Odyniec, Warszawa

_________________
Jadwiga Chmielowska Przewodnicz?ca Oddzia?u Katowice i Komitetu Wykonawczego "Solidarnosci Walcz?cej"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Jadwiga Chmielowska
Site Admin


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 3642

PostWysłany: Sob Sty 06, 2007 1:49 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Dostałam taki list:



Czuję się sponiewierany sprawą Wielgusa (nie potrafię powiedzieć:arcybiskupa W... ja chcę mieć szacunek dla godności oznaczanej tym tytułem). Od dawna mam wrażenie, że społeczne realia
w naszym kraju są powtórką z osiemnastego wieku, ale liczyłem na to, że ten nasz sponiewierany naród może liczyć na jakieś oparcie
w Kościele. A teraz mam wrażenie, że w nim też cementują się właśnie standardy jak z XVIII w. , kiedy to prymas Polski przystąpił do Targowicy.
Tą potworną (potworną!!!) nieodpowiedzialnością i hiperegoizmem przynajmniej niektórych przewodników polskiego Kościoła jestem przerażony, porażony, zgnębiony. Dzieje się coś niepojętego. Ja się boję, że z tego bagna, w które brniemy, wydobyć się będzie strasznie trudno. Boję się bardzo, że szkody, zadawane w tych dniach Kościołowi, będą potworne. Większe od tych zadanych przez ubecję. Zgnębiony jestem wypowiedziami kolejnych biskupów, którzy zamiast Słowa Bożego potrafią głosić zwykły cwaniacki kit, iść w zaparte żonglując półprawdami... Może ktoś potrafi mi wytłumaczyć (byle nie jak abp Gołębiewski ani bp Życiński - nie takiego paplania mi trzeba), że tu się jednak nie dzieje coś ohydnego.
To wszystko mi wygląda tak, jakby w stronę ostatnich okrętów naszej floty leciała teraz torpeda za torpedą. Po tym ingresie razem zaczniemy iść na dno i trudno będzie o cokolwiek, z czego tratwę dałoby się sklecić.
Boże ! Obym się mylił ! Może ktoś mi uświadomi, że jestem w błędzie?
Bardzo bardzo bardzo serdecznie pozdrawiam.
Artur

_________________
Jadwiga Chmielowska Przewodnicz?ca Oddzia?u Katowice i Komitetu Wykonawczego "Solidarnosci Walcz?cej"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Jadwiga Chmielowska
Site Admin


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 3642

PostWysłany: Sob Sty 06, 2007 2:15 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

http://fakty.interia.pl/fakty_dnia/news/odezwa-abp-stanislawa-wielgusa,854801

Odezwa abp. Stanisława Wielgusa
Piątek, 5 stycznia (19:16)

Odezwa abpa Stanisława Wielgusa, która będzie odczytana w sobotę w warszawskich kościołach.

Moją ofiara, Boże, duch skruszony Odezwa arcybiskupa metropolity warszawskiego w przeddzień ingresu Przyjdź Duchu Święty Światłości sumień I wskaż nam drogę Drodzy Bracia Kapłani, Drodzy Bracia i Siostry całej wspólnoty Kościoła Warszawskiego!

Staję dziś przed progiem katedry warszawskiej z ciężkim dylematem sumienia, który w ostatnich dniach stał się nie tylko dla mnie, lecz i dla Was wielką próbą.

Ojciec Święty Benedykt XVI posłał mnie do Was jako zwierzchnika metropolii warszawskiej. Ociągałem się z przyjęciem tej nominacji ze względu na stan mego zdrowia. Przedstawiłem też Ojcu Świętemu i odpowiednim dykasteriom Stolicy Apostolskiej moją drogę życiową wraz z tą częścią mojej przeszłości, którą stanowiło uwikłanie w kontakty z ówczesnymi służbami bezpieczeństwa, działającymi w warunkach totalitarnego i wrogiego Kościołowi państwa. Powodowany pragnieniem odbycia ważnych dla mojej specjalności naukowej studiów, wszedłem w te uwikłania bez należytej roztropności, odwagi oraz zdecydowania do ich zerwania. Wyznaję dziś przed Wami ten popełniony przeze mnie przed laty błąd, tak jak wyznałem go już wcześniej Ojcu Świętemu.

Szeroko opublikowane w ostatnich dniach w mediach, a pochodzące z Instytutu Pamięci Narodowej raporty ówczesnej policji politycznej, z którymi zapoznała mnie Komisja Historyczna Konferencji Episkopatu mówią w znacznej mierze o tym, czego ode mnie oczekiwano czy mi sugerowano. Nie mówią jednak o tym, w jakim stopniu tym żądaniom się poddałem. Wskazują na to, że starałem się nie wypełniać sugerowanych mi poleceń. Zadaniem historyków jest w dalszym ciągu to wyjaśniać. Do niektórych spraw odniosłem się w oświadczeniu przekazanym prasie 5 stycznia br. Nie wiem czy przekazane mi przez Komisję Historyczną dokumenty są jedyne, czy pojawią się jeszcze inne, ale dziś z całym przekonaniem stwierdzam, że nie donosiłem na nikogo ani nikogo nie starałem się skrzywdzić.

Samym faktem tego uwikłania skrzywdziłem jednak Kościół.

Skrzywdziłem go ponownie kiedy w ostatnich dniach w obliczu rozgorączkowanej kampanii medialnej zaprzeczyłem faktom tej współpracy. Wystawiło to na szwank wiarygodność wypowiedzi ludzi Kościoła, w tym również solidaryzujących się ze mną Księży Biskupów. Wiem, że dla wielu z Was, Bracia i Siostry, to minięcie się z prawdą stanowi fakt nie mniej bolesny, niż tamto uwikłanie z przed wielu laty.

W tych ostatnich, ciężkich dla mnie dniach modliłem się do Miłosierdzia Bożego i odwoływałem się do Waszej wiary w to Miłosierdzie, moi Bracia i Siostry w Chrystusie. I dziś odwołuję się do niej słowami psalmisty, wyrażającymi prośbę pokutnika:

?Zmiłuj się nade mną, Boże, w swojej łaskawości, w ogromie swego miłosierdzia wymaż moją nieprawość. Obmyj mnie zupełnie z mojej winy I oczyść mnie z grzechu mojego. ------- Otwórz moje wargi, Panie, A usta moje będą głosić Twoją chwałę. Ty się bowiem nie radujesz ofiarą I nie chcesz całopaleń, choćbym je dawał. ------ Moją ofiarą, Boże, duch skruszony, Nie gardzisz, Boże, sercem pokornym i skruszonym" (Psalm 50)

Bracia i Siostry.

Przychodzę więc do Was z dwojakim uczuciem. Z radością powołania do pełnienia biskupiej posługi w Stolicy, ze świadomością zadań, jakie przed duszpasterstwem wielkiej metropolii stoją, z wielkim zrozumieniem dla duchowego i kulturowego potencjału Warszawy i jej promieniowaniem na Polskę.

Ale przychodzę też ze świadomością cienia, jaki padł na mój ingres, rozpoczynający przyjęcie urzędu w archidiecezji warszawskiej.

Jeśli mnie przyjmiecie, o co ze skruszonym sercem Was proszę, będę bratem wśród Was, który chce jednoczyć, a nie dzielić, modlić się i jednać ludzi w Kościele, Kościele świętych i grzeszników, który my wszyscy stanowimy.

Trudne i dla Was, i dla mnie doświadczenia ostatnich dni odczuwam jako zobowiązanie do tego, by w swej służbie Kościołowi Warszawskiemu starać się otoczyć szczególną życzliwością i zrozumieniem ludzi zagubionych, zrażonych do instytucji Kościoła i przeżywających gorycz z powodu jego ludzkich niedostatków.

Ojcu Świętemu z całą pokorą deklaruję, że poddam się każdej jego decyzji.

Matkę Bożą proszę o opiekę, a wszystkich wiernych o modlitwę o światło Ducha Świętego na czas trudnego rozpoczynania mojej posługi pasterskiej wśród Was.

Warszawa, 6 stycznia 2007

+ Stanisław Wielgus arcybiskup metropolita warszawski

_________________
Jadwiga Chmielowska Przewodnicz?ca Oddzia?u Katowice i Komitetu Wykonawczego "Solidarnosci Walcz?cej"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Bartłomiej Marjanowski
Weteran Forum


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 368

PostWysłany: Sob Sty 06, 2007 2:33 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

http://fakty.interia.pl/fakty_dnia/news/oswiadczenie-abp-stanislawa-wielgusa,854559

Tu znajduje się szukane oświadczenie z godzin przedpołudniowych w piatek-
czyli zanim zaczął piastować urząd!!!!!

Co kilka godzin inne kłamstwo. Niezły cwaniaczek z tego Wielgusa! Dobrze wyszkolili. Podpisal w końcu, że nigdy i pod żadnym pozorem nie przyzna się i nie ujawni!!!!
Pojętny uczeń wywiadu!!!!
Skandal!!!!!! Praktykujacy - niewierzący - zostal Prymasem Polski. HAŃBA!!!!!

_________________
Bartek
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum