Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

W takiej "Solidarności" być nie chcę

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Maciej
Weteran Forum


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 1221

PostWysłany: Pon Wrz 08, 2008 9:01 am    Temat postu: W takiej "Solidarności" być nie chcę Odpowiedz z cytatem

W takiej "Solidarności" być nie chcę

Tomasz Wysocki

Profesor Weber występuje z "Solidarności", bo ma już dość szargania jej symboli

Argumentuje: - Nie mogę się zgodzić na niszczenie symboli "S" i rozmienianie jej idei na drobne



Prof. Weber w roku 1980 zakładał "S" na wrocławskiej Akademii Rolniczej (dziś Uniwersytet Przyrodniczy). Był członkiem zarządu regionu i delegatem na pierwszy zjazd związku. Po wprowadzeniu stanu wojennego kierował strajkiem na uczelni, organizował podziemne radio, był internowany w Strzelinie.

- To jeden z najbardziej mężnych działaczy "S" w czasach, kiedy szło się za to do więzienia - mówi o dawnym współpracowniku Józef Pinior, lider dolnośląskiej "S".

- Decyzja o opuszczeniu związku powoli we mnie dojrzewała. Po tym jak na obchody wydarzeń Sierpnia nie zaproszono Lecha Wałęsy, po tym jak wygwizdano Borusewicza, na co dzisiejszy przewodniczący Śniadek nie zareagował, uznałem, że nie mogę utożsamiać się z tą organizacją, bo niszczy ona swoje symbole - mówi naukowiec. - Wałęsa ma swoje wady, ale jego osiągnięć nikt mu nie odbierze. A dzisiaj przy udziale władz związku odbywa się fałszowanie historii i dzielenie działaczy pierwszej "S".

Prof. Weber napisał w oświadczeniu skierowanym do komisji zakładowej "S" na Uniwersytecie Przyrodniczym: "Z wielkim smutkiem konstatuję, że władze Związku nie rozumieją, że swoim działaniem realizują najbardziej wyrafinowane marzenia funkcjonariuszy byłej SB. (...). Ubolewam, że Związek nie został rozwiązany w roku 1990 roku, z chwilą osiągnięcia swoich głównych celów".
- Idea pierwszej "S", którą tworzyli ludzie o różnych wizjach, została zbrukana i rozmieniona na drobne - ocenia prof. Weber.

Władysław Frasyniuk, przywódca "S" z lat 80. rozumie jego decyzję. - Dzisiejsza "S" nie ma szacunku dla siebie samej, dla swoich korzeni. Przez to jak władze związku zareagowali na publikację książki o Wałęsie i przy dyskusji o wpisaniu go przez IPN na listę pokrzywdzonych, rozumiem, że związek rezygnuje ze swojej tradycji i ze słowa "Solidarność". Dla takich ludzi jak prof. Weber ideały pierwszej "S" były sposobem na życie. Gdyby został w związku, którym dzisiaj jest "S", to tak, jakby napluł sobie w twarz.

Także Józef Pinior nie jest zaskoczony postanowieniem prof. Webera. - Odbieram ją jako bunt duchowy wobec degrengolady "S", manipulowania historią, odbierania zasług Lechowi Wałęsie. Podobne odczucia ma wielu działaczy pierwszej "Solidarności" - mówi Pinior. - Mam nadzieję, że tego typu decyzja autorytetów moralnych, a takim jest prof. Weber, wywoła opamiętanie obecnych władz związku.

Janusz Łaznowski, przewodniczący dolnośląskiego zarządu regionu NSZZ "S", nie widzi problemu w decyzji prof. Webera: - Nie rozumiem jego argumentacji.


Źródło: Gazeta Wyborcza


komentarz mój:
Nie chcę takiej "SOLIDARNOSCI" jaka zbudowali nam w 1989r. Wałęsa, Borusewicz, Frasyniuk.......... Profesor a niczego nie rozumie !!!!! Jaki on profesor?

_________________
Maciej
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Tadeusz Świerczewski
Moderator


Dołączył: 12 Wrz 2006
Posty: 505

PostWysłany: Pon Wrz 08, 2008 1:14 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

[color=red]Prof. Jerzy Weber napisał:[/color]

Kod:
Decyzja o opuszczeniu związku powoli we mnie dojrzewała. Po tym jak na obchody wydarzeń Sierpnia nie zaproszono Lecha Wałęsy, po tym jak wygwizdano Borusewicza, na co dzisiejszy przewodniczący Śniadek nie zareagował, uznałem, że nie mogę utożsamiać się z tą organizacją, bo niszczy ona swoje symbole - mówi naukowiec. - Wałęsa ma swoje wady, ale jego osiągnięć nikt mu nie odbierze. A dzisiaj przy udziale władz związku odbywa się fałszowanie historii i dzielenie działaczy pierwszej "S".

Szkoda że dopiero teraz "przejżałeś" na oczy, przy wsparciu Piniora, Frasyniuka. A co zrobiłeś w naszej obronie, gdy Frasyniuk, jeszcze nie było SW, oskarżał nas o współpracę z SB, wysłał Ciebie na przeszpiegi do redakcji, abyś patrzył sie nam na ręce. Dopiero mój stanowczy protest poskutkował, Frasyniuk przyznał mi rację i odwołał was "docentów", to jest w mojej korespondencji z Władkiem, Romciu Lazarowicz myślę że tez będzie miał coś do dodania w tej sprawie.
A teraz ci dwaj "mędrcy" wystawiaja Tobie taką "laurkę", jaki to był z Ciebie wspaniały działacz, Twoja "działalność" ograniczała sie jedynie do wymyślania intryg wraz z B.Labudową.
TO JEST WŁAŚNIE FAŁSZOWANIE HISTORII
Co zrobiłeś gdy Frasyniuk, dawał poręczenia ubekom, prokuratorom Kauczowi , Kremisowi i sędzią zbrodniarzą Mizio, Wołczewski itd. Po 1989r jakoś nie upominałeś się o nas a też byłem Delegatem Regionu "S", nie mówiąc o zwykłych członkach którzy stworzyli mit RKS-u i Frasyniuka.
Upominasz się o Borusewicza, którego nie znałeś, Wałęse widziałes raz na Mazowieckiej. TAK, TRZEBA PISAĆ HISTORIĘ, to jest przestroga dla wszystkichTo Tobie nie przeszkadzało Panie Profesorze?! WSTYD p.WEBER!!!
Tadeusz Świerczewski-Rustejko
Członek RKS Dol.Śl.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Konrad Turzyński
Moderator


Dołączył: 22 Wrz 2006
Posty: 580

PostWysłany: Pon Wrz 08, 2008 3:19 pm    Temat postu: Przejrzałem na oczy 16 lat wcześniej Odpowiedz z cytatem

Przejrzałem na oczy 16 lat wcześniej

Pewnie dlatego, żem tylko magister, a nie profesor.

No, i z przyczyn (w pewnym sensie) dokładnie ODWROTNYCH, niż te, które wskazał prof. Weber.

W malutkiej szkole wiejskiej, gdzie pracowałem w roku szk. 1988/89, wspólnie z kilkoma kolegami (było nas siedmioro nauczycieli) założyliśmy koło "Solidarności" w tym samym dniu (= 17 kwietnia 1989 r.), kiedy nastąpiła ponowna rejestracja "S". Argumenty przeciwko tej neo-"S", przeciwko umowom z Magdalenki i obrad okrągłego stołu, płynące od "Gwiazdozbioru" (drukowane na łamach "Poza Układem", ustnie wykładane mi przez Antoniego Mężydłę) i znakomicie sformułowane (na łamach "Tygodnika Gdanskiego", wszak wydawanego przez neo-"S") przez znanego mi od lat Marka Czachora, jednego z bardzo słynnych już wtedy działaczy SW, nie działały na mnie. Ufałem przemianom, którym patronował Wałęsa, bo CHCIAŁEM ufać. Nie tylko rozklejałem plakaty Komitetu Obywatelskiego "Solidarność", ale byłem w jego imieniu mężem zaufania w komisji wyborczej w czerwcu 1989 r. Kiedy już stopniowo rozczarowywałem się do tego, co robiono na szczeblu krajowym, wolałem wierzyć, że przynajmniej na szczeblu zakładowym działalność w neo-"S" ma jakiś sens. Do czasu... Moja przynależność do neo-"S" trwała niemal 29 miesięcy.

16 września 1992 r. na pierwszym powakacyjnym zebraniu Komisji Zakładowej długo (ponad godzinę) dyskutowano (brałem udział w nim jako członek Komisji Rewizyjnej), jak wymigać się od wykonania uchwały KZD NSZZ neo-"S" z czerwca 1992 r., wzywającej wszystkich funkcyjnych związkowców do pisemnego zadeklarowania ministrowi spraw wewnętrznych gotowości i woli zostania zlustrowanymi. A przecież było wiadomo, że minister Milczanowski tych wniosków nie rozpatrzy i rozpatrzeć nie pozwoli. (Nie tylko on, jeszcze paru jego kolejnych następców również nie pozwalało.) A tymczasem należało się spodziewać, że to zebranie będzie zdominowane przez typowo związkową sprawę: udzielenie albo nie "absolutorium" przewodniczącemu za to, że 7 lipca 1992 r. JEDNOosobowo zaakceptował podwyżki płac MNIEJSZE, niż mogły być. Nie: to zajęło dosłownie KILKA minut, większość zakceptowała, emocji szczegolnych przy tym nie było. Natomiast jazgot antylustracyjny był długi, wielogłosowy i mocny, EMOCJONALNY. Do dzisiaj nie wiem, ILE spośród tych dyskutantów "jazgotało" niejako "pro domo sua"...

Nazajutrz odniosłem legitymację związkową. Od tej pory do żadnego związku zawodowego nie należę, podobnie jak przed Sierpniem.

Nie stałem się wrogiem neo-"S", ba, nawet podpisałem się pod obywatelskim projektem konstytucji, popieranym przez neo-"S", AW"S" i ROP, ale pod całokształtem aktywności tego związku podpisywać się już nie chciałem i nie chcę.

_________________
Konrad Turzyński [matematyk; teraz - bibliotekarz; uczestnik RMP (1980-81), dziennikarz ZR NSZZ "S" w Toruniu (1981), publicysta pod- i nad-ziemny (1978- ), współprac. ASME, "Opcji na Prawo" (2003-09) i Polskiego Radia (2006-08)]


Ostatnio zmieniony przez Konrad Turzyński dnia Wto Wrz 16, 2008 12:50 pm, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Tadeusz Świerczewski
Moderator


Dołączył: 12 Wrz 2006
Posty: 505

PostWysłany: Pon Wrz 08, 2008 4:56 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

J.Pinior kłamie!!!.
Józiu, dla czego kłamiesz pisząc: "organizował poziemne radio..........".
Sam wydałeś świadectwo jak wyglądała "praca" RKS-u, tej "świętej trójcy"
Frasyniuk,Pinior,Bednarz.
Do 21 lutego 1982r nie mieliście zielonego pojęcia o radiu RKS-u, w tym dniu na spotkaniu z Wł. Frasyniukiem i Tobą, na ul. Sokolej, gdzie doprowadził mnie Rafał D. poinformowałem Was że istnieje Grupa Radiowców, która od 14 grudnia 1981r prowadzi nasłuch SB i MO, oraz produkuje urządzenia nadawczo-odbiorcze. Przedstawiłem Tobie "PROGRAM" wraz z PRELIMINARZEM KOSZTÓW, bardzo ci sie to spodobało i zapewniłeś mnie, że srodki finansowe na to otrzymam. Tak, otrzymałem ale po pięciu miesiącach. Skąd Ty wytrzasnołeś Jerzego Webera w grupie radiowców?. Po za mną nikt tych ludzi nie znał, jedynie Kornel znał sprawę a nawet poleciłmi jednego człowieka. Ja posiadam wszystkie rachunki, program i preleminarz kosztów, Twoje listy zapewniające mi środki finansowe, tak moje archiwum jest kompletne, w przeciwieństwie do archiwum Władka, które wylądowało na SB, które stanowi jeden z elementów mego "AKTU OSKARŻENIA".
Jerzy Weber nigdy nie miał nic wspólnego z radiem RKS-u.
PROSZĘ NIE PISZ HISTORII, MÓW O FAKTACH!!!

Kod:
Prof. Weber w roku 1980 zakładał "S" na wrocławskiej Akademii Rolniczej (dziś Uniwersytet Przyrodniczy). Był członkiem zarządu regionu i delegatem na pierwszy zjazd związku. Po wprowadzeniu stanu wojennego kierował strajkiem na uczelni, [size=18][b]organizował podziemne radio[/b][/size], był internowany w Strzelinie.

- To jeden z najbardziej mężnych działaczy "S" w czasach, kiedy szło się za to do więzienia - mówi o dawnym współpracowniku Józef Pinior, lider dolnośląskiej "S".

A przy okazji napisz za co nie szło się do pierdla w stanie wojennym, gdy się coś robiło, pomijam gdy ktoś sam się zgłosił na SB.
Jaka szkoda, że to napisała "GW".
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Jerry
Weteran Forum


Dołączył: 13 Paź 2006
Posty: 396

PostWysłany: Pon Wrz 08, 2008 8:17 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Mnie klapki z oczu opadły gdy pookrągłostołowa część działaczy Mazowsza ustawiła się w kolejkę już około północy żeby ich nikt nie ubiegł w rejestrowaniu tej nowej solidarności. Ale że jestem człowiekiem zgody to wytrzymałem jeszcze do jesieni 91r. w tej organizacji. Trzeba było nie mieć kręgosłupa żeby być w Solidarności kierowanej przez M.Boniego nawet jeśli ktoś nie wiedział wtedy ze to jest agent bezpieki. Pan profesor pewnie należał do ludzi "dialogu" jak Bolek albo Kuroń .
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Natusiewicz Marek
Częsty Użytkownik


Dołączył: 02 Lip 2008
Posty: 11

PostWysłany: Pon Wrz 08, 2008 8:41 pm    Temat postu: Ja tam nadal jestem członkiem Solidarności Odpowiedz z cytatem

Ponieważ Solidarność roku 1980 była samorządna i niezależna to się do niej DOBROWOLNIE zapisałem. I sam się DOBROWOLNIE z niej nie wypisując nadal jestem jej członkiem. Pewien elektryk zwany WIELKIM powiedział w roku 1982, że Solidarność istnieje. Innej Solidarności nie znam.
I domagam się, aby Komisja Krajowa w składzie bez ewidentnych TW i tych, którzy sprzeniewierzyli się idei z roku 1980 WZIĘŁA SIĘ DO ROBOTY.

Wszelkie gaworzenia o nielegalności takiego działania są bez sensu gdyż SOLIDARNOŚĆ mogą rozwiązać tylko CI, którzy ją powołali do życia. A póki co, nikt do mnie w tej sprawie nie zwracał się.

Co więcej, domagam się od KOMISJI KRAJOWEJ, aby podała do sądu organizację, która bezprawnie obecnie wykorzystuje zarówno nazwę jak i znak graficzny - symbol z roku 1980.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum