Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Wolszczan spadł wprost z nieba

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Natusiewicz Marek
Częsty Użytkownik


Dołączył: 02 Lip 2008
Posty: 11

PostWysłany: Pią Wrz 19, 2008 7:56 am    Temat postu: Wolszczan spadł wprost z nieba Odpowiedz z cytatem

Czy historyk może być uczonym ? Rzadko, ale być może. Zdarzali się Polsce uczeni historycy. Filolog polski ? Bardzo wątpliwe. Z bardzo marnego polonisty można było zrobić filologiczną wielkość, wystarczyło, że w odpowiednim czasie przestawiła się na marksizm, albo od zawsze była marksistą. Kto czytał o wielkiej czystce w polskiej polonistyce Stefana Żółkiewskiego, ten wie, że już na trzecim roku studiów wiadomym było, kiedy się zostanie samodzielnym pracownikiem naukowym, a kiedy obejmie się profesorską katedrę. Nauki humanistyczne są tak niewymierne, że każdy może zostać uczonym. Psychologia ? Można się uśmiać. Filozofia ? Pokaż mi swój dorobek, a powiem czy jesteś uczonym. Gdyby nie komunizm, czy faszyzm filozofia poddaje się mierze.

Niektórych światowej wielkości uczonych opisał Paul Jahnson w Intelektualistach - Rousseau, Marks, Sartre.

A matematyk? Nie ma najmniejszych wątpliwości, że z łatwością może zostać uczonym, także fizyk, chemik i astronom. Wystarczy mieć w sobie odrobinę być geniuszu i szczęście. Uczony – piękne słowo. Polska miała uczonych, świat miał uczonych.
Astronomia swe początki bierze w starożytnym Babilonie. Ptolemeusz, Arystarch, Kopernik, Kepler, a także matematyk, największy umysł w historii ludzkości – Izaak Newton, który przy okazji, niejako na swojej matematycznej drodze opracował swoje zasady dynamiki i opublikował w Naturalis Principia Mathematica.

Nie mam czasu, by rozwijać temat, dobierać argumenty i słowa. Wczoraj wysłuchałem fragmentu rozmowy astronoma Wolszczana z nierozpoznawalnym przeze mnie z nazwiska dziennikarzem TVN. Padły zdania agenta SB, który mógł być – przepraszam świat aktorski – aktorem, któ®y mógł być - przepraszam świat dziennikarski – rzecznikiem prasowym rządu. Czy można zbyt wiele wymagać od tajnego współpracownika Służby Bezpieczeństwa, którego intelekt został sformatowany w szkole teatralnej? Ale wybitny intelekt astronoma?

Dygresja. Kiedyś walczono o uznanie, że nie było się agentem. Obalano rządy, wytaczano procesy, wiele lat kłamano. Agenci szli w zaparte.

Kolejny etap – współpracowali, ale nikomu nie zaszkodzili. Ksiądz Czajkowski najpierw 25 lat współpracował, potem 25 lat milczał, a redaktor Turnau z Gazety Wyborczej mówi, że ksiądz Czajkowski i tak pozostanie jego przewodnikiem duchowym. Tusk wysyła na negocjacje z Solidarnością Michała Boniego, podobno ma zostać ministrem pracy.

O Bolka toczy się wojna, ale po co ? Cenckiewicza najpierw kilka lat temu zmuszano do milczenia, a potem, gdy się nie dał złamać, po prostu się na nim zemszczono.

Przed chwilą przeczytałem słowa Borusewicza - "Profesor nie powinien czuć żalu do obecnej Polski".

Przeskakuję nad Borusewiczem, chyba nie rozumie co powiedział, ale … Kto nie powinien czuć żalu? TW Lange – wybitny astronom Wolszczan. Za pięć minut muszę kończyć, a przecież muszę przejść do meritum. Już wiadomo, że agentom, szpiclom i donosicielom profesor Wolszczan wprost spadł z nieba.

Wczoraj przeczytałem oświadczenie Wolszczana, więc teraz sięgam. Kuriozalne oświadczenie, czegóż we nim nie ma. Wolszczan uniwersalny moralizator, Wolszczan myślący, jak zmienić system, Wolszcan ofiara, Wolszczan moralista, i w końcu Wolszczan pouczający.


Jak się zostawało TW ? SB to element krajobrazu, a podwójne życie to cywilizacyjna norma, nietuzinkowych postaci.

„Trzeba pamiętać, że "potykanie się" o SB bardzo często było losem osób, których życie w jakiś sposób odbiegało od ustalonych norm. (…)A dlaczego spotykałem się z panami z SB? Właśnie dlatego, że SB było elementem PRL-owskiego krajobrazu. Podobnie, teraz teczki stały się elementem krajobrazu III RP.”

W oświadczeniu jest element kontestacji komunizmu:

„I tak, przez lata wyrobiłem w sobie bardzo mocne przekonanie, że nawet jeśli konfrontacja może przynieść pożądany skutek, to i tak negocjacje i kompromis są lepsze. Uzyskanie efektów może trwać dłużej, ale są one trwalsze i droga do nich pozostawia mniej niepotrzebnych ofiar.”

Uniwersalny moralista Wolszczan poucza:

Jednakże, podpisuję się pod myślą, którą napotkałem w kontekście Rewolucji Francuskiej i w której znajduje się mnóstwo treści: "Gdy pamięć zatruwa lud, wybawieniem jest zapomnienie" - tylko oprawić i postawić na biurkach polityków dookoła świata. Uznałem więc, że trzeba poradzić sobie z tą sytuacją poszukując kompromisu, który byłby dla mnie do zaakceptowania. Chodziło przede wszystkim o to, aby trzymać się elementarnych zasad przyzwoitości.”

„Kiedy pytano mnie o osoby, starałem się trzymać prostej zasady: mówić mało, dobrze, ogólnikowo, albo nie mówić nic. Po prostu starałem się zachowywać konsekwentnie i pragmatycznie, a pojęcia takie, jak "donoszenie", czy "donos" zwyczajnie nie istnieją w moim zbiorze recept na życie.”

Gazeta Polska:

„TW zrelacjonował SB, że w drodze powrotnej z RFN do kraju napotkał Polaków, którzy wracali po przepracowaniu czterech miesięcy w Belgii jako elektrycy i wieźli z sobą dużo rzeczy i dewiz. Przekazał, że ukryli oni przed celnikami dolary i złoto pod siedzeniem w przedziale, a na korytarzu w paczkach, których nie sprawdzili celnicy, znajdowało się wiele części samochodowych. Po tym doniesieniu zastępca naczelnika Wydziału SB KWMO w Toruniu kpt. Synogradzki nakazał zebrać dane personalne Polaków wracających z Belgii w celu poprowadzenia przeciwko nim dalszych działań.”

Profesor Wolszczan naładowany symboliką:

„Parę razy wręczono mi czy to al­kohol, czy też pieniądze - mówi „GP" prof. Wolszczan. - Traktowa­łem te sytuacje według mojej kon­sekwentnie niekonfrontacyjnej filo­zofii. Prezenty brałem, po czym, dla patosu, nie zostawiałem ich w śmie­ciach, a wrzucałem z mostu do Wisły. To był mój naładowany symboli­ką sposób pozbywania się niewy­godnych przedmiotów, wykształco­ny jeszcze w czasach studenckich”.

Na koniec w swoim oświadczeniu profesor Wolszczan pisze:

„Stworzenie możliwości zaglądania do życia prywatnych ludzi w majestacie prawa i bez ich wiedzy i zgody, definitywnie nie jest symptomem prawidłowo funkcjonującej demokracji. „
To oświadczenie, którego nie mam czasu analizować, jest kolejnym etapem, milowym krokiem, latami świetlnymi w kreacji byłych agentów agenta SB na miarę XXI wieku. I najważniejsze, przecież o tym miałem pisać. Czy dziennikarz TVN spytał o pieniądze? Przecież pieniądze całkowicie zmieniają optykę.

"W 1975 r. TW „Lange" kwituje swoim podpisem odbiór 1000 złotych, przekazanych mu przez ofice­ra toruńskiej SB, kpt. Dudzińskiego.

Podobną kwotę współpracownik kontrwywiadu przyjmuje w grud­niu 1976 r.

W roku 1978 TW zostaje obdarowany kamionkowym wazonem do kwiatów. Trzy miesiące później nowy oficer prowadzący, mjr Zenon Linka, który zastąpił od­chodzącego na emeryturę Dudzińskiego, bez problemu zdobywa zgodę u swojego przełożonego, płk. Zygmunta Grochowskiego, na wynagro­dzenie TW „Lange" sumą 3000 zł. "

3000 złotych to duża wyprawka dla dziecka ? Lesław Maleszka z okazji ślubu otrzymał kwotę 4 000 złotych .

PS. Przepraszam czytelników za niejasności i przeskoki, za kilka godzin dokonam korekty.

za: http://rekontra.salon24.pl/93898,index.html
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Konrad Turzyński
Moderator


Dołączył: 22 Wrz 2006
Posty: 580

PostWysłany: Pią Wrz 19, 2008 11:59 am    Temat postu: Wolszczan spadł wprost z nieba i ocknął się Odpowiedz z cytatem

Wolszczan spadł wprost z nieba i ocknął się

Aleksander Wolszczan napisał:
Stworzenie możliwości zaglądania do życia prywatnych ludzi w majestacie prawa i bez ich wiedzy i zgody, definitywnie nie jest symptomem prawidłowo funkcjonującej demokracji.


Prof. Aleksander Wolszczan odkrywał planety wokół innych gwiazd, ale DOPIERO TERAZ odkrył, że – jak wyżej. Szkoda, że nie odkrył tego w 35 lat temu, kiedy przyczynił się do "stworzenia możliwości zaglądania do życia prywatnych ludzi w majestacie prawa i bez ich wiedzy i zgody". Dopiero zaglądanie do JEGO życia okazało się w jego oczach naganne. Jak w Jezusowym (Mat. 7:3-5; Łuk. 6:41-42) powiedzeniu o drzazdze i belce w oku...

_________________
Konrad Turzyński [matematyk; teraz - bibliotekarz; uczestnik RMP (1980-81), dziennikarz ZR NSZZ "S" w Toruniu (1981), publicysta pod- i nad-ziemny (1978- ), współprac. ASME, "Opcji na Prawo" (2003-09) i Polskiego Radia (2006-08)]
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum