Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

DORADCA SIKORSKIEGO W ARCHIWACH SB

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Maciej
Weteran Forum


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 1221

PostWysłany: Sro Lis 11, 2009 9:48 am    Temat postu: DORADCA SIKORSKIEGO W ARCHIWACH SB Odpowiedz z cytatem

http://www.niezalezna.pl/article/show/id/27280

DORADCA SIKORSKIEGO W ARCHIWACH SB
Tadeusz Olszak, "Gazeta Polska",

Profesor Jan Barcz, bliski współpracownik szefa Ministerstwa Spraw Zagranicznych Radosława Sikorskiego, według zachowanych dokumentów Służby Bezpieczeństwa w 1982 roku został zarejestrowany jako kontakt operacyjny „Jaksa”. Materiały wskazują, że współpraca „Jaksy” trwała do 1990 roku.

16 września 2009 r. „Gazeta Polska” opublikowała tekst, w którym wspomina się o fakcie rejestracji Jana Barcza jako kontaktu operacyjnego ps. „Jaksa” wywiadu komunistycznego PRL. Na podstawie tego artykułu senator Dorota Arciszewska-Mielewczyk zwróciła się 21 września br. do ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego z prośbą o wyjaśnienia tej sprawy. Jan Barcz był do momentu publikacji przewodniczącym Doradczego Komitetu Prawnego przy Ministrze Spraw Zagranicznych.

W odpowiedzi Radosław Sikorski pisze 8 października:

„Po opublikowaniu ww. artykułu w "Gazecie Polskiej", prof. J. Barcz poinformował mnie o fakcie współpracy z organami wywiadu PRL w charakterze ekspercko-analitycznym. Prof. Barcz oświadczył, że dotyczyła ona stosunków polsko-niemieckich, a zwłaszcza skomplikowanych materii prawnych”.

Jak wynika z tego pisma, Jan Barcz przyznał się do współpracy z SB, twierdzi jednak – według słów Radosława Sikorskiego – że miała ona „charakter ekspercko-analityczny”.

Z dostępnych dokumentów wynika, że w trakcie współpracy „Jaksa” wykazywał się własną inicjatywą, rozpracowywał pojedyncze osoby będące w kręgu zainteresowań organów, a nawet brał udział w skomplikowanych operacjach, pisał charakterystyki na swoich niemieckich kolegów i przyjaciół; z niektórymi z nich współpracuje do dziś.

Minister spraw zagranicznych RP Radosław Sikorski we wspomnianym liście do senator Arciszewskiej-Mielewczyk z 8 października br. napisał, że dokonania Jana Barcza „stanowią jednocześnie wystarczającą legitymację moralną dla pracy na rzecz interesu publicznego Rzeczypospolitej Polskiej”.

Kariera w stanie wojennym

Z dokumentów wynika, że Jan Barcz od wczesnych lat był aktywnym członkiem PZPR – udzielał się jako partyjny lektor. Według materiałów MSW Jan Barcz jako kontakt operacyjny SB (Departament I – wywiad PRL) został zarejestrowany w pierwszych miesiącach stanu wojennego – ostatnie zachowane meldunki pochodzą z roku 1990.

Z zachowanych w IPN akt wynika, że Barcz został zwerbowany w lutym 1982 r. przez porucznika SB Zenona Giemzę, inspektora Wydziału I Departamentu I MSW. Giemza umówił się telefonicznie z Barczem na 8 lutego w kawiarni „MDM”, podając się za pracownika Biura Paszportowego. W trakcie spotkania porucznik nawiązał z Barczem rozmowę na temat polityki zagranicznej RFN i działalności niektórych placówek naukowych. W swoim raporcie z tej rozmowy – w zamierzeniu sondażowej – funkcjonariusz SB pisał:

„Wobec korzystnie rozwijającej się dla mnie sytuacji, pozytywnego stosunku do mojej osoby oraz szczerych, wyczerpujących wypowiedzi – postanowiłem wysunąć propozycję współpracy. Została ona bez najmniejszych wahań, oporów przyjęta. Nie zauważyłem przy tym zmian w zachowaniu i wypowiedziach mojego interlokutora. Stwierdził przy podpisywaniu zobowiązania [...], "Państwo pomagało mi przez kilka lat, kształcąc mnie – teraz najwyższa pora abym pomagał Państwu". Na wszystkie moje propozycje dotyczące przyszłej współpracy odpowiadał bez wahania zwrotem "nie widzę przeszkód". [...] Celem bliższego rozpoznania możliwości wywiadowczych poleciłem "Jaksie" przygotować na 10 II bm. wykaz znanych mu obywateli RFN. Przy przekazywaniu tej listy dnia 10 lutego powiedział mi, że w trakcie dalszej współpracy będzie ją uzupełniał. Osoby podkreślone na liście są bardzo dobrze mu znane. Ustaliłem podczas przeglądania listy, że 15 II br. otrzymam dwie charakterystyki ob. RFN /Bingena i Schmidtendorfa/ – figurantów naszych spraw oraz wykaz osób, obywateli PRL zajmujących się problematyką niemiecką i znających "Jaksę".

Wykaz osób, które „Jaksa” mógłby rozpracować, jest imponujący. Lista „niemiecka”, jaką przedłożył 10 lutego por. SB Giemzie, zawiera 44 nazwiska, a „polska”, przedłożona przez niego 15 i 18 lutego, liczyła 48 pozycji. Podczas tych spotkań przekazał swoją pierwszą charakterystykę, mianowicie dr. Dietera Bingena, który był wtedy pracownikiem Institut für Ostwissenschaftliche und Internationale Studien. Dzisiaj prof. Bingen jest dyrektorem Niemieckiego Instytutu Polskiego w Darmstadt (Deutsches Polen Institut). Giemza pisał 23 lutego w swoim raporcie:

„Załączony materiał w postaci:
– wykazu osób zajmujących się problematyką niemiecką i znających "Jaksę",
– charakterystyka D. Bingena,
– charakterystyka T. Schellinga,
otrzymałem na spotkaniu dnia 15. II. 1982 r. (w kawiarni "Na Rozdrożu") i 18. II. 1982 r. (w pokoju hotelu "Forum". W czasie rozmowy "Jaksa" poprosił mnie o zapoznanie się ze sporządzoną przez niego charakterystyką i udzielenie mu dalszych wskazówek dot. dalszego, dokładniejszego ukierunkowania we współpracy z naszą służbą. Przepraszał jednocześnie za ogólnikowość pierwszej charakterystyki (D. Bingen) – tłumaczył to brakiem doświadczenia w sporządzaniu tego rodzaju informacji. W związku z powyższym udzieliłem mu instruktażu połączonego z jednoczesnym pisaniem uzupełnienia (D. Bingena) – w załączeniu. [...]”.

„Jaksa” raportował także na temat swoich polskich kolegów:


„Poruszając temat niewłaściwego zachowania się niektórych naszych obywateli za granicą – wspominał o prof. Markiewiczu. Zdaniem jego, naukowiec ten nie tylko kompromituje się swoim zachowaniem jako naukowiec, ale również wyrządza duże szkody Polsce poprzez niekorzystne stawianie pewnych kwestii spornych w relacji Polska–RFN. Obiecał sporządzić o nim informację pisemną i dostarczyć ją na spotkanie w pierwszej połowie marca. [...]”.

„Jaksa” starał się także nawiązać bardziej koleżeńskie relacje ze swoim oficerem prowadzącym, który relacjonował: „Pod koniec spotkania (przy pożegnaniu) zaproponował mi "przejście na ty". Bardzo mu przeszkadza w rozmowie "forma Pana" – tym bardziej iż jestem prawie jego rówieśnikiem. […] Na powyższe wyraziłem zgodę i podałem imię "Zenon”.

Zenon podsumował: „1. osobą D. Bingena jest zainteresowany tow. Palewski, 2. T. Schelling jest figurantem SMW "Graf", 3. W czasie spotkania "Jaksa" zachowywał się bardzo swobodnie. Przejawia dużą chęć do współpracy z naszą służbą, 4. W trakcie następnych spotkań egzekwować następne charakterystyki obywateli RFN, wykorzystując przy tym znajomości "Jaksy" z figurantami naszych spraw do realizacji naszych przedsięwzięć”.

Ponadto por. Giemza uzupełnił: „listę osób zajmujących się problematyką niemiecką sporządził "Jaksa" na wyraźne moje polecenie. […] W przyszłości zamierzam wykorzystać ją m.in. do kontroli naszych współpracowników oraz rozszerzenia bazy werbunkowej obywateli naszego kraju. Zlecone zadanie (jedno z pierwszych) wykonał on bez najmniejszego sprzeciwu”.

W kolejnych miesiącach „Jaksa” dostarczał własnoręcznie sporządzone charakterystyki swoich niemieckich przyjaciół i kolegów, które były wykorzystane operacyjnie przez SB. Np. 18 czerwca por. Giemza pisał: „Spotkanie [16. VI.] wywołał "Jaksa". W czasie rozmowy poinformował mnie o pobycie w Polsce Th. Schellinga (figurant SMW "Dorn") i przekazał wcześniej (z własnej inicjatywy) sporządzoną o tym notatkę. Zaznaczył przy tym, że jeżeli będzie potrzeba jej uzupełnienia to gotów jest to zrobić. [...] w czasie rozmowy »Jaksa« wspomniał, że T. Schelling chciałby bardzo przyjechać do niego prywatnie na urlop w miesiącu lipcu lub sierpniu br. Chęć wyjazdu wynika z dużej sympatii Th. Schellinga do "Jaksy". Uważam, że znajomość w/w można wykorzystać dla potrzeb naszej służby. Z uwagi na możliwość awansu Th. SCH [elling] może być ciekawym źródłem informacji”.

Thilo Schelling jest dzisiaj zastępcą sekretarza stanu w Ministerstwie Gospodarki Meklemburgii-Pomorza Przedniego.

Operacja „Tyberiusz”

Z dokumentów SB wynika, że 5 października 1982 r. por. SB M. Buławko spotyka się z „Jaksą” w lokalu kontaktowym „Dach”. Tematem rozmowy jest niemiecki doktorant, który był z nim zaprzyjaźniony. SB zaczęła się nim interesować i zamierzała przeprowadzić operację, mającą na celu zwerbowanie go szantażem. „Jaksa” poznał „Tyberiusza” – taki pseudonim nadała mu SB – podczas konferencji w Bielefeld za pośrednictwem prof. Helmuta Riddera. Nawiązali stały kontakt korespondencyjny, a podczas pobytu „Tyberiusza” w Polsce jesienią 1980 r. spotykają się wielokrotnie. „Tyberiusz” był kilkakrotnie gościem „Jaksy” i nocował u niego w mieszkaniu. Z czasem kontakt ten przemienił się w relacje przyjacielskie.

Jak pisał funkcjonariusz, "Jaksa" w rozmowie ze mną zaoferował swoją pomoc w operacyjnym rozpracowaniu "T". Podkreślił, że może nawet zorganizować spotkanie z "Tyberiuszem" i wprowadzić do sprawy pracownika kadrowego wywiadu”.

„Jaksa” z własnej inicjatywy zawiózł nawet „Tyberiusza” w swoje rodzinne strony (woj. lubelskie), po czym wszystko opisał.

Nie wiemy, jak zakończyła się sprawa „Tyberiusza”; akta jej dotyczące nie zostały włączone do teczek Barcza.

Innymi tematami raportów „Jaksy” były informacje dotyczące „aktualnej sytuacji w jego środowisku tzn. pracowników naukowych IPS przy M [inisterstwie] S [prawiedliwości], Uniwersytetu Warszawskiego i luźnych kontaktów wśród byłych członków i aktywistów "Solidarności”.

Służby wspierają karierę zawodową „Jaksy”

W aktach zachowały się liczne pokwitowania za przyjęte kwoty, osobiście podpisane przez Jana Barcza. Służba Bezpieczeństwa interesowała się także jego karierą, o czym świadczy np. pismo z 7 lutego 1984 r. Naczelnik Wydziału I Departamentu I MSW płk. SB F. Kołecki pisze do naczelnika Wydziału X tego samego Departamentu: „Jesteśmy zainteresowani w zatrudnieniu go w Polskim Instytucie Stosunków Międzynarodowych”.

Natomiast 22 stycznia 1986 r. naczelnik Wydziału I Departamentu I MSW, major SB J. Szustakiewicz pisał do swojego przełożonego: „Departament IV MSZ wyraża b. duże zainteresowanie zatrudnieniem "Jaksy" u siebie. Byłoby to również duże wzmocnienie dla naszej służby. Proponuję aktywnie poprzeć jego kandydaturę”. Dwa lata później, 29 stycznia 1988 r., starszy inspektor Wydziału I Departamentu I MSW kpt. SB Marek Winnicki sporządził raport ze spotkania z KO. „Karoo”, który wtedy pracował na kierowniczym stanowisku w MSZ. Obaj panowie rozmawiali między innymi o „Jaksie”. Winnicki zapisał:

„Ponadto "Karoo" stwierdził, że u Dyrektora Dep. IV, Fekecza była niedawno dyskusja nt. obsady personalnej zespołu d/s RFN i Berlina Zachodniego. Ze swojej strony zaproponował, ażeby spróbować ściągnąć KO "Jaksa". Pomysł podchwycił Jędras, stwierdzając, że sprawę jego ew. przejścia od strony formalnej bierze na siebie. KO "Tarecki" ma rozeznać sytuację w kadrach MSZ. "Karoo" miał natomiast zorientować się co do ew. zgody "J". Po rozmowie na ten temat z "Jaksą" "K" stwierdził, że byłby on skłonny przejść do MSZ, le od połowy roku [...]."J" miał w zasadzie dwie wątpliwości: pierwsza dot. spraw finansowych. W MSZ jego zarobki byłyby znacznie niższe i w związku z tym musiałby w miarę precyzyjnie znać termin swojego ew. wyjazdu na placówkę. Druga wątpliwość dot. jego pracy naukowej, z której musiałby, przynajmniej na pewien czas, zrezygnować. "Karoo" uważa jednak, że jest on już przez niego prawie całkowicie przekonany do zmiany pracy”.

Pracę w MSZ Jan Barcz rozpoczął 1 marca 1989 r. Według zachowanych dokumentów 2 marca „Jaksa” spotyka się z prowadzącym go funkcjonariuszem SB o pseudonimie „Bern”, który parę dni później raportował:

„Od 1 marca 1989 r. "Jaksa" przeszedł do pracy w Dep. IV MSZ. Na razie zapoznaje się z materiałami i dokumentami i nie zna jeszcze ostatecznego zakresu swoich obowiązków. Jest jednak pewne, że będzie zajmował się m.in. zachodnioniemieckimi stowarzyszeniami i towarzystwami. "Jaksa" dostarczył mi notatkę na temat posiedzenia grupy inicjatywnej, która ma powołać do życia Towarzystwo PRL–RFN. Kolejne posiedzenie tego gremium zaplanowano na 8 marca br. [1989] w celu omówienia projektu statutu Towarzystwa. Dalsze plany przewidują jeszcze jedno posiedzenie oraz wystąpienie z wnioskiem o rejestrację, co ma odbyć się jeszcze przed Świętami Wielkanocnymi. [...] Uzgodniliśmy z "Jaksą", że zostanę zaproszony na to zebranie, co umożliwi mi zaangażowanie się w prace Towarzystwa. [...] Chciałby, żeby było ono [Towarzystwo] aktywne i dobrze wypełniało swoje zadanie, o których mówi w dostarczonej notatce. Stąd niepokoją go niektórzy ludzie, którzy znaleźli się w grupie inicjatywnej i w tymczasowych władzach i mający szansę pozostania na czele Towarzystwa. Chodzi przede wszystkim o prof. Markiewicza [...]. Nie można było jednak temu zapobiec, gdyż kandydatury te zostały narzucone z góry, przez Wydział Zagraniczny KC”.

Przytoczony powyżej dokument pokazuje, że to Wydział Zagraniczny KC PZPR był organem decydującym o doborze ekspertów zajmujących się stosunkami polsko-niemieckimi w okresie PRL. Z kolei funkcjonariusze SB wywiadu PRL poprzez swoich tajnych współpracowników i etatowych funkcjonariuszy nadzorowali i monitorowali wszelkie działania w resorcie spraw zagranicznych. Część osób, które figurują w dokumentach służb specjalnych PRL jako tajni współpracownicy, zrobiło błyskotliwe kariery.

Już w III RP Barcz został członkiem polskiej delegacji na konferencję „2 + 4” oraz delegacji negocjującej traktaty polsko-niemieckie z lat 1990–1992. W 1992 r. wyjechał na placówkę dyplomatyczną jako radca minister pełnomocny w Ambasadzie RP w Wiedniu. Jego przełożonym był Władysław Bartoszewski, już wtedy człowiek legenda, wielce zasłużony dla Polski, ale jednocześnie postrzegany jako całkowite przeciwieństwo „Jaksy”, jego postawy i drogi życiowej.

W 1995 r. Jan Barcz został ambasadorem RP w Wiedniu. Do Polski wrócił na stałe w 2000 r., na stanowisko dyrektora Departamentu Unii Europejskiej w MSZ, niedługo później został dyrektorem Gabinetu Politycznego Ministra Spraw Zagranicznych Władysława Bartoszewskiego. Aktualnie syn Jana Barcza jest doradcą Władysława Bartoszewskiego.

Z dokumentów SB wynika, że „Jaksa” po podjęciu pracy w MSZ nadal utrzymywał kontakty z służbami specjalnymi PRL.

Latem 1989 r. setki obywateli NRD, którzy formalnie przyjechali do Polski w celach turystycznych, schroniło się na terenie ambasady RFN w Warszawie. Do Polski przyjechała wówczas delegacja rządowa RFN z Hansem-Dietrichem Genscherem na czele, ówczesnym ministrem spraw zagranicznych. „Jaksa”, który brał udział w tych negocjacjach, skrupulatnie i na bieżąco meldował swoim mocodawcom z SB o ich przebiegu. Przekazywał SB również inne dokumenty będące w kręgu zainteresowań służb specjalnych PRL, jak np. korespondencję biskupa Alfreda Nossola w sprawie mniejszości niemieckiej i wiele innych dokumentów.

Tadeusz Olszak

-----------------------------------------------------------------------------------------

_________________
Maciej
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Marek-R
Weteran Forum


Dołączył: 15 Wrz 2007
Posty: 1476

PostWysłany: Sro Lis 11, 2009 4:55 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Była już o tym mowa, ale nie od rzeczy będzie powtórzyć raz jeszcze, że jakiej jakości politycy, taki rząd i takie "zasady moralne", jakie są wyznacznikiem Ich postępowania. Uwadze nawet średnio rozgarniętego obserwatora nie ujdzie to, że to właśnie tego typu ludzie stanowią"siłę" Platformy. W podsumowaniu słynnych już niegdysiejszych zapowiedzi Platformy, a szczególnie Donalda Tuska o Ich rzekomym kadrowym przygotowaniu do rządzenia, można dzisiaj z pełnym przekonaniem powiedzieć, że zaplecze Donalda Tuska i Platformy to: ludzie z łapanki, zarejestrowani konfidenci, cieć, oraz Sławomir Nowak. To jest ten "kwiat inteligencji", to są ci fachowcy, którzy mają realizować zawołanie - by żyło się lepiej. Na bazie ostatnich doświadczeń Polaków, pytanie ciśnie się na usta jedno, mianowicie - komu ?. Na koniec zagadka, czy jeżeli Polacy ostatnimi czasy zobaczyli co zobaczyli i usłyszeli co usłyszeli, jeżeli przy tej okazji zostaje przynajmniej werbalnie odsuniętych na dalszy plan kilku czołowych polityków rządzącej partii, a sam premier znajduje się w kręgu podejrzeń związanych z wyciekiem tajnych informacji, to czy w momencie zaistnienia takich jak te wymienione okoliczności, można nie popełniając nadużycia powiedzieć że - rządzą nami aferzyści?







Marek Radomski - Rada Oddziałowa SW - Jelenia Góra.

_________________
"Platforma jest przede wszystkim wielk?
mistyfikacj?. Mamy do czynienia z elegancko
opakowan? recydyw? tymi?szczyzny lub nowym
wydaniem Polskiej Partii Przyjació? Piwa....." - Stefan Niesio?owski - "Gazeta Wyborcza" nr 168 - 20 lipca 2001.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Grzegorz - Wrocław
Moderator


Dołączył: 09 Paź 2007
Posty: 4333

PostWysłany: Czw Lis 12, 2009 9:23 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Orliki po wypierzeniu

Krótka w Platformie kadrowa ławka,
Widać Niesioła, Nowaka Sławka,
Wsparcie im dają cieć oraz Boni,
Tuskowa zgraja dziś w piętkę goni.
Inteligencie puknij się w czoło,
Od dawna widać, że niewesoło.
Miało być ładnie i hochkultura,
Mamy afery, marszałka - gbura,
Co zamiast orła pokazać szpony,
Broni agentów niesławnej WRONy.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum