Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Wieszcz naszych czasów – Kazimierz Józef Węgrzyn

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> LEKTURA, PUBLIKACJE
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Maciej
Weteran Forum


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 1221

PostWysłany: Pią Lut 27, 2009 8:31 am    Temat postu: Wieszcz naszych czasów – Kazimierz Józef Węgrzyn Odpowiedz z cytatem

Wieszcz naszych czasów – Kazimierz Józef Węgrzyn.

Urodził się 1 stycznia 1947 roku w Miejscu Piastowym. Po śmierci ojca wyruszył w Bieszczady, gdzie zarabiał na chleb pasąc bydło. Ciężko jednak zachorował i skierowano go na leczenie do sanatorium dla dzieci i młodzieży w Istebnej. Tam ukończył liceum ogólnokształcące, a następnie założył rodzinę i podjął pracę zawodową. Najpierw jako wychowawca w internacie, a po ukończeniu studiów polonistycznych na Uniwersytecie Jagiellońskim jako nauczyciel w sanatoryjnej szkole. Od wielu lat jest już emerytem. Zadebiutował w 1977 roku na łamach “Gościa Niedzielnego”, a w dwa lata później wyszedł jego debiutancki tomik, “Próba samookreślenia”. Za wydany w podziemnej oficynie “Śląsk” tom “Czarne kwiaty” (1984) otrzymał nagrodę specjalną Śląsko-Dąbrowskiego Komitetu Kultury Niezależnej. W sumie ukazało drukiem prawie pół setki jego tomów poezji, w tym kilka obszernych, kilkusetstronicowych. Dominują w jego twórczości trzy bloki tematyczne — patriotyczny, religijny i beskidzko-cieszyński. Przez krytyków porównywany jest do C. K. Norwida i tak go widzą współcześni. W twórczości swojej wykorzystuje formy modlitw i pieśni, ballad i kolęd. Nie stroni od prozy poetyckiej i fraszek. O Jego twórczości można dyskutować jak dyskutuje się o Polsce. Długo z pasją i całymi godzinami .

Dr Stanisław Krajski tak pisze na temat jego twórczości – „Poezja Kazimierza Węgrzyna towarzyszy wszystkim praktycznie wydarzeniom w naszej najnowszej historii, stanowi swoisty pacierz za Ojczyznę. Poeta ujawnia prawdę o naszych losach. Wskazuje przyczyny dzisiejszych problemów, określa drogi wyjścia, artykułuje polskie marzenia. Nie żyjemy w poetyckich czasach. Mało kto czyta wiersze. Nie recytuje się ich jak kiedyś na towarzyskich spotkaniach. Poezja nie funkcjonuje publicznie. Mało kto też pisze wiersze. Nikt prawie zaś nie dotyka w poezji tego, o czym mówili przede wszystkim choćby Mickiewicz, Słowacki czy Norwid. Ostatnio miałem wykład w Bielsku-Białej. Przedziwne to i wzruszające było spotkanie. Przed wykładem i po nim swoje wiersze czytał Kazimierz Józef Węgrzyn, poeta, który w swoim dorobku ma już kilkanaście tomików. Wiele jego utworów ma rys katolicki. Wiele poświęconych jest wprost Bogu czy Jego Matce. Świadczą o tym choćby same tytuły tomików takie jak „W imię Twoje", „W cieniu krzyża" czy „Tędy szedł Chrystus". Ten rys katolicki mnie nie zaskoczył. Zaskoczyła mnie za to żywa obecność Polski i polskości w poezji Węgrzyna, miłość do Ojczyzny, zatroskanie o jej los dające o sobie znać szczególnie w wydanym już w 2003 roku tomiku „Pacierz za Ojczyznę". Właśnie wiersze pochodzące z tego tomiku recytował poeta na spotkaniu w Bielsku-Białej.”

Biskup Tadeusz Rakoczy we wstępie do książki „Przez czerwone morze" tak pisze o poezji K.J Węgrzyna

Autor ,powodowany imperatywem moralnym, ukazuje w lustrze swoich wierszy czas teraźniejszy, pisze o niepokojących zdarzeniach życia, o sposobie myślenia człowieka współczesnego:

i pazury nam rosną

zamiast czułych rąk



Tłumaczy ludziom nie rozumiejącym życia polskiego i złożoności stosunków polskich XX wieku:



nie my pisaliśmy dymem

tragiczną historię naszych narodów

przez wieki dzieliliśmy się kromką chleba

która nie była inwestycją w historię

czy próbą robienia dobrych interesów

ale trudnym dziełem wypełnienia Dekalogu



W wierszu „Spacer” ukazuje zagubienie współczesnego Polaka:



zaplątani w reklamy

w kolorowe miraże

prowadzimy na smyczy

chudą sukę marzeń



Ten świat polski kłębiący się konfliktami, pełen sprzecznych słów nie jest jednak „ziemią jałową” z poematu Eliota. W najpiękniejszej początkowej zwrotce wiersza „ W tę noc niech Jezus nie płacze” poeta pisze:



biały opłatku pokoju

ciepła iskierko miłości

dzisiaj zostańcie z tymi

którym zabrakło miłości.



a w wierszu „Modlitwa polska o mądrą wolność” modli się:



Boże! ptaków w niewoli

I tych na wolności

stań się dla nas przestrzenią

wiary i miłości.



Jako panaceum na problemy Polski i boleść każdego człowieka widzi poeta Dekalog, którego wielkim strażnikiem nazywa Jana Pawła II. Jego słowa wypowiedziane podczas homilii w Koszalinie 1 czerwca 1991 roku przywołał w motcie do wiersza „ Węgielny kamień wolności”. Poeta sięga do laboratorium człowieczeństwa, do owego – według słów Soboru Watykańskiego II – „najtańszego ośrodka i sanktuarium człowieka, gdzie przebywa on sam z Bogiem, którego głos w jego wnętrzu rozbrzmiewa”. Pisze wręcz prowokacyjnie:



dzisiaj gdy wolność

dla nas jest za trudna

bo nam komuna

przeżarła sumienie

gdy nie umiemy

unieść Dekalogu…….



i kontynuuje:



a ja do Polski pragnę wejść przez krzyże

przez tysiącletnie prawo Dekalogu

bo wiem że naród z którego wyrosłem

mógł zawsze pewnie ufać tylko Bogu!



I jeszcze:



jedynie prawda Miłości i Wiary

może być dla nas węgielnym kamieniem



Strażnik Dekalogu Jan Paweł II powiedział na Kaplicówce w Skoczowie : „Polska woła dzisiaj nade wszystko o ludzi sumienia!......Czas próby polskich sumień trwa! Musicie być mocni w wierze!” A dalej: „ Na drogach ludzkich sumień, nieraz tak trudnych i tak bardzo powikłanych, bóg postawił wielki drogowskaz, który życiu ludzkiemu nadaje kierunek i ostateczny sens. Jest nim krzyż Pana naszego Jezusa Chrystusa’.

Qui potest capere, capiat! „ Kto może pojąć, niech pojmuje” (por.Mt 19,12)





Dotychczas ukazały się następujące zbiory jego wierszy:



* Próba samookreślenia,

* Gdy nocą świeci jasne próchno historii,

* Obok Kaina,

* Krwawiąca dolina,

* Czarne kwiaty,

* Kiedy mówią znów kamienie (1989),

* W imię Twoje (1989),

* Requiem Poloniae (1991),

* Z gwiazdą nadziei,

* Bo tylko słów muzyką potrafię Ci służyć (1991),

* Dom na przełęczy (1991),

* Sen Hioba,

* W cieniu krzyża,

* Tedy szedł Chrystus (1992),

* Sanatorium po drugiej stronie nieba (1993),

* Nawracanie chochola (1993),

* Zielona parafia (1994),

* Kolędy (1994),

* Wierzbowe sumienie (wybór wierszy na kasecie magnetofonowej),

* Dopokąd idę...(1995),

* Polskie sumienie,

* Trzecie pianie koguta (1996),

* Przez czerwone morze (1997),

* Pasterz obłoków (2002),

* Pacierz za Ojczyznę (2003),





Przez Czerwone Morze

Temu Który buduje w nas wolność

Ojcu Świętemu – najserdeczniej



bądź pozdrowiony Pielgrzymie Nadziei!

Co nas prowadzisz przez Czerwone Morze

pomóż nam unieść wielki cud wolności

przez codzienności zdradzieckie bezdroże



oto znów jesteś w Kraju swoich Ojców

swojej ojczyźnie nad wiślanym brzegiem

gdzie czas wyszywał długo przez stulecia

nasze sztandary zakrwawionym ściegiem



oto znów jesteś gdzie Cię ufne tłumy

wciąż oczekują w tej niezwykłej porze

gdy się przed Tobą z lękiem rozstępuje

śmiertelnie groźne i podstępne morze….



Bądź pozdrowiony Pielgrzymie Pogody!

co w nas zarzucasz kotwicę pewności

oto już świecą na brzegu latarnie

światłem Nadziei – Wiary – i Miłości!













Węgielny kamień wolności

„od Dekalogu zależy przyszłość człowieka i społeczeństwa, przyszłość narodu, państwa, Europy i świata. Jan Paweł II, Koszalin, 1czerwca 1991 r

dzisiaj gdy wolność dla nas jest za trudna

bo nam komuna przeżarła sumienie

gdy nie umiemy unieść Dekalogu

rzucam wam w twarze tchórzliwe milczenie



bo nie umiemy wybrać spośród siebie

tylu uczciwych by zaufać Bogu

w krzykliwym wrzasku sejmowych idei

kładziemy ogień na ojczystym progu



który dla tylu był świętym marzeniem

że w kątach świata z tęsknoty szlochali

a odmawiając tułaczy różaniec

testament krwawy miłością pisali



by pamięć naszą spodloną przez wroga

przenieść przez groby i lata milczenia

gdy politycy w nawróconej Moskwie

handlują hańbą Września i Katynia…..



to dzisiaj wolność dla nas jest za trudna

i Dekalogu prawo nam doskwiera

bo Europa podstępnej wolności

do przedpokoju furtkę nam otwiera



i nas poniża Judaszowym gestem

stawiając stragan przy każdym kościele

i drwi z przykazań co były nam prawem

dzwoniąc srebrników wypchanym portfelem



a my swobodą zachłyśnięci głupią

Bogu bezczelnie spoglądamy w oczy

I próbujemy czy naszej wolności

koło fortuny gładko się potoczy



a ja do Polski pragnę wejść przez krzyże

przez tysiącletnie prawo Dekalogu

bo wiem że naród z którego wyrosłem

mógł zawsze pewnie ufać tylko Bogu!



że wolność nasza musi być uczciwa

by sprawiedliwie z nami zamieszkała

biel – niech zostanie tak jak Hostia czysta

by z krwią w chorągwiach – symbolem się stała



by nas pogardy nie straszyły cienie

a werbel serca kłamstwo nie plątało

i by na cierniach naszego cierpienia

bezpieczne gniazdo nad Wisłą wzrastało



dzisiaj gdy wolność dla nas jest za trudna

bo nam komuna przeżarła sumienie

jedynie prawda Miłości i Wiary

może być dla nas węgielnym kamieniem



który w fundament naszego wzrastania

wmurował Wielki Strażnik Dekalogu

gdy pielgrzymował do ziemi nad Wisłą

Ojczyznę ofiarował Bogu!







bo ona w nas

(suplement)



a kiedy dom okradną swoi

i wyprzedają to co drogie

zawsze zostaje przecież wiara

że honor jest podparty Bogiem



i że ojczyzna rośnie z wiary

naszej nadziei i miłości

że można kupić materialne

ale nie kupi się godności



że nam zostanie sens cierpienia

ta drzazga z krzyża w serce wbita

z której wyrośnie w gnoju dziejów

ta nasza Rzecz Niepospolita!



że póki jeszcze my żyjemy

Bogiem – Honorem – i Ojczyzną

nie będą ci co podle żyją

handlować naszą ojcowizną



i włóczyć Ją po targach świata

ubraną w darowane stroje

bo Ona w nas zostanie tutaj

lepiona żmudnie serca znojem



i choć nie będzie pozłacana

od świecidełek taka jasna

to przecież za to Ją kochamy

że jest nie cudna - ale własna













list do Ojca Świętego



Ojcze Święty!

wstydzę się

że dotąd nie podjęliśmy

wielkiego cudu zmartwychwstania

że grzebiemy ręką nieufności

w otwartym boku Kościoła

że zachowujemy się jak Judasz

dzwoniąc srebrnikami pocałunków

że nie podziękowaliśmy dotąd za wolność

która płacze na śmiertelnym szlaku zniewolenia

która w okaleczonym języku

modli się o powrót Ojczyzny

i umiera w dalekim Kraju Kaina

która zapada się grobami niepamięci

w tylu kątach świata

że

w Sejmie i w Senacie zamiast Skargi i Rejtana

warcholi się czerwona targowica

że

Matka Polka nad swym synem nie płacze

Skrywając godność za prawa sobacze

a długie nocne Polaków rozmowy

są jak milczący krzyż Chrystusowy!





do kraju tego

Naród który zabija własne dzieci ,jest narodem bez przyszłości. - Jan Paweł II



w kraju

tak boleśnie doświadczonym przez historię

oborywanym latami przez zdradę i nienawiść

wymazanym perfidnie z mapy Europy

w kraju ufnych pacierzy i wiary w miłość

rozdzwonionych kościołów i serdecznych ludzi

w kraju gdzie dymiły Oświęcim i Majdanek

gdzie słowo Syberia Katyń czy powstanie

włącza się do codziennych pacierzy

gdzie każdy dzień ma swoja krwawą datę w historii

w kraju który zawsze stał po stronie słabszego

i który walczył o wolność naszą i waszą

i który stawiał drogowskazy z Dekalogu

na bezdrożach zagubionej Europy

w kraju cudów nad Wisłą i cudownych miejsc

niezliczonych śladów Boga i Jego dla nas przyjaźni

gdzie Czarna madonna trzyma z czułością od wieków

na rękach dziecko

gdzie Jasna Góra świeci jak latarnia

w czasie burz i ciemności

do kraju tego gdzie kruszynę chleba

podnosiło się kiedyś przez uszanowanie dla darów nieba

gdzie matki posiwiałe z tęsknoty

stały latami w progach domów wypatrując powrotu swoich dzieci

w kraju do którego polski papież w codziennej modlitwie

tęskni jak do matki…..

zabija się w majestacie prawa własne dzieci…..

















POD TWOJĄ OBRONĘ



uciekam się codziennie pod Twoją obronę

i tulę się do Twoich dobrych czułych rąk

Matko! stojąca w progu mego serca

Pasterko Dobra! wśród beskidzkich łąk



Matko! z kapliczki na bukowym groniu

wsłuchana w szepty tych co tu przychodzą

nie gardź w potrzebach naszymi prośbami

gdy nas kłamstwami tego świata zwodzą

i przyjm różaniec dni i trudnych lat

pomóż nam rozwiązać co nierozwiązane

uciekamy się codziennie pod Twoją obronę

wierząc w Twojej miłości nieomylne „Amen"





POGODA DLA KRZYŻY



Bóg jest z nami bo przecież my niesiemy krzyże

i nasze ręce i nogi są krwawe

nie bój się kłamców...nie bój się przemocy

ta prawda zawsze w końcu będzie prawem



jedynie krzyży miałem pod dostatkiem

na swojej drodze gdy szedłem do Boga

i łotrów z lewej i z prawej strony

nigdy nie brakło na moich drogach



bo w moim kraju jedynie krzyże

tak bujnie rosną jak młode zboże

i dla tych krzyży ześlij pogodę

Wszechmocny Dobry Sprawiedliwy Boże!





BÓG WŚRÓD KĄKOLI

do Europy



bezmyślnym stadem

wlokąc za sobą

małość i zdradę



idziemy niosąc

nasze symbole

przez perz i ugór

przez puste pole



zdeptaną dumę

honor i wiarę

niepodległości

służalczą miarę



to co w nas było

dotąd honorem

wśród obcych będzie

tylko folklorem



Bóg zamyślony

kłosy rozciera

i liche ziarna

liczy i zbiera



i coraz częściej

w zadumie staje

patrzące na gorzkie

polskie rozstaje



gdyż coraz częściej

nad polskim polem

szumią nie kłosy

ale...kąkole...













PACIERZ ZA OJCZYZNĘ



odmawiam głośnym szeptem pacierz za ojczyznę

wołając nieustannie o opamiętanie

milczenie coraz większe jak mury więzienia

ocal naszą ojczyznę miłosierny Panie!



niewiele w nas zostało pamięci i Boga

honoru i ojczyzny - tylko wiatr w sztandarach

tylko echo się tłucze w kamiennych tablicach

i głośny krzyk koguta w odświętnych fanfarach



odmawiam w samotności pacierz za ojczyznę

nikt za mną nie powtarza prośby i wezwania

poplątało się białe z czerwonym jak powróz

co zaciska się ciasno w imię zakłamania!





MODLITWA O NIEMOŻLIWE



Panie gdy już ojczyzna nasza będzie pod kamieniem

i tylko garstka pozostanie tych co Ci wierzyli

to my będziemy czekać, z nadzieją na Ciebie

abyś do nas znów przyszedł w najważniejszej chwili



byś nad naszą ojczyzną serdecznie zapłakał

jak kiedyś zapłakałeś nad losem Łazarza

więc idziemy do Ciebie Panie pełni wiary

przez otwarte na oścież święte drzwi ołtarza



wysłuchaj naszych modlitw czułych słów i płaczu

zważ w dłoni nasze ludzkie nadzieje żarliwe

a gdy nasza ojczyzna wzruszy Cię jak Łazarz

spraw by niemożliwe...stało się możliwe...





MODLITWA MILCZENIA



gdy anioł w sufit nieba wbija srebrne gwoździe

i noc przysiada cicho w lasu ciemnych trwogach

gdy granaty czernieją głęboko w dolinach

wychodzę mówić pacierz przed obliczem Boga



świerki w ciemnych kapturach otulone w ciszę

klęczą wokół na zboczach w cierpliwej pokorze

znad Baraniej wypływa latarnia księżyca

i budzi długie cienie w zmęczonym wieczorze



anioł szeleści skrzydłem o gonty kościoła

krzyż pisze długim palcem pośród gwiazd na niebie

nie muszę wygrzebywać pamięci modlitwy

bo wiem że tym milczeniem modlę się do Ciebie







za zboczem Kubalonki wisi gwiazda Polski

wiem że Bóg ją prowadzi i swą dłonią wspiera

i chociaż ta modlitwa moja taka cicha

to wierzę że i ona do Niego dociera...





WIERZBOWE SUMIENIE



najpierw pokochać trzeba to najbliżej

ojca i matkę próg i szelest mowy

którą mówiłeś ufnie pierwszy pacierz

kiedy najbliżsi pochylali głowy



krajobraz wrosły w ciebie tak głęboko

że każdym nerwem czułeś jego znamię

że kiedy płakał ptak krwawiło drzewo

jakby i tobie ktoś zadawał ranę



najpierw pokochać trzeba to najbliżej

by zapuściło głęboko korzenie

by kiedy przyjdzie choroba zwątpienia

zawsze bolało wierzbowe sumienie



by patyk słowa jak wierzbowa witka

wetknięty czule polskie serce zmienił

i w nas wyrastał na przekór niewierze

tym polskim znakiem — bieli i czerwieni...





TESTAMENT WIESZCZÓW



niepokojem ociekają wschody i zachody

na nic się zdają moje modlitwy i prośby

ciągle testament Wieszczów niespełniony widzę

jak źrenicę ściemniałą od ukrytej groźby



pieczęć krzyża i krata wokół mnie otacza

nie ucieknę od murów od brzóz i od mogił

sen mojej wesołości nigdy nie wybacza

ciągle budzę się z krzykiem gotowy do drogi



ta pielgrzymka przez noce przez widma i lęki

przez nadzieje i trwogi wzloty i upadki

przez różańce przekleństwa cienie i udręki

to pielgrzymka przez wieki i miłość do Matki



Pielgrzymujemy wciąż do Ciebie



do wolnej Polski w imię Boże!

idziemy niosąc imię Twoje

Matko! dźwignięta wiarą z kolan

obdarz nas męstwem i pokojem



pielgrzymujemy wciąż do Ciebie

poprzez popielczych tarcz zegary

przez nieprzyjazny wiatr historii

niosąc sztandary naszej wiary



do wolnej Polski w szumie skrzydeł

Anioł Wolności znów się zbliża

i błogosławi w imię Boże!

naszej Nadziei zdjętej z krzyża



i zmartwychwstania siłą ducha

ta Ziemia cudem ocalona

z wielką nadzieją... z cichym płaczem...

wtuliła Bogu się w ramiona...

Polskie morze modlitwy

Polskie Morze Modlitwy niech szumi nadzieją

przez które łódź Kościoła popłynie bezpiecznie

przez porty Częstochowy Krakowa Warszawy

przez każde polskie zdrowaś co woła serdecznie



o Twą opiekę czułą ponad naszym krajem

gdy znów nam stać przedmurzem przed cudem ołtarza

gdy żaden znak na ziemi i niebie nie budzi

lęku świata co Boga grzechem wciąż obraża



Polskie Morze Modlitwy niech szumi nadzieją

i dmucha w żagiel wiary przed świata niewiarą

bądź Chryste miłosierny i dla naszych wrogów

gdy będziesz dłoń podnosił sprawiedliwą karą





Ci...



ci którzy mają wprawę w krzyżowaniu

wciąż Cię krzyżują kłamstwem i srebrnikiem

gwoździem podstępu - cierniami obłudy

każdym na nowo wzniesionym okrzykiem



ci co od wieków po stronie Piłata

szemrzą nienawistnie podburzając lud

oni nieustannie grzebią w Twojej ranie

po to by splugawić każdy polski cud



ci co próbują nadal Ziemię Obiecaną

znaleźć nad Wisłą podstępnym staraniem

ci niech pamiętają że nasza Ojczyzna

zdrajcom zaprzeczy swoim zmartwychwstaniem!





Skomlą wszyscy w unijną stronę



"pieniądze leżą na wyciągnięcie ręki"

gdzie twa duma żebraczy narodzie

bo to ci co cię wczoraj okradli

dziś żerują na twoim głodzie



i dotują ci wolność i prawa

twój horyzont i obszar głupoty

przeliczają lichwiarskim sumieniem

co zabrali ci w imię wspólnoty



skomlą wszyscy w unijną stronę

biegnąc stadem za kością żebraczą

może wierność psią pan nagrodzi

nim ci wolność łańcuchem wyznaczą





Wciąż się szarpią



wciąż się szarpią o sukno po Rzeczpospolitej

bez cienia zawstydzenia dumy i litości

choć niewiele zostało z domu i Ojczyzny

choć tyle już wyrwali że bieleją kości



wciąż się szarpią jak hieny nad padliną prawdy

bo wciąż się im nowa stypa i requiem śni

bo jeszcze pośród złotych lśni czerwona gwiazda

bo jeszcze ich odurza słodki zapach krwi



ciągle się we mnie tłucze sygnaturka trwogi

jeszcze mnie polskie krzyże mej wierności uczą

choć od stacji do stacji z chichotem i drwiną

obłudnicy jak padlinę Twoje imię włóczą





Twarz upiora



w jednej chwili nas rzucą mściwie na kolana

jeśli nie zbudujemy w sobie barykady

my którzy wierzymy w Boga i Ojczyznę

wiemy że tylko wiara chroni od zagłady



budujemy zatem wiarę w każdym polskim sercu

póki mamy świadomość tego zagrożenia

póki istnieje jeszcze w nas nadzieja walki

póki się jeszcze pali gromnica sumienia...



już skoczyli Ci Polsko podstępnie do gardła

i triumfują szyderczo po lożach i norach

bo już widać po świetle które mrok rozprasza

twarz nowego nad Polską zbudzonego upiora

_________________
Maciej
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> LEKTURA, PUBLIKACJE Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Możesz dodawać załączniki na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum