Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Dalajlama: Buddyzm i komunizm są sobie bliskie

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ryszard Tokarski
Weteran Forum


Dołączył: 29 Wrz 2006
Posty: 281

PostWysłany: Pią Sty 16, 2009 5:25 pm    Temat postu: Dalajlama: Buddyzm i komunizm są sobie bliskie Odpowiedz z cytatem

Źródło: konserwatyzm.pl, bibula.com
http://www.konserwatyzm.pl/aktualnosci.php/Wiadomosc/1970/

Duchowy przywódca Tybetańczyków, sam określający siebie jako marksistę, wyraził przekonanie, że buddyzm i komunizm są sobie bliskie.

Jako marksistę, choć nie leninistę określa siebie Dalaj Lama XIV. Duchowy przywódca Tybetańczyków wyraził przekonanie, że buddyzm i komunizm są sobie bliskie. „Kiedy byłem w Pekinie, powiedziałem chińskim przywódcom, że chcę wstąpić do partii komunistycznej” – wyznał człowiek, uważany za ziemskie wcielenie Buddy.

„Komuniści troszczą się przed wszystkim o równość i prawa pokrzywdzonych. Jest to bliskie zasadom buddystów: altruizm, troska o innych, szczególnie o tych, którzy jej potrzebują. Ponadto komunizm jest rodzajem humanizmu, tak samo jak buddyzm” – powiedział Dalaj Lama w wywiadzie dla rosyjskiego wydania tygodnika „Newsweek”.

„Religie nieteistyczne, takie jak buddyzm, zaczynają się na poziomie człowieka, który potem przemienia się w Buddę. Dlatego między komunizmem, jeśli właściwie go wprowadzić, a buddyzmem – jako dwiema formami humanizmu – nie ma sprzeczności” – oznajmił duchowy przywódca Tybetańczyków. Dodał przy tym, że „komunizm nigdy nie był samym sobą”, przekształcał się bowiem w totalitaryzm. Jego zdaniem, marksizm jest komunizmem właściwym, leninizm zaś jego zwyrodniałą, totalitarną formą.

Jednocześnie Tenzin Gjatso Dalaj Lama XIV opowiada się za rozdziałem państwa od religii. Tu komunizm i buddyzm się różnią – pierwszy jest bowiem ideologią państwowej, drugi zaś systemem religijnym.

Nie wszystko jednak w marksizmie znajduje aprobatę religijnego przywódcy Tybetańczyków. Przyczyną upadku tego systemu filozoficzno-politycznego jest to, że „zbyt duży nacisk kładzie on na nienawiść”. „Komuniści wciąż mówią o walce klasowej, o nienawiści. Nauczają innych o wadze walki i nienawiści, a przez to sami rozwijają w sobie nienawiść, a z nią brak zaufania i podejrzliwość”. Dlatego zarówno Związek Radziecki jak i dzisiejsze Chiny zbudowane są na obłudzie – stwierdził najwyższy buddyjski lama.

Sama walka klasowa jest w przekonaniu Dalaj Lamy słuszna. „Chciałbym teraz rozpropagować ideę globalnej odpowiedzialności. Pochodzi ona z marksizmu. Klasę robotniczą wykorzystuje się tak samo na całym świecie. Dlatego trzeba walczyć, nie tylko w Rosji czy Chinach, ale na całym świecie” – powiedział. Zaznaczył przy tym, że w walce tej nie wolno stosować siły.

Co zaskakujące, tybetańska walka o wolność i równość nie ma odniesienia religijnego. Jak zauważył Dalaj Lama, wielu Tybetańczyków, którzy poświęcili na te zmagania całe życie, to prawdziwi komuniści i ateiścii. To oni zainteresowali swojego duchowego przywódcę marksizmem. Jednocześnie laureat Pokojowej Nagrody Nobla (z 1989) zaznaczył, że w tybetańskiej społeczności istnieje duży podział między mnichami a intelektualistami i studentami, którzy często krytycznie odnoszą się do buddyzmu.

www.bibula.com


Jeszcze jedno - wszędzie " na tapecie" jest Tybet, a niewiele osób w ogóle zdaje sobie sprawę z istnienia takiej krainy jak Turkistan Wschodni (Ujguristan), gdzie istnieje zbrojny ruch oporu przeciw komunistom chińskim.
Z tym, że Tybetańczycy wyznają "religię pokoju" - buddyzm, natomiast Ujgurzy i Huei są muzułmanami (w domyśle "terrorystami").

_________________
"Kto za m?odu nie by? buntownikiem, ten na staro?? b?dzie ?wini?" (J. Pi?sudski)
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Esse Quam Videri
Weteran Forum


Dołączył: 13 Sty 2008
Posty: 756
Skąd: Tczew

PostWysłany: Sob Sty 17, 2009 4:52 pm    Temat postu: buddyzm i socjalizm przeciw chrześcijańskiej Europie Odpowiedz z cytatem

buddyzm i socjalizm przeciw chrześcijańskiej Europie

I socjalizm bolszewicki, i socjalizm hitlerowski poszukiwały (i znajdywały) w tybetańskim buddyzmie sojusznika dla wspólnego zwalczania chrześcijańskiego starego ładu w Europie. Jak świadczy zawarcie stosownych tajnych porozumień, poszukiwały i znajdywały!

Przynajmniej w początkach istnienia władzy sowieckiej (lata 20. wieku XX) inspiracje światopoglądowe bolszewików szły nie tylko i nie tyle od materializmu filozoficznego, lecz także (raczej) od: okultyzmu, magii i gnozy, tudzież buddyzmu i satanizmu; w te projekty byli zaangażowani niektórzy czekiści (= bezpieczniacy sowieccy), zaś ambicje, przyświecające owym projektom, sięgały aż po próby uczynienia konkurencji... chrześcijańskiej wizji powszechnego zmartwychwstania przy końcu świata. Niejako zgodnie z wezwaniem, zawartym w "Międzynarodówce" tj. w hymnie komunistów ("Nie nam wyglądać zmiłowania / z wyroków bożych, z carskich praw, / z własnego prawa bierz nadania / i z własnej woli sam się zbaw!"). Rozmaici tzw. teozofowie hołdowali wierzeniu, że „[...] na Wschodzie (najprawdopodobniej w Tybecie lub w Himalajach) istnieje podziemna kraina, praojczyzna Ariów, zamieszkiwana przez świętych, nieśmiertelnych ludzi (czy też raczej nadludzi), którzy z ukrycia uczestniczą w kierowaniu sprawami świata. [...] Pojawienie się komunizmu i jego triumfy zostały odebrane przez wielu okultystów jako aktywne włączenie się do walki o duszę świata owych niewidzialnych nieśmiertelnych. Rewolucję bolszewicką postrzegali oni jako mistyczną akcję. [...] Wszystko to pozostałoby w akademickich ramach, gdyby nie znajomość jednego z okultystów Pawła Makijewskiego z rewolucjonistą Glebem Bokijem, który zawsze interesował się naukami tajemnymi. [...] Po latach Bokij stał się jednym z najbardziej wpływowych czekistów w państwie i kierował nawet Oddziałem Specjalnym GPU [...]. >>Jedyne Robotnicze Bractwo<< stało się częścią sowieckiego kontrwywiadu, a pieczę nad nim sprawował Bokij. Zajmowało się ono wykorzystywaniem zjawisk paranormalnych do pracy wywiadowczej i kontrwywiadowczej. [...] na początku lat 20. Helena Roerich wydała w Ułan-Bator książkę pod tytułem >>Podstawy buddyzmu<<, w której próbowała udowodnić, że buddyzm i marksizm są właściwie tym samym. Pod koniec lat 20. z jednej ze swoich wypraw w Himalaje, gdzie była wraz z mężem, przywiozła do Moskwy pismo z posłaniem indyjskich mahatmów do władz sowieckich [...]. W piśmie tym tajemniczy mahatmowie pochwalali bolszewickie niszczenie cerkwi, kultury i starego świata w imię świetlanej przyszłości. [...] Pod koniec lat 30., kiedy szefem NKWD został jeden z członków Bractwa — Jagoda, zaplanowana została tajna ekspedycja do Tybetu w poszukiwaniu podziemnej krainy Ariów. Plany te przerwała w 1937 roku czystka w elitach władzy dokonana przez Stalina, [...] widać podobieństwo komunistycznego okultyzmu do ezoteryzmu hitlerowskiego: ten sam motyw >>aryjskich przodków<<, ta sama fascynacja Tybetem, podobne zainteresowanie telepatią i hipnozą, swoisty >>kosmizm<< i eschatologia. [...] Ideę powszechnego wskrzeszenia zmarłych rozwinął w XIX wieku Nikołaj Fiodorow. [...] koncepcja Fiodorowa legła u podstaw rozwoju sowieckiej kosmonautyki. [...] jeden z jego uczniów, Konstanty Ciołkowski [...] stwierdził, iż po powszechnym zmartwychwstaniu zabraknie dla ludzi miejsca na Ziemi, dlatego trzeba pomyśleć o kolonizacji kosmosu. [...] Pracę kontynuował jego uczeń, Siergiej Koroliow — w przyszłości główny konstruktor sowieckiego programu rakietowego.” (zob.: Zenon Chocimski, „Ezoteryczne źródła komunizmu”, „FRONDA — pismo poświęcone” — nr 9/10 z jesieni 1997 r., zob. także: http://www.fronda.pl/arch/09-10/113.htm, str. 219-221; podkreślenia moje — EQV). Jak widać, projekty bolszewików-ezoteryków nie znikły wskutek czystki z 1937 r., ani też nie były traktowane jako niepoważne dziwactwo nie licujące z oficjalną ideologią materializmu dialektycznego, lecz miały istotny wpływ na strategiczne decyzje imperium, dotyczące np. programu kosmicznego. O przetrwaniu do naszych czasów innych elementów tej obłędnej gnozy świadczy inne zdanie z przytoczonego tekstu: „Wiosną 1997 roku dyrektor Mauzoleum Lenina oświadczył, że jest technicznie możliwe sklonowanie Włodzimierza Iljicza.” (tamże, str. 222). Jednak przygotowania do jawnego wzajemnego przystosowania państwa, powołującego się na filozoficzny materializm, i systemu mniemań, zahaczającego o coś w rodzaju okultyzmu, musiało odbywać się powoli i dlatego długo: „Oficjalne narodziny Nowej Ery w bloku komunistycznym miały miejsce w 1973 r. w Pradze czeskiej. Odbył się tam I Międzynarodowy Kongres Badań Psychotronicznych. Zapewne dziedzina wiedzy obiecująca istotne zwiększenie zdolności zdobywania informacji jak i panowania nad człowiekiem znajdowała się niejako od zawsze w polu zainteresowań władzy totalnego panowania. Jednakże takie jawne demonstrowanie tych zainteresowań zjawiskami >>nadprzyrodzonymi<< w świetle dialektycznego materializmu daje się wytłumaczyć tylko w jeden sposób: przez ważny interes państwowy.” (zob.: Jerzy Rachowski, „Nowa Era — Stary wąż podnosi głowę (1)”, „Głos. Poniedziałki, środy, piątki”, nr 11(88 ) z 9-10 października 1995 r., str. 4) PRL nie pozostawała (i PRL-bis nie pozostaje!) z tyłu; prof. Zbigniew Musiał w wywiadzie, pierwotnie opublikowanym 20 lipca 2001 roku, tak m. in. mówił: "Myślę, że każde państwo szalbierskie jest zainteresowane rozprzestrzenianiem się okultyzmu. [...] największy wzrost zainteresowania okultyzmem i najpotężniejsza jego propaganda dokonywała się za czasów Gierka. [...] Jako środek zapobiegawczy wobec spodziewanego naporu, jak się wówczas mówiło, >>wrogich socjalizmowi ideologii<< wykorzystano modną wtedy na Zachodzie i budzącą wielkie zainteresowanie parapsychologię, nazywaną również psychotroniką. Tłumiono, a nawet uniemożliwiano krytykę parapsychologii. Zadanie to powierzono Polskiej Akademii Nauk. [...] Ale także dzisiaj minimum 30 procent wydawnictw jest poświęconych rozmaitym wersjom czy odłamom propagowania wiedzy tajemnej [...] Zadziwia mnie również to, że premier kraju aspirujacego do roli państwa o poziomie europejskim — przynajmniej w sferze ducha, a poza tym profesor wyższej uczelni, w telewizji wręcza szamanowi złoty medal i nagrodę za największe osiągnięcie w dziedzinie nauki i wynalazczości. [...] Trudno sądzić, że premier sam robi z siebie błazna. On chyba po prostu w to wierzy, jest wyznawcą okultyzmu." (zob.: Zbigniew Musiał, Bogusław Wolniewicz, "Ksenofobia i wspólnota", Wydawnictwo ARCANA, Kraków 2003, 177-179 i 183). O różnych etapach związku komunizmu z okultyzmem i psychotroniką można przeczytać internecie, np.: http://www.book-of-thoth.com/sections-printpage-625.html, http://www.psychotronicgenerators.com/remote_influencing_psychotronic_generators.html albo także http://www.mindcontrolforums.com/pro-freedom.co.uk/death_rays.html.

W rzeczywistości zaś Nowy Porządek Światowy może przyjść ze Wschodu: „Celem nadrzędnym od czasu Lenina, Trockiego, Stalina pozostaje opanowanie całego świata, a powołanie rządów regionalnych (takich jak na przykład Komisja Europejska) jest jednym z etapów prowadzących do ostatecznego celu. [...] >>Zachodni globaliści współpracują, świadomie lub nieświadomie, z leninowskimi strategami w Moskwie i Pekinie, którzy są prawdziwymi współczesnymi twórcami programu `Nowego Porządku Świata’ [...]<<. W tym celu komuniści >>wykorzystują fabianistów, liberałów, wybranych okultystów i innych, którzy nie rozumieją, że Rząd Światowy musi być z założenia dyktaturą. [...]<<.” (zob.: Dariusz Rohnka, „Fatalna fikcja. Nowe oblicze bolszewizmu — stary wzór”, nakładem autora, Poznań 2001, str. 112 i 118). Hasła synkretyzmu buddyjsko-chrześcijańskiego, propaganda Nowej Ery (New Age) wysługiwanie się „wybranymi okultystami” — wszystko to ma jeden cel: „[...] obecni rosyjscy przywódcy podążają za strategią opracowaną przez swoich poprzedników i pracują nad stworzeniem >>Nowego Światowego Porządku<<. [...] Rosjanie z chińską pomocą będą próbować narzucić swój system Zachodowi w ramach zaplanowanej >>Drugiej Socjalistycznej Rewolucji Październikowej<<. [...] >>Chiny dołączą do sowieckiej ofensywy polegającej na `restrukturyzacji’ Stanów Zjednoczonych i całego świata. [...] `Rozłam’ sowiecko-chiński był wspólna strategoczną operacją dezinformacyjną, [...] Chiny staną się najważniejszym partnerem Sowietów w przyszłym Światowym Rządzie, w kierunku którego zarówno Moskwa jak też Pekin zmierzają. [...] polityczne i gospodarcze zagrożenie pochodzi z chińsko-rosyjskiej osi i ich sprzymierzeńców takich jak Północna Korea, Iran, Irak i Syria. Rosyjscy i chińscy przywódcy nadal dążą do celu światowej dominacji i wierzą, że pod maską `demokratów’ zgodnie z leininowskimi naukami będą w stanie ten cel osiągnąć. [...] Najważniejsza i najgroźniejsza jest współpraca polityczna, sojusz chińsko-sowiecki, który jeden z komentatorów przyrównuje do paktu Hitler-Stalin. Począwszy od 1998 Rosja i Chiny otwarcie głoszą, że głównym celem ich sojuszu jest zablokowanie amerykańskiej dominacji w świecie. [...] Rosja i Chiny to najważniejsze, ale nie jedyne, zagrożenie. Tą samą drogą podążają Korea Północna, Wietnam, Iran, Irak. Szczególnie aktywna jest Korea, która [...] utrzymuje bardzo dobre, i coraz lepsze, stosunki z moskiewskimi partnerami.” (zob.: Dariusz Rohnka, „Fatalna fikcja. Nowe oblicze bolszewizmu — stary wzór”, nakładem autora, Poznań 2001, str. 151 i 179-180).

Jak skądinąd wiadomo, bliźniaczą predylekcję przejawiał (bratni stalinowskiemu) socjalizm hitlerowski z drugiego, początkowo sprzymierzonego z Sowietami, totalitarnego supermocarstwa: w latach 1934-43 prowadzono badania w Tybecie w tym samym celu pod kierownictwem dr. Ernst’a Schaefer’a, wysokiej (równorzędnej pułkownikowi) rangi oficera SS. Por. np.: „Stosunkowo najlepiej znana jest wyprawa do Tybetu, która rozpoczęła się tuż przed wybuchem II wojny światowej.[...] poza najbardziej nieprawdopodobnymi baśniami krążącymi wśród >>dobrze poinformowanych<<, głoszącymi, że SSman’i nawiązali kontakt z mitycznym, żyjącym w ukrytej tybetańskiej krainie Agharcie >>królem świata<< (określanym przez chrześcijan dużo bardziej przyziemną nazwą >>księcia tego świata<<), informacje potwierdzone jakimikolwiek dokumentami są nadzwyczaj skąpe. Wiadomo, że ekspedycja była kierowana przez Standartenfuehrer’’a SS Schaefer’a,[...], a w jej skład wchodziła grupa uczonych [...] oraz kilku oficerów SS. Zmikrofilmowane wzmianki o wyprawie, jakie znaleziono po wojnie pośród ocalałych dokumentów SS, znajdują się w waszyngtońskim archiwum narodowym. Mówi się w nich [...] o przywiezieniu podpisanego podobno przez Dalaj Lamę traktatu o przyjaźni z Trzecią Rzeszą, uznającego Hitlera za duchowego przywódcę rasy aryjskiej.” (zob.: Marek Tabor (właśc.: Cezary Michalski), „Podróż na wschód jako Drang nach Osten”, fragment późniejszej książki tegoż autora pt. „Ezoteryczne źródła nazizmu”, „Brulion”, rok V(1991), nr 17/18, str. 72, zob. też: http://niniwa2.cba.pl/podroz_na_wschod.htm; a ponadto witryny: http://www.hiddenmysteries.com/item100/item127.html i http://www.greendevils.pl/rozne/hyperborea/nowa_szwabia/1_nowa_szwabia.html). Pod ostatnim z wymienionych adresów można przeczytać m. in.: "Niemcy byli doskonale zorientowani w kierunku poszukiwań, które stały się sprawą wagi państwowej. Jak ważne były to poszukiwania świadczy fakt zainstalowania przez Stany Zjednoczone rezydentury służby specjalnej OSS w Tybecie. W 1942 roku Amerykanie podobno starali się ubiec Niemców w znalezieniu przez nich informacji, które miały na pewno wartość strategiczną i przeprowadzili ekspedycję kierowaną przez Ilia Tołstoja (podstawowy cel tej misji: zbadanie nastrojów na „dachu świata” - Tybet rozpatrywany był jako strategiczna trasa zaopatrzeniowa dla koalicji antyjapońskiej, ale czy tylko ten cel był podstawowym zadaniem misji?). […] O tym, że Niemcy mogli dysponować tą wiedzą już w czasie II wojny światowej (a nawet przed) może świadczyć fakt utrzymywania bardzo dobrych stosunków na linii Berlin-Lhasa i wizyty tybetańskich mnichów w Berlinie (pięć dni przed śmiercią Hitlera w Berlinie [co nie jest tak do końca pewne] sowieccy żołnierze znaleźli w jednym ze schronów ciała 6 buddyjskich mnichów, którzy popełnili zbiorowe samobójstwo. Prawdopodobnie najważniejszy z nich, w nietypowych zielonych okularach (!) określany był jako "Strażnik klucza" (P. Monn "The Black Sun, Montaauk's Nazi - Tibetan Connection". Wyd. Sky Books, 1997). Badaniom nad nowym rodzajem energii, mogącej mieć zastosowanie w generowaniu sztucznej grawitacji patronował sam Rudolf Hess, zastępca i prawa ręka Hitlera."

Co więcej, podobnie jak III Rzesza na terenie Gór Sowich (po wojnie stanowiącym fragment naszych Ziem Odzyskanych; por. np.: Jerzy Bojarski, "Widma Gór Sowich?", "Nasza Polska" nr 23(450) z 8 lipca 2004 r., str. 19. a także np. film: http://video.google.com/videoplay?docid=-8291386537788537096), a podobno także gdzieś indziej, usiłowała zbudować swoje „cudownie bronie”, wykorzystując swoje tajne „tybetańskie” fascynacje, również Związek Sowiecki traktował bardzo serio powiązania między pseudo- albo para-nauką, a budową swojej imperialnej potęgi. O przetrwaniu prób zastosowań „zjawisk paranormalnych do pracy wywiadowczej i kontrwywiadowczej” interesująco pisze pewien rosyjski autor: „[...] w byłym Zw. Radzieckim realizowany był program >>MK-ULTRA<< (kontrola pozamózgowa); [...] Proponowano, by podobnego rodzaju środki były wykorzystywane do kontroli socjalnej i ochrony porządku publicznego. [...] W. Siedlecki, uczony z Kijowa zapewnia, że już w roku 1965 zostały przeprowadzone próby z wykorzystaniem broni nowego typu, opartej na działaniu określonych częstotliwości na organizm ludzi. Począwszy od roku 1982 powstawał system absolutnie nowych kompleksów radiolokacyjnych, pozwalających w pełni kontrolować dowolny punkt na kuli ziemskiej. Kompleksy te, posiadające anteny i stacje przekaźnikowe, budowano obok elektrowni atomowych, zapewniających im niezbędną energię. Poligonem dla tych doświadczeń stała się Ukraina. Pod Kijowem zaczęły powstawać zasadnicze elementy ściśle utajnionego kompleksu nazwanego >>CZERNOBYL-2<< [...] Właśnie dla tego obiektu rozpoczęto budowę słynnej elektrowni atomowej. [...] w KGB, GRU i MWD opracowuje się aparaturę przeznaczoną do kierowania zachowaniami ludzkimi. Właśnie KGB, według opinii W. Siedleckiego, wprowadza system podsłuchów — tak zwane kopuły [...] kontrolują absolutnie wszystkie rozmowy w promieniu swojego pola. [...] Akademik W. Kazanczajew z Nowosybirska pracował ponad 30 lat, prowadząc eksperymenty w dziedzinie systemów ponadzmysłowych. [...] Według W. Kazanczajewa >>wojna psychologiczna jest bardziej niebezpieczna niż każda inna<<. [...] ktoś mógłby na dystans tysięcy kilometrów wycofać z użytku — wysiłkiem umysłu — system informatyczny całego państwa, sparaliżować ruch powietrzny, działalność instytucji finansowych, posługujących się komputerami.” (zob.: Aleksiej Miasnikow, „Nauka w służbie zbrodni”, „Polska — Dzisiaj” nr 5 z marca-kwietnia 1993 r., przedruk z moskiewskiego tygodnika „Stolica” nr 43/1992; pogrubienia w ślad za oryginałem). Wybuch w elektrowni atomowej w Czarnobylu w 1986 r. być może zaważył na niezrealizowaniu militarnego wariantu kolejnego etapu eksportu rewolucji komunistycznej na cały świat. Podobny program był także realizowany, w każdym razie do roku 1973, także przez CIA tj. Centralną Agencję Wywiadowczą USA (zob.: Dariusz Rohnka, „Fatalna fikcja. Nowe oblicze bolszewizmu — stary wzór”, nakładem autora, Poznań 2001, str. 18-21) podobne przedsięwzięcia są realizowane również w Chińskiej Republice Ludowej (ibidem, str. 466).

O tym trochę pisałem już tekście "Hitler i Stalin bliźnięta bracia" http://swkatowice.mojeforum.net/tutaj-post-vp15627.html#15627. Hitler i Lenin byli uczniami Marksa (poprzez lekturę jego dzieł), zaś wszyscy oni trzej (i Stalin także) byli zafascynowani nienawiścią do chrześcijaństwa i/lub okultyzmem. Materializm dialektyczny to tylko dla mas, skrycie ta czerwona banda wyznawała swoistą odmianę spirytualizmu, czciła złe moce, "szatana i aniołów jego" czyli "księcia tego świata" i stamtąd (via Tybet) usiłowała czerpać pomoc, także "wynalazczą" w zakresie budowania potęgi zbrojnej swoich supermocarstw.

_________________
facet wyznaj?cy dewiz? Karoliny Pó?nocnej: Esse Quam Videri
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Ryszard Tokarski
Weteran Forum


Dołączył: 29 Wrz 2006
Posty: 281

PostWysłany: Pon Sty 19, 2009 4:02 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Międzynarodówka: "Nie nam wyglądać zmiłowania / z wyroków bożych, z carskich praw, / z własnego prawa bierz nadania / i z własnej woli sam się zbaw!"

Czyli nie ma zbyt dużej różnicy pomiędzy "klasycznym" komunizmem (marksizm-leninizm), a tzw. "Nową Lewicą"?

_________________
"Kto za m?odu nie by? buntownikiem, ten na staro?? b?dzie ?wini?" (J. Pi?sudski)
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Esse Quam Videri
Weteran Forum


Dołączył: 13 Sty 2008
Posty: 756
Skąd: Tczew

PostWysłany: Pon Sty 19, 2009 5:05 pm    Temat postu: Prawda, NIE MA dużej różnicy! Odpowiedz z cytatem

Prawda, NIE MA dużej różnicy!

Ryszard Tokarski napisał:
Międzynarodówka: "Nie nam wyglądać zmiłowania / z wyroków bożych, z carskich praw, / z własnego prawa bierz nadania / i z własnej woli sam się zbaw!"

Czyli nie ma zbyt dużej różnicy pomiędzy "klasycznym" komunizmem (marksizm-leninizm), a tzw. "Nową Lewicą"?


Prawda, NIE MA dużej różnicy! Metody, sztafaż, to jest inne. Ciągle chodzi o to samo. O zniszczenie wiary chrześcijańskiej.

_________________
facet wyznaj?cy dewiz? Karoliny Pó?nocnej: Esse Quam Videri
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum