Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

PO chce zmieniać ustawę o IPN

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jadwiga Chmielowska
Site Admin


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 3642

PostWysłany: Pon Lut 02, 2009 7:34 pm    Temat postu: PO chce zmieniać ustawę o IPN Odpowiedz z cytatem

Opinie dot. projektu zmian w ustawie lustracyjnej przygotowywanego przez PO

http://www.ipn.gov.pl/portal/pl/18/8726/PRZEGLAD_MEDIOW__1719_stycznia_2009.html


„Przewodniczący klubu parlamentarnego Platformy Obywatelskiej Zbigniew Chlebowski zaprzeczył w niedzielę części pojawiających się od kilku dni informacji na temat projektu zmian w ustawie lustracyjnej przygotowywanego przez jego partię. Według Chlebowskiego, wśród zmian w przepisach ma znaleźć się zapowiedź publikacji teczek funkcjonariuszy publicznych w internecie. Nie będzie natomiast udostępniania teczek zwykłych obywateli. »Jest pomysł na otwarcie archiwów IPN, ale nie na takich zasadach, że sąsiad sąsiadowi będzie zaglądał do jego teczki. Na to zgody nie ma. Tego nie przewiduje projekt naszej ustawy« - powiedział w niedzielę Chlebowski dziennikarzom.

»W projekcie przewidujemy publikację w internecie teczek osób publicznych, funkcjonariuszy publicznych« - dodał. Chlebowski podkreślił, że PO chce »skończyć w Polsce z +dziką+ lustracją, skończyć raz na zawsze z grą teczkami, żeby w końcu ustawa lustracyjna nie krzywdziła ludzi«. Pytany o doniesienia nt. likwidacji pionu lustracyjnego IPN, Chlebowski powiedział: »bardzo poważnie zastanawiamy się nad pionem lustracyjnym Instytutu Pamięci Narodowej«.

Chlebowski, w Radiu ZET, zapewnił również, że nie ma planów odwołania prezesa IPN Janusza Kurtyki. Dodał, że nie ma jeszcze ostatecznej wersji projektu zmian, gdyż trwają prace nad nim przy udziale ekspertów i naukowców. Według niego, projekt w tej sprawie trafi do parlamentu »w ciągu kilku najbliższych tygodni«". PAP, IAR, 18.01.2009 r. Gazeta Wyborcza, Nasz Dziennik, 17-18./19.01.2009 r. Dziennik, Polska, Gazeta Krakowska, wp.pl, 19.01.2009 r. tvn24.pl, 17.01.2009 r.


Jerzy Stępień, były prezes Trybunału Konstytucyjnego w rozmowie z Ewa Siedlecką: „Ewa Siedlecka: Platforma chce zlikwidować lustrację i zamiast tego otworzyć archiwa IPN. Akta wszystkich - czy pełnili funkcje publiczne, czy nie - byłyby dostępne dla wszystkich. Jerzy Stępień: Nie nazwałbym tego likwidacją lustracji, tylko zmianą jej formy: zamiast IPN każdy będzie lustrował każdego. Trzeba zadać pytanie o cel upubliczniania dokumentów, które głęboko ingerują w prywatność, a w dodatku były wytwarzane przez służby bardzo często z naruszeniem prawa. Jaka za tym stoi wartość? (…) Ewa Siedlecka: - Czy nie można znaleźć konstytucyjnego uzasadnienia dla otwarcia archiwów? Jerzy Stępień: - Ja go nie widzę. Konstytucja - art. 51 - daje każdemu prawo wglądu, ale tylko do materiałów na własny temat, zaś art. 61 - do informacji na temat działalności funkcjonariuszy władzy. Nie ma prawa do wiedzy na temat sąsiada. Ewa Siedlecka: - Ale każdy będzie mógł złożyć wyjaśnienia i komentarze, które będą udostępniane z jego teczką? I będzie mógł zaskarżyć IPN, jeśli uzna, że jakiś dokument w jego teczce poświadcza nieprawdę? Jerzy Stępień: - Cóż z tego, że złożę wyjaśnienia? Moja prywatność będzie naruszona już przez sam fakt, że ktoś sobie czyta teczkę, w której sa rozmaite rzeczy na mój temat - nawet jeśli tylko pochlebne. A jeśli są tam rzeczy naruszające moje dobra osobiste - to moje wyjaśnienia tego nie unieważnią. W ten sposób ci, którzy już raz byli pokrzywdzeni przez SB łamaniem ich prywatności, są krzywdzeni po raz drugi. Szczególnie że zabiera się osobom inwigilowanym prawo do zastrzegania dostępu do ich teczek. Uważam, że archiwa IPN powinno się traktować jak wszystkie zasoby archiwalne: jawne po upływie 30 lat od wytworzenia dokumentu, a korzystanie z nich obwarowane poszanowaniem dla ochrony danych osobowych i dóbr osobistych”. Gazeta Wyborcza, 17-18.01.2009 r.


„Jak wynika z sondażu instytutu GfK Polonia dla »Rz«, aż 59 proc. Polaków uważa, że Biuro Lustracyjne Instytutu Pamięci Narodowej powinno nadal istnieć. To ono zajmuje się dziś weryfikacją prawdziwości oświadczeń lustracyjnych składanych przez osoby publiczne. Zbigniew Chlebowski, szef Klubu PO, przyznaje tymczasem, że jego partia poważnie zastanawia się nad likwidacją pionu lustracyjnego instytutu. (…) – Nad zmianami pracujemy, ale na razie nie mamy konkretnego projektu – zapewnia »Rz« Sebastian Karpiniuk, który w PO odpowiada za jego przygotowanie. – Żadnych szczegółów jeszcze nie ma – wtóruje mu inny parlamentarzysta PO Jarosław Gowin. Obaj zwracają uwagę, że kilka miesięcy temu Platforma zaleciła swojemu klubowi podjęcie prac nad zmianami w przepisach lustracyjnych. – Fundamentalna zmiana ma polegać na jak najszerszym dostępie obywateli do materiałów, które gromadzi IPN – mówi Karpiniuk”. Rzeczpospolita, Polska, tvn24.pl, 19.01.2009 r.
Bronisław Wildstein: „Nie wiemy na razie, na ile media relacjonują projekt Platformy Obywatelskiej w sprawie likwidacji Biura Lustracyjnego IPN, a na ile, jak to często bywa, sugerują go. W każdym razie wiemy, że szef Klubu Poselskiego PO Zbigniew Chlebowski potwierdził, iż jego partia podjęła w tej sprawie jakieś działania. Oczywiście, można by sobie wyobrazić poprawę sytuacji, czyli udostępnienie wszystkich akt w Internecie, ale przedsięwzięcie takie wymagałoby prac przygotowawczych, które nie miały miejsca. Potrzeba na nie czasu i środków. Wszystko wskazuje więc na to, że projekt będzie polegał na wprowadzeniu do Internetu części archiwów. Których i na jakiej zasadzie – tego nikt nie wie. Wiadomo tylko, że najbardziej wpływowe polskie środowiska opiniotwórcze dążą wszelkimi środkami jeśli nie do uniemożliwienia, to w każdym razie maksymalnego ograniczenia lustracji.

(…) Lustracja, która została konsekwentnie przeprowadzona w większości krajów postkomunistycznych – w tym w Niemczech, Czechach czy na Słowacji – w Polsce nadal utyka. Stąd kolejne skandale z ujawnianiem niechlubnych epizodów z przeszłości znaczących w Polsce osób, które zawsze mogą liczyć nie tylko na swoich stałych obrońców, ale i na swoje powodowane grupową solidarnością środowisko. Przeciwnicy lustracji wymyślają kolejne wybiegi. Jednym z nich jest pomysł przekazania akt IPN do Archiwów Państwowych, co oznaczałoby uniemożliwienie korzystania z nich na długie lata. IPN jako niezależna i prężnie działająca instytucja wywołuje furię u przeciwników lustracji. A sygnały o możliwym projekcie likwidacji Biura Lustracyjnego powinny wywoływać niepokój”. Rzeczpospolita, 19.01.2009 r.

„Jarosław Gowin (PO) uważa, że trzeba doprowadzić do otwarcia archiwów IPN. Według Krzysztofa Putry (PiS) gdyby lustracja miała być blokowana, to rzeczywiście trzeba te archiwa udostępnić. Z kolei Marek Siwiec (SLD) nie wierzy, aby do otwarcia archiwów IPN doszło. Goście sobotniej audycji w radiowej »Trójce« dyskutowali o pomyśle zmian w lustracji. Sobotnia »Gazeta Wyborcza« napisała, że według dopracowywanego obecnie projektu PO w tej sprawie nie będzie oświadczeń lustracyjnych, zlikwidowane zostanie Biuro Lustracyjne IPN, które teraz bada prawdziwość takich oświadczeń, zniknie pojęcie kłamstwa lustracyjnego. (…) »To nie jest żaden zamach na IPN. W mojej ocenie, ta instytucja dobrze wywiązuje się ze swoich zadań, więc radość tych, którzy uważają, że Platforma zada cios IPN jest przedwczesna« - powiedział Gowin Z kolei europoseł SLD Marek Siwiec uważa, że jedyną metodą jest zakończenie - jak to określił - »tego epizodu fatalnego jakim jest istnienie IPN«. »To jest po prostu instytucja szkodliwa od początku do końca« - ocenił”. PAP, 17.01.2009 r.

„PSL dystansuje się od propozycji PO, która chce zrealizować postulat całkowitego otwarcia archiwów bezpieki. »Na dzisiaj szkoda czasu na roztrząsanie tych spraw« - mówi szef Stronnictwa, wicepremier Waldemar Pawlak. (…) »Warto te sprawy traktować w sposób cywilizowany, to znaczy, jeśli są w jakiejś sprawie wątpliwości, podejmować się jej wyjaśnienia sprawy dokładnie, natomiast nie traktować tych papierów jako jedynego źródła prawdy o ludziach o charakterach. Na dzisiaj szkoda czasu na roztrząsanie tych spraw. Obecne przepisy pozwalają dość dobrze to robić« - powiedział na sobotniej konferencji prasowej Pawlak. »Te sprawy nie zasługują w obecnych czasach na zbyt wiele uwagi. Można i otwierać te archiwa, ale trzeba to robić z głową« - dodał wicepremier”. PAP, tvn24.pl, 17.01.2009 r.

„Podejrzewają cię, że byłeś agentem? Firma ci pomoże” – Firma współpracująca z byłymi esbekami pomaga agentom oskarżonym o współpracę z SB. Udziela im pomocy prawnej, analizuje dokumenty zgromadzone w IPN. Wstępna ocena teczek, to koszt 300 złotych, pomoc w ich zakwestionowaniu – kilka tysięcy. Jak wynika z oferty firmy, jej usługi skierowane są przede wszystkim do osób publicznych objętych lustracją, ale tak naprawdę mogą z niej korzystać wszyscy, którzy mają jakieś kłopoty lustracyjne, bo zostali na przykład ujawnieni jako agenci w publikacjach naukowych. Polska - Dziennik Zachodni, tvn24.pl, 19.01.2009 r.

Janina Paradowska: Platforma zaczyna się wywiązywać ze swoich przedwyborczych obietnic. Do emerytur pomostowych dorzuciła ustawę o obniżce emerytur funkcjonariuszy byłej SB, z której wyszedł nieporadny bubel prawny, trudny do obronienia przez Trybunał Konstytucyjny, ale nikt nie powie, że zabierając przywileje różnym grupom, zapomniała o ludziach dawnego systemu. Alibi więc jest. Teraz bierze się za poprawianie lustracji. Można nawet uznać, że tę sprawę traktuje poważnie, bo już jakiś czas temu dostała rzetelną ocenę obecnie obowiązujących ustaw o IPN i lustracji, z której wniosek był jeden - w prawie obecnym niczego poprawić się porządnie nie da. Trzeba je pisać na nowo. (…) PO chce też rozstać się z takim politycznym dziwolągiem jak prokuratorski pion lustracyjny w IPN, który jest dziś archiwistą, oskarżycielem, a bywa i sędzią. Na dodatek prokuratorzy powoływani są na wniosek prezesa IPN, co jest prawnym kuriozum. Tym bardziej że sprawy lustracyjne skierowano do zwykłych sądów, które nie są do nich przygotowane. Prokurator lustracyjny ma już na wstępie ogromną przewagę, jakiej nie miał w sądzie lustracyjnym nawykłym do krytycznego oglądu akt. Likwidacja tego pionu jest być może najważniejszą proponowaną zmianą. Jednak pomysł, by każdy obywatel wnioskował na podstawie akt, jest ryzykowny. Doświadczenie pokazało, że sakralizowanie akt SB jako zawierających prawdę objawioną prowadzi w ślepy zaułek (…). Gdyby projekt ustawy pojawił się dwa, trzy lata temu, wzbudziłby wielkie emocje. Teraz lustracja ma słabe branie, fascynuje nielicznych. Jeżeli celem PO ma być usunięcie wyjątkowo złego prawa, pomysł pisania nowej ustawy należałoby poprzeć. Byle odbyło się bez zadęcia, fałszywych preambuł, bez opowiadania o prawdzie, która wyzwala. Niech to będzie opis operacji technicznej. Moraliści lustracji już dawno się skompromitowali. Czas moralnego wzmożenia minął.. Gazeta Krakowska, 19.01.2009 r.

Piotr Zaremba: „Nie ma większych entuzjastów tematu lustracji niż jej zagorzali oponenci. Toteż »Gazeta Wyborcza« przez trzy dni częstowała nas serialem o lustracyjnym projekcie PO. Przyjmując go z mieszanymi uczuciami - niczym człowiek obserwujący teściową spadającą w jego własnym nowym samochodzie do przepaści. Bo projekt miał osłabić znienawidzony IPN (dla redaktorów »Wyborczej« wspaniale!). Ale też otworzyć archiwa, umieszczając zawartość teczek osób publicznych w internecie, a innych w czytelni Instytutu (a to z punktu widzenia wizji Polaka jako istoty niedojrzałej do własnego zdania ryzykowne!). Tyle że gotowego projektu wbrew tekstom "Wyborczej" nie ma. Pokazano nam fragmencik przymiarek. Pomysłów, dylematów, wariantów. Platforma obiecała Polakom otwarcie tych archiwów i można się dziwić, że zdąża do spełnienia obietnic tak wolno. Ale skoro już tak, może lepiej przed podjęciem decyzji wezwać ją do starannego namysłu. Czy po 20 latach od upadku komunizmu nadszedł czas, aby skończyć z sądowym piętnowaniem lustracyjnych kłamców?
Może wrzucenie tych papierów do internetu i do czytelni to realizacja zasady: kto jest tym zainteresowany, niech szuka. W teorii byłaby to zasada adresowana do wszystkich. W praktyce przede wszystkim do dziennikarzy i naukowców. To byłby gest na rzecz przywoływanej już dojrzałości społeczeństwa, które powinno móc sobie samo wyrobić zdanie. Zwłaszcza że sądy lustracyjne i tak przypominały dziurawe sita, przez które przeciskało się mnóstwo dwuznacznych historii. Porządna debata mogła być dla dawnego donosiciela poważniejszą konsekwencją niż popisy prawniczej obłudy”. Dziennik, 19.01.2009 r.

„Lech Wałęsa spotkał się w niedzielę w Krakowie z metropolitą krakowskim kard. Stanisławem Dziwiszem. Według byłego prezydenta, półgodzinna rozmowa miała ogólny temat, służyła »podładowaniu akumulatorów«. (…) Wałęsa odniósł się też do propozycji PO - pełnego otwarcia archiwów IPN. »Jestem za, ale jest jeden warunek: wcześniej trzeba poczynić przygotowania, by sprawy nie trwały 10 lat, ale by była możliwość szybkiego ich wyjaśnienia (...) Jeżeli na kogoś zostanie rzucona potwarz, czy oskarżenie, to żeby w ciągu miesiąca mógł się obronić. Dopóki nie mamy szybkiej ścieżki wyjaśnień, nie oskarżajmy, bo wtedy dzieją się rzeczy straszne« - przestrzegł. Dodał, że jeśli chodzi o lustrację w Kościele, to jest to okres trudny, przez który trzeba przejść, aby wyciągnąć wnioski na przyszłość. »Jednak zanim przez to przeszliśmy, nie doczekaliśmy się szybkiej ścieżki wyjaśniania, a to powoduje, że dziś mamy nieuczciwą grę. Młode wilczki chcą zajmować stanowiska, a nie mogą zrzucić starszych, bardziej doświadczonych ludzi. Ten temat powoduje, że wilczki dochodzą do władzy« – ocenił”. PAP, 17.01.2009 r. tvn24.pl, 18.01.2009 r.

„Takiego pogrzebu Toruń już dawno nie widział. Kompania honorowa Wojska Polskiego, harcerze, poczty sztandarowe, kombatanci Armii Krajowej, przedstawiciele władz państwowych oraz samorządowych - pożegnali w sobotę generał brygady prof. Elżbietę Zawacką ps. »Zo«, legendarnego kuriera Komendy Głównej Armii Krajowej. Centralne uroczystości pożegnalne prof. Elżbiety Zawackiej odbyły się w potężnej katedrze pod wezwaniem Świętych Janów. - W murach katedry Świętych Janów, najstarszej toruńskiej świątyni, która jest świadkiem wielu doniosłych wydarzeń historycznych naszego miasta, Pomorza Nadwiślańskiego i całego kraju, żegnamy po chrześcijańsku Honorowego Obywatela Torunia śp. panią prof. generał Elżbietę Zawacką - rozpoczął Mszę św. w intencji zmarłej ks. bp Andrzej Suski, ordynariusz toruński. Dodał, że jej życie oddane było bez reszty Ojczyźnie, dla której - jak głosi pieśń konfederatów - »nie żal żyć w nędzy, nie żal i umierać«. - Taką dewizą kierowała się od swojej młodości pani generał, żołnierz niezwykłej odwagi w latach okupacji hitlerowskiej. (…) Po odprawieniu Mszy św. uroczysty pochód żałobny odprowadził trumnę na lawecie armaty na cmentarz Świętego Jerzego. W kondukcie szli żołnierze, harcerze, kombatanci, przedstawicieli władz państwowych i samorządowych, m.in. Aleksander Szczygło - nowo mianowany szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego, gen. dyw. Ryszard Sorokosz - reprezentujący resort obrony narodowej, oraz Michał Zaleski - prezydent Torunia”. Nasz Dziennik, 19.01.2009 r.

Piotr Szubarczyk, historyk pracujący w gdańskim oddziale IPN: „Rok, w którym mija 70 lat od wybuchu II wojny światowej, w wielu środowiskach planowano rozpocząć od urodzinowych życzeń dla Elżbiety Zawackiej. Jej długie życie wpisało się zarówno w historię tej wojny, jak i w wiele innych, dramatycznych doświadczeń Narodu Polskiego w XX wieku. 19 marca gen. bryg. Elżbieta Zawacka ps. »Zo« skończyłaby 100 lat! Niestety, 10 stycznia »Zo« odeszła na wieczną wartę, więc to 70-lecie rozpoczniemy nie od »Plurimos annos«, lecz od modlitwy i od przypomnienia jej długiego i pięknego życia”. Nasz Dziennik, 17-18.01.2009 r.

„Abp Józef Kowalczyk nie mógł być informatorem wywiadu PRL. Dowód? Instrukcja MSW z 1972 r. W najnowszym »Gościu Niedzielnym« piszą o tym historycy Andrzej Grajewski i ks. Jerzy Myszor. O zarządzeniu ministra spraw wewnętrznych nr 00/41 z 6 maja 1972 r. w »sprawie pracy wywiadowczej Departamentu I MSW« nie wspominano do tej pory w związku z lustracją abp. Kowalczyka. Jak piszą Grajewski i Myszor, jego znaczenie jest priorytetowe. Wynika z niego, że przypisanie przez wywiad kategorii »kontaktu informacyjnego« wykluczało możliwość traktowania takiej osoby jako agenta. Dlatego też nuncjusz »nigdy i w żadnej formie nie był informatorem organów bezpieczeństwa« - czytamy w »Gościu«. (…) W »Gościu« Grajewski, b. szef kolegium IPN, i ks. Myszor, wiceprzewodniczący rozwiązanej już Komisji Historycznej przy Episkopacie, zarzucają »Rzeczpospolitej«, że chociaż »tak gorliwie zajmowała się lustrowaniem nuncjusza«, nie odwołała się nigdy do zarządzenia 00/41”. Gazeta Wyborcza, 17-18./19.01.2009 r.
Leszek Moczulski w artykule „To ma być pamięć narodowa?”: „Bardziej niż oświadczenie gen. Kiszczaka istotna może być dyskusja, którą publikacja tego wyznania wywołuje. Emocje powodowane wyszukiwaniem autentycznych, domniemanych i fałszywych agentów w poważnej mierze osłabły, a funkcjonowanie lustracji dziesięć lat po wejściu w życie normującej ją ustawy zasługuje na uważniejszą ocenę. Zabieram głos, ponieważ mam istotne, jak sadzę, powody. Jestem zawodowym historykiem specjalizującym się m.in. w historii najnowszej i dysponującym budowanym przez kilka dziesięcioleci warsztatem badawczym; nie pasjonowały mnie szczególnie studia nad tajną policją, ale - raczej przypadkowo - zyskałem możność dostępu do materiałów organów bezpieczeństwa PRL i mogłem dość szczegółowo przestudiować problem (zainteresowanych odsyłam do mojej książki »Lustracja. Rzecz o przeszłości i teraźniejszości« wydanej w 2001 r. przez wydawnictwo RYTM). (…) Pierwszą kwestią wymagającą weryfikacji jest obiegowa teza, jakoby materiały bezpieczniackie były wiarygodne, bo »nie oszukiwaliby samych siebie«. Otóż uzasadnienie słuszności tego porzekadła dobrze byłoby zacząć od zupełnie innej dziedziny. Powszechnie wiadomo, że całą sprawozdawczość gospodarczą PRL »poprawiano« na każdym szczeblu - i na tej podstawie najwyższe organa, poczynając od Biura Politycznego KC PZPR, podejmowały najważniejsze decyzje. Dotyczyło to zresztą wszystkich dziedzin życia. Funkcjonujący nieprzerwanie system gromadzenia danych powodował, że korzystający z nich przywódcy PRL oszukiwali samych siebie - i chyba wszyscy gorzko za to zapłacili. (…) Posługiwanie się materiałami fałszywymi, wprowadzającymi w błąd samych funkcjonariuszy należało do podstawowych mechanizmów działania resortu. Zapewniała to tzw. procedura sprawdzania. Każdy funkcjonariusz mógł uzyskać z Biura C MSW (centralne kartoteki) dane o osobie, która go interesowała. Wprowadzano w ten sposób w obieg materiały informacje zarówno prawdziwe, jak i nieprawdziwe”. Gazeta Wyborcza, 17-18.01.2009 r.

Rafał A. Ziemkiewicz: „»Nowe kłopoty z historią« Piotra Gontarczyka to jedna z tych książek, które zbierają teksty wydawane wcześniej w prasie; sporo w niej także artykułów z »Rzeczpospolitej«. Zasadniczo nie jestem zwolennikiem takich zbiorów, wolę teksty pisane z myślą o publikacji książkowej, jeśli nawet oparte na wcześniejszych wypowiedziach, to zasadniczo przepracowanych. Tekst prasowy ma inny oddech i rytm, z natury też odnosi się do rozmaitych bieżących kontekstów, które w chwili pierwszej publikacji są oczywiste, później zaś wyparowują, sprawiając, iż ten sam tekst, powtórzony w książce, zdecydowanie mniej porywa. Wszystko to dotyczy komentarzy i analiz politycznych. W wypadku krótkich szkiców historycznych, jakie – na szczęście – coraz częściej zamieszczają gazety codzienne oraz tygodniki, rzecz się ma zupełnie inaczej. Bieżący kontekst nie jest tu tak ważny, wartością takich tekstów jest zaś często właśnie ich skrótowy, przyczynkowy charakter. Historyk publikujący w gazecie krótką glosę do jakiejś bieżącej dyskusji wybija na pierwszy plan ciekawostki, szczegóły i odkrycia, które w monografii, nawet popularnej, mogłyby umknąć uwadze czytelnika. (…) »Nowe kłopoty z historią« to oczywiście książka innego rodzaju niż główne dzieło w dorobku autora, jakim była historia PPR, czy też głośna, pisana wspólnie ze Sławomirem Cenckiewiczem, monografia kontaktów z SB Lecha Wałęsy. Gdyby nie potężny ładunek podłości, jaki jest tu demaskowany, można by wręcz nazwać ją książką rozrywkową, do czytania w krótkich chwilach wolnych, w autobusie i podczas oczekiwania na obiad. Znakomicie przypominającą, jak wiele jeszcze mamy pamięci do odzyskania i jak wiele będziemy mieli kłopotów, póki się to nie stanie”. Rzeczpospolita, 17-18.01.2009 r.

„Na dwa lata więzienia w zawieszeniu na próbny, trzyletni okres Sąd Rejonowy w Gorlicach (Małopolskie) skazał b. funkcjonariusza Urzędu Bezpieczeństwa w tym mieście Mieczysława G. za zbrodnie komunistyczne. Poinformował o tym w piątek szef pionu śledczego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej w Rzeszowie, Grzegorz Malisiewicz. Sąd uznał Mieczysława G. za winnego dopuszczenia się między majem a sierpniem 1946 roku sześciu zbrodni komunistycznych. Polegały one na fizycznym i moralnym znęcaniu się nad pozbawionymi wolności i przetrzymywanymi w areszcie gorlickiego UB: Janem M., Józefem Ś, Władysławem B., Kazimierzem K., Ignacym K. i Ludwikiem D. G. chcąc wymusić zeznania od zatrzymanych m.in. przesłuchiwał ich o różnych porach dnia i nocy, znieważał oraz bił gumową pałką i biczem. Niektórych z nich bez jedzenia i picia więził w karcerze. Czterem spośród pokrzywdzonym groził zabójstwem, a dwóch przetrzymywał w areszcie bez postanowienia o aresztowaniu. Sąd wymierzył oskarżonemu łączną karę dwóch lat więzienia, warunkowo zawieszając jej wykonanie na okres próby trwający trzy lata. Zasądził również od Mieczysława G. koszty sądowe. Wyrok jest nieprawomocny”. PAP, 16.01.2009 r.

„Sprawujący od 10 lat urząd burmistrz Barwic (Zachodniopomorskie) Zenon Maksalon złożył w sądzie wniosek o autolustrację. »Zrobiłem to, bo chcę bronić swojego dobrego imienia i oczyścić z podejrzeń o współpracę z wojskowym kontrwywiadem« - powiedział w poniedziałek PAP. Niedawno nazwisko burmistrza Barwic znalazło się w uzupełnionym przez IPN katalogu osób publicznych prowadzonym w oparciu o ustawę o ujawnianiu informacji o dokumentach organów bezpieczeństwa państwa z lat 1944-1990 oraz treści tych dokumentów. Z zawartych w katalogu danych wynika, że 8 października 1971 r. lub 5 listopada 1971 r. Maksalon »został zarejestrowany przez wydział Wojskowej Służby Wewnętrznej 3 Dywizji Lotnictwa Szturmowo-Rozpoznawczego jako tajny współpracownik o ps. Teresa w celu kontrwywiadowczego zabezpieczenia SD 3 BDLSzR (prawdopodobnie: Stanowiska Dowodzenia 3. Brandeburskiej Dywizji Lotnictwa Szturmowo-Rozpoznawczego)«. 24 kwietnia 1973 r. materiały dotyczące Maksalona z powodu jego przejścia do rezerwy zarchiwizowano, zaś 1 sierpnia 1985 r. zniszczono. Dane dotyczące rejestracji obecnego burmistrza Barwic znajdują się w kartotece ogólnoinformacyjnej Biura »C« MSW, kartotece MON oraz Centralnym Rejestrze Agentury i Właścicieli Lokali Konspiracyjnych”. PAP, 16.01.2009 r. Kurier Szczeciński, 19.01.2009 r.

Autolustracja i wyjaśnienia. Wicemarszałek Leszek Wojtasiak będzie się tłumaczył ze swojej przeszłości władzom regionalnym PO. Wicemarszałek Wojciech Jankowiak wystąpił już o autolustrację. Obaj bowiem znaleźli się w katalogu IPN zawierającym nazwiska osób publicznych odnotowanych jako tajni współpracownicy SB ((Jankowiak) czy Wojskowych Służb Wewnętrznych (Wojtasiak). Obaj zaprzeczają, by współpracowali z tajnymi służbami PRL. Biuro Lustracyjne IPN wszczęło postępowanie sprawdzające wobec obu polityków. - Poprosiliśmy w zdecydowany sposób Leszka Wojtasiaka o skierowanie do sądu wniosku o autolustrację - powiedział poseł Waldy Dzikowski, szef wielkopolskiej PO. „Pan marszałek domaga się zamieszczenia informacji o złożonym przez siebie oświadczeniu w Biuletynie Informacji Publicznej IPN. Wkrótce pan Leszek Wojtasiak złoży również wniosek o wszczęcie postępowania lustracyjnego” - głosi komunikat Kancelarii Adwokackiej Sójka & Maciak. Ale autolustracja Wojtasiaka to nie wszystko. Za tydzień o sprawie będzie rozmawiać Zarząd Wojewódzki PO. Waldy Dzikowski podkreśla, że sprawa jest pilna, bo Wojtasiak jest członkiem Zarządu Wojewódzkiego PO. Pełni funkcje partyjnego skarbnika. czy Wojtasiak może utracić stanowisko? - Nie wykonujemy na te chwile żadnych ruchów. Poczekamy na wynik procesu autolustracyjnego - mówi Dzikowski. We władzach wojewódzkich PSL zasiada Wojciech Jankowiak. Wicemarszałek z PSL nie będzie jednak musiał tłumaczyć się na posiedzeniu partii. - Wojciech Jankowiak złożył pisemne wyjaśnienie na nasze ręce i wystąpił o autolustrację - informuje poseł Andrzej Grzyb, lider wielkopolskiego PSL. - Przyjmujemy oświadczenie złożone przez kolegę Wojtka. Ma pełne prawo dochodzić swoich praw przed sądem. Czekamy cierpliwie na wynik postępowania autolustracyjnego - wyjaśnia Grzyb. Gazeta Wyborcza - Poznań, 17-18. 01. /19. 01. 2009 r.

Majątek Kościoła znajduje się w teczkach bezpieki. Elżbietnaki korzystają z usług byłego oficera SB. Prawnym reprezentantem poznańskich zakonnic jest były fukkcjonariusz tajnych służb PRL ze Śląska Marek P., z wykształcenia prawnik. W ubiegłych latach zajmował się on uzyskiwaniem odszkodowań dla parafii i zakonów z Krakowa. (...) Tag, że bezpieka interesowała się dawnym majątkiem kościelnym, dowodzą też zachowane akta SB i ściśle współpracującego z nią Urzędu ds. Wyznań przechowywane w Instytucie Pamięci Narodowej. Gazeta znalazła w archiwum IPN unikalną dokumentację sprzed 200 lat dotycząca majątku kościelnego. Chodzi o ziemie należące w Poznaniu do o.o. karmelitów bosych. Odebrano je zakonnikom po pierwszym rozbiorze Polski, a ich samych wygnano z polecenia króla pruskiego Fryderyka Wilhelma III. ( Polska. Głos Wielkopolski, 17-18. 01. 2009 r.

„Gdański IPN zapozna się z kompletem materiałów zebranych przez prokuraturę w Malborku w związku z odkrytą w tym mieście zbiorową mogiłą kryjącą szczątki co najmniej 1850 osób. Po tej konsultacji prokuratorzy obu jednostek wspólnie zdecydują, kto dalej poprowadzi sprawę. Jak poinformował w piątek PAP szef Prokuratury Rejonowej w Malborku Waldemar Zduniak podległa mu jednostka chce przedstawić akta sprawy Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, działającej przy gdańskim IPN. »Chcemy jeszcze zakończyć pewne czynności, które prowadzimy w tej sprawie i - najprawdopodobniej w przyszłym tygodniu - przedstawić prokuratorom z IPN pełne akta. Jeśli uznają oni, chcą przejąć sprawę, przekażemy ją« - powiedział PAP prokurator Zduniak. Jak powiedział PAP rzecznik IPN Andrzej Arseniuk prokuratorzy Instytutu mogliby przejąć sprawę, gdyby w trakcie jej wyjaśniania zaistniało podejrzenie, że mogiła kryje ofiary zbrodni popełnionej na »osobach narodowości polskiej lub obywatelach polskich innych narodowości«". PAP, 16.01.2009 r.

"»Lustracja - między koniecznością a sprawiedliwością« - debata pod takim hasłem zorganizowana w Szczecinie przyciągnęła kilkadziesiąt osób w różnym wieku. I młodsi i starsi dopytywali się, czy i w jaki sposób lustrować, by rozliczyć winnych, a niewinnych oczyścić”. TVP Szczecin, 17.01.2009 r.
W Nowej Trybunie Opolskiej rozmowa z prof. dr. hab. Januszem Majcherkiem z Instytutu Filozofii i Socjologii Akademii Pedagogicznej w Krakowie – „Lepsze otwarcie teczek niż dzika lustracja”: „W systemie demokratycznym nie wolno nam zakładać, że ktoś jest zbyt głupi, by coś czytać lub o czymś decydować, i ograniczać do tego dostęp. Poezję i zeznania podatkowe też nie wszyscy rozumieją, a przecież udostępniamy je na równych prawach każdemu. Jeśli ktoś z tego, co przeczyta, wyciągnie pochopne i błędne wnioski, to jest jego problem. A jeśli na tej podstawie kogoś pomówi i oskarży, od tego są sądy. Przed nimi pomówiony może się domagać zadośćuczynienia. (…)Prowadzenie działalności lustracyjnej jest marginesem działalności IPN i to od niedawna. Wcześniej Instytut zajmował się archiwistyką, badaniami naukowymi, edukacją publiczną i ściganiem przestępstw komunistycznych i nazistowskich. Ta działalność może być kontynuowana. Po opublikowaniu przez IPN książki o Lechu Wałęsie odezwały się głosy, że niewłaściwie prowadzi on swoją działalność naukową. Uważam, że ta działalność wymaga odpolitycznienia i odpowiedzialnego dobierania pracowników, którzy nie będą fanatykami na czyichkolwiek politycznych usługach. I wtedy IPN może się przydać.” Nowa Trybuna Opolska 19.01.2009 O projekcie nowelizacji ustawy lustracyjnej rozmawiano także w Radiu Opole - 19.01.2009 r.

W Polsce – Gazecie Wrocławskiej sylwetkę prof. Leona Kieresa – odznaczonego tytułem honorowego obywatela Dolnego Śląska - opisuje Hanna Wieczorek: „Właściwie trudno byłoby pomieścić pełną listę różnych funkcji, które w ciągu ostatnich dwudziestu lat pełnił profesor Leon Kieres. Bo był radnym (gminnym i wojewódzkim), szefem sejmiku samorządowego województwa wrocławskiego (dobrowolnego stowarzyszenia gmin przed reformą samorządową), wiceprzewodniczącym Izby Regionów Kongresu Władz Lokalnych i Regionalnych Rady Europy. Z ramienia Kongresu w roku 1997 był obserwatorem wyborów samorządowych w Chorwacji oraz wyborów municypalnych w Bośni i Hercegowinie w 1998. A przy tym zdążył być senatorem dwóch kadencji, członkiem Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego, w czasie powodzi tysiąclecia brał udział w akcjach zarządzania kryzysowego i organizowania pomocy. No i oczywiście przez 5,5 roku był prezesem Instytutu Pamięci Narodowej.” Polska - Gazeta Wrocławska, 17-18.01.2009 r.

_________________
Jadwiga Chmielowska Przewodnicz?ca Oddzia?u Katowice i Komitetu Wykonawczego "Solidarnosci Walcz?cej"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum