Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

KALENDARZ I POLITYKA 07.05.2009

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
slako
Weteran Forum


Dołączył: 06 Maj 2008
Posty: 269

PostWysłany: Pon Maj 11, 2009 5:27 pm    Temat postu: KALENDARZ I POLITYKA 07.05.2009 Odpowiedz z cytatem

Kalendarz i polityka

Felieton Radio Maryja 2009-05-07 | www.michalkiewicz.pl



Szanowni Państwo!

W polskim kalendarzu politycznym jest sporo miesięcy specjalnych. Na przykład tak zwany „polski październik” obrósł mitem, chociaż najbardziej trzeźwą recenzję wystawił mu Janusz Szpotański pisząc: „A może sławny wspominać październik, gdy nas skołował chytry, stary piernik?” Oczywiście miał na myśli Władysława Gomułkę, który był bohaterem jeszcze dwóch miesięcy: marca i grudnia.

W marcu, jak wiadomo, odbyły się tak zwane „wydarzenia marcowe”, kiedy to młodzież studencka, wśród której i ja miałem zaszczyt się znajdować, wystąpiła przeciwko komunistom w obronie wolności słowa. „Chytry stary piernik” zwekslował to wszystko na tory wewnątrzpartyjnej rozgrywki z towarzyszami pochodzenia żydowskiego, którzy skorzystali z tej okazji, by czmychnąć z cudnego raju. Dzisiaj traktują to w swojej polityce historycznej jako rodzaj takiego holokauściku i jak jeszcze trochę poczekamy, to może się okazać, że ten marcowy holokauścik zacznie przyćmiewać tamten wojenny. Mądrość etapu ma bowiem swoje prawa i jeśli trzeba, to jedne wydarzenia rosną, a drugie maleją, zwłaszcza gdy zabierają się za to „światowej sławy historycy”.

Po „marcu” był „grudzień”, kiedy to w Gdańsku, Gdyni, Szczecinie i Elblągu doszło do krwawego stłumienia protestu przeciwko podwyżce cen żywności przed samym Bożym Narodzeniem. Jak zwykle w komunizmie, gdzie wszystko miało swoje drugie dno, miał je również i grudzień 1970 roku. Jak wiadomo, komuna nie dysponowała mechanizmami pokojowej zmiany władzy. Było to wprawdzie teoretycznie możliwe, ale politycznie bardzo trudne, bo jak tylko ktoś został już I sekretarzem, to od razu okazywał się sto razy mądrzejszy i lepszy od innych. W tej sytuacji pomysł zastąpienia takiego geniusza kimkolwiek, urastał do rozmiarów świętokradztwa. Trzeba było zatem prowokować upadki, a do takich prowokacji potrzebne były rozruchy, najlepiej krwawe.

Więc w przypadku grudnia 1970 roku mówi się, że ruscy szachiści postanowili wymienić w Polsce Władysława Gomułkę, który w swojej zuchwałości ośmielił się podpisać porozumienie graniczne z Niemcami, zanim podpisała je Moskwa. Jak tam było, tak tam było; warto przy tym odnotować rolę odegraną przez generała Wojciecha Jaruzelskiego, który – jako ówczesny minister obrony narodowej, a zarazem agent wojskowej razwiedki – przyjął na siebie techniczną, że tak powiem, stronę tej prowokacji. Został za to oczywiście wynagrodzony, ale nie od razu, tylko dopiero w roku 1981, kiedy to już nie robotnicy w kilku nadmorskich miastach, ale większość społeczeństwa polskiego zbuntowała się przeciwko partii. Wtedy i tubylczy kacykowie i przede wszystkim – ruscy szachiści uznali, że trzeba postawić na generała Jaruzeslkiego, jako najbardziej zaufanego.

W ten sposób doszliśmy do kolejnego polskiego miesiąca politycznego, mianowicie sławnego sierpnia, którego głównym aktorem został Lech Wałęsa i do dzisiejszego dnia z tego powodu się nadyma. Co prawda ostatnio generał Czesław Kiszczak trochę powietrza z tego nadętego pęcherza wypuścił, zeznając przed niezawisłym sądem, że Solidarność niczego nie wywalczyła, tylko wszystko dostała od niego osobiście. Ciekawe, jak sobie z tym poradzą światowej sławy historycy, bo wprawdzie wszyscy nieugięcie stoją na nieubłaganym gruncie zatwierdzonych legend, ale z drugiej strony, to sam Adam Michnik, w dodatku jeszcze za życia „drogiego Bronisława”, nadał generałowi Kiszczakowi tytuł „człowieka honoru”, więc i nad zeznaniami generała nie można przechodzić sobie do porządku, jakby nigdy nic.

Ale ten problem, z jakim będzie musiała zmierzyć się polityka historyczna, tylko sygnalizujemy, bo w tej chwili najważniejszy jest kolejny polski miesiąc polityczny, do którego właśnie dochodzimy, a mianowicie – czerwiec. Ów czerwiec występuje w dwóch odsłonach; pierwszej – w roku 1956, kiedy to poznańscy robotnicy, a potem i pozostali mieszkańcy Poznania, podnieśli bunt z użyciem broni, krwawo stłumiony przez wojsko dowodzone przez sowieckiego generała, polskiego zresztą pochodzenia, Stanisława Popławskiego. Symbolem tego czerwca jest 13-letni Romek Strzałkowski, zastrzelony w chwili, gdy podnosił biało-czerwoną flagę. Epitafium zredagował mu ówczesny dygnitarz państwowy Józef Cyrankiewicz, zapowiadając, że „poucinamy ręce tym, którzy je podniosą na władzę ludową”.

Druga odsłona czerwca, to rok 1976, kiedy to w Radomiu i Ursusie pojawiły się tak zwane „warchoły”, którym nie podobał się Edward Gierek, chociaż wszystkim innym bardzo się podobał, a już specjalnie – Leonidowi Breżniewowi. Warcholstwo zostało tedy uznane za rodzaj choroby, którą partia leczyła przy pomocy „ścieżek zdrowia”. Ten czerwiec 1976 roku stał się impulsem do zawiązania zorganizowanej opozycji, która już w roku następnym objawiła się w postaci dwóch nurtów: lewicy laickiej, a więc – dawnych stalinowców w pierwszym, albo drugim pokoleniu, którzy z różnych powodów wystąpili przeciwko partii oraz – nurtu niepodległościowego, nawiązującego do tradycji Armii Krajowej. Kiedy przyszło do sławnej transformacji ustrojowej, generał Kiszczak, z dwojga złego, wolał porozumieć się w Magdalence z lewica laicką, która do spółki z razwiedką rządzi Polską aż do dnia dzisiejszego – oczywiście wysuwając na plan pierwszy rozmaitych figurantów – ostatnio w postaci Platformy Obywatelskiej i premiera Donalda Tuska.

I właśnie z jego powodu zebrało mi się na te wspomnienia o polskich miesiącach, bo premier Tusk wczoraj ogłosił, iż odwołuje uroczystości, jakie miały odbyć się w Gdańsku 4 czerwca, w rocznicę tak zwanych „kontraktowych” wyborów. Ponieważ na ten dzień demonstrację w obronie likwidowanego właśnie w Polsce przemysłu okrętowego zapowiedzieli stoczniowcy, premier najwyraźniej musiał dojść do wniosku, że może zostać bohaterem trzeciej edycji czerwca, co go, zdaje się, trochę wystraszyło.

Trudno mu się dziwić, zwłaszcza w sytuacji, gdy wylansowany w międzyczasie na „mędrca Europy” były prezydent naszego państwa zaczął mu doradzać, żeby bił się ze stoczniowcami na kamienie i kije. Ale nie tylko rady „mędrca Europy” musiały premiera Tuska zreflektować. Musiał też zauważyć ton, jaki pojawił się w wypowiedziach na przykład wicemarszałka Niesiołowskiego. Ten człowiek o zszarpanych nerwach, na wieść o planowanych na 4 czerwca demonstracjach stoczniowców, zareagował epitetami z repertuaru partyjnej propagandy z czerwca 1976 roku: „awanturnicy”, „warchoły”...

Wszystko zatem pasuje jak ulał, więc dlaczego premier Tusk zrobił ten unik? Przecież nadarzała mu się znakomita okazja, żeby również naszej Katarzynie Wielkiej, czyli pani Anieli udowodnić, że potrafi tubylczymi Polakami rządzić twardą ręką. Owszem, to wszystko prawda, ale prawdą jest i to, ze każda taka okazja stawała się momentem upadku pogromcy rozruchów, na którego taką pułapkę zastawiała polityczna konkurencja.

Mówił Stanisław Michalkiewicz

Już po nadaniu tego felietonu napisał do mnie pan Christopher Popławski, zwracając uwagę, że generał Stanisław Popławski tak naprawdę nazywał się Siergiej Gorochow i był Rosjaninem, a nie Polakiem, zaś polskie nazwisko i imię przybrał mu NKWD dla lepszego kamuflażu.




Stanisław Michalkiewicz
www.michalkiewicz.pl


Stały komentarz Stanisława Michalkiewicza z cyklu „Myśląc Ojczyzna” jest emitowany w Radiu Maryja w każdą środę o godz. 20.50 i powtarzany w czwartek. Komentarze nie są emitowane podczas przerwy wakacyjnej w lipcu i sierpniu.

Tu znajdziesz komentarze w plikach mp3 – do wysłuchania lub ściągnięcia.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Grzegorz - Wrocław
Moderator


Dołączył: 09 Paź 2007
Posty: 4333

PostWysłany: Pon Maj 11, 2009 8:47 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Faktycznie ten czerwiec może już być początkiem czegoś niedobrego dla conDonium. Problemem chyba jedynym dla nekromantów jest brak kolejnej partii zombiech dla podmianki. SLD dopiero w trakcie przepoczwarzania się i jakaś strasznie słabowita, Samoobrona w rozkładzie. Mają więc sytuację przypomniającą tę, zarysowaną przez jakiegoś naszego wybitnego trenera piłkarskiego, który powiedział, że jego drużyna mogłaby grać doskonale, ale niestety nie ma zawodników. Musi dadzą Platformie Obszczymurków osikać się do końca, pod tym murkiem do którego sama prze już chyba nieuchronnie.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Ryszard Tokarski
Weteran Forum


Dołączył: 29 Wrz 2006
Posty: 281

PostWysłany: Wto Maj 12, 2009 1:51 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Grzegorz - Wrocław napisał:
Faktycznie ten czerwiec może już być początkiem czegoś niedobrego dla conDonium. Problemem chyba jedynym dla nekromantów jest brak kolejnej partii zombiech dla podmianki.


A co ze Stronnictwem Demokratycznym i "Polską XXI" ??

_________________
"Kto za m?odu nie by? buntownikiem, ten na staro?? b?dzie ?wini?" (J. Pi?sudski)
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum