Witja Weteran Forum
Dołączył: 23 Paź 2007 Posty: 5319
|
Wysłany: Wto Mar 31, 2009 5:59 am Temat postu: Marek Nowakowski; Co się stało z ojczyzną polszczyzną? |
|
|
http://www.rp.pl/artykul/61991,283052_Co_sie_stalo_z_ojczyzna_polszczyzna_.html
"Co się stało z ojczyzną polszczyzną?
Marek Nowakowski 27-03-2009, ostatnia aktualizacja 29-03-2009 00:32
Chamostan rośnie w siłę, jego kodeks postępowania staje się niepisaną normą
Jaka jest kondycja naszej ojczyzny polszczyzny na przestrzeni lat. Rachunek sumienia z okresu 1989 – 2008 musi być poprzedzony refleksjami o czasie wcześniejszym. To rodowód konieczny. Czuję się w pewien sposób upoważniony, ponieważ w swoim pisaniu posługiwałem się nie tylko wyobraźnią, również obserwacją oraz czynnym i biernym uczestnictwem od kilkudziesięciu lat. Przedmiotem mego pisania byli Polacy i ich sprawy, poczynając od okupacji niemieckiej. Od tego czasu miałem uszy i oczy otwarte. To był i jest mój świat. Muszę więc cofnąć się do tych lat wcześniejszych.
(...)
Jednak polityczna ekwilibrystyka Okrągłego Stołu spowodowała kompromis z warstwą rządzącą w PRL; tzw. łagodne przejście z tamtego czasu do III RP – z zachowaniem stanu posiadania dawnych komunistycznych włodarzy, zapewnienieniem im nietykalności, swobody rabunkowego właszczenia się na mieniu państwowym, nachalnym przenikaniem prominentów z aparatu partyjnego i tajnych służb do nowych elit. Słowem, cała ta „gruba kreska”, zasunięcie teatralnej kotary na niedawną przeszłość – zmarnowały bezcenny kapitał „Solidarności”, zniechęciły czystych ludzi do nieczystych spraw. (...) Przejmowane zostawały cyniczne reguły postępowania z praktyki PRL, tyle że zmodyfikowane w formie, opatrzone inną etykietą. Etos patriotyczny, pamięć i historia zostały zlekceważone jako bagaż przeszłości, wyrzucone do śmietnika spraw nieużytecznych. Tak marnowała się szansa rzeczywistej naprawy Polski i moralnego jej odrodzenia. Szybko zanikał entuzjazm. Ogarniała apatia, zniechęcenie. Jak pisze Leszek Długosz, marzyły się nam Himalaje, a poszliśmy w Beskid Niski!...
Miałkość, małość zyskały pierwszeństwo. Wystarczy zauważyć, jak szybko poznikały czyste, szlachetne twarze działaczy „Solidarności” z karnawału roku 1980 czy później – stanu wojennego. Zastąpili ich ludzie sprytni o twarzach-bułach, bez indywidualnego wyrazu, jakby niedorzeźbionych. Wszyscy do siebie podobni, cwani pragmatycy. Wyrosła klasa polityczna kurczowo trzymająca się zdobytej pozycji. Dużo w niej Nikodemów Dyzmów, czują się jak ryby w wodzie, poruszają się w zaklętym kręgu od urzędu do urzędu, odchodząc zaś od polityki, od razu zatrudniani są w bankach, spółkach, holdingach, radach nadzorczych ze względu na swoje rozległe koneksje. Zuniformizowani, odbici jedną sztancą w mennicy.
Do takiej rzeczywistości nastałej po 1989 r. wtargnęła potężną falą europeizacja. Małpia, powierzchowna. Często stosowana jako szantaż, bicz. Służy do różnych doraźnych celów partyjnych. Co na to Europa! Musimy, bo Europa! A przede wszystkim mąci umysły relatywizacją, lekceważeniem dawnych wartości uważanych za anachroniczne, hamujące postęp. Wprowadza zamęt światopoglądowy, często bowiem ma lewacki rodowód; wielu niedawnych apostołów marksizmu, maoizmu, trockizmu, wielbicieli Che Guevary i Czerwonych Brygad znalazło się na pierwszej linii integracji europejskiej, wiodą prym w parlamencie w Brukseli, działają na frontach globalizacji, ekologii, katastrofy klimatycznej, pomocy dla głodujących w „trzecim świecie”, obrony Palestyńczyków. Bezbronna polska młodzież wyrastająca w rzeczywistości nieokreślonej, nieukształtowanej ostatecznie, gdzie widma PRL i mentalność postkomunistyczna ciągle żywe, chętnie sięga do efektownych wzorców światłej Europy. Bawi się w parady feministyczne czy gejowskie, protesty w Dolinie Rospudy, wdrapywanie na wysokie kominy itp. Nade wszystko chętnie przyjmuje egoistyczne, bezideowe postawy, których celem jest pogoń za sukcesem materialnym, kariera za wszelką cenę i miraż słodkiego życia, traktując jak kulę u nogi historię, tradycję, moralne rozterki.
Gdzie stałe, sprawdzone wzorce? Czego się trzymać? Gdzie dobro, a gdzie zło? Wszystko staje się splątane, płynne, brakuje oparcia. I na domiar złego na scenie są jeszcze media, show-biznes, żurnaliści ze swoim poczuciem wszechmocy, zdeprawowani siłą broni, którą mają. Ogłupiają i... prowadzą na manowce zapatrzonych telewidzów. Telewizja to nader interesujący twór, uwikłana niejako dynastycznie – ojcowie, synowie, wnuki – w dawny komunistyczny układ; tym bardziej ci ludzie nie chcą przejrzystości życia publicznego, wrogo nastawieni przeciw próbom odkrywania przeszłości, dążeniu do prawdy. Serwilistyczni i ulegli wobec każdej władzy mają przekazaną z tamtych czasów zręczność prestigitatorów (i brak jakichkolwiek poglądów?). Ogarnia rezygnacja. Ta wymarzona Polska jest jakąś chimerą, złudzeniem. Tak myśli niemała część społeczeństwa, bierna, niechętna każdej władzy, uśpiona. Patrzy lud ponuro i rachuje, ile milionów idzie z jego podatków na polityków, partie, posłów, rząd, administrację. Chamostan rośnie w siłę, jego kodeks postępowania niepisaną normą. Tak nazywam warstwę społeczną wylęgłą na styku komunizmu i „Europy”.
Tak jak Jarosław Marek Rymkiewicz i wielu innych wierzyłem, że wreszcie pojawił się „ktoś, kto ugryzł w dupę żubra”, nie powiem – przepraszam za kolokwializm. Niestety, nie był to gryz skuteczny. Żubr ledwie poruszył racicami. Może nie ma żadnego żubra? Zwid jego majaczy jedynie. Nasza ojczyzna polszczyzna nadal zarażona komunistyczną ciągłością i źle pojętą europeizacją. Tu konieczna dygresja: nie chodzi o powrót PZPR czy komunizm w postaci strukturalnej, myślę o kontynuacji mentalnej. A mówiąc o europeizacji, przypominam, rewolucja nihilizmu w Niemczech i program Lenina realizowany w Rosji to import z zachodniej strony. Wylągł się w piwiarniach Monachium, Berlina i kawiarenkach Zürychu w Szwajcarii. To też droga wspaniałej, zjednoczonej Europy, nie wiadomo, w jakim kierunku może podążać.
Istnieje obawa, żeby następne pokolenia Polaków nie wyrosły na ludzi znikąd, pozbawionych korzeni i oparcia. Możemy zatracić to, co było najlepsze i zyskać najgorsze.
Autor jest pisarzem i publicystą. Ostatnio nakładem wydawnictwa Świat Książki wydał zbiór opowiadań „Syjoniści do Syjamu” "
Rzeczpospolita
Więcej:
http://www.rp.pl/artykul/61991,283052_Co_sie_stalo_z_ojczyzna_polszczyzna_.html |
|