Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Bronisław Wildstein; Europejski spektakl pozorów

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Witja
Weteran Forum


Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 5319

PostWysłany: Wto Cze 02, 2009 4:36 am    Temat postu: Bronisław Wildstein; Europejski spektakl pozorów Odpowiedz z cytatem

http://www.rp.pl/artykul/9133,314005_Wildstein__Europejski_spektakl_pozorow_.html

"Europejski spektakl pozorów
Bronisław Wildstein 01-06-2009, ostatnia aktualizacja 01-06-2009 21:35

Czym jest Parlament Europejski? W dużej mierze wielkim klubem towarzyskim. Jego członkowie, z dala od wyborców, zamknięci we własnym gronie, często tracą kontakt z rzeczywistością

Gdyby zapytać zwykłego obywatela, do czego służy Parlament Europejski, z dużą dozą prawdopodobieństwa można założyć, że nie potrafiłby odpowiedzieć. Ba, z odpowiedzią na to pytanie kłopoty mieliby specjaliści tak zdecydowanie nawołujący do uczestnictwa w wyborach. Bo też odpowiedź nie jest prosta.

Nie tak łatwo określić kompetencje Parlamentu Europejskiego, co już powinno budzić pewne wątpliwości. Źle jest, gdy ciała, które noszą nazwy instytucji najbardziej znaczących dla naszej kultury politycznej, oznaczają coś odmiennego i to nie bardzo wiadomo co. Wiemy, że parlament z zasady pełni funkcję ustawodawczą. A Parlament Europejski? Reprezentuje, współtworzy, konsultuje, współpracuje, współdecyduje. Z jego realnych kompetencji wymienić można jedynie zatwierdzanie budżetu, ale bez wpływu na jego wysokość. Także zatwierdzanie Komisji Europejskiej i jej przewodniczącego, czyli kompetencje wtórne. Trudno zresztą wyobrazić sobie, aby możliwości tego parlamentu były większe, a więc, aby przekształcił się on w realny parlament. Nie oznaczałoby to bowiem zwiększenia demokracji, ale jej deformację.


Nie ma europejskiego demosu

Demokracja to ludowładztwo. Sęk w tym, że nie ma i długo jeszcze nie będzie europejskiego ludu, czyli narodu. Tożsamość europejska jest szeroką tożsamością kulturową, ale mocne tożsamości w Europie pozostają narodowe. Finowie, Hiszpanie, Węgrzy czy Niemcy tak jak przedstawiciele innych narodów Unii mają silne poczucie tożsamości narodowej i nic nie zwiastuje, aby mieli je w najbliższym czasie zatracić. A poczucie tożsamości, które prowadzi do uznania dobra wspólnego, jest dla demokracji sprawą fundamentalną. Dobro to można rozumieć na różne sposoby, rozmaite ugrupowania polityczne proponują odmienne drogi jego realizacji, ale bez poczucia wspólnoty narodowej demokracja istnieć nie może. Dlatego niemożliwa jest ona do zbudowania w społeczeństwach plemiennych, czego doświadcza wiele krajów współczesnej Afryki i niektóre Azji. Pomimo form ustroju demokratycznego ludność nie odczuwa w nich lojalności wobec sztucznego państwa, gdyż poszczególne grupy łączy silna więź plemienna. W takiej sytuacji członkowie plemion głosują na swoich, a ci, po dojściu do władzy, działają na ich rzecz, nie licząc się z interesami innych, a niekiedy świadomie występując przeciw nim.

W narodach europejskich dominuje poczucie przynależności narodowej, a więc ich reprezentanci działają na rzecz interesu swojej wspólnoty. Po to zostali wybrani. Wprawdzie w europejskiej Biblii pauperum przedstawia się nam rzeczywistość doskonałej jedności interesów wszystkich europejskich narodów i można nawet wyobrazić sobie, że kiedyś nastanie taki stan, ale – jeśli nawet okaże się to możliwe – to już w innej Europie.

Nawet jeśli chcemy ją zbudować, nie możemy brać pobożnych życzeń za rzeczywistość, gdyż postawa taka może prowadzić do odmiennych efektów niż oczekiwane. W takiej narodowej Europie wyposażenie sztucznego tworu, jakim jest Parlament Europejski, w realne kompetencje nie budowałoby demokracji, tylko jeszcze bardziej ograniczało tę rzeczywistą, która występuje na poziomie państw narodowych.

Szczególną cechą Parlamentu Europejskiego, tak jak i całej Unii, jest ich nieokreśloność. Charakter Unii, a więc i relacje między jej organami tudzież ich kompetencje, a także pozycja konkretnych państw cały czas ulegają zmianie. Efektem tego jest np. fakt, że Polska (i inne kraje Europy Środkowej) wchodziła do UE na zasadach traktatu z Nicei, a stała się członkiem w momencie próby wprowadzenia traktatu konstytucyjnego, który zmieniał (osłabiał) jej pozycję w Unii. Dziś zapisy tego traktatu próbuje się nam zaaplikować w traktacie lizbońskim.
(...)"

Więcej:
http://www.rp.pl/artykul/9133,314005_Wildstein__Europejski_spektakl_pozorow_.html
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Grzegorz - Wrocław
Moderator


Dołączył: 09 Paź 2007
Posty: 4333

PostWysłany: Wto Cze 02, 2009 10:04 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Rzeczywiście nie widać by trwanie UE miało jakiś wielce kojący wpływ na różne ruchy separatystyczne. Ani Północna Irlandia, ani kraj Basków nie stały się oazami spokoju, a próby budowania nowej historii Europy też nie wskazują, by integracja miała zwyciężyć wielowiekowe resentymenty czy wręcz antagonizmy między sąsiadami.
Nietrudno się dziwić, że:
Cytat:
W rzeczywistości wiemy o niej mniej niż reszta Europejczyków, którzy, poza politycznymi elitami, też wiedzą o niej niewiele. Trudno zresztą wyrobić sobie bardziej precyzyjną opinię o tworze tak skomplikowanym, który, co więcej, poddawany jest ciągłym poprawkom przez swoich konstruktorów.

gdyż karmieni jesteśmy ciężką, grubymi nićmi szytą propagandą, z której co chwila wyłażą prostackie chwyty znane nam z prób prowadzenia initegracji państw Obozu Socjalistycznego - tzw. Krajów Demokracji Ludowej.
NIetrudno się dziwić, że Autor spotkał euroentuzjastów, o których mógł napisać:
Cytat:
Uspokajali mnie oni, że właśnie ten traktat stanowi barierę dla ambicji nadmiernego poszerzania uprawnień UE i podkreśla fundamentalne granice samostanowienia państw członkowskich.

Nierzadko jest bowiem tak, że to, co dla jednego jest nieakceptowalne jako krępujące jego ruchy ograniczenie, dla innych może być ograniczeniem tak odległym, że wręcz uznanym za niepotrzebne. Kto bowiem mógł przypuszczać, że związek homoseksualny będzie pretendował do statusu małżeństwa. Może za 20 lat (a może i mniej) okaże się, że można się zakochać i pobrać z jakimś zwierzęciem. Przecież prawo europejskie nie jest stałe i co innego była Nicea, a co innego jest Lizbona. Jak 'postępowym' nurtom, czy krajom jakieś ograniczenie będzie przeszkadzać, może szybko zostać zastąpione bardziej 'progresywnym'.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum