|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Maciej Weteran Forum
Dołączył: 02 Wrz 2006 Posty: 1221
|
Wysłany: Pią Lut 27, 2009 8:31 am Temat postu: Wieszcz naszych czasów – Kazimierz Józef Węgrzyn |
|
|
Wieszcz naszych czasów – Kazimierz Józef Węgrzyn.
Urodził się 1 stycznia 1947 roku w Miejscu Piastowym. Po śmierci ojca wyruszył w Bieszczady, gdzie zarabiał na chleb pasąc bydło. Ciężko jednak zachorował i skierowano go na leczenie do sanatorium dla dzieci i młodzieży w Istebnej. Tam ukończył liceum ogólnokształcące, a następnie założył rodzinę i podjął pracę zawodową. Najpierw jako wychowawca w internacie, a po ukończeniu studiów polonistycznych na Uniwersytecie Jagiellońskim jako nauczyciel w sanatoryjnej szkole. Od wielu lat jest już emerytem. Zadebiutował w 1977 roku na łamach “Gościa Niedzielnego”, a w dwa lata później wyszedł jego debiutancki tomik, “Próba samookreślenia”. Za wydany w podziemnej oficynie “Śląsk” tom “Czarne kwiaty” (1984) otrzymał nagrodę specjalną Śląsko-Dąbrowskiego Komitetu Kultury Niezależnej. W sumie ukazało drukiem prawie pół setki jego tomów poezji, w tym kilka obszernych, kilkusetstronicowych. Dominują w jego twórczości trzy bloki tematyczne — patriotyczny, religijny i beskidzko-cieszyński. Przez krytyków porównywany jest do C. K. Norwida i tak go widzą współcześni. W twórczości swojej wykorzystuje formy modlitw i pieśni, ballad i kolęd. Nie stroni od prozy poetyckiej i fraszek. O Jego twórczości można dyskutować jak dyskutuje się o Polsce. Długo z pasją i całymi godzinami .
Dr Stanisław Krajski tak pisze na temat jego twórczości – „Poezja Kazimierza Węgrzyna towarzyszy wszystkim praktycznie wydarzeniom w naszej najnowszej historii, stanowi swoisty pacierz za Ojczyznę. Poeta ujawnia prawdę o naszych losach. Wskazuje przyczyny dzisiejszych problemów, określa drogi wyjścia, artykułuje polskie marzenia. Nie żyjemy w poetyckich czasach. Mało kto czyta wiersze. Nie recytuje się ich jak kiedyś na towarzyskich spotkaniach. Poezja nie funkcjonuje publicznie. Mało kto też pisze wiersze. Nikt prawie zaś nie dotyka w poezji tego, o czym mówili przede wszystkim choćby Mickiewicz, Słowacki czy Norwid. Ostatnio miałem wykład w Bielsku-Białej. Przedziwne to i wzruszające było spotkanie. Przed wykładem i po nim swoje wiersze czytał Kazimierz Józef Węgrzyn, poeta, który w swoim dorobku ma już kilkanaście tomików. Wiele jego utworów ma rys katolicki. Wiele poświęconych jest wprost Bogu czy Jego Matce. Świadczą o tym choćby same tytuły tomików takie jak „W imię Twoje", „W cieniu krzyża" czy „Tędy szedł Chrystus". Ten rys katolicki mnie nie zaskoczył. Zaskoczyła mnie za to żywa obecność Polski i polskości w poezji Węgrzyna, miłość do Ojczyzny, zatroskanie o jej los dające o sobie znać szczególnie w wydanym już w 2003 roku tomiku „Pacierz za Ojczyznę". Właśnie wiersze pochodzące z tego tomiku recytował poeta na spotkaniu w Bielsku-Białej.”
Biskup Tadeusz Rakoczy we wstępie do książki „Przez czerwone morze" tak pisze o poezji K.J Węgrzyna
Autor ,powodowany imperatywem moralnym, ukazuje w lustrze swoich wierszy czas teraźniejszy, pisze o niepokojących zdarzeniach życia, o sposobie myślenia człowieka współczesnego:
i pazury nam rosną
zamiast czułych rąk
Tłumaczy ludziom nie rozumiejącym życia polskiego i złożoności stosunków polskich XX wieku:
nie my pisaliśmy dymem
tragiczną historię naszych narodów
przez wieki dzieliliśmy się kromką chleba
która nie była inwestycją w historię
czy próbą robienia dobrych interesów
ale trudnym dziełem wypełnienia Dekalogu
W wierszu „Spacer” ukazuje zagubienie współczesnego Polaka:
zaplątani w reklamy
w kolorowe miraże
prowadzimy na smyczy
chudą sukę marzeń
Ten świat polski kłębiący się konfliktami, pełen sprzecznych słów nie jest jednak „ziemią jałową” z poematu Eliota. W najpiękniejszej początkowej zwrotce wiersza „ W tę noc niech Jezus nie płacze” poeta pisze:
biały opłatku pokoju
ciepła iskierko miłości
dzisiaj zostańcie z tymi
którym zabrakło miłości.
a w wierszu „Modlitwa polska o mądrą wolność” modli się:
Boże! ptaków w niewoli
I tych na wolności
stań się dla nas przestrzenią
wiary i miłości.
Jako panaceum na problemy Polski i boleść każdego człowieka widzi poeta Dekalog, którego wielkim strażnikiem nazywa Jana Pawła II. Jego słowa wypowiedziane podczas homilii w Koszalinie 1 czerwca 1991 roku przywołał w motcie do wiersza „ Węgielny kamień wolności”. Poeta sięga do laboratorium człowieczeństwa, do owego – według słów Soboru Watykańskiego II – „najtańszego ośrodka i sanktuarium człowieka, gdzie przebywa on sam z Bogiem, którego głos w jego wnętrzu rozbrzmiewa”. Pisze wręcz prowokacyjnie:
dzisiaj gdy wolność
dla nas jest za trudna
bo nam komuna
przeżarła sumienie
gdy nie umiemy
unieść Dekalogu…….
i kontynuuje:
a ja do Polski pragnę wejść przez krzyże
przez tysiącletnie prawo Dekalogu
bo wiem że naród z którego wyrosłem
mógł zawsze pewnie ufać tylko Bogu!
I jeszcze:
jedynie prawda Miłości i Wiary
może być dla nas węgielnym kamieniem
Strażnik Dekalogu Jan Paweł II powiedział na Kaplicówce w Skoczowie : „Polska woła dzisiaj nade wszystko o ludzi sumienia!......Czas próby polskich sumień trwa! Musicie być mocni w wierze!” A dalej: „ Na drogach ludzkich sumień, nieraz tak trudnych i tak bardzo powikłanych, bóg postawił wielki drogowskaz, który życiu ludzkiemu nadaje kierunek i ostateczny sens. Jest nim krzyż Pana naszego Jezusa Chrystusa’.
Qui potest capere, capiat! „ Kto może pojąć, niech pojmuje” (por.Mt 19,12)
Dotychczas ukazały się następujące zbiory jego wierszy:
* Próba samookreślenia,
* Gdy nocą świeci jasne próchno historii,
* Obok Kaina,
* Krwawiąca dolina,
* Czarne kwiaty,
* Kiedy mówią znów kamienie (1989),
* W imię Twoje (1989),
* Requiem Poloniae (1991),
* Z gwiazdą nadziei,
* Bo tylko słów muzyką potrafię Ci służyć (1991),
* Dom na przełęczy (1991),
* Sen Hioba,
* W cieniu krzyża,
* Tedy szedł Chrystus (1992),
* Sanatorium po drugiej stronie nieba (1993),
* Nawracanie chochola (1993),
* Zielona parafia (1994),
* Kolędy (1994),
* Wierzbowe sumienie (wybór wierszy na kasecie magnetofonowej),
* Dopokąd idę...(1995),
* Polskie sumienie,
* Trzecie pianie koguta (1996),
* Przez czerwone morze (1997),
* Pasterz obłoków (2002),
* Pacierz za Ojczyznę (2003),
Przez Czerwone Morze
Temu Który buduje w nas wolność
Ojcu Świętemu – najserdeczniej
bądź pozdrowiony Pielgrzymie Nadziei!
Co nas prowadzisz przez Czerwone Morze
pomóż nam unieść wielki cud wolności
przez codzienności zdradzieckie bezdroże
oto znów jesteś w Kraju swoich Ojców
swojej ojczyźnie nad wiślanym brzegiem
gdzie czas wyszywał długo przez stulecia
nasze sztandary zakrwawionym ściegiem
oto znów jesteś gdzie Cię ufne tłumy
wciąż oczekują w tej niezwykłej porze
gdy się przed Tobą z lękiem rozstępuje
śmiertelnie groźne i podstępne morze….
Bądź pozdrowiony Pielgrzymie Pogody!
co w nas zarzucasz kotwicę pewności
oto już świecą na brzegu latarnie
światłem Nadziei – Wiary – i Miłości!
Węgielny kamień wolności
„od Dekalogu zależy przyszłość człowieka i społeczeństwa, przyszłość narodu, państwa, Europy i świata. Jan Paweł II, Koszalin, 1czerwca 1991 r
dzisiaj gdy wolność dla nas jest za trudna
bo nam komuna przeżarła sumienie
gdy nie umiemy unieść Dekalogu
rzucam wam w twarze tchórzliwe milczenie
bo nie umiemy wybrać spośród siebie
tylu uczciwych by zaufać Bogu
w krzykliwym wrzasku sejmowych idei
kładziemy ogień na ojczystym progu
który dla tylu był świętym marzeniem
że w kątach świata z tęsknoty szlochali
a odmawiając tułaczy różaniec
testament krwawy miłością pisali
by pamięć naszą spodloną przez wroga
przenieść przez groby i lata milczenia
gdy politycy w nawróconej Moskwie
handlują hańbą Września i Katynia…..
to dzisiaj wolność dla nas jest za trudna
i Dekalogu prawo nam doskwiera
bo Europa podstępnej wolności
do przedpokoju furtkę nam otwiera
i nas poniża Judaszowym gestem
stawiając stragan przy każdym kościele
i drwi z przykazań co były nam prawem
dzwoniąc srebrników wypchanym portfelem
a my swobodą zachłyśnięci głupią
Bogu bezczelnie spoglądamy w oczy
I próbujemy czy naszej wolności
koło fortuny gładko się potoczy
a ja do Polski pragnę wejść przez krzyże
przez tysiącletnie prawo Dekalogu
bo wiem że naród z którego wyrosłem
mógł zawsze pewnie ufać tylko Bogu!
że wolność nasza musi być uczciwa
by sprawiedliwie z nami zamieszkała
biel – niech zostanie tak jak Hostia czysta
by z krwią w chorągwiach – symbolem się stała
by nas pogardy nie straszyły cienie
a werbel serca kłamstwo nie plątało
i by na cierniach naszego cierpienia
bezpieczne gniazdo nad Wisłą wzrastało
dzisiaj gdy wolność dla nas jest za trudna
bo nam komuna przeżarła sumienie
jedynie prawda Miłości i Wiary
może być dla nas węgielnym kamieniem
który w fundament naszego wzrastania
wmurował Wielki Strażnik Dekalogu
gdy pielgrzymował do ziemi nad Wisłą
Ojczyznę ofiarował Bogu!
bo ona w nas
(suplement)
a kiedy dom okradną swoi
i wyprzedają to co drogie
zawsze zostaje przecież wiara
że honor jest podparty Bogiem
i że ojczyzna rośnie z wiary
naszej nadziei i miłości
że można kupić materialne
ale nie kupi się godności
że nam zostanie sens cierpienia
ta drzazga z krzyża w serce wbita
z której wyrośnie w gnoju dziejów
ta nasza Rzecz Niepospolita!
że póki jeszcze my żyjemy
Bogiem – Honorem – i Ojczyzną
nie będą ci co podle żyją
handlować naszą ojcowizną
i włóczyć Ją po targach świata
ubraną w darowane stroje
bo Ona w nas zostanie tutaj
lepiona żmudnie serca znojem
i choć nie będzie pozłacana
od świecidełek taka jasna
to przecież za to Ją kochamy
że jest nie cudna - ale własna
list do Ojca Świętego
Ojcze Święty!
wstydzę się
że dotąd nie podjęliśmy
wielkiego cudu zmartwychwstania
że grzebiemy ręką nieufności
w otwartym boku Kościoła
że zachowujemy się jak Judasz
dzwoniąc srebrnikami pocałunków
że nie podziękowaliśmy dotąd za wolność
która płacze na śmiertelnym szlaku zniewolenia
która w okaleczonym języku
modli się o powrót Ojczyzny
i umiera w dalekim Kraju Kaina
która zapada się grobami niepamięci
w tylu kątach świata
że
w Sejmie i w Senacie zamiast Skargi i Rejtana
warcholi się czerwona targowica
że
Matka Polka nad swym synem nie płacze
Skrywając godność za prawa sobacze
a długie nocne Polaków rozmowy
są jak milczący krzyż Chrystusowy!
do kraju tego
Naród który zabija własne dzieci ,jest narodem bez przyszłości. - Jan Paweł II
w kraju
tak boleśnie doświadczonym przez historię
oborywanym latami przez zdradę i nienawiść
wymazanym perfidnie z mapy Europy
w kraju ufnych pacierzy i wiary w miłość
rozdzwonionych kościołów i serdecznych ludzi
w kraju gdzie dymiły Oświęcim i Majdanek
gdzie słowo Syberia Katyń czy powstanie
włącza się do codziennych pacierzy
gdzie każdy dzień ma swoja krwawą datę w historii
w kraju który zawsze stał po stronie słabszego
i który walczył o wolność naszą i waszą
i który stawiał drogowskazy z Dekalogu
na bezdrożach zagubionej Europy
w kraju cudów nad Wisłą i cudownych miejsc
niezliczonych śladów Boga i Jego dla nas przyjaźni
gdzie Czarna madonna trzyma z czułością od wieków
na rękach dziecko
gdzie Jasna Góra świeci jak latarnia
w czasie burz i ciemności
do kraju tego gdzie kruszynę chleba
podnosiło się kiedyś przez uszanowanie dla darów nieba
gdzie matki posiwiałe z tęsknoty
stały latami w progach domów wypatrując powrotu swoich dzieci
w kraju do którego polski papież w codziennej modlitwie
tęskni jak do matki…..
zabija się w majestacie prawa własne dzieci…..
POD TWOJĄ OBRONĘ
uciekam się codziennie pod Twoją obronę
i tulę się do Twoich dobrych czułych rąk
Matko! stojąca w progu mego serca
Pasterko Dobra! wśród beskidzkich łąk
Matko! z kapliczki na bukowym groniu
wsłuchana w szepty tych co tu przychodzą
nie gardź w potrzebach naszymi prośbami
gdy nas kłamstwami tego świata zwodzą
i przyjm różaniec dni i trudnych lat
pomóż nam rozwiązać co nierozwiązane
uciekamy się codziennie pod Twoją obronę
wierząc w Twojej miłości nieomylne „Amen"
POGODA DLA KRZYŻY
Bóg jest z nami bo przecież my niesiemy krzyże
i nasze ręce i nogi są krwawe
nie bój się kłamców...nie bój się przemocy
ta prawda zawsze w końcu będzie prawem
jedynie krzyży miałem pod dostatkiem
na swojej drodze gdy szedłem do Boga
i łotrów z lewej i z prawej strony
nigdy nie brakło na moich drogach
bo w moim kraju jedynie krzyże
tak bujnie rosną jak młode zboże
i dla tych krzyży ześlij pogodę
Wszechmocny Dobry Sprawiedliwy Boże!
BÓG WŚRÓD KĄKOLI
do Europy
bezmyślnym stadem
wlokąc za sobą
małość i zdradę
idziemy niosąc
nasze symbole
przez perz i ugór
przez puste pole
zdeptaną dumę
honor i wiarę
niepodległości
służalczą miarę
to co w nas było
dotąd honorem
wśród obcych będzie
tylko folklorem
Bóg zamyślony
kłosy rozciera
i liche ziarna
liczy i zbiera
i coraz częściej
w zadumie staje
patrzące na gorzkie
polskie rozstaje
gdyż coraz częściej
nad polskim polem
szumią nie kłosy
ale...kąkole...
PACIERZ ZA OJCZYZNĘ
odmawiam głośnym szeptem pacierz za ojczyznę
wołając nieustannie o opamiętanie
milczenie coraz większe jak mury więzienia
ocal naszą ojczyznę miłosierny Panie!
niewiele w nas zostało pamięci i Boga
honoru i ojczyzny - tylko wiatr w sztandarach
tylko echo się tłucze w kamiennych tablicach
i głośny krzyk koguta w odświętnych fanfarach
odmawiam w samotności pacierz za ojczyznę
nikt za mną nie powtarza prośby i wezwania
poplątało się białe z czerwonym jak powróz
co zaciska się ciasno w imię zakłamania!
MODLITWA O NIEMOŻLIWE
Panie gdy już ojczyzna nasza będzie pod kamieniem
i tylko garstka pozostanie tych co Ci wierzyli
to my będziemy czekać, z nadzieją na Ciebie
abyś do nas znów przyszedł w najważniejszej chwili
byś nad naszą ojczyzną serdecznie zapłakał
jak kiedyś zapłakałeś nad losem Łazarza
więc idziemy do Ciebie Panie pełni wiary
przez otwarte na oścież święte drzwi ołtarza
wysłuchaj naszych modlitw czułych słów i płaczu
zważ w dłoni nasze ludzkie nadzieje żarliwe
a gdy nasza ojczyzna wzruszy Cię jak Łazarz
spraw by niemożliwe...stało się możliwe...
MODLITWA MILCZENIA
gdy anioł w sufit nieba wbija srebrne gwoździe
i noc przysiada cicho w lasu ciemnych trwogach
gdy granaty czernieją głęboko w dolinach
wychodzę mówić pacierz przed obliczem Boga
świerki w ciemnych kapturach otulone w ciszę
klęczą wokół na zboczach w cierpliwej pokorze
znad Baraniej wypływa latarnia księżyca
i budzi długie cienie w zmęczonym wieczorze
anioł szeleści skrzydłem o gonty kościoła
krzyż pisze długim palcem pośród gwiazd na niebie
nie muszę wygrzebywać pamięci modlitwy
bo wiem że tym milczeniem modlę się do Ciebie
za zboczem Kubalonki wisi gwiazda Polski
wiem że Bóg ją prowadzi i swą dłonią wspiera
i chociaż ta modlitwa moja taka cicha
to wierzę że i ona do Niego dociera...
WIERZBOWE SUMIENIE
najpierw pokochać trzeba to najbliżej
ojca i matkę próg i szelest mowy
którą mówiłeś ufnie pierwszy pacierz
kiedy najbliżsi pochylali głowy
krajobraz wrosły w ciebie tak głęboko
że każdym nerwem czułeś jego znamię
że kiedy płakał ptak krwawiło drzewo
jakby i tobie ktoś zadawał ranę
najpierw pokochać trzeba to najbliżej
by zapuściło głęboko korzenie
by kiedy przyjdzie choroba zwątpienia
zawsze bolało wierzbowe sumienie
by patyk słowa jak wierzbowa witka
wetknięty czule polskie serce zmienił
i w nas wyrastał na przekór niewierze
tym polskim znakiem — bieli i czerwieni...
TESTAMENT WIESZCZÓW
niepokojem ociekają wschody i zachody
na nic się zdają moje modlitwy i prośby
ciągle testament Wieszczów niespełniony widzę
jak źrenicę ściemniałą od ukrytej groźby
pieczęć krzyża i krata wokół mnie otacza
nie ucieknę od murów od brzóz i od mogił
sen mojej wesołości nigdy nie wybacza
ciągle budzę się z krzykiem gotowy do drogi
ta pielgrzymka przez noce przez widma i lęki
przez nadzieje i trwogi wzloty i upadki
przez różańce przekleństwa cienie i udręki
to pielgrzymka przez wieki i miłość do Matki
Pielgrzymujemy wciąż do Ciebie
do wolnej Polski w imię Boże!
idziemy niosąc imię Twoje
Matko! dźwignięta wiarą z kolan
obdarz nas męstwem i pokojem
pielgrzymujemy wciąż do Ciebie
poprzez popielczych tarcz zegary
przez nieprzyjazny wiatr historii
niosąc sztandary naszej wiary
do wolnej Polski w szumie skrzydeł
Anioł Wolności znów się zbliża
i błogosławi w imię Boże!
naszej Nadziei zdjętej z krzyża
i zmartwychwstania siłą ducha
ta Ziemia cudem ocalona
z wielką nadzieją... z cichym płaczem...
wtuliła Bogu się w ramiona...
Polskie morze modlitwy
Polskie Morze Modlitwy niech szumi nadzieją
przez które łódź Kościoła popłynie bezpiecznie
przez porty Częstochowy Krakowa Warszawy
przez każde polskie zdrowaś co woła serdecznie
o Twą opiekę czułą ponad naszym krajem
gdy znów nam stać przedmurzem przed cudem ołtarza
gdy żaden znak na ziemi i niebie nie budzi
lęku świata co Boga grzechem wciąż obraża
Polskie Morze Modlitwy niech szumi nadzieją
i dmucha w żagiel wiary przed świata niewiarą
bądź Chryste miłosierny i dla naszych wrogów
gdy będziesz dłoń podnosił sprawiedliwą karą
Ci...
ci którzy mają wprawę w krzyżowaniu
wciąż Cię krzyżują kłamstwem i srebrnikiem
gwoździem podstępu - cierniami obłudy
każdym na nowo wzniesionym okrzykiem
ci co od wieków po stronie Piłata
szemrzą nienawistnie podburzając lud
oni nieustannie grzebią w Twojej ranie
po to by splugawić każdy polski cud
ci co próbują nadal Ziemię Obiecaną
znaleźć nad Wisłą podstępnym staraniem
ci niech pamiętają że nasza Ojczyzna
zdrajcom zaprzeczy swoim zmartwychwstaniem!
Skomlą wszyscy w unijną stronę
"pieniądze leżą na wyciągnięcie ręki"
gdzie twa duma żebraczy narodzie
bo to ci co cię wczoraj okradli
dziś żerują na twoim głodzie
i dotują ci wolność i prawa
twój horyzont i obszar głupoty
przeliczają lichwiarskim sumieniem
co zabrali ci w imię wspólnoty
skomlą wszyscy w unijną stronę
biegnąc stadem za kością żebraczą
może wierność psią pan nagrodzi
nim ci wolność łańcuchem wyznaczą
Wciąż się szarpią
wciąż się szarpią o sukno po Rzeczpospolitej
bez cienia zawstydzenia dumy i litości
choć niewiele zostało z domu i Ojczyzny
choć tyle już wyrwali że bieleją kości
wciąż się szarpią jak hieny nad padliną prawdy
bo wciąż się im nowa stypa i requiem śni
bo jeszcze pośród złotych lśni czerwona gwiazda
bo jeszcze ich odurza słodki zapach krwi
ciągle się we mnie tłucze sygnaturka trwogi
jeszcze mnie polskie krzyże mej wierności uczą
choć od stacji do stacji z chichotem i drwiną
obłudnicy jak padlinę Twoje imię włóczą
Twarz upiora
w jednej chwili nas rzucą mściwie na kolana
jeśli nie zbudujemy w sobie barykady
my którzy wierzymy w Boga i Ojczyznę
wiemy że tylko wiara chroni od zagłady
budujemy zatem wiarę w każdym polskim sercu
póki mamy świadomość tego zagrożenia
póki istnieje jeszcze w nas nadzieja walki
póki się jeszcze pali gromnica sumienia...
już skoczyli Ci Polsko podstępnie do gardła
i triumfują szyderczo po lożach i norach
bo już widać po świetle które mrok rozprasza
twarz nowego nad Polską zbudzonego upiora _________________ Maciej |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Możesz dodawać załączniki na tym forum Możesz ściągać pliki na tym forum
|
Załóż bezpłatnie forum phpbb2 lub phpbb3 na Forumoteka.pl
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|