Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Anna Walentynowicz i Andrzej Gwiazda o 4 czerwca 1989-2009 !
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Robert Majka
Weteran Forum


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 2649

PostWysłany: Wto Maj 12, 2009 6:04 pm    Temat postu: Anna Walentynowicz i Andrzej Gwiazda o 4 czerwca 1989-2009 ! Odpowiedz z cytatem



źródło informacji http://www.dziennik.pl/opinie/article377861/Gwiazda_To_swieto_Kiszczaka.html

Andrzej Gwiazda: 4 czerwca 1989 ... To święto Kiszczaka



http://www.dziennik.pl/opinie/article377861/Gwiazda_To_swieto_Kiszczaka.html

4 czerwca celebrujemy swoją głupotę. Cały proces wyborczy był inscenizowany, a my się upieramy, by tego nie zauważać - mówi w rozmowie z DZIENNIKIEM Andrzej Gwiazda, współtwórca (Robert Majka, przypis - pierwszej ) NSZZ „Solidarność”

PIOTR GURSZTYN:
Martwi się pan tym, że uroczystości 4 czerwca odbędą się w atmosferze ostrego sporu politycznego?


ANDRZEJ GWIAZDA:

Nie wiem, czy ta kłótnia ma sens. Wszyscy się podniecają sporem o miejsce uroczystości, a lepiej zadać sobie pytanie, co faktycznie chcemy świętować? Problem w tym, że w tych wyborach podział mandatów był z góry ustalony, jedną trzecią kandydatów wyznaczył Lech Wałęsa, a dwie trzecie Czesław Kiszczak. Społeczeństwo nie miało nic do powiedzenia, tylko miało posłusznie wrzucić kartki. To nie były nawet częściowo demokratyczne wybory.

Nie ma więc pana zdaniem sensu świętować tej daty?

Świętujemy swoją głupotę. Cały proces wyborczy był inscenizowany, a my się upieramy, by tego nie zauważyć.

Mimo tego, co pan mówi, wszyscy chcą świętować tę datę. Popierany przez pana prezydent Kaczyński tak samo jak Donald Tusk. „Solidarność” i PiS, tak samo jak PO. Kto tutaj ma największy mandat, by to świętować?

Kiszczak. Gdyby to było święto ku jego czci, to byłoby to uczciwe postawienie sprawy. Obchodząc 4 czerwca, świętujemy ciągłość prawną z PRL.

Czyli Lech Kaczyński niepotrzebnie chce w tym uczestniczyć?

Uważam, że niepotrzebnie.

A Donald Tusk?

Nie chciałbym być nieuprzejmy wobec krakowian, ale wolałbym, by się wyniósł do Krakowa.

W ogóle, czy tylko na 4 czerwca?

Ostatnio żartowano, że jeszcze lepiej, jakby wyjechał do Pułtuska. Ale powtórzę na poważnie: 4 czerwca to święto polskiej głupoty.

Pan to nazywa „świętem polskiej głupoty”, ale każdy chce być w nim najważniejszy. „Solidarność” też.

Niech pan sobie przypomni, co mówił Wałęsa w czasie debaty z Miodowiczem. „Nowa "S" będzie zupełnie inna niż ta w 1981”. No i była zupełnie inna.

Stoczniowcy nie mają racji, domagając się dla siebie miejsce w czasie obchodów?

Ich sprawa. Kiedyś stocznia zatrudniała 17 tys. pracowników i wodowała ponad 40 statków rocznie.Teraz jeden co trzy lata. Więc mówienie dziś o uratowaniu stoczni oznacza jej symboliczne istnienie. Gdy decydowano o likwidacji przemysłu, ci sami stoczniowcy darli się: „nie przeszkadzać Wałęsie”. I akceptowali plan Balcerowicza. Stoczniowcy w tej chwili mają rację, tylko spóźnili się z nią o 20 lat.

Kaczyński jest oskarżany o niszczenie III RP. Teraz bardzo chce świętować.

Kaczyński był przy Okrągłym Stole i trudno to ukryć. W związku z tym musi jakoś bronić swojego udziału, jeśli nawet potem się okazało, że chodziło mu o coś innego.

Tusk za to nie uczestniczył w obradach Okrągłego Stołu.

O Tusku jedyny komentarz, jaki mogę powiedzieć, to jego wypowiedź w ankiecie z 1987 r.: „Piękniejsza od Polski jest ucieczka od Polski. Polskość to nienormalność. Nie mam zamiaru dźwigać tego brzemienia, którego historia i geografia włożyły na moje barki”. Wtedy był szczery.

Uważa pan, że to dowód na brak jego patriotyzmu? I że słowa sprzed 22 lat nadal obowiązują?

Uważam, że cały czas myśli tak samo, ale dla realizacji swych celów musi mówić, że kocha Polskę.

A nie kocha?

Według mnie nie. Np. cała jego polityka zagraniczna jest prowadzona na klęczkach.

Czy to odbiera Tuskowi prawo do bycia jednym ze spadkobierców „Solidarności”? Był działaczem opozycyjnym, także w 1987 r., gdy pisał zacytowane słowa.

On jest zaprzeczeniem „Solidarności”. Cała ideologia neoliberalna, którą Tusk wyznaje, jest zaprzeczeniem lub odwróceniem idei, z których wyrosła „Solidarność”. Nie wiem zresztą, co Tusk robił w „Solidarności”, bo ja go z 1980 r. nie pamiętam.

Był jej członkiem.

Linia Tuska jest dokładnie sprzeczna z wartościami i istotą „Solidarności”. Tusk wywodzi się z Kongresu Liberalno-Demokratycznego. Pod koniec lat 80. spotkałem ludzi z jego grupy, kiedy jechali do Warszawy. Opowiadali mi, że skoro komuniści są bliscy upadku, to oni właśnie jadą z ofertą. By komuniści zachowali połowę majątku narodowego, a opozycja przejęła drugą. Nie wiem, czy Tusk tam był, bo ich wtedy nie rozróżniałem, ale to byli ludzie z jego środowiska.

Co pan będzie czuł, gdy zobaczy Tuska składającego kwiaty pod pomnikiem Poległych Stoczniowców?

Nie będzie mnie tam, a w telewizji nie będę miał czasu tego zobaczyć. Chyba że będą powtórki, bo Tusk przecież przez cały czas jest na wszystkich antenach. Więc nie będzie to dla mnie szokiem. Złożyć kwiaty ma oczywiście prawo. Każdy może. Nikt nie ma prawa mu tego odmówić.

Podsumowując, czyli najlepiej byłoby nie czcić w ogóle rocznicy 4 czerwca?

Nie stawiam w ogóle takich postulatów. Sam nie będę uczestniczył. Ale mówienie o tym, że to powinno być święto ponad podziałami, jest hipokryzją. I Okrągły Stół, i odtworzenie nowej „Solidarności”, i wybory – wszystko było poprzedzone układami z ludźmi takimi jak Kiszczak. Podział społeczeństwa został już wtedy dokonany. Część ludzi i część poglądów już wtedy zostały wykluczone i zepchnięte na margines. Obecne podziały to nic nowego. Polska Platformy i Polska PiS to mniej więcej ciąg dalszy tamtych sporów.

Andrzej Gwiazda, związkowiec, współtworzył (Robert Majka, przypis - pierwszej ) NSZZ „Solidarność”

Rozmawiał: Piotr Gursztyn


źródło informacji http://www.dziennik.pl/opinie/article377861/Gwiazda_To_swieto_Kiszczaka.html


Krótki komentarz

Przemyśl, 4 czerwca 1989r


str 1

str 2

Najprawdopodobnie, jestem jednym z niewielu , którzy 4 czerwca 1989r
byli aresztowani za protestowanie przeciw układowi magdalenkowemu, przez SB w południowej Polsce.
Uważam, że każdy myślacy Polak powinien zadać sobie następujące
pytanie. Czy brałem udział w wyborach w dniu 4 czerwca 1989 ?
Warto było wówczas słuchać, co ma do powiedzenia Andrzej Gwiazda.
Wpełni zgadzam się z diagnozą jaka stawia po 20 latach Andrzej.
Wiele się od Andrzeja zawsze mogłem nauczyć.Czego ? Trzeźwego
rozsądnego myślenia. Świętować oszustwo 4 czerwca 1989 nie zamierza...
Gdybym świętował 4 czerwca 1989 wówczas sam bym się okłamał ... jaki to ma sens ? Rolling Eyes

Mądrość sama sobie nie ufa, głupota sama sobie udziela kredytu bez granic.



Robert Majka , polityk, Przemyśl, 12 maja 2009r g.19.04
www.sw.org.pl ,
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=2988
http://tygodnik.onet.pl/35,0,14472,pierwsza_magdalenka,artykul.html
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=5131
http://home.comcast.net/~bakierowski/
adres mailowy : robm13@interia.pl ,
tel.+ 48 506084013
tel. + 48 016.6784910


Ostatnio zmieniony przez Robert Majka dnia Nie Maj 24, 2009 8:46 pm, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Grzegorz - Wrocław
Moderator


Dołączył: 09 Paź 2007
Posty: 4333

PostWysłany: Wto Maj 12, 2009 9:16 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Jak widzę pisząc "Co mamy świętować 4. czerwca?" ( http://swkatowice.mojeforum.net/temat-vt7313.html?postdays=0&postorder=asc&start=0 ) nie byłem sam. Nic dodać, nic ująć. Jest mi smutno, że teraz robotnicy praktycznie zlikwidowanej stoczni próbują rozmieniać się na drobne i handlować z Tuskiem. Panowie on Wam nic nie da - co najwyżej jakiś głupi uśmiech i pustą obiecankę. Jak dziś słyszałem na obchody do Krakowa wybiera się sam A.Kwaśniewski. Będzie więc tam fantastycznie. Wydaje mi się, że Krakowianie i mieszkańcy Nowej Huty powinni jakoś specjalnie uczcić swych gości (krajowych i zagranicznych). Dzięki cudom gospodarczym Tuska wiele osób z tamtego regionu mogło wyjechać do Anglii, wielu też Anglików przyjeżdża na sobotnio-niedzielny odpoczynek do Krakowa. O ten właśnie smak wolności wszystkim chodziło.
A wielce smutne jest jedynie to, że Pan Andrzej Gwiazda na długo przed nami wiedział dobrze kto to jest Lech Wałęsa. Że to nie tylko elektromonter - przywódca robotników ze stoczni im. Lenina w Gdańsku, ale także i SBcki kapuś. I dlaczego taka mizeria pięła się cały czas do góry, aż dopełzła do prezydentury i europejskiego mędrca? Dlaczego nic nie zrobiono? Można się teraz spierać, co było gorsze - czy uczestnictwo przy OS, czy milczenie nt. Wałęsy. Żadne rozstrzygnięcie ani nie będzie cieszyć, ani nie będzie lepsze od swej alternatywy Sad . To nie są zarzuty. Tu chciałoby się zacytować o Chamie z "Wesela". To se ne vrati. Sad
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Robert Majka
Weteran Forum


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 2649

PostWysłany: Pią Maj 15, 2009 12:41 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem



Źródło inf. http://www.dziennik.pl/polityka/article377833/Walesa_S_to_populisci_wole_Tuska.html

Były prezydent będzie świętował na Wawelu
wtorek 12 maja 2009 12:20



Wałęsa: Solidarność to populiści, wolę Tuska

"Nie po drodze mi z populistami" - powiedział DZIENNIKOWI Lech Wałęsa o "Solidarności". Właśnie przez to "rozejście dróg" były prezydent nie zamierza razem ze związkowcami świętować 4 czerwca w Gdańsku. Wałęsa pojedzie do premiera Donalda Tuska na Wawel.

"Nie po drodze mi z populistami i demagogami, dawno ich opuściłem" - mówi nam Lech Wałęsa. Tak tłumaczy decyzję, że 20. rocznicę wyborów z 4 czerwca będzie świętował razem z Donaldem Tuskiem w Krakowie, a nie ze związkowcami z "Solidarności" w Gdańsku

"Trzeba wspierać działania rządu i będę je wspierał" - mówi wcześniej Lech Wałęsa w TVP Info. - Dodał też, że 4 czerwca dnia odwiedzi nie tylko Kraków. "Będę też w innych miejscach" - podkreślił.

>>>Wałęsa będzie świętował w Krakowie

Deklaracja Lecha Wałęsy jest zaskoczeniem. Jeszcze niedawno były prezydent twierdził, że całkowicie wycofuje się z życia publicznego - miał to być protest przeciwko atakom na jego osobę.

Chodziło mu m.in. o książkę Pawła Zyzaka - pracownika Instytutu Pamięci Narodowej, która nie została wydana pod szyldem IPN - który zarzucił Wałęsie współpracę z SB oraz napisał, że były prezydent miał nieślubne dziecko.

"Zmienny jestem" - odpiera zarzuty o niekonsekwencję były prezydent. "Poza tym rząd poczynił pewne kroki w stosunku do IPN, dostrzegam szansę, że coś się ruszy" - powiedział nam Lech Wałęsa.

autor: AK

Źródło inf. http://www.dziennik.pl/polityka/article377833/Walesa_S_to_populisci_wole_Tuska.html





Robert Majka , polityk, Przemyśl, 15 maja 2009r g.01.40
www.sw.org.pl ,
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=2988
http://tygodnik.onet.pl/35,0,14472,pierwsza_magdalenka,artykul.html
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=5131
http://home.comcast.net/~bakierowski/
adres mailowy : robm13@interia.pl ,
tel.+ 48 506084013
tel. + 48 016.6784910


Ostatnio zmieniony przez Robert Majka dnia Nie Maj 24, 2009 8:49 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Grzegorz - Wrocław
Moderator


Dołączył: 09 Paź 2007
Posty: 4333

PostWysłany: Pią Maj 15, 2009 10:38 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
"Poza tym rząd poczynił pewne kroki w stosunku do IPN, dostrzegam szansę, że coś się ruszy" - powiedział nam Lech Wałęsa.

Po staremu tu go boli. Wiele by dał, żeby zabetonować swą puszkę pandory. To są te 'kroki'. Choć realnie wydaje się, że napompowany do horrendalnych rozmiarów balon wielkości i kultowości Bolka jest w tej chwili w swej maksymalnej okazałości i że skoki na libertaskie boki wręcz go dopompowują, to sam wielki elektromonter wolałby, żeby udało się jakoś odciąć ciągnący się za nim SBcki fetor - wie, że dopóki będzie grzeczny to Moskwa mająca komplet (stamtąd chyba nie 'wypożyczał') będzie milczeć jak grób.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Robert Majka
Weteran Forum


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 2649

PostWysłany: Nie Maj 24, 2009 6:13 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Tygodnik Nasza Polska nr 20
( 707 ) z 19 maja 2009 , ( str 1 i 11 )
WYWIADU NIE MA w chwili obecnej wersji internetowej ...


Polecam bardzo ciekawy wywiad...

Nie ma czego świętować



z ANDRZEJEM GWIAZDĄ, działaczem „Solidarności”, członkiem kolegium IPN,
rozmawia Alicja Dołowska

-Trwają spory, gdzie i jak świętować 4 czerwca jako20.rocznicę odzyskania niepodległości.
Tymczasem pan stwierdził w telewizji , że 4 czerwca nie mamy czego świętować. Dlaczego?


AG. – 4 czerwca jest świętem tej części opozycji, którą władze komunistyczne, a można powiedzieć, że generał Kiszczak, zakwalifikowały jako konstruktywną , czyli taką, z którą da się rozmawiać. Wydarzenia które mamy świętować, odbyły się na zasadzie, wykluczenia pewnej części społeczeństwa.

- Nie możemy zatem mówić o 20-leciu odzyskania wolności.

AG.- Trudno tak to nazwać. A na pewno nie możemy mówić, że ma to być święto ponad podziałami. Jest to święto dokonania podziałów.

-Nawet w publicznej telewizji słyszymy, że mija 20 lat od „pierwszych demokratycznych wyborów”.

AG.- W zasadzie całe to święto jest stekiem nawzajem sobie zaprzeczających propagandowych haseł, bo te demokratyczne wybory wyglądały tak, że ich wynik był znany długo zanim rozdano wyborcze kartki. Już 31 sierpnia 1988 roku, jak twierdzi Kiszczak-i jest to w tej chwili jedyne źródło informacji-zaproponował on Wałęsie, że dostanie w Sejmie 160 mandatów i gwarancje, że nowa „Solidarność” zostanie ponownie zarejestrowana.

- Ale bez niekonstruktywnych działaczy, którzy myśleli inaczej?

AG. - Oczywiście. Jeżeli mówimy o „Solidarności”, bo ma to być święto „Solidarności”, to trzeba wspomnieć, że w raporcie o likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych zawarte jest stwierdzenie, że Kuroń pod legendą przesłuchań odbywał narady z gen. Kiszczakiem. I Kuroń zaproponował, że zostanie utworzona lista osób, które do nowej „Solidarności” nie będą się mogły zapisać. Niestety, lista nazwisk nie jest znana, ale mojej żonie Joannie Komisja zakładowa „S” w Centrum Techniki Okrętowej, gdzie pracowała, oświadczyła, żeby nawet nie próbowała się do nich zapisać, bo nie zostanie przyjęta. Natomiast, gdy w 1991 roku weszła w życie ustawa obligująca zakładowe komisje do przyjęcia osób zwalnianych z powodów politycznych, w Gdańsku, i podobno w Warszawie zespoły prawników drugiej „Solidarności” przez dwa tygodnie deliberowały, co zrobić, żeby mnie nie dopuścić do pracy.
I okazało się, że były bezradne dlatego, że napisałem jednozdaniowe podanie: „ Niniejszym zgłaszam chęć powrotu do pracy „. Nie powołałem się na żadne źródło prawa. Wiem z przecieków, że mówiono ”żeby przynajmniej powołał się na ustawę, to może by się pomylił”.

-Był pan związany z przemysłem stoczniowym; czy uważa pan, że pomysł protestu stoczniowców przeciwko likwidacji z nakazu Komisji Europejskiej Stoczni Gdańskiej był zasadniczy? Przecież wmawia się Polakom, że każdy z nich dokłada do tej stoczni dokłada z własnej kieszeni.

AG.- Nie dokłada dlatego, że tego robić nie wolno.Polacy chcieliby dołożyć,
jakiś czas temu zebrano nawet na ratowanie stoczni miliard złotych.Ale dziś Unia nie pozwala,więc mówienie o dokładaniu jest ewidentnym kłamstwem. Natomiast stocznia była w doskonałej kondycji, robiliśmy, jeśli nie najlepsze, to jedne z najlepszych kadłubów.Stocznia miała kłopoty z wykończeniem części hotelowej ze względu na farby, które za komuny nie były najlepszej jakości.Brakowało jakiś blaskotwórczych dodatków i elementów potrzebnych do eleganckiego wykończenia. Ale po 1989 roku nie było już z tym problemów. Wszystko, co potrzebne, można było kupić na Zachodzie, żeby w wykończeniowej fazie nie odbiegać od zachodnich standardów.Poza tym stocznia miała zamówienie z Indii na serię 28 jadnakowych statków, co się w okretownictwie nie zdarza. Na takie zamówienie opłaca się wybudować,stocznie do nowa,bo to jest zysk
po prostu nieprawdopodobny.

-Mówił pan,że wtedy Leszek Balcerowicz postawił stoczni jakieś trudne do udźwignięcia warunki.

AG.- Balcerowicz uniemożliwił stoczni, zabierając możliwość uzyskania
zaliczek armatorskich.Żeby zacząć budować statek, trzeba kupić wiele ton blachy, a w warunkach Balcerowiczowskiej inflacji było to niemożliwe do zrealizowania bez zaliczki armatorskiej.Zabierając zaliczki, uniemożliwił też stoczni spłacanie długów. Stocznia, owszem, była zadłuzona, co wynikało z przekonania, że jest bezkarna, bo Wałęsa ją ratuje. Stoczniowcy zawierzyli Wałęsie, więc stocznia zalegała z płatnością ZUS-u i podatkami. Balcerowicz każde pieniądze, które wpłynęły do stoczni, zabierał na poczet długu. Natomiast w Stanach Zjednoczonych, jeżeli bank nie udzieli kredydu upadającemu przedsiębiorstwu, który ma zamówienia , to może podlegać procesowi karnemu, bo w ten sposób
uniemozliwia spłatę długu.

-A jak pan ocenia zmianę pomysłu stoczniowców z Gdańska,że 4 czerwca zamiasta protestu w obronie miejsc pracy,na placu Solidarności odbędzie się wiec pokojowy? Czy nie wypada tam protestować?

AG. - Wszystko jest kwestią tego, co uważamy za protest.Bo strajk nie jest protestem, tylko odmową współpracy na dotychczasowych warunkach pracy i płacy.To, co działo się w Warszawie, to nie był protest
stoczniowców,tylko demonstracja.

- Rozpaczy?

- Jeżeli mówimy o tej demonstracji-była o dwadzieścia lat spóźniona.To się było powinno odbyć w 1989robu.Wtedy,kiedy Balcerowicz zablokował finanse stoczni, skazując ja na zagładę.Bo to właśnie wtedy stocznia została skazana na zagładę.

-Lech Wałęsa zaproszony 4 czerwca na obchody na plac Solidarności przez wiceprzewodniczacego stoczniowej "S" Karola Guzikiewicza stwierdził, że jeśli zaprosi go premier Tusk, pojedzie tego dnia na Wawel.
Co pan na to?


AG.- Wałęsa jeździ tam, gdzie mu płacą.Tak sam powiedział.Za 100 tys. euro bierze udział w konwencji partii Libertas.
Szkoda, że mam tak mało pieniędzy, bo bym zrobił doświadczenie, gdzie
jeszcze Wałęsa gotów jest wystąpić za odpowiednią sumę.

-Jak ocenia pan postawę Donalda Tuska, który zdecydował się przenieść z Gdańska do Krakowa oficjalne uroczystości z udziałem przywódców krajów UE, przed którymi stoczniowcy z Solidarności chcieli zademonstrować swoje niezadowolenie, że to z ich decyzji zlikwidowana
może być stocznia.Tymczasem adresata żalów na tej uroczystości nie będzie.


AG.- Jeżeli chodzi o Tuska, wydaje mi się, że kluczem do zrozumienia jego osoby jest wypowiedź w ankiecie wydrukowanej w "Więzi" z 1987roku, gdzie mówił, że Polska to nienormalność. Nie mam zamiaru
dźwigać brzemienia ,które historia i geografia włożyły na moje barki.
Piękniejsza od Polski jest ucieczka od Polski". I tę wizję Tusk realizuje.
W czasie kampanii wyborczej pijarowcy kazali mu łkać, że kocha Polskę,
ale nie potwierdził tego, gdy z rak społeczeństwa dostał władzę.
Przed laty na kongresie Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego mówił o autonomi Kaszuk, że Pomorze musi mieć własny rząd, własny pieniądz i własne wojsko.Ten referat został potem z zapisu wycofany.Natomiast są
świadkowie, którzy go słyszeli. Wydaje mi się, że Tusk dalej idzie drogą ucieczki od Polski i wyraźnie nie chce dźwigać brzemienia polskości.

-Jak zatem powinniśmy traktować tę datę ? Z głębszą refleksją?

AG.- Jeżeli o mnie chodzi, byłem w tej grupie ,która została wykluczona.
Zresztą , nie tylko ja. Powstało w ubiegłym roku Porozumienie Organizacji Niepodległościowych. Wszystkie organizacje niepodległościowe również
Solidarność Walcząca, została z tego porozumienia wykluczona. Czyli
podział zaczął się, zanim doszło do "okrągłego stołu" i ugody, w wyniku której nastąpiły "wybory". W tych " wyborach" kandydaci byli zgłaszani nie na listy, tylko do konkretnego mandatu. A numery mandatów już były przydzielone. Jedne Wałęsie, drugie-Kiszczakowi.
To był podział 35 do 65 .
I teraz się mówi,że to były pierwsze wolne wybory

-Niektórzy też używają określenia" prawie wolne wybory". "Prawie"-jak wiemy- robi wielką róźnicę,Czy jednak nie z większą refleksją powinniśmy tę datę obchodzić.

AG.- Wydaje mi się, że można by to święto obchodzić jako pamiątkę jednego chyba z największych oszust w historii.

-Czy patrząc z perspektywy na minione 20-lecie , dostrzega pan jakąś inną datę do świętowania?

AG.- Ten problem rozważaliśmy też na spotkaniu organizacji niepodległościowych. 4 czerwca zostało przez PON odrzucone.Rocznica zakończenia "okrągłego stołu" także. Podobnie jak wybór Jaruzelskiego na prezydenta RP. Nie mamy takiej daty.Niemcy mają rocznicę otwarcia
Bramy Brandemburskiej,kiedy Niemcy z Zachodu i ze Wschodu mogli swobodnie przejść przez granicę rozdzielającą Berlin. I to jest symboliczna data,która też nie była przypadkiem.
Wiedzieliśmy o niej od dawna. Pojechaliśmy do Berlina Zachodniego,czekaliśmy pod Bramą Brandemburską i o godzinie 24.00 przeszliśmy do Berlina Wschodniego.Natomiast Polacy takiej daty nie mają.

-Dziwnie się składa, że mamy w tym 20-leciu dwie daty 4 czerwca.Drugą jest "nocna zmiana" -odwołanie rządu Jana Olszewskiego.Czy to się bez zwiążku nakłada, zupełnie przypadkowo?

AG.- Historia bywa złośliwa.I tak jak Jaruzelski nie maił szczęścia do nazw, bo wszystkie wyglądały fatalnie(WRON-a,PRON-cio, etc.-przyp.red), tak samo wydaje się, że historia spłatała figla, kojarząc datą te dwa wydarzenia.Premier Olszewski został obalony dlatego, że nie zgodził się na przekształcenie wojskowych baz rosyjskich w spółki joint ventures i że Macierewicz, minister w rządzie Olszewskiego, na rozkaz Sejmu -ujawnił tzw.listę Macierewicza. A bezpośrednią przyczyną było ujawnienie przeszłości agenturalnej ówczesnego prezydenta Lecha Wałęsy.Wildstein niedawno przypomniał w programie telewizyjnym, jak Michnik pienił się na lustrację. Naraz okazuje się, że ujawniono prezydenta, ministrów, ministra spraw zagranicznych i nie możemy do tego dopuścić. Wtedy w tempie nocnym odwołano Olszewskiego.Natomiast Macierewicza nie wpuszczono już do jego gabinetu i rozpruto sejf, żeby zabrać papiery obciążające , m.in logo Platformy Obywatelskiej,czyli Lecha Wałęsę.

-Czy nie jest też ironią losu,że dwaj aktorzy " nocnej zmiany" : Tusk i Pawlak, którzy uczestniczyli w pałacu prezydenckim w przygotowaniu planu obalenia rządu Olszewskiego, tworzą dzisiaj rządową koalicję?

AG.- To jest ten sam team.Ta sama grupa, która wtedy wystąpiły przeciwko interesom Polski i dalej to samo robi.

- Z badań zamówionych przez prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza wyniknęło, że 80 proc. Gdańszczan nie chce protestów 4 czerwca.Ma być radość i święto.Czy zgadza się pan z Adamowiczem, że stoczniowcy, zapowiadając na ten dzień protest, skompromitowali Gdańsk?

AG.- Wydaje mi się, że związkowcy z opóźnieniem, ale przywracają Gdańskowi honor, który przez 20 lat skazał się na samolikwidację.
A skompromitował się tą wypowiedzią prezydent Adamowicz, choć
być może wykonuje nie swoje decyzje.


Tygodnik Nasza Polska nr 20 ( 707 ) z 19 maja 2009, ( str 1 i 11 )

Informacja:

Wywiad z Andrzejem Gwiazdą ukazał się w tygodniku NASZA POLSKA nr 20 (707) z 19 maja 2009r ( str.1 i 11) , tekst wywiadu jest wyłącznie w wydaniu gazetowym, z uwagi na jego wartości historyczne i dydaktyczne, przepisałem go wiernie z zachowaniem prawdziwości zawartego materiału w oryginale gazety. Jest to mała kropla, która przybliża Polaków i Polskę do poznania prawdy, do odzyskania przez Polskę pełnej wolności słowa,
i prawdziwej wolności. W przypadku ewentualnego przekopiowania, proszę podać źródło.)



Robert Majka , polityk, Przemyśl, 24 maja 2009r g.07.13
www.sw.org.pl ,
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=2988
http://tygodnik.onet.pl/35,0,14472,pierwsza_magdalenka,artykul.html
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=5131
http://home.comcast.net/~bakierowski/
adres mailowy : robm13@interia.pl ,
tel.+ 48 506084013
tel. + 48 016.6784910


Ostatnio zmieniony przez Robert Majka dnia Nie Maj 24, 2009 8:51 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Robert Majka
Weteran Forum


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 2649

PostWysłany: Nie Maj 24, 2009 12:13 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Okrągły Stół został zaplanowany w Moskwie
http://www.se.pl/wydarzenia/kraj/okragy-sto-zosta-zaplanowany-w-moskwie_94674.html
Tagi: andrzej gwiazda, okrągły stół, opinie Data publikacji: 08.04.2009 08:00



W debacie o 20. rocznicy zakończenia obrad Okrągłego Stołu dziś głos Andrzeja Gwiazdy

"Super Express": - Co się stało w Polsce w 1989 r.?

Andrzej Gwiazda: - Aby odpowiedzieć na to pytanie, musimy sobie uświadomić, co od kilku lat działo się w Związku Sowieckim. Tam przebudowywał się system. Nie można było zacząć eksportu pieriestrojki bez gwarancji, że społeczeństwo też dostanie prawo głosu. Należało więc wyłonić starannie dobraną grupę opozycji, która mogłaby uchodzić za reprezentantów większości społeczeństwa - tak, aby samo społeczeństwo pozostało bez wpływu na przebieg sytuacji - i ułożyć się z nią.

- Okrągły Stół zaplanowano w Moskwie?

- Polecenie przyszło stamtąd. Najpierw była Magdalenka, a później - pod kontrolą Moskwy - przy Okrągłym Stole, w ładnej oprawie, przyjmowano ustalenia magdalenkowe. Czyniono to bez sporów. "Przyjmuję wszystko, co pan generał powiedział" - odrzekł Lech Wałęsa po wysłuchaniu referatu gen. Czesława Kiszczaka.

- Okrągły Stół był gorąco popierany przez Zachód.

- Zachód i Moskwa wypracowały wspólne koncepcje co do losów Polski również w Teheranie i w Jałcie.

- Jak pan zatem sytuuje pozycję większości Polaków w tamtym okresie?

- Pozostali poza boiskiem.

- Dostali do rąk długopisy, mogli głosować...

- Podział miejsc został ustalony przed wyborami - nie były więc one demokratyczne. Polacy mogli najwyżej wyciąć tzw. listę krajową - składającą się z komunistów - i tak też zrobili. Ale to stało w sprzeczności z umową, którą ich samozwańczy reprezentanci zawarli z komunistami. Dlatego Lech Wałęsa dokonał takich manipulacji, że nie miało to znaczenia dla wyników wyborów.

- W wyborach 1989 r. wzięło udział 62 proc. Polaków uprawnionych do głosowania. To jedna z najwyższych frekwencji w niepodległej Polsce. Ale czy nie jest dziwne, że jedna trzecia społeczeństwa nie uczestniczyła w tym głosowaniu?

- Dla mnie to zrozumiałe, sam nie poszedłem głosować. Tak jak inni zdawałem sobie sprawę, że to nabijanie ludzi w butelkę.

- Niektórzy mówią tak: pierwszy milion trzeba ukraść. Może nieważne, w jakich warunkach poczęto w Polsce demokrację, skoro kolejne wybory były już rzeczywiście wolne.

- Były wolne, ale nie zmieniły reguł gry. Może niektórzy jeszcze pamiętają, jak poseł Bugaj odezwał się z sejmowej mównicy do posła Moczulskiego: "Przy podziale prasy przy Okrągłym Stole dostaliście dwa tytuły i nie jest naszą winą, że oba zmarnowaliście". Podzielono się nie tylko stanowiskami, ale i mediami.

- Czy można było odejść od ustaleń okrągłostołowych?

- Próby były, ale się nie powiodły. Taką próbę np. podjął PiS.

- Krzysztof Kozłowski mówi, że odejście od tych ustaleń nastąpiło natychmiast: generałowie Kiszczak i Siwicki ustąpili z funkcji, PZPR wyprowadziła sztandar, gen. Jaruzelski nie ubiegał się o reelekcję - i wypłynęliśmy na wolne wody...

- W jednym z ostatnich wywiadów Kiszczak przyznał się, że chciał być prezydentem. Nie udało mu się. W większości spisków trzy czwarte założeń się nie udaje, a czasem wychodzą na opak. Tak się np. skończyła wielka historia Solidarności. Przypomnijmy sobie 21 postulatów strajkowych - przecież one są dzisiaj przekreślone po kilka razy. Przy Okrągłym Stole działało tyle interesów osobistych i grupowych, że oczywiste jest, że nie wszystko się udało. Nie udało się tym ludziom, którzy rzeczywiście chcieli realizować interes Polski, ale niewątpliwie nie udało się też tym, którzy chcieli, aby było jeszcze gorzej.

- A jak pan ocenia osobę Tadeusza Mazowieckiego jako pierwszego niekomunistycznego premiera?

- Trudno znaleźć w historii Polski równie szkodliwego szefa rządu. Mógłby się w tym ścigać z Cyrankiewiczem.

- Skąd taki osąd?

- Przez grubą kreskę i deklarację - którą naród mógł usłyszeć w telewizji - że w pierwszym rzędzie będą sprzedawane najlepsze zakłady.

- Trudno uznać Tadeusza Mazowieckiego za człowieka cynicznego. Zapewne motywowały go pobudki ideowe...

- Ja bym się z tym chętnie zgodził, gdybym mógł określić, jaka to była idea.

- Jego karty niepodległościowej chyba się nie da zdezawuować...

- Karty niepodległościowej Mazowieckiego nie znam. Być może słowo niepodległość padło z jego ust po 1990 roku. To jest możliwe, gdyż wtedy było ono modne. Zainspirowanego przez Moskwę Okrągłego Stołu do karty niepodległościowej nie da się zaliczyć.

- Współpracowaliście podczas strajku w Stoczni Gdańskiej...

- Układaliśmy porozumienia sierpniowe. Współpracowało się z nim bardzo dobrze, był lojalny wobec Solidarności. Ale jako premier realizował plan Balcerowicza. I to wystarczy.

- Co należało uczynić, aby marzenia Polaków nie zostały rozmienione na drobne? Słowem: jeżeli nie Okrągły Stół, to co?

- Najprostsza odpowiedź: nie wchodzić w to, nie przyjmować odpowiedzialności za przestępstwa i katastrofalne decyzje PZPR.

- Zostawić władzę komunistom? Ile jeszcze lat miałaby trwać gospodarcza degrengolada?

- Skoro w Związku Sowieckim likwidowano komunizm, to przecież jest nie do pomyślenia, żeby ten system utrzymał się w Polsce. Nie musieliśmy godzić się na wybieranie komunistów. Nie musieliśmy czekać, aż nam "front jedności" wystawi kandydatów. Mogliśmy ich wybrać sami, np. w zakładach pracy - jak to już praktykowała Solidarność - i utworzyć rząd. Lub inaczej...

- Czyli jak?

- Można było wezwać prezydenta na uchodźstwie, żeby w myśl przedwojennej konstytucji - konstytucji kraju zniszczonego podczas wojny przez dwa totalitaryzmy i narzucony siłą powojenny porządek - jako głowa państwa przeprowadził wybory. Mielibyśmy automatyczny powrót do II RP, a tym samym np. przestawałaby nas obowiązywać spłata długów zaciągniętych przez komunistów. Stalibyśmy się krajem niepodległym. Pewne prawa zatwierdzilibyśmy na stałe albo na okres przejściowy. Reasumując - możliwości było dużo, a wybrano układanie się z komunistami i przyjęcie odpowiedzialności za ich decyzje. O tym, do jakich straszliwych oszustw doszło przy Okrągłym Stole, możemy wnosić po tym, jak następne ekipy rządowe broniły jego tajemnic.

Andrzej Gwiazda

Współzałożyciel Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża i NSZZ "Solidarność", wielokrotnie represjonowany w czasach PRL-u, obecnie członek Kolegium IPN

Autor: Paweł Lickiewicz
Autorzy zdjęć: EAST NEWS/SE
Źródło: Super Express
http://www.se.pl/wydarzenia/kraj/okragy-sto-zosta-zaplanowany-w-moskwie_94674.html



Robert Majka , polityk, Przemyśl, 24 maja 2009r g.13.13
www.sw.org.pl ,
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=2988
http://tygodnik.onet.pl/35,0,14472,pierwsza_magdalenka,artykul.html
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=5131
http://home.comcast.net/~bakierowski/
adres mailowy : robm13@interia.pl ,
tel.+ 48 506084013
tel. + 48 016.6784910


Ostatnio zmieniony przez Robert Majka dnia Nie Maj 24, 2009 8:53 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Robert Majka
Weteran Forum


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 2649

PostWysłany: Nie Maj 24, 2009 12:35 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Tagi: anna walentynowicz, okrągły stół, opinie Data publikacji: 05.02.2009 02:00

Okrągły Stół był sukcesem komunistów, nie społeczeństwa
http://www.se.pl/wydarzenia/kraj/okragy-sto-by-sukcesem-komunistow-nie-spoeczenstwa_88698.html



W dyskusji "Super Expressu" o 20. rocznicy porozumienia władzy z opozycją dziś głos Anny Walentynowicz

"Super Express": - Jakie nadzieje wiązała pani z obradami Okrągłego Stołu?

Anna Walentynowicz: - Żadnych. Dlatego, że przy Okrągłym Stole spotkali się ludzie, którzy radzili tylko i wyłącznie nad tym, jak obronić własną skórę. Bo przecież kto zainicjował te rozmowy? Jaruzelski i Kiszczak. I cóż takiego wielkiego tam dokonali? Zagwarantowali sobie bezpieczeństwo, przez co, owszem, mamy dziś Trzecią Rzeczpospolitą, ale komuniści w dalszym ciągu mają wpływ na władzę i nadal są bezkarni. Po to właśnie zorganizowano te rozmowy, by w przyszłości nie rozliczyć żadnego komunistycznego przestępcy, mordercy czy złodzieja. Najpierw wprowadzono stan wojenny, który totalnie przytłoczył Polaków, by później zebrać się przy stole obrad i tam ostatecznie sprzedać Polskę.

- A zmiany dotyczące systemu politycznego...

- Dziwne, że po tych zmianach Polakom wcale nie żyje się lepiej. Zlikwidowano wiele zakładów pracy, stocznie, polski przemysł, sprzedawane jest już niemal wszystko, co stanowi nasz majątek narodowy, nawet placówki dyplomatyczne! Jak długo jeszcze ten kraj będzie w stanie przetrwać w takiej sytuacji? Jakim prawem ci, którzy dzierżą władzę, tak postępują? Czy kiedykolwiek byli oni właścicielami naszego majątku narodowego, czy kiedykolwiek zapytali naród, co sądzi o ich działaniach? Stoczniowcy w latach 60. zrezygnowali z części pensji po to, żeby wyposażyć stocznie w bardziej nowoczesny sprzęt. Czy dziś ktokolwiek pytał nas o stocznie?

- Jednak za sytuację stoczni chyba nie do końca możemy obwiniać ludzi obradujących przy Okrągłym Stole...

- Jak najbardziej to oni są winni upadku polskich stoczni. Owszem, w wyniku obrad reaktywowano NSZZ "Solidarność", ale to była atrapa dawnej Solidarności. Później Marian Krzaklewski powołał Akcję Wyborczą Solidarność i obiecał, że będzie bronił interesu stoczni. Ale nie bronił i ostatecznie Stocznia Gdańska zaczęła upadać. Dziś Krzaklewski nie ma nic do powiedzenia, siedzi cichutko jak mysz pod miotłą, a ludzie, których interesów miał bronić, tracą pracę. Przygotowano nawet specjalne formularze - po to, żeby stoczniowcy sami zwalniali się ze stoczni i to jak najszybciej. Komuniści sami nie byliby w stanie doprowadzić do takiej sytuacji, bo w latach 80. naród już ostro punktował ich działania, społeczeństwo stawiało im opór, buntowało się przeciwko nim. Dlatego, aby pozostać u steru, potrzebowali pomocy i tę pomoc od tzw. obrońców ludu otrzymali.

- Jednak utworzenie Senatu, parytetowe wybory do Sejmu były osiągnięciem...

- I co takiego ten Senat robi? Dziś komuniści nie muszą bać się o swą przyszłość i o to, że spotka ich zasłużona kara za winy. Dlatego, że ich adwersarze, a tak naprawdę pseudoadwersarze, dbają o ich interesy! Okrągły Stół był wielkim osiągnięciem komunistów, a nie społeczeństwa. Jego obrady przedstawia się w tej chwili tak samo entuzjastycznie i bezkrytycznie, jak przedstawia się Wałęsę.

Anna Walentynowicz

Suwnicowa w Stoczni Gdańskiej, jej zwolnienie doprowadziło do strajku, w trakcie którego powstał NSZZ "Solidarność". Współdziałała z grupą działaczy przeciwnych polityce Lecha Wałęsy

Autor: Marlena Mistrzak
Autorzy zdjęć: EAST NEWS
Źródło: Super Express
http://www.se.pl/wydarzenia/kraj/okragy-sto-by-sukcesem-komunistow-nie-spoeczenstwa_88698.html



Robert Majka , polityk, Przemyśl, 24 maja 2009r g.13.30
www.sw.org.pl ,
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=2988
http://tygodnik.onet.pl/35,0,14472,pierwsza_magdalenka,artykul.html
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=5131
http://home.comcast.net/~bakierowski/
adres mailowy : robm13@interia.pl ,
tel.+ 48 506084013
tel. + 48 016.6784910


Ostatnio zmieniony przez Robert Majka dnia Nie Maj 24, 2009 8:56 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Robert Majka
Weteran Forum


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 2649

PostWysłany: Nie Maj 24, 2009 4:35 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Polska potrzebuje nowego Sierpnia '80



http://www.se.pl/wydarzenia/kraj/polska-potrzebuje-nowego-sierpnia-80_70073.html
Tagi: anna walentynowicz, opinie, solidarność Data publikacji: 31.08.2008 07:50

W rocznicę Porozumień Sierpniowych jedna z bohaterek tamtych wydarzeń, Anna Walentynowicz, specjalnie dla "Super Expressu"

"Super Express": - Właśnie mija 28. rocznica podpisania między komunistyczną władzą a Solidarnością Porozumień Sierpniowych w Szczecinie, Gdańsku i Jastrzębiu-Zdroju. Czy wszystkie z 21 postulatów, o które walczyliście w sierpniu 1980 r., zostały zrealizowane?

Anna Walentynowicz: - Absolutnie nie. Komisja rządowa podpisując porozumienie w sierpniu 1980 r., nie miała zamiaru go realizować - chciała tylko zyskać na czasie. Już 1 grudnia były przygotowane listy osób do internowania i aresztowania. Takie dokumenty znalazłam w teczkach IPN.

- Które postulaty były ważniejsze - polityczne czy płacowe?


- Ważne były wszystkie. Patrząc z perspektywy czasu, oceniam nasze postulaty jako bardzo minimalne - jednak tylko takie wydawały się możliwe do spełnienia. Tyle walki było o tak skromne żądania. Podpisując porozumienia, władze chciały wmontować Solidarność w system. Nie udało im się to nawet mimo wielkiej agentury, którą dysponowali. Bo trzeba pamiętać, że we wszystkich trzech miejscach - w Gdańsku, w Szczecinie i Jastrzębiu - mieli swoich ludzi. Ponieważ nie udało im się opanować związku, wprowadzili potem stan wojenny.

- Kto najwięcej uczynił dla podpisania Porozumień Sierpniowych?

- To była zasługa wielkiej rzeszy ludzi, postawy robotników w 1980 roku.

- Co jest najważniejsze w dorobku Sierpnia '80?

- To bardzo trudne pytanie. Ważne jest to, że z Wolnych Związków Zawodowych wyrosła Solidarność. Ale ten dzisiejszy związek jest już zupełnie czymś innym. Nas oszukano i zdradzono. Prawdziwą Solidarność zdelegalizowano i powołano w jej miejsce 17 kwietnia 1989 r. nowy związek, z nowym statutem, nowymi ludźmi, nowymi - z wyjątkiem Wałęsy - przywódcami. Dziś znów Solidarność strajkuje, upomina się o godność człowieka. A kto tę godność zniewolił po 1980 roku? Byli wśród nich ludzie, którzy przeniknęli do naszych szeregów, a dziś nadal są aktywni w polityce - w PO, w LiD.

- A czy po stronie rządowej był ktoś, kto szukał prawdziwego porozumienia ze strajkującymi?

- Po stronie władzy nikogo takiego nie zauważyłam. Komuniści podpisali porozumienia tylko dlatego, że nie mieli innego wyjścia. Liczyli, że przemontują system, ale on w swoich podstawach się nie zmieni. I w znacznym stopniu im się to udało. Zmieniono tylko nazwę - z Polski Ludowej na Rzeczpospolitą, tak jak wcześniej UB został przemianowany na SB. Głową tego państwa był generał Jaruzelski winien zbrodni z 1970 i 1981 r, który do dziś nie został z tego rozliczony i uchodzi za bohatera. Dlatego nasza walka była trochę zmarnowanym czasem. Z jednej strony zwyciężyliśmy - bo jednak nam ulegli - ale nazywam to zwycięstwo pozornym, gdyż zaufaliśmy niewłaściwym ludziom i nasza walka została obrócona przeciwko nam. Proszę zwrócić uwagę, jak zlikwidowano w Polsce przemysł stoczniowy. Komuniści nie byli w stanie zlikwidować stoczni ani w 1970, ani w 1980 r., kiedy premierem był Rakowski. Nie było to możliwe, bo naród się buntował, a władza musiała się liczyć z ludźmi, bo widziała, że przegrywa. Stąd zastosowano to oszustwo - nowy związek zawodowy, który wyręczył komunistów - i zniszczyli stocznię za naszą aprobatą.

- Pojawia się jednak opinia, że wbrew obsadzeniu Szczecina, Gdańska i Jastrzębia-Zdroju agenturą, jej wpływ był niewielki i że władze nie były w stanie kontrolować Solidarności i zmienić biegu wydarzeń...

- Jak to nie byli w stanie kontrolować, skoro na pierwszym zjeździe Solidarności było 71 agentów?! Tacy ludzie jak ja nie mieli prawa wstępu na salę. Już wtedy ta agentura doprowadziła do tego, że na polecenie generała Zbigniewa Pudysza stoczniowców wykorzystywano do tworzenia bojówek spełniających rolę ZOMO. Grupa stoczniowców przywieziona autobusem między pierwszą a drugą turą pierwszego zjazdu krajowego pałowała swoich kolegów drukarzy. O czym to świadczy? To robiła Służba Bezpieczeństwa za pośrednictwem agentury. W tej chwili nie mówi się o tym. Ale są ludzie, którzy byli świadkami, którzy byli prześladowani. I trzeba kiedyś o tym powiedzieć, trzeba to rozliczyć. Zrealizowano film o tym zjeździe i tam już jest podana fałszywa historia. Natomiast prawdziwymi bohaterami tamtego strajku był szereg młodych ludzi. Gdzie oni dziś są? Są rozproszeni po świecie. Tam szukają chleba dla siebie i dla swoich rodzin.

- Dlaczego rocznica Porozumień Sierpniowych jest dziś zapomniana?

- To nie pan mnie powinien pytać, to ja powinnam pytać - dlaczego? Jest to w dużej mierze wina mediów, które są ustawione, nie upamiętniają ważnych dla Polaków wydarzeń, rocznic, nie podejmują trudnych tematów. Dlaczego np. nie pomagają w oczyszczeniu Polski z agentury?

- Co dla Polaków wynika bądź też powinno wynikać z tamtych wydarzeń?

- Należy oczyścić Polskę z agentury. W rządzie powinni zasiadać ludzie uczciwi. Prokuratorzy, którzy nas oskarżali, nadal pracują, manipulując prawem i mediami. Polacy powinni skorzystać z doświadczenia Sierpnia '80 i rozpędzić złodziei i zdrajców. Powinni zmobilizować się, powinni stać się dynamitem - tym, co prezentowaliśmy sobą w 1980 r. - a nie kamieniem pokrytym pleśnią.

Anna Walentynowicz

Suwnicowa w Stoczni Gdańskiej, działaczka WZZ i pierwszej Solidarności. Jej zwolnienie z pracy doprowadziło do strajku zakończonego podpisaniem Porozumień Sierpniowych. Ma 79 lat

Autor: Paweł Lickiewicz
Autorzy zdjęć: EAST NEWS
Źródło: Super Express
http://www.se.pl/wydarzenia/kraj/polska-potrzebuje-nowego-sierpnia-80_70073.html



Robert Majka , polityk, Przemyśl, 24 maja 2009r g.17.35
www.sw.org.pl ,
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=2988
http://tygodnik.onet.pl/35,0,14472,pierwsza_magdalenka,artykul.html
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=5131
http://home.comcast.net/~bakierowski/
adres mailowy : robm13@interia.pl ,
tel.+ 48 506084013
tel. + 48 016.6784910
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Grzegorz - Wrocław
Moderator


Dołączył: 09 Paź 2007
Posty: 4333

PostWysłany: Pon Maj 25, 2009 7:39 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:

- Pojawia się jednak opinia, że wbrew obsadzeniu Szczecina, Gdańska i Jastrzębia-Zdroju agenturą, jej wpływ był niewielki i że władze nie były w stanie kontrolować Solidarności i zmienić biegu wydarzeń...

- Jak to nie byli w stanie kontrolować, skoro na pierwszym zjeździe Solidarności było 71 agentów?! Tacy ludzie jak ja nie mieli prawa wstępu na salę.

I tu leży sedno sprawy i odpowiedź na wiele pytań "Dlaczego?" jakie sobie ludzie zadają. Grupa 71 osób potrafi wiele. Przeszkolenie i nauczeni co mają mówić i robić działają bez straty czasu na wypracowanie 'najlepszych rozwiązań', gdyż takie najlepsze rozwiązania już mają podane przez swych prowadzących, którzy z kolei mają je z centrali.

I niestety 4. czerwca to święto Kiszczaków, Jaruzelskich i ich czcicieli. Jaka to szkoda, jaki żal, że tyle bohaterskich osób nie zdawało sobie sprawy, że są marionetkami manipulatorów. Nie zmniejsza to bynajmniej ich bohaterstwa, czyni niestety ich walkę praktycznie bezużyteczną, gdyż kolaburujący z komunistami zdrajcy już wtedy wiedzieli ku czemu dążą i że celem jest nie solidarna Polska, a przepoczwarzony PRL ojczyzna komunistów.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Robert Majka
Weteran Forum


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 2649

PostWysłany: Wto Maj 26, 2009 8:16 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Panie Grzegorzu,

jak w Polsce może być normalnie, jak Polacy mogą przejrzeć
na oczy i otrząsnąć się z kłamstwa i obłudy? Jak nadal są manipulowani
przez tych , którzy przede wszystkim powinni mówić Narodowi
prawdę ( mówić Polakom fakty , takie jakimi były, nie używać
socjotechniki , manipulacji , która zamazuje różnicę pomiędzy
prawdą, a kłamstwem).
Przecież Hierarchia Kościoła katolickiego w Polsce ( ta część, która poszła na układy z gen.policji politycznej Kiszczakiem) ponosi pełną odpowiedzialność za tamtą zdradę interesów narodowych , zdradę dążeń Polaków do odzyskania pełnej suwerenności, wolności i niepodległości , nadal manipuluje opinią i świadomością Polaków...
Abym nie był posądzony o gołosłowność , przedstawię Panu i Państwu
jeden dowód tej manipulacji.
Takich dowodów jest mnóstwo. Ja tylko przedstawiam Panu i Państwu jeden przykład.
Czy ten
choćby jeden dwód na manipulację, nikogo z Państwa nie zasastanawia ,
nikogo z Państwa nie szokuje....? Dlaczego jest tak jak jest... Rolling Eyes
Powiem tak. Już sam Jezus Chrystus pierwszy w dziejach ludzkości , dokonał ujawnienia agenta Sanhedrynu ( jakim był Judasz). Zakładam hipotetycznie, że gdyby dziś w Polsce miała miejsce
taka sytuacja z Judaszem...? Gazeta Wyborcza , Monika Olejnik , Tomasz Lis uznaliby , że jest to nie prawda, że Judasz został bezprawnie pomówiony. Przecież od dwudziestu lat w kwestii oceny wspólczesnych Judaszy ( którzy za pieniądze , zaszczyty itp. profity,
sprzedawali swoich kolegów, przyjaciół wywiadowi PRL). Od wielu lat w Polsce mamy taką oto sytaucję, że odwrócono proporcje, człowiek uczciwy oddany Polsce, to wariat , oszołom ! A cyniczny konfident, oficerowie organów bezpieczeństwa PRL, to biedni zagubieni ludzie.
Zadam pytanie wprost. Dlaczego w Polskich kościołach nie broni się prawdy, nie broni się uczciwych ludzi, dlaczego Poski kościól przestał reagować na krywdę i niesprawiedliwość w imię jakich interesów, jakich
zasad.
Odpowiedz może być tylko jedna. Pragmatyzm i własne gobro materialne
i doczesne bardziej się dzisiaj liczy dla Hierarchii kościoła w Polsce.
Niszczony jest Polski przemysł, ludzie zwalniani są tysiącami z pracy i co?
Nic. Nic się nie stało ? Do 1988 gdyby zwoniono kogokolwiek z pracy w Polsce( nie wspomne o tysiącach, kościoły by grzmiały !!! ). A dziś cisza...
jakby nic się nie stało... Rolling Eyes
I mamy, to co mamy , UBekistan . Rolling Eyes

Oto ten dowód !





Źródło inf. kliknij wysłuchaj ... http://www.niedziela.pl/artykul_w_niedzieli.php?doc=nd200905&nr=34

O. Konrad Hejmo OP i jego krzyż

Karol Falko

Wysłuchaj artykuł


Wielu z nas pamięta, jak w trzy tygodnie po śmierci Jana Pawła II w przemyślnie wyreżyserowanym wystąpieniu telewizyjnym ówczesny prezes Instytutu Pamięci Narodowej Leon Kieres oświadczył, że o. Konrad Hejmo – długoletni opiekun i duszpasterz polskich pielgrzymów w Rzymie – był tajnym współpracownikiem polskiej komunistycznej Służby Bezpieczeństwa...
Podsycane coraz to nowymi szczegółami pomówienia bulwersowały przez kilka miesięcy polską opinię publiczną. Nie wątpiono, że służby wywiadowcze PRL-u śledziły z uwagą działalność Jana Pawła II i usiłowały pozyskać w jego otoczeniu informatorów oraz umieścić swoich agentów. Informacja – i to urzędowa – o tym, że jeden z nich, może najważniejszy, to o. Hejmo, była porażająca. Wielu, niestety, natychmiast w nią uwierzyło. Inni natomiast, zwłaszcza ci, którzy znali uwarunkowania pracy o. Hejmy, rewelacje te traktowali jako niewiarygodne. Był on znany jako człowiek oddany sprawom Kościoła, krytycznie ustosunkowany do rządzącej w Polsce, z nadania Moskwy, komunistycznej ekipy. Otwarcie i publicznie wypowiadający swoje opinie, mógł uchodzić raczej za kogoś mającego powiązania z ośrodkami wrogimi komunistycznym władzom w Polsce.
W rok potem krytycznego omówienia opublikowanych przez IPN, a dotyczących o. Hejmy, dokumentów oraz reakcji wielu osób na ten fakt dokonał ceniony historyk powojennych dziejów Kościoła w Polsce Peter Raina w 400-stronicowej publikacji „Anatomia linczu. Sprawa ojca Konrada Hejmo”. W konkluzji analizy „Raportu” na temat lustracji o. Hejmy, opracowanego przez Andrzeja Grajewskiego, Pawła Machcewicza i Jana Żaryna, stwierdził: „Metodologia wybrana przez autorów jest niewłaściwa, a także fatalna w skutkach. Prowadzi bowiem do fałszywych i bardzo krzywdzących dla osoby o. Konrada wniosków”.
Obecnie otrzymaliśmy wydaną pod koniec 2008 r. przez warszawską Oficynę Wydawniczą „Adam” przeszło 300-stronicową publikację zatytułowaną: „Moje życie i mój krzyż. Nie lękam się prawdy. Rozmowa z ojcem Konradem Hejmo OP”. Rozmowę przeprowadził Andrzej Grass.
O. Hejmo opowiedział mu o swoim życiu od dzieciństwa aż do szoku lustracji, jaką mu zgotowano. Opowiedział zwłaszcza o pracy w rzymskiej Delegaturze Biura Prasowego Episkopatu Polski (od 1980 r.) oraz w ośrodku duszpasterstwa polskich pielgrzymów „Corda Cordi” (od 1984 r.). Mówił o swych rozmowach z pracownikami wiadomych służb podczas zleconych mu przez przełożonych zadań oraz o rzymskich kontaktach z Andrzejem Madejczykiem, jak się okazało, agentem polskich służb wywiadowczych. W opublikowanych wypowiedziach odkrywamy duszę człowieka zaangażowanego w sprawy polskiego Kościoła, oddanego Papieżowi, a tak głęboko zranionego pomówieniami. Książka jest świadectwem zmagania się człowieka z rozpowszechnianym o sobie kłamstwem.
O. Jacek Salij, współbrat zakonny o. Hejmo, w przedmowie do tej książki-rozmowy napisał:,,Co motywowało promotorów tego linczu? Dlaczego tak się z jego przeprowadzeniem śpieszono? Dwie hipotezy nasuwają się samorzutnie. Ojciec Konrad znany był milionom Polaków jako osoba należąca jakoś do otoczenia Jana Pawła II. Może chodziło o to, żeby za pomocą tak potwornej napaści na dobre imię kogoś z papieskiego otoczenia (przypomnijmy: najpierw oskarżono go o to, że donosił na Ojca Świętego!) przytłumić tę niezapomnianą, dobrą atmosferę, jaką żyła cała Polska w dniach naszego rozstawania się z Janem Pawłem II. Ale mogło też chodzić o to, żeby zagrożenie lustracją odsunąć od środowisk, które najbardziej się jej bały. Na rzecz tej drugiej hipotezy przemawiałby fakt, że wkrótce potem mass media główne swoje zainteresowania lustracyjne skierowały przede wszystkim na duchownych, czyli na to środowisko, które najwięcej od służby bezpieczeństwa ucierpiało”.
Krzyż o. Konrada Hejmy nie jest bynajmniej jego prywatnym, osobistym tylko krzyżem. Jest krzyżem tych wszystkich, którzy są świadomi, że każde zafałszowanie prawdy, każda manipulacja faktami jest zazwyczaj wykorzystywana przez niecnych i spragnionych sprawowania rządów nad duszami do umacniania swej dominacji nad współobywatelami.
Bogatsi o blisko czteroletnie doświadczenia winniśmy zdobyć się na wyciągnięcie wniosków odnośnie do zastosowanej wobec o. Hejmy takiej procedury lustracyjnej – tym bardziej że została ona zastosowana do pomówień o współpracę kolejnych znanych osób, zarówno duchownych, jak i świeckich.
Wydaje się, że przede wszystkim należałoby ukazać wysiłki i zasługi polskiego duchowieństwa w społeczeństwie poddanym wielorakim presjom (w tym ateizacji) komunistycznego reżymu; wysiłki – jeśli nie ewangelizowania – to przynajmniej ucywilizowania wielu jego nurtów, zwłaszcza że zasługę zaszłych przemian przywłaszcza sobie sporo środowisk, kiedy prasowi potentaci prowadzą kampanię zacierania lub przynajmniej pomniejszania roli i zasług polskich katolików.
Dyskusja na ten temat nie została nawet wszczęta, a może raczej w sposób zawiniony uniemożliwiona. Coraz mniej liczni świadkowie tamtych zmagań z wielu powodów odchodzą milczący. Dlatego świadectwo jednego z nich – o. Konrada Hejmy – jest świadectwem cennym.
Prezentacja tej książki-rozmowy postuluje dorzucenie następującej uwagi: Śledząc publikacje na temat współpracy niektórych polskich duchownych ze służbami wywiadowczymi oraz na temat relacji przedstawicieli Kościoła z władzami PRL-u, jesteśmy zdumieni powierzchownością przeprowadzanych w wielu z nich analiz i idącą z nią w parze łatwością ferowania wyroków. Większość z nich wykazuje zadziwiający brak znajomości złożonych społecznie i geopolitycznie uwarunkowań działalności polskiego Kościoła w latach 1945-89 oraz niewiedzę o sytuacjach, w jakich działało w tych latach polskie duchowieństwo. Nie są to publikacje solidnych historyków i raczej zostaną niebawem zaklasyfikowane do ideologizującej publicystyki. Czas, byśmy zauważyli, że wielu publicystów porusza się w tematyce kościelno-religijnej jak słoń w składzie porcelany. Poprośmy więc ich, by zaprzestali świadczyć polskiemu Kościołowi – w imię potrzeby ukazywania prawdy – niedźwiedzią przysługę.
A może to nie jest problem niekompetencji? Może to kontynuacja (przez stare i nowe ośrodki dywersji antykościelnej) dobrze obmyślanych działań obleczonych w pozory troski o przejrzystość Kościoła i przynoszących owoce niepokoju z powodu nieprzygotowania czynników kościelnych do odporu tego rodzaju podstępnych działań? Każde pokolenie staje wobec nowych na tym polu wyzwań – czy obecne pokolenie polskiego duchowieństwa, katolików w ogóle, jest przygotowane, by im sprostać?



Źródło inf. kliknij wysłuchaj ... http://www.niedziela.pl/artykul_w_niedzieli.php?doc=nd200905&nr=34



Robert Majka , polityk, Przemyśl, 26 maja 2009r g.21.16
www.sw.org.pl ,
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=2988
http://tygodnik.onet.pl/35,0,14472,pierwsza_magdalenka,artykul.html
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=5131
http://home.comcast.net/~bakierowski/
adres mailowy : robm13@interia.pl ,
tel.+ 48 506084013
tel. + 48 016.6784910
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Robert Majka
Weteran Forum


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 2649

PostWysłany: Wto Maj 26, 2009 9:06 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Tajny agent Watykanu. Historia pewnego spisku - Victor Guitard bibliografia
http://ksiazki.wp.pl/katalog/ksiazki/kw,88735,ksiazka.html



http://ksiazki.wp.pl/katalog/ksiazki/kw,88735,ksiazka.html

autor: Victor Guitard
tytuł: Tajny agent Watykanu. Historia pewnego spisku
liczba stron: 128
miejsce wydania: Chorzów
rok wydania: 2006
oprawa: miękka
wymiary: 135 x 210 mm
wydawca: Videograf II, Wydawnictwo Sp. z o.o.
ISBN: 83-7183-424-1

W maju 1998 roku dowódca papieskiej Gwardii Szwajcarskiej wraz z małżonką zostali zamordowani. Na podstawie przeprowadzonego śledztwa za zabójcę uznano młodego halabardnika z Watykanu, Cedrica Tornada, który w następstwie tego popełnił samobójstwo. W trakcie dochodzenia pojawiło się nazwisko tajemniczego przyjaciela i protektora Tornaya, niejakiego Giovanniego Saluzzo, którego postać budziła wiele wątpliwości i niejasności. Victorowi Guitard, dziennikarzowi gazety "Paris-Match" udało się spotkać z Salluzo i skłonić go do opowiedzenia o swojej misji tajnego agenta Watykanu. Ta wyjątkowa książka odsłania kulisy otoczonego tajemnicą państwa watykańskiego.

Źródło: http://ksiazki.wp.pl/katalog/ksiazki/kw,88735,ksiazka.html

Na str.80 książki , czytamy m. innymi : (...)
Szefowi partii Bass nie przeszkadzało to w częstych rozmowach z pułkownikiem Iwanowem z GRU w celu "ułożenia puzli z Wojtyłą" ,człowiekiem,który przeciwstawiał się Sowietom do tego stopnia,że nadano mu numer jeden wśród wrogów imperium. Sowieci chcą wiedzieć wszystko o ruchach ludzi Jego Świątobliwości. (...)

Na str.81 książki , czytamy m.innymi : (...)
Otoczenie wyraża niepokój .Abdul T. proponuje mu pokrycie długów w zamian za współpracę .Niezbyt lotny wojskowy , ale zaprzysiężony i ożeniony z dyplomatką , wpada w sieci arabskiej służby bezpieczeństwa na rzecz GRU.
Odczytując swoje instrukcje, Saluzzo trafia na tajne porozumienie Watykanu i Kremla, na mocy którego mozliwy jest transfer olbrzymiej sumy pieniędzy odpowiadającej depozytom bankowym sprzed 1917 roku, wyliczonym na podstawie kursu dnia.Rząd sowiecki powinien oddać te pieniądze Watykanowi, i oby po drodze nie zniknęły, jak przydarzyło się w trakcie negocjacji z Rumunią .Ktoś musi dopilnować interesu.
Po przylocie do Moskwy wita go przedstawiciel patriarchy i wiesie do rezydencji.Po dwudniowej serii rozmów je kolację z zaprzyjaźnionym Rosjaninem swego czasu spotkanym w Rzymie i zachodzi do przedstawicielsta dyplomatycznego Eatykanu, gdzie odpowiedni pracownik informuje go, że pod koniec lata Estermans zjawił się w Moskwie prosto z Polski. (...)

To tylko dwa krótkie fragmenty tej ciekawej książki,
polecam całość.




Robert Majka , polityk, Przemyśl, 21 maja 2009r g.17.32
www.sw.org.pl ,
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=2988
http://tygodnik.onet.pl/35,0,14472,pierwsza_magdalenka,artykul.html
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=5131
http://home.comcast.net/~bakierowski/
adres mailowy : robm13@interia.pl ,
tel.+ 48 506084013
tel. + 48 016.6784910
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Grzegorz - Wrocław
Moderator


Dołączył: 09 Paź 2007
Posty: 4333

PostWysłany: Wto Maj 26, 2009 9:24 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Skoro w Związku Sowieckim likwidowano komunizm, to przecież jest nie do pomyślenia, żeby ten system utrzymał się w Polsce. Nie musieliśmy godzić się na wybieranie komunistów. Nie musieliśmy czekać, aż nam "front jedności" wystawi kandydatów. Mogliśmy ich wybrać sami, np. w zakładach pracy - jak to już praktykowała Solidarność - i utworzyć rząd. Lub inaczej...
Ta wypowiedź Andrzeja Gwiazdy powinna wystarczyć za wytłumaczenie wielu wierzącym w bajke o OS Rodakom, dlaczego to się tak bardzo ekipie OS (obu stronom) śpieszyło do skonsumowania ustaleń Magdalenki. Po prostu za chwilę lawina zmian zmiotła by ich w nicość, a tak korzystali z ostatniego pociągu, ostatniej szansy wykreowania się na Ojców Narodu, Salon, Autorytety.
Bardzo chciałbym wierzyć w to, że Niedziela zamieszcza prawde o o.Konradzie Hejmo. Niestety nie potrafię. Moja wiara w człowieka jest widocznie za mała, a podważają ją przede wszystkim sposoby uporania się z problemem przez różne komisje Episkopatu ds., których produktem jest pustka. Celowo napisałem nie o wyjaśnianiu spraw, a o 'uporaniu się z problemem', bo to jest główny przedmiot działalności tych komisji. Za to z całą mocą walczy się z tymi, którzy w Kościele próbują prawdę wydobyć na wierzch jak np. ks. Tadusz Isakowicz-Zaleski. Przez poprawianie historii nie dochodzi się do prawdy.

Tylko prawda jest ciekawa i tylko prawda jest ważna. Prawda o nieprawdzie jest prawdą i jako taka jest ciekawa i ważna.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Robert Majka
Weteran Forum


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 2649

PostWysłany: Pią Maj 29, 2009 8:23 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Zanim wybuchł Sierpień 1980
http://www.sierpien1980.pl/portal/s80/973/Filmy.html



http://www.sierpien1980.pl/

Pamiętne słowa mgr inż. Andrzeja Gwiazdy z sierpnia 1980r !

Nie chcemy żyć w kraju, w którym jedność Narodu wymuszana jest pałką policyjną. (...)



Robert Majka , polityk, Przemyśl, 29 maja 2009r g.09.23
www.sw.org.pl ,
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=2988
http://tygodnik.onet.pl/35,0,14472,pierwsza_magdalenka,artykul.html
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=5131
http://home.comcast.net/~bakierowski/
adres mailowy : robm13@interia.pl ,
tel.+ 48 506084013
tel. + 48 016.6784910
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Robert Majka
Weteran Forum


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 2649

PostWysłany: Czw Cze 04, 2009 3:55 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Przypominam , Preludium obrad - debata Wałęsa Miodowicz (1988r.)


VIDEO kliknij...
http://www.tvp.pl/historia/rocznice-i-wydarzenia/89tvppl/wideo/okragly-stol/preludium-obrad-debata-walesa-miodowicz-1988r

Ta debata to jednoznaczne zwycięstwo Lecha Wałęsy - tak tuż po jej transmisji sądziło 63% oglądających ją.
30 listopada 1988 tuż po Dzienniku Telewizyjnym w warszawskim studio nr 4, na zaproszenie Alfreda Miodowicza, lidera OPZZ, do rozmowy o przyszłości związkowców i Polski zasiadł lider „Solidarności”, Lech Wałęsa. Rozmowa umożliwiła to, co stało się nieco później - spotkanie strony rządowej i opozycyjnej przy jednym, Okrągłym Stole. Z propozycją debaty wyszedł sam Alfred Miodowicz, zaskakując przy tym kierownictwo PZPR. Lider OPZZ pewny był swojego zwycięstwa i zdecydowanie nie docenił swojego przeciwnika. Zobacz debatę, która ugruntowała pozycję Lecha Wałęsy jako lidera „Solidarności” wśród robotników i przysporzyła mu sympatii u reszty społeczeństwa.



Gen. policji politycznej MSW PRL Czesław Kiszczak o roli PZPR (1989r.)
VIDEO kliknij...
1. http://www.tvp.pl/historia/rocznice-i-wydarzenia/89tvppl/wideo/okragly-stol/gen-kiszczak-o-roli-pzpr-1989r

2. http://www.tvp.pl/historia/rocznice-i-wydarzenia/89tvppl/wideo/okragly-stol/przemowienie-gen-kiszczaka-na-zakonczenie-obrad-okraglego-stolu-05041989r


mjr Wojciech Garstka, rzecznik gen policji politycznej MSW PRL Czesława Kiszczaka (1989r.)

VIDEO kliknij...
1. http://www.tvp.pl/historia/rocznice-i-wydarzenia/89tvppl/wideo/okragly-stol/dtv-o-zamieszkach-podczas-obrad-luty-1989r



Robert Majka , polityk, Przemyśl, 4 czerwca 2009r g.16.55
www.sw.org.pl ,
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=2988
http://tygodnik.onet.pl/35,0,14472,pierwsza_magdalenka,artykul.html
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=5131
http://home.comcast.net/~bakierowski/
adres mailowy : robm13@interia.pl ,
tel.+ 48 506084013
tel. + 48 016.6784910
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Robert Majka
Weteran Forum


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 2649

PostWysłany: Sob Cze 06, 2009 2:45 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Wersja elektroniczna. Źródło informacji: http://www.nowiny24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20090607/WEEKEND/145461939


Wersja papierowa


NOWINY.GazetaCodzienna .NR 109 z 5-7 Czerwca2009 (str20)



NOWINY.GazetaCodzienna .NR 109 z 5-7 Czerwca2009 (str21)



NOWINY.GazetaCodzienna .NR 109 z 5-7 Czerwca2009 (str1)



Źródło informacji http://www.nowiny24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20090607/WEEKEND/145461939

Rekonstrukcja w Przemyślu. Tak się rodził i upadał komunizm
AUTOR: Norbert Ziętal

Zomowcy są wściekli na demonstrantów. Ich dowódca purpurowy ze złości. Już druga tarcza pękła podczas prób. - Kto jeszcze raz zniszczy tarczę, tego obciążymy kosztami. Dwieście złotych - drze się przez megafon.


31 sierpnia 1982. ZOMO kontra Solidarność.

(Fot. Norbert Zietal)

ZOMO miało liche tarcze. Bardziej dla dodania sobie pewności siebie, niż dla rzeczywistej ochrony.

Większość demonstrantów to młodzież. Nie tylko, że nie mogą pamiętać solidarnościowych demonstracji, to i wybory z 1989 r. większość zna tylko z książek i opowiadań.

- Wy się nie macie z milicją bić, jak współcześni kibice z policjantami. Pomyliliście epoki. Wtedy było inaczej. Ci ludzie bali się zomowców - mówi scenarzysta i reżyser inscenizacji Janusz Łukaszewicz, członek Przemyskiego Stowarzyszenia Rekonstrukcji Historycznej "X D.O.K.”.

Chłopakom trudno uwierzyć w to, że ktoś mógł się bać atakować milicję.
Scena walki demonstrantów z ZOMO była najtrudniejsza. Dlatego ćwiczono ją kilka razy.

- ZOMO to dobra rzecz. Powinniście na stałe wrócić. Jak było ZOMO, to był porządek na stadionach. A teraz co? Nikt się policji nie boi - narzeka starszy mężczyzna.

Jak uczcić 20. rocznicę

Niedzielna rekonstrukcja była najtrudniejszą z dotychczasowych. Akcja rozgrywała się na kilku ulicach Przemyśla. Blisko pół tysiąca statystów. Przy nich zaledwie garstka aktorów i "zawodowych” rekonstruktorów.

- Zastanawialiśmy się, jak godnie uczcić 20. rocznicę upadku komunizmu w Europie Środkowej. Miałem w pamięci udane inscenizacje w wykonaniu przemyskich rekonstruktorów, dlatego wybór padł na nich - mówi Adam Halwa, dyr. Centrum Kulturalnego w Przemyślu.

- Siedliśmy z Januszem Łukasiewiczem i zastanawialiśmy się, jak w dość krótkim czasie przedstawić początek i upadek PRL - wspomina Mirosław Majkowski, prezes PSRH.

I wymyśli, że zaczną od kłamstwa komunistów, czyli sfałszowanych wyborów w 1946 r.

Z balkonu kamienicy w Rynku przemawia zwolennik opozycjonisty Stanisława Mikołajczyka. Młody człowiek, żołnierz AK. Ma jeszcze nadzieje, że zwykłą walką wyborczą można uratować Polskę od czerwonej zarazy ze Wschodu. Rozwiewają je ubeccy, którzy towarzystwie NKWDzistów podjeżdżają pod kamienicę i aresztują opozycjonistę.

Pomaga im szpicel, ubrany w czarny, skórzany płaszcz.

PRL spod lady
Chwila przerwy i spod Rynku rusza roześmiany pochód pierwszomajowy. "Niech żyje Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich” na największym transparencie. Flagi biało-czerwone i czerwone. Idą nauczyciele, uczniowie, pielęgniarki, kolejarze. U wbitych w garnitury królują czerwone krawaty. Na czele gen. Wojciech Jaruzelski. Bo wtedy to wojskowy generał rządził Polską.

Na Franciszkańskiej króluje PRL. Kolejka do mięsnego. Przed sklepem tłoczy się spory tłumek. Ludzie czują, że coś rzucili, więc wytrwale czekają, co chwilę wyrzucając z kolejki tych, co chcieli się dostać do lady na skróty.

- Czego?! - drze się sprzedawczyni do niecierpliwej klientki, które "uprzejmie chciała się zapytać, kiedy sklep będzie otwarty. Stoi w kolejce już kilka godzin.

- No jaka bezczelna! - denerwuje się sklepowa.

Pod sklep zajeżdża warszawa. Z tylnej kanapy wysiada jegomość i puka do sklepowych drzwi. Sprzedawczyni na niego z pyskiem, że kolejny przyszedł do sklepu coś kupić, ale staje w pół drogi, rozpoznaje ponurego pana i czule go wita. Pakuje w gazetę pęto kiełbasy i pcha mu do czarnej teczki. Smutny pan odjeżdża, a kolejka aż kipi ze złości.

Tu Milicja Obywatelska. Rozejść się!
Nagle ożywienie. Od kościoła Reformatów biegnie uradowany młodzieniec. Na szyi wisi sznur kilkunastu rolek papieru toaletowego.

- Papier rzucili! Na Jagiellońskiej papier rzucili! - drze się w niebogłosy.
Przed mięsnym od razu luźniej. Kilkanaście osób opuszcza kolejkę do mięsnego i biegnie do kolejki po papier toaletowy.

Nagle kolejka milknie. W jej stronę idzie sterany życiem człowiek. To ten opozycjonista, co chwalił Mikołajczyka.

- Pani patrzy. Pani mąż wraca. Z więzienia - mówią kobiety.

W PRL coraz trudniej, towarów w sklepach coraz mniej. Pojawiły się kartki i społeczne niepokoje.

- W Przemyślu najpoważniejsza demonstracja odbyła się 31 sierpnia 1982 r. I to ją postanowiliśmy przedstawić - mówi Majkowski.

Od Reformatów idzie wzburzony tłum. Chcą się Franciszkańską dostać do katedry. Ale z góry na sygnale wpada milicja i ZOMO.

- Tu Milicja Obywatelska! To zbiegowisko jest nielegalne! Wzywam do rozejścia się - apeluje milicyjny dowódca.

Trzech chłopaków idzie w stronę tyraliery zomowców. Mówią, że tylko chcą przejść.

- Nie ma przejścia! - wrzeszczą mundurowi. Chłopaki nie odpuszczają. Mundurowi wciągają trzech śmiałków i pakują do "suk”, czyli milicyjnych radiowozów.

- MO, gestapo! - ryczy tłum i rusza na milicyjny kordon.

W ruch idzie gaz, pałki. Z drugiej strony lecą kamienie. Kolejni demonstranci lądują w sukach.

- W osiemdziesiątym drugim akcja była bardzo dynamiczna. Raz my nacieraliśmy, raz oni. Wszystkim, których wyłapali, solili kolegia. Maksymalne. Ale my płaciliśmy, dlatego ludzie się nie bali - wspomina Marek Kamiński, członek Solidarności.

ZOMO-wcom pomaga ten sam szpicel, który UB-ekom pomagał aresztować żołnierza AK. Spod czarnego płaszcza wyciąga pałkę i sieka, gdzie popadnie. Wyłapuje co aktywniejszych demonstrantów i dostarcza do nyski.



PRL-owska propaganda.

(Fot. Notbert Ziętal)

35 procent wolności
Na Franciszkańskiej rok 1989. Pierwsze, częściowo wolne wybory do Sejmu. Całkiem wolne do Senatu. To taka dziwna wolność, bo komuniści zezwolili wtedy na wolność w wymiarze 35 proc. Maksymalnie tyle miejsc mogła w Sejmie zająć opozycja.

A opozycja ruszyła do kampanii w iście zachodnim stylu. Na ulicach pojawiły się plakaty i ulotki. Na ulice Przemyśla wózkiem z preclami wyjechał Krzysztof Szczurko, Kysy.

- Jako Kysego zna mnie w mieście więcej osób. Ja handel z tym wózkiem zacząłem najpierw jako pracownik PSS Społem. Potem indywidualnie. Nawet 13 grudnia 1981 r. wyjechałem na miasto. I tak do dzisiaj - wspomina pan Krzysztof.

4 czerwca 1989 r. Kysy poprzyklejał na wózku logo Solidarności i Gary'ego Coopera w kowbojskim ubraniu. Takim samym wózkiem przyjechał na niedzielną rekonstrukcję i zagrał samego siebie. Chętni mogli kupić obwarzanki od przemyskiego symbolu.

Na inscenizację przyszedł również Robert Majka, działacz Solidarności Walczącej. 4 czerwca 1989 r. zbyt dosłownie zrozumiał obiecaną wolność. Za to, że "wspólnie i w porozumieniu z inną osobą” na przemyskim Pl. Legionów stanął z transparentami "Wolności” i "Precz! PZPR” , kolegium skazało go na grzywnę.

Donosiciel zawsze w pierwszym rzędzie.
Na Franciszkańskiej wraca wolność. Ludzie się cieszą. Raduje się AK-owiec. Za bardzo. Zawał. Nikt na niego nie zwraca uwagi. Tłum szykuje się do procesji Bożego Ciała. Na przodzie w czarnym, skórzanym płaszczu szpicel. Ten sam, który wskazał ubekom żołnierza AK i pałował demonstrantów Solidarności. Dumnie niesie krzyż i śmieje się pod nosem. Przez życie prześliznął się na donosicielstwie, ale widać, że najlepiej na tym wyszedł. W każdym ustroju w pierwszym rzędzie.

- Takie inscenizacje są potrzebne. Starsi doskonale pamiętają tamte mroczne czasy. Jednak młodsi nie. Takie widowiska to dla nich dobra lekcja historii. Może chętniej sięgną po książki historyczne - mówi Ryszard Chrobak. Dzisiaj
wiceprzewodniczący Zarządu Regionu Ziemia Przemyska Solidarności. W 1982 r. pałowany podczas przemyskiej

Źródło informacji http://www.nowiny24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20090607/WEEKEND/145461939


Komentarz:

Byłem na tej demonstracji 31 sierpnia 1982roku, po jej zakończeniu gdy szedłem przez Rynek ( na wprost UM) zostałem zatrzymany przez ZOmowca , który kazał mi pokazać ręce ( najprawdopodobnie chodziło mu o pretekst).
Następnie zarządał ode mnie dowodu osobistego. Gdy mu go dałem, zostałem zatrzymany. Następnie podprowadzono mnie do ławki w Rynku 1 ( na wprost UM) , gdzie siedział gruby zomowiec i legitymował ludzi, w tle ( za ławką ) widziałem jak zomowcy bili młodego chłopaka po nogach pałami.
Byłem bezsilny , że nic nie mogłem zrobić, szlag mnie mało nie trafił na tą sytuację. Gdy Zomowiec zaczął mnie "odpytywać" co tu robię , itd . . . Zaczął mniej więcej tak , cytuje z pamięci : (...) Co tu robicie , nie wiecie , że jest stan wojenny? Ja mu na to : ( oglądając się w prawo i lewo) , że jestem sam ... i nie rozumiem, dlaczego do mnie mówi przez "Wy".
Na to on wrzasnął : STUL Pysk. A po zajrzeniu do mojego dowodu osobistego wściekł się jeszcze bardziej ( gdyż w dowodzie osobistym od chwili gdy go miałem, wykreśliłem czarnym długopisem słowo Ludowa i dowód wprawdzie PRL-owski wyglądał tak Polska Rzeczpospolita XXXXXX ).
Jakoś dziwnym trafem mnie puścili, sam się zdziwiłem. Następnie gdy przechodziłem jakieś kikadziesiąt metrów dalej , zrewidował mnie inny patrol 2 Romowców i 3 Zomoli w pełnym momencie jeden z Zomoli tak gwałtownie machnął kolbą karabinu "Rak" w moim kierunku , że tylko jakimś cudem uchyliłem się do tyłu i uderzenie było lekkie. Na to wydarzenie , zareagował jeden z Romowców do tego ZOmola, co ty robisz idioto ... i jakoś mnie puszczoo.
Po demonstaracji 31 sierpnia 1982 roku, parę minut później spotkałem Marka Kędzierskiego i razem pomagaliśmy ludziom, którzy byli "zagazowani", oczy ludzi były czerwone, zapłakane po rzucaniu w nich gazem przez ZOMO.
Woda z octem pomagała o tyle, że jakoś mniej oczy wzawiły.
Wprawdzie nas też oczy łazawiły, ale wyciągnęliśmy wiadro z wodą z dodatkiem octu, i przemywaliśmy ludziom oczy. Po około pół łgodziny , przyjechała po nas nyska milicyjna, straż pożarna, pogotowie ratunkowe ( byliśmy tylko dwaj), i SB-cy zapakowali nas do WOŁGI Nr 517K ( słynna SB-ka Wołaga w Przemyślu, którą zapamietałem, później także wielokrotnie byłem zatrzymywany przez SB-cje i przewożony tą "słynną WOŁGĄ 517K ) i przewieźli nas go WUSW w Przemyślu, ul. 3-Maja 45.
Po dwudziestu godzinach nas wypuszczono. Co ciekawe w WUSW w Przemyślu na korytarzu wśród ZOMOwców zobaczyłem kolegę z którym chodziłem pod koniec lat siedemdziesiątych do szkoły.
Na mój widok, "koleś" zomowiec zbladł , a na moje pytanie , co Ty tu robisz wśród Zomoli ? Kolega szkolny " odwrócił " głowę w drugą stronę. Później już go nie widziałem. Tak mi się przypomniała ta historyjka , dlatego ją Wam napisałem. Laughing Rolling Eyes



Robert Majka , polityk, Przemyśl, 6 czerwca 2009r g.15.45
www.sw.org.pl ,
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=2988
http://tygodnik.onet.pl/35,0,14472,pierwsza_magdalenka,artykul.html
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=5131
http://home.comcast.net/~bakierowski/
adres mailowy : robm13@interia.pl ,
tel.+ 48 506084013
tel. + 48 016.6784910
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum