Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Wydanie specjalne!!! AMC
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
danutamaria
Nowy Użytkownik


Dołączył: 03 Mar 2010
Posty: 3

PostWysłany: Sro Mar 03, 2010 11:15 pm    Temat postu: Wydanie specjalne!!! AMC Odpowiedz z cytatem

Usuwam ten skandaliczny wpis bez wahania. Myślę, że nie wymaga to szczególnych uzasadnień.

Lazarowicz

Post został usunięty w związku z tym, że zawiera w swoim podtekście nieuprawnione sugestie, które dla mniej wprawnego(choć nie tylko) czytelnika mogłyby stać się bazą do wyciągania nieuprawnionych wniosków i ocen związanych z osobą Kornela Morawieckiego. Jest w tym wypadku rzeczą wielce niewłaściwą, wiązanie obecności w polityce Kornela Morawieckiego z działalnością zawodową Jego syna, nie wdajemy się przy tym z przyczyn oczywistych w ocenę działalności zawodowej syna Kornela Morawieckiego. Utrata tekstu nie jest bezpowrotna, ponieważ jest on w naszym posiadaniu i zostanie umieszczony w Archiwum. Postaramy się nawiązać kontakt z autorem i postawić Mu parę pytań związanych z Jego tekstem.

Admin MR.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Krystyna Szkutnik
Moderator


Dołączył: 13 Cze 2008
Posty: 757

PostWysłany: Sro Mar 03, 2010 11:48 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Pana IP jest znane.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
rz
Weteran Forum


Dołączył: 13 Cze 2007
Posty: 219

PostWysłany: Czw Mar 04, 2010 1:26 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Czy ktoś może ten bełkot wykasować? Niedobrze się robi...
_________________
roman zwiercan
Ostatni szef SW Odzia? Trójmiasto oraz cz?onek Komitetu Wykonawczego SW.
Poszukiwany listem go?czym do 19 kwietnia 1991 r. http://sw-trojmiasto.pl/16_poszukiwanie.html
http://www.sw-trojmiasto.pl/Index.html
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Krystyna Szkutnik
Moderator


Dołączył: 13 Cze 2008
Posty: 757

PostWysłany: Czw Mar 04, 2010 4:55 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Kim jest Andrzej Czyżewski?

Marcin Rybak, Renata Grochal, Adam Zadworny, Ireneusz Dańko, Kraków
2005-03-23, ostatnia aktualizacja 2005-03-22 00:00


Jego opowieści o powiązaniach świata polityki z mafią paliwową poraziły członków komisji śledczej badającej aferę Orlenu. Tymczasem niektórzy politycy znają je od dawna
- To wiedza, która poraża - komentował przed tygodniem zeznania Czyżewskiego Zbigniew Wassermann z PiS. Poruszenie posła trochę dziwi. Rewelacje Czyżewskiego powinien znać od dawna.

Sypiący dziś na prawo i lewo nazwiskami polityków powiązanych rzekomo z mafią paliwową kilka lat temu Czyżewski dobijał się nie tylko do służb specjalnych, dziennikarzy i rzecznika praw obywatelskich, ale też do Ministerstwa Sprawiedliwości. Wasserman pracował wówczas w Prokuraturze Krajowej. Dziś nie pamięta, czy Czyżewski wymieniał wtedy nazwiska polityków z pierwszych stron gazet.
*

Wiosną 2001 r. z Czyżewskim rozmawiali także dziennikarze "Gazety". Wtedy szeroko opowiadał o mafii paliwowej, ale pytany o jej powiązania z politykami twierdził, że nic o tym nie wie.

- Nigdy się nie spotkałem z Czyżewskim. On docierał do ministra sprawiedliwości Lecha Kaczyńskiego - tłumaczy dziś Wassermann. - To Kaczyński poprosił mnie o pomoc w tej sprawie. Po informacjach Czyżewskiego chcieliśmy przenieść sprawy paliwowe z Jeleniej Góry i Zielonej Góry do innych prokuratur. Były podejrzenia, że mogą być prowadzone stronniczo. Ale Kaczyński przestał być ministrem, a ja odszedłem z Prokuratury Krajowej. Ministrem został Stanisław Iwanicki, a szefem Biura ds. Przestępczości Zorganizowanej Ryszard Rychlik. Od razu świadkom w śledztwach paliwowych wytoczono sprawy karne - kończy Wassermann.

Ryszard Rychlik nie chce komentować informacji posła PiS. - Trwają śledztwa i nie będę się wypowiadać - ucina wszystkie pytania.

Do szefa MON łatwo dotrzeć, szef MSW nie ma czasu

Andrzej Czyżewski twierdzi też, że w 2001 r. jego informacjami nie byli zainteresowani ani Krzysztof Janik, ani Jerzy Szmajdziński, czołowi politycy SLD.

- Bzdura - zaprzecza Szmajdziński, dziś szef MON. - Do mnie łatwo dotrzeć. Często bywam na Dolnym Śląsku, chodzę na mecze bez ochroniarzy. Ten pan nigdy nie próbował się ze mną skontaktować.

A jak było z Janikiem? Mamy kopię skargi, którą Czyżewski wysłał w 2001 r. do rzecznika praw obywatelskich. Prosi w niej, by zainteresował sprawą szefa MSW. Był nim wówczas Janik.

Obecny szef klubu SLD nie wyklucza, że materiały od Czyżewskiego do niego trafiły. - Możliwe, że przekazałem je do sekretariatu z prośbą o zajęcie się sprawą - tłumaczył PAP. - Codziennie wpływało kilkaset pism. Minister nie ma czasu zajmować się wszystkim sam.

Marginalna wiedza, fantastyczne plotki

Kim jest Andrzej Czyżewski, który na pytania komisji śledczej odpowiadał przez internet, bo gdyby przyjechał do kraju, natychmiast by go aresztowano?

W latach 80. był prokuratorem i doradcą gdańskiej "Solidarności". W stanie wojennym dostał bilet w jedną stronę. Od tamtej pory mieszka w Niemczech.

Sceptycy, czyli policjanci, prokuratorzy i niektórzy politycy, utrzymują, że to mitoman albo człowiek sterowany przez służby specjalne. A on uparcie przekonuje, że w Polsce działa "mafia paliwowa" powiązana właśnie ze skorumpowanymi policjantami, urzędnikami i prokuratorami. I dlatego nikt go nie chce wysłuchać.

Wysoki rangą oficer CBŚ: - Kontaktował się z nami cztery lata temu. Początkowo traktowaliśmy go poważnie, bo to były prokurator i robił interesy z BGM [szczecińska spółka mająca odgrywać czołową rolę w aferze paliwowej - red.]. Szybko jednak okazało się, że jego wiedza jest marginalna. Reszta to fantastyczne podejrzenia i plotki zasłyszane np. od dziennikarzy.

Znany dziennikarz telewizyjny: - Cztery informacje, które nam "sprzedał", po sprawdzeniu okazały się nieprawdziwe.

Z jego rewelacji potwierdziły się tylko te dotyczące spółki paliwowej Dansztof.

Ścigany za bzdurę

Czyżewski trafił do mało znanej spółki Dansztof z Bogatyni na Dolnym Śląsku w 1998 r. Pomógł jej załatwić kilka kontraktów w Niemczech, bo współpracował tam z koncernami paliwowymi. Dansztof zaproponował byłemu prokuratorowi niewielką część udziałów swojej firmy i stanowisko w zarządzie.

Wtedy - twierdzi Czyżewski - wpadł on na trop przestępstw Dansztofu. Jego zdaniem spółka przeprowadzała nielegalne transakcje paliwowe i miała podwójną dokumentację finansową. Skarb państwa stracił przez Dansztof 27 mln zł. - I nie odzyska więcej niż 10 proc. tego, co mu się należy - zapewnia dziś syndyk spółki Roman Drabiński.

Teraz najciekawsze. Do dziś nie ma żadnego śledztwa w sprawie działalności Dansztofu i strat, jakie spowodował on w państwowej kasie. Jest za to śledztwo w najmniej istotnym wątku tej sprawy - zielonogórska Prokuratura Okręgowa ściga właścicieli i szefów Dansztofu za działanie na szkodę swojej własnej firmy. Właśnie w tej sprawie podejrzanym jest Czyżewski. Na jego domniemanych przestępstwach firma miała stracić 438 tys. zł.

- W kontekście strat skarbu państwa stawiane mu zarzuty są bzdurne - przyznaje krakowski prokurator z grupy ścigającej mafię paliwową.



Zeznania Czyżewskiego trudne do zweryfikowania

Krakowska prokuratura apelacyjna prawdopodobnie nie zweryfikuje wielu zeznań Andrzeja Czyżewskiego, ponieważ świadek powołuje się bardzo często na informacje nieżyjącego od paru lat Zdzisława M., jednego z uczestników mafii paliwowej w Polsce. Prowadzący śledztwo w Krakowie chcą wystąpić do innych prokuratur o podjęcie na nowo niektórych umorzonych postępowań w sprawach paliwowych. Decyzja taka zapadła we wtorek, po kolejnym dniu przesłuchań Czyżewskiego. Szczególne zainteresowanie śledczych budzą okoliczności śmierci biznesmena Zdzisława M. W latach 1998-2000 prowadził on kilka firm, które obracały paliwem i komponentami. Zdaniem Czyżewskiego Zdzisław M. należał do mafii paliwowej, ale w pewnym momencie postanowił wycofać się z lewych interesów. Zmarł nagle na początku 2001 r. Śledztwo nie ujawniło, aby padł ofiarą zabójstwa.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Tadeusz Świerczewski
Moderator


Dołączył: 12 Wrz 2006
Posty: 505

PostWysłany: Czw Mar 04, 2010 5:47 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Co za brednie, ten Czyżewski to siedział w Wiedniu, zaczyna od roku 1987, co jest nieprawdą gdyż rozmowy Kiszczaka i Kuronia trwały od roku 1986 na polecenie "Bolka". Zaczyna od "okrągłego stołu", dobiera się do Kornela przez "opluwanie" syna?!. Metoda iście ubecka.
Moderator wytnij tego gada.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Tomasz Triebel
Weteran Forum


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 262

PostWysłany: Czw Mar 04, 2010 9:46 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

http://www.bezcenzury.net/index.php?main=article&action=view&article=137&images=thumb180

ŚCIGANY EKS-PROKURATOR OBCIĄŻA POLSKIE SŁUŻBY

--------------------------------------------------------------------------------

Co chce powiedzieć Andrzej Czyżewski?

Ze ściganym Andrzejem Czyżewskim i Danutą Gaszewską (na zdjęciu) musieliśmy rozmawiać w ich samochodzie kampingowym, już po niemieckiej stronie granicy.


O Andrzeju Czyżewskim, byłym prokuratorze, ściganym listem gończym , zrobiło się głośno przy okazji sejmowego śledztwa w sprawie PKN Orlen. Śledczy tandem Wasserman-Giertych wkrótce pojedzie do Niemiec, aby przesłuchać Czyżewskiego na okoliczność afery paliwowej. Nie czekając na wyniki poselstwa, spotkaliśmy się z Czyżewskim w przygranicznym Mescherin a zapis rozmowy prezentujemy poniżej.


Szef sejmowej komisji śledczej ds. PKN Orlen Józef Gruszka (PSL) stwierdził w sobotę 9 października 2004, że na najbliższym posiedzeniu komisja zajmie się ujawnioną w mediach sprawą poszukiwanego w Polsce listem gończym Andrzeja Czyżewskiego, który chce zeznawać w sprawie mafii paliwowej.
Gruszka uważa, że polska prokuratura powinna skorzystać z możliwości uzyskania nieznanych jej informacji na temat tej wielowątkowej sprawy i przesłuchać w Niemczech przebywającego tam Czyżewskiego, który jest poszukiwany w Polsce listem gończym.
- Jeśli polski prokurator pojechałby go przesłuchać, to pewnie w obecności prokuratora niemieckiego. Chciałbym, aby dwóch posłów z naszej komisji mogło też uczestniczyć w tym przesłuchaniu i zadać mu pytania zebrane od wszystkich posłów - powiedział szef komisji śledczej. Gruszka zastrzegł, że nie wyobraża sobie, by cała komisja wyjeżdżała do Niemiec i tam organizowała przesłuchanie kogokolwiek.
Według telewizji TVN, Czyżewski uważa, że prawdziwymi szefami „mafii paliwowej” są ludzie ze służb specjalnych, a nie Arkadiusz G., który - według "Gazety Wyborczej" - jest w Hiszpanii i także chce złożyć zeznania w prokuraturze, ale pod warunkiem, że otrzyma pozwalający mu uniknąć aresztowania list żelazny. Jak dotąd sąd już dwukrotnie odmówił mu takiego listu.
Czyżewski oświadczył w TVN, że już kilka lat temu przekazał prokuraturze ważne dokumenty i dowody w sprawie "mafii paliwowej", ale, jego zdaniem, nie zostały one wykorzystane.
Według Czyżewskiego, jednym z adresatów tych dokumentów był trzy lata temu Andrzej Celiński (wtedy w SLD). Czyżewski powiedział też TVN, że Celińskiego poznał w czasach "Solidarności" i, że w 1993 r. miał mu on zaproponować spotkanie z kierownictwem Rafinerii Płock.
Jestem pewny, że z tym człowiekiem nie miałem nic do czynienia - powiedział w sobotę Celiński (obecnie poseł SdPl). Jego zdaniem, Czyżewski "jest zawodnikiem jakiejś drużyny" i "ktoś nim gra".
Powiedział, że Czyżewski kilka tygodni temu wysłał list do każdego członka komisji śledczej (Celiński jest jej członkiem z ramienia SdPL). "Jest to list inteligenta, bardzo dobrze napisany. Jak zobaczyłem go w TVN to twierdzę, że jest to człowiek bardzo inteligentny. Nie wiadomo, podobno był prokuratorem kiedyś, potem wyjechał do Niemiec, teraz się pojawia w dziwnych kontekstach. Więc nie ma innego wyjścia, tylko rzeczywiście trzeba go przesłuchać w komisji. Nie tylko przez reprezentację, ale przez całą komisję" - powiedział Celiński.
W czwartek wieczorem telewizja TVN24 wyemitowała informację o aferze i jednej z poszukiwanych w związku ze sprawą osób - Arkadiuszu G., określanym jako "baron paliwowy". W najbliższym czasie ma zapaść decyzja, czy w związku z tym, że w programie podano m.in. dane świadków, kontakty ABW i fragmenty zeznań zostanie wszczęte postępowanie w sprawie ujawnienia tajemnicy śledztwa.
W ramach śledztwa dotyczącego afery paliwowej badanych jest dziewięć głównych wątków, w tym m.in.: działania na szkodę interesu publicznego przez funkcjonariuszy agend państwowych i przedstawicieli Skarbu Państwa w spółkach; uzyskania korzyści materialnych w związku z importem ropy i dostawą jej przez pośredników do rafinerii; korupcji, obejmującej również współpracę przedstawicieli organów ścigania z podejrzanymi. Ze względu na dobro postępowania prokuratura odmawia podania szczegółów i ujawnienia innych głównych wątków.
Jak podaje PAP, od sierpnia 2004 sprawę mafii paliwowej, prowadzoną w krakowskiej prokuraturze apelacyjnej, bada zespół prokuratorów powołanych przez ministra sprawiedliwości. W zespole znajduje się siedmiu prokuratorów: czterech z Krakowa i po jednym z Gdańska, Szczecina i Płocka.


W przeciwieństwie do Andrzeja Celińskiego, nie wypieramy się znajomości z Czyżewskim. Do naszego spotkania z Andrzejem Czyżewskim i Danutą Gaszewską doszło kilkanaście kilometrów za polsko-niemiecką granicą, na parkingu w przygranicznym miasteczku Mescherin (RFN). Rozmowa odbyła się w samochodzie-przyczepie, którym Czyżewski przemieszcza się po Niemczech. Przytaczamy poniżej wierny zapis nagrania tej rozmowy, bez skrótów i z zachowaniem kolokwializmów, nieco chaotycznych dygresji i częstych przeskoków myślowych, charakterystycznych dla naszego rozmówcy.
Uzupełnieniem zapisu są zeznania Danuty Gaszewskiej, wspólniczki firmy "Dansztof", wmanewrowanej w mafijne transakcje. Zeznania te zamieszczamy obok.


Wypowiedź Andrzeja Czyżewskiego: zapis nagrania



Andrzej Czyżewski: ...Pani Danuta Gaszewska jest jedynym świadkiem w Polsce, która bezpośrednio miała kontakt ze strukturami mafii paliwowej w Polsce, przez kilka miesięcy była nawet, nieświadomie, wykorzystywana do operacji mafijnych. Kiedy się zorientowała, podjęła walkę, która przybrała formy opisane w zeznaniu.


Komu zagrażały zeznania Gaszyńskiej?


W związku z tym uderzenie w panią Gaszewską było uderzeniem w świadka w bezpośrednie źródło dowodowe, dlatego ta pani ma cztery postępowania karne, jedno na etapie procesu sądowego we Wrocławiu i w Zgorzelcu.
Kiedy się zorientowali, że idziemy na ostre i że sprawa będzie wymagała z ich strony wysiłku, dokonali zmiany składu wymieniając ławników.
Dziś postępowanie w Prokuraturze Okręgowej w Szczecinie przeciwko mafii paliwowej toczy, w dużej mierze dzięki naszej [tj. Andrzeja Czyżewskiego i Danuty Gaszewskiej] inicjatywie. Dopiero dzięki nam doszło do rozszerzenia śledztwa , które do tej pory prowadzone było w sprawie BGM, ale tylko w ograniczonym zakresie. Tylko wobec Jana Bobrka, bo Bobrek im podpadł. Śledztwo początkowo nie miało dotyczyć Arkadiusza Grochulskiego, „swojego” człowieka. Bo Grochulski był już w latach 80. informatorem STASI i człowiekiem polskich służb specjalnych – SB, a także WSI.
Jeżeli byśmy mieli tym panom zrobić test na zabarwienie, to wszystkim bez wyjątku wyszło by, że działają na zlecenie STASI, SB, i wojskowych służb informacyjnych. Nie ma żadnego wyjątku. Wszystkie ich operacje większego kalibru opierały się na bazach wojskowych. Magazyny wojskowe, logistyka wojskowa i korzystanie ze specjalnych zezwoleń wojskowych. Do tego stopnia się posuwali, że korzystali z ochrony, przerzucali przez granice białoruska np. składy paliw, materiałów ropopochodnych przy pomocy wojska i korzystali z klauzul ochronnych wojska, umieszczając kontarbandę paliwową w podziemnych magazynach wojskowych w okolicach Chełma, „w zawodówce”. Jest to organizacja na bazie, że tak powiem jak najbardziej policyjno-wojskowo-agenturalnej utworzona.


Dlatego bardzo im zależało na tym, żeby pani Gaszewska, jak się już udało zmusić ich do wszczęcia śledztwa , żeby nie doprowadzić do zaprotokołowania jej zeznań. Jak pan wie, sytuacja podejrzanego w Polsce jest bardzo przykra, ponieważ w odczuciu społecznym podejrzany traktowany jest już jako skazany i nie wierzy mu się zupełnie. Natomiast co do świadka, nie można mu tego zarzutu postawić, bo świadek ryzykuje odpowiedzialnością karną, jeżeliby powiedział coś nie tak.
W związku z tym cała para w tej maszynerii, jaką oni się posługiwali szła w to, żeby nie dopuścić do złożenia przez panią Gaszewską zeznań. Nam się udało, przy pewnych naciskach w Warszawie, zmusić Prokuraturę Okręgową w Szczecinie do umożliwienia złożenia p. Gaszewskiej . Te zeznania były składane od października do stycznia tamtego roku 2003. Obejmują kilkadziesiąt stron. Są bardzo szczegółowe, opisują zarówno mechanizm, osoby, grupy.
Powtarzają się te same osoby...

Są te same banki, te same konta, firmy windykacyjne. Kornacki [prawnik szczecińskiej kancelarii, obsługujący BGM] jest również. Zeznania są wzbogacone o parę innych nazwisk. Ale gdybyśmy to rozrysowali, to generalnie rzecz biorąc, to byśmy wskazali na te same osoby cały czas. Kornacki jest honorowym konsulem Estonii. Pojawia się tam Jacek Piechota, pojawia się ten no co uciekał przed ABW, Stanisław Paszyński, no i Artur Balazs – on wychodzi cały czas. Dla mnie Balazs zawsze był mętną postacią...


...Ja byłem w tej siedzibie Kornackiego, na ul. Kurza Stopka w Szczecinie, zaraz przy siedzibie BGM Petroland... W Szczecinie przypadkowo zderzyłem się w drzwiach z Bobrkiem, w hotelu „Panorama” – on mnie nie poznał, ja jego poznałem.. Co ciekawe - ci panowie w tym czasie szukali mnie po całej Polsce.

Te zeznania [pani Danuty Gaszewskiej] nie dotyczą tylko jednej grupy działań. To co ich najbardziej bolało, to ujawnienie ich ogólnopolskich powiązań. Wskazanie ich ludzi w ministerstwach.



Dlaczego zginął Zdzisław Majka?


Pan Zdzisław Majka , był oczywiście członkiem tej grupy paliwowej, był wykorzystywany do transakcji mafijnych w ramach całej Polski poprzez firmy w Częstochowie, Warszawie, Szczecinie Katowicach. Ale w pewnym momencie chciał się wycofać. Było pewne postępowanie we Wrocławiu, prokuratura nie chcąc musiała wszcząć postępowanie, które zaczęło się samo robić. Zaczęły wypływać powiązania : bezpieka, STASI, WSI, tajemnicza postać byłego prokuratora Bogusława Lepiarza, jednego z bardzo znaczących i wpływowych postaci , kolegi Jerzego Hopa.
[Jerzy Hop był szefem Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach od 1993 roku. 15 listopada 2002 krakowski sąd aresztował go na trzy miesiące pod zarzutem wyłudzeń. Bogusław Lepiarz, afiszujący się ze swą znajomością z Aleksandrem Kwaśniewskim, trafił do aresztu w grudniu 2003.]


Dlaczego oni Hopa tak szybko ukryli... Dlaczego? Hop był członkiem mafii paliwowej i te operacje, związane z tym, że on wymuszał jakieś świadczenia na długopisy, papier toaletowy w prokuraturze – to była zasłona dymna. To było ucięcie wątku, by nie dopuścić do ujawnienia jego prawdziwej roli, takiej mianowicie, że Hop wspólnie z komendantem wojewódzkim policji, niejakim Mieczysławem Klukiem (też poleciał ze stanowiska), ochraniali mafię! Były śląski komendant Mieczysław Kluk może być pierwszym polskim generałem policji, który trafi do więzienia. Prokuratura podejrzewa go o sprzedaż mafii paliwowej tajnych dokumentów CBŚ. Generał broniąc się, donosił na posła Zbigniewa Sobotkę i służby specjalne.

Ale faktem jest, że obaj z Hopem doskonale sprawowali opiekę nad wątkiem śląskim mafii paliwowej. Stąd ich majątki, stąd ich bogactwo i wpływy. Robili dokładnie to samo co robił Bobrek i Grochulski, przejmując akcyzę, VAT poprzez łańcuch mnóstwa podstawionych firm.


Tu chciałbym zwrócić uwagę na jedną rzecz: słupy. Mafia posługiwała się systemem słupów. Grupy, jakie owe słupy tworzyli nazywali spółdzielnią. To wiem od Zdzisława Majki. Osoby te wybierano z materiałów operacyjnych policji. Jednym z tych, który wybierał takie osoby był wysoki funkcjonariusz komendy wojewódzkiej policji we Wrocławiu, niejaki Cieśla. On siedzi. W wyniku tego, co pani Gaszewska złożyła, paru dokumentów, a przede wszystkim – w wyniku uporczywego wskazywania, że w komendzie wojewódzkiej policji we Wrocławiu są wysocy oficerowie, którzy bezpośrednio uczestniczą w mafii paliwowej, doszło w końcu do wszczęcia postępowań przez Centralne Biuro Śledcze, ABW, a wcześniej UOP i znaleziono rzeczywiście tych ludzi. Nazywają się: Długoszyk, Prus. Wersocki, Cieśla. To są wszyscy oficerowie. Żeby było śmieszniej, Długoszyk to był szef grupy antyterrorystycznej i specjalnego zespołu do walki z przestępczością zorganizowaną w ramach KWP we Wrocławiu. To te osoby w oparciu o materiały operacyjne policji wybierały ludzi bezdomnych, uzależnionych, bez żadnych kontaktów towarzyskich, których zniknięcie nie wywołałoby żadnych pytań ani wątpliwości. Dlatego jedna z większych akcji Centralnego Biura Śledczego na terenie Dolnego Śląska, która miała doprowadzić do ujawnienia wyjątkowo aktywnego biznesmena mafii paliwowej skończyła się znalezieniem zamroczonego faceta, siedzącego nad brzegiem Odry i usiłującego łowić ryby. Który, jak oprzytomniał lekko, od panów z CBŚ dowiedział się, że jest prezesem wielkiej firmy paliwowej. Ze względu na ograniczoną poczytalność tego pana wielomiesięczna praca oficerów CBŚ zakończyła się umorzeniem.
Proszę zwrócić uwagę na pewien system doskonale przygotowany, posiadający swoją logikę – słupy, nawet po ich znalezieniu, kończyły postępowanie.

I tutaj dochodzimy na temat paru osób, które niestety poniosły śmierć, ze względu na fakt ujawnienia ich wiedzy na temat spotkań z przedstawicielami prokuratury krajowej, ministerstwa finansów, grupy ZUS-u, PZU... Na temat spotkań, gdzie występowały takie osoby jak Andrzej Kaucz [prokurator stanu wojennego, w 2001 mianowany przez min. Piwnik z-cą Prokuratora Generalnego, co wywołało burzę medialną], Grzegorz Wieczerzak [oskarżony o defraudację prezes PZU] Ryszard Rychlik [ były prokurator krajowy, usunięty po tzw, aferze Romana Kluski] itd.

W miejscowości Wierzchownia koło Brodnicy (Kujawsko-Pomorskie) był taki ośrodek zbudowany na wzór innych ośrodków, którymi mafia paliwowa się posługiwała.


Takim słynnym, wzorcowym ośrodkiem, w którym odbywały się sekretne spotkania mafiosów paliwowych była „Lepiarzówka” (od nazwiska Bogusława Lepiarza), koło Wisły, w Beskidach. [gościem Lepiarza, jeszcze przed jego aresztowaniem w grudniu 2003, był m.in. Aleksander Kwaśniewski].
W spotkaniach tych uczestniczyli Jerzy Hop, Mieczysław Kluk, całe szefostwo prokuratury katowickiej czy ślaskiej.
A jak chcieli być jeszcze bardziej dowartościowani, to spotykali się w willi ALMIRA, zbudowanej trochę na styl rzymski. To też własność Bogusława Lepiarza.

Te dwa obiekty były wzorem dla wielu innych, pomniejszych, że tak się wyrażę, złodziei i m.in. partner pani Gaszewskiej, niejaki Krzysztof Choma (donosiciel STASI i bezpieki polskiej) właśnie w Wierzchowni rozpoczął budowę takiego ośrodka. Choma to kolega Grochulskiego i niejakiego Jakobsche, windykatora z Legnicy. Koledzy po fachu, jeszcze z WSI.
I w tym ośrodku Wierzchownia, na Pomorzu, odbywały się spotkania chronione przez osoby zachowujące się jak funkcjonariusze BOR czy wręcz GROM. Terenowe samochody, ten sam militarny strój, zachowujący się pewnie i arogancko.. Wjeżdżali do wioski, na podwórza i kazali zamykać okna i nie wychodzić mieszkańcom z domu przez najbliższe dwie godziny, „bo będzie przejeżdżał ktoś ważny”. Stosowali takie systemy zastraszania, jakich ich uczono. Wystarczył jeden taki spektakl i ludność była zastraszona. Lokalna policja z komisariatu w Górznie wiedziała, że w tym czasie nie ma się zapuszczać do Wierzchowa. Teren ten był jakby wyjęty spod normalnej jurysdykcji. W ten sposób dokonywano takiej manifestacji siły: „to jesteśmy my, którzy w tym kraju rozdają karty i jeżeli coś wam się nie podoba, to możecie na początek, pójść z dymem”.



I gdy wszczęto postępowanie prokuratorskie po tym, jak pani Danuta Gaszewska złożyła zeznania w Jeleniej Górze, a później w innych miejscach, i podała świadków, to 25 grudnia 2000 roku został znaleziony powieszony chłopak dwudziestoparoletni na terenie posesji swoich rodziców pod Wierzchownią. Pracował w Wierzchowni, był kierowcą jednego z tych bandziorów i prawdopodobnie – bo opowiadał to swemu bratu – widział tam Kaucza, Rychlika, Wieczerzaka i innych, w ośrodku w Wierzchowni.
A później widział ich we Wrocławiu, bo oni go tam ze sobą zabierali – najpierw zabrali go w sierpniu 2000 roku do Wrocławia. Tam jest willa Barańskiego, Jeremiasza Barańskiego , tego słynnego „Baraniny”, który „powiesił” się w wiedeńskim areszcie. W willi „Baraniny” odbywały się spotkania notabli wrocławskich. Bywał tam Władysław Frasyniuk, tak bywał Aleksander Grad z Platformy Obywatelskiej, Grzegorz Schetyna, wrocławski prominent Platformy no i oczywiście, tzw. lewica.

Skąd obecność Barańskiego w tym towarzystwie? Szefem na Śląsk, rzekłbym – mafijnym przełożonym partnera pani Danuty Gaszewskiej, Krzysztofa Chomy, był właśnie pan Jeremiasz Barański, słynny „bohater” afery Dębskiego. Jego prawą ręką był facet posługujący się dwoma nazwiskami: Przybyła i... Kieżun, jakoś tak... nie pamiętam dokładnie. Żyjący jeszcze. Mafioso wrocławski, powołujący się na Pruszków...



Wie pan... oni sami ten Pruszków zakładali, więc potem się na niego powoływali. To osobna historia. Pruszków i Wołomin. Nagle powstaje w Polsce silna mafia, która konkuruje z mafią kolumbijską...To jeden wielki teatr. Ten temat został przerobiony w Niemczech.. Przerobiono go i wyciągnięto wnioski, że niektórym przestępczym środowiskom gospodarczym zależy na tym, aby odwrócić uwagę i powołują one tzw. rzekomo bardzo niebezpieczne grupy przestępcze. Ni w pięć, ni w dziewięć nagle jakieś „Słowiki” zaczynają śpiewać grubym głosem, niczym przynajmniej sępy. No i na tych „Słowikach” czyli sępach ma się skupić uwaga społeczeństwa, i oczywiście – wymiaru sprawiedliwości. To pozwala dalej działać, igrzyska trwają, ewentualnie prowokuje się nawet jakieś uwiarygadniające, krwawe zdarzenia.


Tu zaczyna się wątek dość smutny. Tym drugim panem, który zmarł półtora miesiąca później, po rozmowie z jednym z mafiozów, z niejakim panem Knasiem z Częstochowy (powiązanym z panem Grochulskim, panem Bobrkiem...) był Zdzisław Majka. Pan Majka chciał z tym skończyć i zgłosił się do mnie, przypuszczając że mam pewne kontakty, i ujawnił mi informacje na temat prowadzonego śledztwa przez prokuraturę wrocławską , która już w roku 1997 wiedziała o tej mafii tak zwanej i o jej składzie osobowym. Jest postępowanie karne, które zaraz oni potem zawiesili. Majka przekazał mi nawet kopię postanowienia w tej sprawie. Ale żeby nie wyglądało, że sprawa zupełnie została zbagatelizowana stworzono pozory działania i wytypowano trzech podejrzanych i poprzez przekazanie sprawy do Zielonej Góry doprowadzili do postępowania sądowego, takiego bardzo, nazwijmy to, kadłubkowego, w którym to, pokazowo, doprowadzono do skazania tych trzech osób. Dostali śmieszne wyroki, w zawieszeniu plus grzywny, których oni nawet nie zauważali w kieszeni, takie to były kwoty. Majka czuł się wykorzystany, oszukany i chciał zerwać z całym tym towarzystwem. Zgłosił się do UOP-u i do mnie i chciał złożyć zeznania.

Ja zgłosiłem się z tym do pana Ryszarda Rychlika z Prokuratury Krajowej, który został mi polecony przez zastępcę Prokuratora Generalnego, pana Śnieżkę i złożyłem odpowiednie zawiadomienie, informując go o istnieniu kilku osób, które powinny być natychmiast przesłuchane i powinno się zadbać o ich bezpieczeństwo. Efektem mojego zawiadomienia było wszczęcie postępowania przeciwko mnie i następnie...
Następnie Zdzisław Majka, który chciał zeznawać – został znaleziony martwy w mieszkaniu kolegi Przemysława Knasia, gangstera paliwowego.


Gdzie były główne centra mafii?


Skąd takie a nie inne rozmieszczenie głównych ośrodków mafii paliwowej? Częstochowa, Szczecin, Dolny Śląsk... Te centra tak się poukładały ze względu na wojskowe bazy paliwowe. Dlaczego w Częstochowie? Ano dlatego, że wokół Częstochowy rozlokowano silne bazy wojskowe. Przede wszystkim składy paliwowe. Dlaczego Szczecin i Dębia Góra koło Gdyni? Bo tam są bazy. Dlaczego Katowice i Wodzisław Śląski...Z tych samych względów Podkarpacie. Pod Grudziądzem znajduje się baza Jamy – tam pociągi z cysternami wjeżdżały i kończył się ich życiorys. Kolejna baza – Żagań, siedziba oprychów z firmy Unipol.
Dlatego tam powstały tzw. centra. Nawiasem mówiąc – korzystano nie tylko z baz wojskowych, ale i z wojskowych specjalistów , którzy znali się na paliwach. Do tej pory w rękach ABW jest jeden z pułkowników WSI, odpowiedzialny niegdyś za kontakty ze STASI w Poznaniu i za organizowanie sieci logistycznej mafii paliwowej w oparciu o obiekty wojskowe. Jeszcze go trzymają. Zaraz zresztą złapali drugiego. Jeden się nazywa Maciejowski, drugi Jaroń. Oni jeszcze siedzą, ale to może być tłumaczone na dwa sposoby: dla zabezpieczenia ich i uniemożliwienia im kontaktu , albo po prostu w interesie prowadzonych postępowań.
W każdym razie są to osoby, które oni usunęli i schowali.




Ja sam mam szereg postępowań karnych, dlatego ścigają mnie listem gończym. Jedno jest supertajne, o szpiegostwo gospodarcze na rzecz Republiki Federalnej Niemiec, bo działałem w interesie wielkich koncernów rzekomo. Parę działań na szkodę spółki „Dansztof”... to postępowania z urzędu... Prokurator, nie wiedząc nawet, czy byłem wspólnikiem w firmie „Dansztof”, wszczął z urzędu postępowanie...
Mam chyba trzy albo cztery postępowania, także skarbowe, po tym jak zacząłem wskazywać powiązania inspektorów kontroli skarbowej i ujawniłem ich rolę w zabezpieczaniu tego całego interesu przed wykryciem. Mówiłem o tym pani red. Ewie Jaworowicz przed kamerą i ta taśma jest – bo rozmowa trwała ponad półtorej godziny, z czego wyemitowano 7 minut.
Po prostu - jak zobaczyliśmy co się wokół nas zaczyna dziać, zgłosiliśmy sprawę mediom.
W przeciwnym wypadku pani Danuta Gaszewska już dawno by nie żyła, może i mi by się coś przytrafiło. Miała 6 włamań, parę zamachów, podpalenie zabudowań, próbę porwania dzieci, umieszczenie w samochodzie ładunku przypominającego bombę... Akcja rozbrajania odbyła się w obecności telewizji we Wrocławiu – brygada CBŚ przejęła się sprawą i rzeczywiście wykryto pod samochodem atrapę bomby.. Ktoś zadał sobie sporo trudu, aby panią Gaszewską nastraszyć i doprowadzić do załamania psychicznego.
15 sierpnia 2003 roku pani Gaszewska otrzymała telefon, rozmówca ostrzegł, że „masz wykonawać wszystko, co każe prokurator Franus [prokurator Jacek Franus z Wydziału ds. Przestępczości Zorganizowanej Prokuratury Wojewódzkiej we Wrocławiu], a za to co już trafiło do sądu z Zgorzelcu, za wypracowanie dla Kasperka , należy ci się do piachu.

W związku z tym jest jasne, że grupa rozpracowująca panią Gaszewską ma wgląd zarówno w dokumenty prokuratury wrocławskiej, jak i w dokumenty sądu akta sądowe w Zgorzelcu.


Skąd u mnie ta wiedza?


Kiedyś , w roku 1980, pracując jeszcze w prokuraturze w Malborku, zadałem sobie trud i zacząłem zakładać wolne związki zawodowe. Z informacji różnych instytutów w Polsce wynika, że byłem jednym z dwóch prokuratorów w Polsce , którzy przeszli na drugą [solidarnosciową] stronę, spośród 6 800 osób. Drugim był pan Śnieżko,... Ale dla mnie jest to sprawa trzeciorzędna , czy byłem pierwszy, czy drugi, nie w tym rzecz. Następnie pracując jako przedstawiciel prezydium NSZZ Solidarność w Gdańsku, reprezentowałem m.in. pana Wałęsę w sprawach mających znaczenie ponadregionalne. Dorobiłem się zarzutu działania przeciwko podstawowym interesom PRL i zaprzyjaźnionego kraju, ZSRR. Ten zarzut działania przeciwko ZSRR najbardziej mnie ubawił, jako że sam kiedyś wygrałem konkurs organizowany przez Ambasadę ZSRR i naszą prokuraturę, na temat wiedzy o ZSRR. I osobiście dekorował mnie ambasador ZSRR. Uhonorowano mnie dyplomem za krzewienie wiedzy o „przyjacielu”, jakim wówczas bez wątpienia był dla nas Związek Radziecki.
Po postawieniu mi tego zarzutu, próbowano mnie aresztować. W końcu mnie zwinęli , po 13 grudnia 1981 posadzili w Iławie. Potem parę rzeczy się wydarzyło, które zmusiły mnie do emigracji.


Ale prawdziwe szykany spotkały mnie nie za stanu wojennego, ale teraz, po roku 2000, od kiedy wraz z panią Gaszewską zdecydowałem się zeznawać w sprawie mafii paliwowej. Nie jest tak, jak to teraz próbują przedstawić różne prokuratury, nazywając mnie człowiekiem niewiarygodnym. W całym kraju szukano informacji na mój temat, gdziekolwiek był jakikolwiek ślad. Moi znajomi z sądach i prokuraturach w całym kraju informowali mnie, że musiałem cos bardzo poważnego narozrabiać, bo szukają mnie we wszystkich miejscach. Na polecenie Prokuratury Krajowej chodzą po moich aktach.



Po roku 1989 (bo ja pracowałem krótko na uniwersytecie w Hamburgu jako politolog) wróciłem do Polski i odświeżyłem kontakty. Miałem możliwość poznania prawie wszystkich czołowych przedstawicieli zarówno opozycji, a później tzw. lewicy. Kiedy zorientowałem się, że krąg moich dawnych znajomych z solidarnościowej opozycji, dryfuje niebezpiecznie w kierunku, który niestety nie zgadzał się z głoszonymi wcześniej zasadami, to podjąłem kontakt z lewą stroną, m.in. z byłymi współpracownikami bezpieki, np. z panem Bentkowskim [Aleksandrem, PSL] którego dobrze znam. Zatrudniłem go w swojej firmie, 1500 marek brał miesięcznie jako doradca, ale musze powiedzieć, że reprezentował skutecznie sprawę, którą mu się zleciło.

I dzięki takiemu panu Bentkowskiemu i młodemu Czeszejko-Sochackiemu w 1993 roku reprezentowałem polski przemysł lotniczy w rozmowach z niemieckim przemysłem lotniczym..

Ja tych ludzi znam. Dla mnie nazwiska tego typu jak Sobotka, Czeszejko-Sochacki, Janik, Celiński, Rychlik, Tkacki, są doskonale znane . Albo Stefan Jurczak, przewodniczący senackiej komisji obrony narodowej, zamieszany też, moim zdaniem
w pewne nieprawidłowości. Zresztą jego powiadomiłem o mafii paliwowej jako pierwszego. Miałem do niego pewne zaufanie – razem działaliśmy przy zakładaniu Solidarności, siedzieliśmy w Iławie.. ale pomyliłem go z kim innym, zawierzając mu pewne informacje... Reakcją tego kolegi, któremu zresztą i materialnie pomagałem kiedyś, było : „ Czy chcesz, żeby mi gardło poderżnęli?” A więc on wiedział co się dzieje i wiedział to przed przegranymi wyborami a więc w 1998 roku.

Wracając do sprawy...

Ja w 1990 brałem udział jako reprezentant dużych organizacji gospodarczych zachodnich w rozmowach z polskimi władzami przedstawicielstwami, na szczeblu premiera, ministrów. Osobiście mogłem poznać wielu luminarzy życia politycznego, mógłbym ich dużo wymieniać, z niektórymi wcześniej siedziałem podczas internowania w Kwidzyniu i w Iławie. Np. poznałem dobrze Tadeusza Syryjczyka i nie dziwię się, że ten pan niczego pozytywnego nie dokonał .

Od 1982 roku w Polsce po wprowadzeniu stanu wojennego, doszło do bardzo bliskiej współpracy między STASI a polskimi organami bezpieczeństwa. Celem stanu wojennego nie było takie zwykłe zastraszenie obywateli, ale przede wszystkim zagarnięcie ich zasobów majątkowych, zgromadzonych na tzw. kontach dewizowych, a wtedy – po wprowadzeniu stanu wojennego – zamrożonych.
Pieniędzy tych – a więc własności obywateli polskich - użyto potem do wielkich operacji finansowych, m.in. FOZZ. Ale FOZZ nie był jedyną operacją prania pieniędzy za pośrednictwem firm bezpieki. Dowody tej ścisłej współpracy STASI i polskich służb są w posiadaniu organów niemieckich, są tutaj zarchiwizowane i są te dowody zabezpieczone. Ja miałem do nich dostęp.

W okresie 1982 - 1987 trwały – szczególnie na terenie Polski, bo Polska była wówczas krajem bezpiecznym, jeśli chodzi o pewnego rodzaju tajne rozmowy – w Poznaniu i Wrocławiu były to najbardziej prężne ośrodki STASI w kraju , trwały przygotowania do transformacji systemu w Polsce. Krótko mówiąc – do przejęcia mienia obywateli obu państw poprzez organy służb specjalnych oby państw. Było ich bardzo dużo w liczbach bezwzględnych ok. 30 000 osób. Wyspecjalizowanych, różnego typu agentów, czasem o wysokich kwalifikacjach, mających olbrzymie kontakty zagraniczne. I wzajemnie się wspierając, udzielając sobie pomocy, organy PRL i NRD dokonały transferu olbrzymich środków finansowych poprzez Austrię i szereg innych krajów, łącznie ze stanem Delaware w USA, że o egzotycznych wyspach nie wspomnę.
I stad powstał pewien operacyjny zapas pieniędzy, którym oni mogli obrócić, uruchamiając strukturę firm rzekomo inwestujących w Polsce.
Nauczyli się znakomicie posługiwać skrytkami pocztowymi i firmami pocztowymi - to mówi się często o Szwajcarii, [jednak] praktykowane jest też w wielu innych krajach. Polega to na tym, że stoi sobie skromny domek, obwieszony szyldami wielu „prężnych” firm – najlepiej consultingowych i inwestycyjnych – na które powołują się prężne , silne grupy inwestycyjne, dysponujące kapitałem nie wiadomego pochodzenia. Zresztą nikt ich o to nie pytał, bo po drugiej stronie, w Polsce, witały ich firmy tych samych założycieli.
I doszło do sytuacji, że w roku 1989 już byli gotowi podjąć ryzyko funkcjonowania w systemie wolnej gospodarki. Jeśli ktoś nadal uważa, że rok 1989 rok przełomu był wynikiem rozmów w Magdalence, to znaczy, że nie rozumie zjawiska. Rok 89 wyszedł po prostu z kart.


I już wtedy zorientowano się, że elementem niezwykle sprzyjającym takim inwestycjom jest posiadanie własnej partii politycznej. Przystąpiono do zakładania, a nie kupowania partii. Partie kupowane są zbyt drogie, ponieważ skorumpowany polityk, poseł bez przerwy chce być korumpowany, przyzwyczaja się do tej roli i sprawia mu to olbrzymią przyjemność. Natomiast partia założona od podstaw jest korumpowana tylko raz – na początku. To są ludzie na etatach. Szczytem takiego zjawiska jest włoska „Forza Italia”. Nie jest to moje odkrycie – w Niemczech i USA istnieje bogata literatura na ten temat – analizująca genezę partii „Forza Italia”. Jest to – według analityków – zawodowa partia mafijna, powstała w wyniku wyłonienia ludzi sprawnych medialnie, których wyszkolono i rozesłano, niczym bolszewickich emisariuszy, do tworzenia kół partyjnych.
W Polsce też praktykowano taką „demokrację sterowaną” i w moim przekonaniu , a mogę też się powołać na osobę, która była w kierownictwie pewnej partii, polski Kongres Liberalno-Demokratyczny był taką partią. Od samego początku mafia wyłoniła z siebie partię polityczną, uważając że w ten sposób uzyska warunki do ujawnienia pieniędzy które posiada, sił, kontaktów w społeczeństwie itd. Anegdotyczna jest już historia premiera Jana Krzysztofa Bieleckiego, który wizytował zachodnią granicę, a w tym czasie przerzucano co trzeba. Sprawa jest znana i żyją jeszcze ludzie, którzy brali w tym udział.


Pojawia się pytanie: skąd oni są tacy sprawni? Skąd pieniądze, skąd wpływy w administracji, a przede wszystkim – skąd taka dyscyplina? Bo w tych wszystkich działaniach istotny jest element dyscypliny. Oni działają jakby byli wciąż w szeregach wojska, jak zespoły specjalne z okresu stanu wojennego. Bo są to agenci służb bezpieczeństwa i Wojskowych Służb Informacyjnych, którzy po prostu nic innego w życiu nie robili, tylko wykonywali zadania. Stąd wykorzystano okres 1982-89 do określenia struktury osobowej wymiaru sprawiedliwości. W okresie po 1992 roku, jak pozbawiono Jana Olszewskiego władzy i mówiąc krótko – obalono rząd, nieudolny co prawda, ale jednak coś robił... W 1992 roku personalnie struktury posłuszne bezpiece zasiliły wymiar sprawiedliwości. Była co prawda weryfikacja, ale – po pierwsze, nie w WSI, a po drugie – proszę zauważyć, kto przeprowadzał weryfikację. Przybrało to formę groteskową, co widać na przykładzie Hopów. Można zauważyć jak przeprowadzono weryfikację rodziny Hopów (bo było ich dwóch – jeden w Słupsku, drugi w Prokuraturze Apelacyjnej w Katowicach). Więc, ponieważ przepadli w pierwszym podejściu, zagrały odpowiednie instrumenty i komisje zakładowe śląskiej „Solidarności”, wystąpiły z protestami w obronie tych panów. Pojawiły się apele, zaświadczenia o ich uczciwości i fachowości. I że, naturalnie, obiecują poprawę. Obiecali poprawę i zostali przywróceni do stanowisk.


Osobiście obserwowałem próbę przywrócenia skompromitowanego prokuratora w Elblągu, który był moim zwierzchnikiem i taką przeciętną kanalią z okresu stanu wojennego i wcześniej. I niewiele brakowało, gdyby nie moja interwencja, zostałby przywrócony. Nazywał się Dykowski. Uznano, że posiada odpowiednie kwalifikacji – dorobek bez wątpienia posiadał bardzo bogaty, dobrze rokował w związku z tym niewiele brakowało, by przywrócono go do pracy i to na odpowiednio wyższym stanowisku w Warszawie.
Ale te incydenty nie naruszyły, nie ruszyły ani nawet nie zarysowały podstawowej struktury. Uzyskano pewien monolit czyli krótko mówiąc – osadzono swoich ludzi tam, gdzie trzeba. Wykształcono nawet pewne wzory awansowania - ci którzy rzeczywiście przejęli się po 1989 roku budowaniem nowej Polski – nie awansowali. Wypadali. W związku z powyższym kształt obecnego wymiaru sprawiedliwości , prokuratury, szczególnie kierowniczych gremiów, to jest produkt tego procesu, który zaczął się jeszcze przed 1989 rokiem. Nie należy się dziwić, że w sytuacjach skrajnie absurdalnych w polskich sądach zapadają decyzje pozbawione podstaw prawnych (nie mówiąc już o faktycznych) i mimo to przechodzą, bo w systemie dwuinstancyjnym polskim możliwość wzruszenia decyzji, które uzyskały prawomocność poprzez to, że przeszły przez pralnię dwóch instancji jest żadna praktyczna . Można oczywiście czuć się pokrzywdzonym , skarżyć do Strasburga i dbać o to, by Polska zajmowała tam poczesne pierwsze czy drugie miejsce wśród zaskarżanych krajów, ale to nie wywołuje żadnych
skutków. Jeśli chodzi o respektowanie wyroków trybunału strasburskiego, to są one obalane przez te same krajowe sądy, czego przykładem jest sprawa zabużańska.


To tłumaczy, dlaczego tak wielkie afery, jak paliwowa mogą rozwijać się w Polsce, praktycznie bezkarnie, tworząc struktury zakotwiczone w administracji, policji, wymiarze sprawiedliwości. Mogę opisać jak to się odbywa na szczeblu „operacyjnym”. W określonym banku zbierają się określeni ludzie, wertują dokumenty, umowy i typują firmy, najczęściej nieduże, nadające się do przejęcia. Ich osoba , dorobek , poddana zostaje weryfikacji pod kątem wartości , jaką można przejąć. Jeśli uznają, że spraw nie warta jest zachodu i zniszczenie danego przedsiębiorcy nie przyniesie im żadnych profitów –wtedy taki delikwent może spać spokojnie. Chyba, że zacznie się rozwijać – wtedy do niego wrócą. Natomiast wszędzie tam, gdzie jest majątek do wzięcia – to go wezmą. Dla bezpieki – czysty zysk. Posiadając jedynie dostęp do akt i dokumentów, wchodzą w posiadanie wielomilionowych majątków.

Oni, ci z bezpieki, najczęściej nie mają nic, poza tym, że są skadrowanymi pracownikami bezpieki. Kartoteką zawiaduje dalej generał Roman Kurnik, personalny SB z lat 80., i wyznacza zespoły operacyjne. Proszę zwrócić uwagę kto to jest Roman Kurnik. Publikacje na jego temat znowu przeszły bez echa.. A to do niedawna przecież szef departamentu personalnego MSWiA , facet ważniejszy od premiera, Pierwszy kadrowy PRL...A więc to on może z kartoteki wyjmować i pewne działania kierować w określone strony uznając, że to się organizacji opłaci. Roman Kurnik był w latach 80. szefem kadr Służby Bezpieczeństwa w czasach, gdy MSW kierował generał Kiszczak. Pod koniec lat 80. trafił jako szyfrant do ambasady Polski w Japonii. Po zmianach ustrojowych, znalazł się w Komendzie Głównej Policji. Przez wiele lat pracował tam jako dyrektor departamentu kadr. Zna wszystkich w SLD i to m.in. dzięki niemu szefem policji w 1997 r. został Marek Papała. Kurnik został jego zastępcą. Po wyborach wygranych przez AWS, Kurnik odszedł z policji i przeszedł do biznesu, w którym zresztą tkwi do dziś. Zasiadał w radach nadzorczych wielu spółek, m.in. Mennicę Ochrona i Przedsiębiorstwo Budowy Gazociągów i Obiektów Towarzyszących "Megagaz", Biuro Podróży S.A.Z).
Oprócz niego był w MSWiA przecież Józef Semik, były esbek. Obaj z Józefem Semikiem (były zastępca komendanta głównego, nadzorujący piony kryminalne w policji) dostali – jako doradcy Sobotki - możliwość zajmowania się sprawami operacyjnymi policji poprzez powołanie do Międzyresortowego Centrum ds. Zwalczania Przestępczości Zorganizowanej i Międzynarodowego Terroryzmu. Twór ten pozwalał na powoływanie tzw. grup zadaniowych, do których trafiali ludzie delegowani z różnych służb, m.in. policji, Straży Granicznej, WSI, ABW i policji finansowej.
Mieli wgląd w sprawy paliwowe i skwapliwie z tego korzystali.
Przez jakiś czas pojawiło się nawet podejrzenie, że to z centrum wyszło ostrzeżenie o planowanym zatrzymaniu jednego z założycieli spółki BGM ze Szczecina. Nie znaleziono na to dowodów, ale Arkadiusz Grochulski zniknął i do dziś ścigany jest listem gończym.



Ta grupa, jak pan widzi, dysponuje swoimi prokuratorami, swoimi biegłymi, swoimi bankowcami, swoimi sędziami, swoimi wreszcie ministrami. Proszę zwrócić uwagę jak oni obchodzą prawo bankowe w sytuacjach kiedy maja konkretną umowę bankowa z zabezpieczeniem majątkowym. Majątek w wyniku postępowanie przed umowy kredytowej został wyceniony, wycena została zaakceptowana przez bank i stanowi podstawę zabezpieczenia kwoty kredytu. I co się dzieje, kiedy bank wypowiada te umowę? Bank kwestionuje sam, wszczynając postępowanie egzekucyjne kwestionuje przez siebie zatwierdzona umowę i w systemie egzekucyjnym, poprzez komornika doprowadza do ponownej wyceny o wiele niższej, z reguły stanowiącej 10% poprzedniej wyceny. I przejmują majątek dłużnika za bezcen. Banki z góry mają zapewnioną bezkarność. Księgowo banki zaniżają wartość zastawu. Choć faktycznie są w posiadaniu olbrzymiego majątku.


Klucz polityczny już nie wystarczy . Ludzie który uczestniczą w procederze, nie dzielą się według barw politycznych. To przykre ale z byłymi esbekami współpracują dziś byli internowani związkowcy.


Koniec zapisu
10 października 2004
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Tomasz Triebel
Weteran Forum


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 262

PostWysłany: Czw Mar 04, 2010 9:53 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

http://www.bezcenzury.net/index.php?main=article&action=view&article=132&images=thumb180

KULISY AFERY PALIWOWEJ - DOKUMENTY

--------------------------------------------------------------------------------

Zeznania Danuty Gaszewskiej

Danuta Gaszewska




Publikujemy poniżej część zeznań p. Danuty Gaszewskiej, byłej współwłaścielki firmy "Dansztof", zawłaszczonej przez mafię paliwową. Zeznania ujawniają mechanizm zawłaszczenia, którego ofiarą padła nie tylko p.Gaszewska, ale także - liczni drobni przedsiębiorcy w kraju. Dane osobowe prokuratora (adresata zeznań) zostały pominięte.


Szanowny Panie Prokuratorze!

Ponieważ przesłuchanie mnie w charakterze świadka przewidziane na dzień 15.11.20002 r. nie mogło zostać zrealizowane, pozwalam sobie, ze względu na znaczenie sprawy i treści przygotowanego przeze mnie zeznania, przesłać Panu tekst tego zeznania.

Wymienione w tekście zeznania dokumenty, określone jako dowody załączone do protokółu, zostały w dniu 15.11.2002 r. przekazane przeze mnie funkcjonariuszowi CBS i powinny się znaleźć w Pana posiadaniu .

W dniach od 17.11.2002 r. do 04.12.2002 r. z powodów, które opisałam w trakcie składanych zeznań , będę przebywała na leczeniu w sanatorium w Wiśle.
Jeżeli będę w stanie, to pozwolę sobie w miedzy czasie przesłać Panu dalsze informacje, będące częścią przygotowanych przeze mnie zeznań. Zależy mi bardzo na tym, żeby zostały one w sposób procesowy zabezpieczone.


Z poważaniem

Danuta M. Gaszewska




W załączeniu ww. tekst.



początek zeznań, cz.I


Kontynuując zeznanie w dniu dzisiejszym pragnę odnieść się do opisania operacji finansowych przeprowadzanych po dniu 04.10.2000 r. z udziałem sp. BGM Szczecin i przejmowania majątku sp. „Dansztof“ przez K. Chomę i innych , w szczególności W. Strózika, podającego się za pełnomocnika sp. „Polonia Promotion“ z Zabrza.

Bezpośrednio po 04.10.2000 r. tj. po odebraniu mi spółki „Dansztof“, K. Choma, W. Strózik,A. Stępień, A. Ostaszewski, A. Hoffmann, A. Saruga, B. Pluta i inni przystąpili do przenoszenia składników majątkowych spółki „Dansztof“ na rzecz sp. „Polonia Promotion“ i innych podstawionych podmiotów i osób. Szczegóły tego procederu i udział w nim przedstawicieli US w Zgorzelcu i UKS we Wrocławiu przedstawiłam w pismach kierowanych do organów prokuratury i organów Ministra Finansów. Pozostały one bez odpowiedzi, bądź przesłano mi jako odpowiedź pisma przedstawiające całkowicie niezgodne z prawdą wersje i to pomimo przedłożenia przeze mnie dokumentów ujawniających konkretne przypadki przestępczej działalności na moją szkodę i szkodę Skarbu Państwa oraz banków. Prokuratorzy z Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze, Stefanowski i Bujewicz w sposób arogancki pouczali mnie, że nie jestem stroną w postępowaniach, które oni prowadzą, albo przesyłali moje zawiadomienia do innych prokuratur, co wymagało czasu i powodowało, że najczęściej nie podejmowano żadnych dalszych czynności. Fakty pozorowania działań procesowych ze strony Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze można prześledzić na podstawie korespondencji pomiędzy tą prokuraturą a prokuraturami w Zgorzelcu i w Jeleniej Górze. Wystarczy zapoznać się z aktami spraw prowadzonych przez prok. Lipinską z Prokuratury Rejonowej w Zgorzelcu.

Przedstawiciele Izby Skarbowej we Wrocławiu , Józef Dolata i inni w szeregu pismach kierowanych do mnie odmówili mi „ interesu prawnego“ do występowania w sprawach przestępstw dokonywanych na szkodę Skarbu Państwa przez K. Chomę i to w sytuacji kiedy przedkładałam konkretne dowody dokonywania na szkodę organów Ministra Finansów przez K. Chomę, J. Bobrka i innych wielomilionowych strat. Podobnie zachowywał się przedstawiciel UKS we Wrocławiu J. Józefowicz i jego współpracownicy, którzy posiadając dostarczane przeze mnie dowody prowadzonej przez K. Chomę i innych, wśród których byli również współpracownicy UKS , przestępczej działalności na szkodę Skarbu Państwa , podjęli próbę ich zniszczenia i sporządzili szereg dokumentów niezgodnych ze stanem faktycznym i przerobionych. Również jak w przypadku J. Dolaty, dyr.UKS we Wrocławiu odmówił mi prawa do występowania z zawiadomieniami , twierdząc w przesalanym do mnie piśmie, że nie mam legitymacji prawnej do występowania z zawiadomieniami w imieniu swoim jak również w imieniu sp. „Dansztof“. Jednocześnie na jego polecenie wszczęte zostały przeciwko mnie i mojej rodzinie wszelkie możliwe czynności kontrolne przez pracowników UKS i IS. Dokładnie będę chciała zeznać na ten temat w dalszej części przesłuchania..

Nie mając innego wyjścia w jednym z wystąpień skierowanych w dniu 04.08.2001 r. do przedstawiciela CBS w Szczecinie opisałam szczegóły okradania przez K. Chomę, J. Bobrka i innych przy pełnej świadomości i współdziałaniu ze strony przedstawicieli UKS i IS we Wrocławiu Skarbu Państwa i innych podmiotów. Pismo to zostało sporządzone przez p. A. Czyżewskiego i przesłane do Szczecina w nawiązaniu do prowadzonego tam śledztwa.
Zostało ono również przesłane Prokuratorowi Apelacyjnemu we Wrocławiu. W tym miejscu załączam je do protokołu przesłuchania.

Do protokołu pragnę również załączyć kopie faktur wyprzedaży składników ruchomych majątku sp.“Dansztof“. W rzeczywistości było to przekazywanie K. Chromie i J. Bobrkowi po przez sp. „Polonia Promotion“ majątku spółki ,stanowiącego w części zabezpieczenie kredytów bankowych i zabezpieczonych należności Skarbu Państwa . Szczególną role w tej operacji odegrała A. Szaruga – Główna Księgowa sp. „Dansztof“. Powstałe szkody należy ocenić na kwotę nie mniejsza niż 2.500.000,00 zł. Wymienione na tych fakturach skladniki majątkowe sp. „Dansztof“ formalnie przejmowała sp. „Polonia Promotion“ działając na zlecenie „BGM“ Szczecin. Będę o tym szczegółowo zeznawała w dalszej części przesłuchania.

Kolejno przeprowadzane tzw. zgromadzenia wspólników sp. „Dansztof“, kontrolowane i przygotowane przez A.Hoffmanna, A. Ostaszewskiego, A. Bełzę i K.Chomę, w których nie uczestniczyłam, bowiem organizowane one były przez osoby nieuprawnione, a którym, ze względu na skutki wypadku i działaniom prowadzonym, o czym się później dowiedziałam, na moja szkodę przez adw. R.Bedryja i K. Budnika, nie mogłam się przeciwstawić, były przygotowaniem do przeprowadzenia następnej przestępczej operacji w interesie spółki BGM, tzw. faktoringu niepełnego. Celem tej operacji było przejęcie przez K.Chomę, W.Strózika i innych po przez sp. „Polonia Promotion“, w rzeczywistości fikcyjną spółkę o nieprawdziwym kapitale i bez majątku, stacji benzynowych i bazy paliw sp. „Dansztof“i wykorzystanie ich do dalszej przestępczej działalności w interesie sp. BGM. Szczególnie ważną była baza paliw w Zaręmbie, gdzie dokonywano mieszania komponentów dostarczanych przez BGM , w tym szczególnie niebezpiecznych dla środowiska i życia ludzkiego tzw. izomerów jak np: Izopentan, Izohexan i Izoheptan, używanych w procesach rafineryjnych do produkcji benzyn.

O fakcie przygotowywania tej operacji, którą wymierzona była przede wszystkim w interes Skarbu Państwa, informowałam Prokuraturę Okręgową w Zielonej Górze, żądając, w celu przynajmniej zabezpieczenia interesów Wymiaru Sprawiedliwości i Skarbu Państwa, przystąpienia prokuratury do toczących sie z mojej inicjatywy postepowan cywilnych o uniewaznienie zmian przeprowadzonych w oparciu o postanowienie Sadu Gospodarczego w Jeleniej Gorze z dnia 04.09.2000 r. po dniu 04.10.2000 r. Dowody moich wystąpień powinny znajdować sie w aktach śledztw prowadzonych w Prokuraturze Okręgowej w Zielonej Górze przez prok. Bujewicza i Stefanowskiego, jak również w Prok. Apelacyjnej w Poznaniu w aktach posiadanych przez prok. H. Wyszyńską.

Wszystkie moje wystąpienia spotkały się z odmową. Uzasadnieniem były twierdzenia niezgodne z stanem faktycznym, jak również niezgodne z prawem.

Naturalnie, pomimo dokonania przez nieznanych sprawców dwukrotnie włamań do pomieszczeni, w których mogłyby się znajdować te dokumenty i jednego usiłowania włamania, jestem w posiadaniu zarówno wnioskow kierowanych w tej sprawie do prokuratury jak również odpowiedzi na nie. Będą one mogły być w razie potrzeby przedłożone dla celów tego postępowania.

Chcę podkreślić także, że w celu wykazania słuszności prezentowanego przeze mnie stanowiska powinny zostać dołączone do akt niniejszego śledztwa wszystkie akty notarialne sporządzone na rzecz sp. „Dansztof“ przez notariusz G. Turkiewicz ze Zgorzelca w okresie
czasu od 04.10.2000 r. do 09.11.2001 r., oraz akty notarialne sporządzone na rzecz sp. „Dansztof“ i „Polonia Promotion“ przez Kancelarie Notarialna s.c.“mgr Jadwiga Przyszlak i mgr Krzysztof Madej“, ul. Sw. Urbana 2/2, 41-800 Zabrze, w okresie czasu jak wyżej.

W tym miejscu załączam do protokółu zawiadomienie skierowane do Zb. Szypczyńskiego z Wydziału XXII CBS KGP we Wrocławiu, z dnia 22.06.2001 r.
Ponieważ moje wystąpienia i zawiadomienia kierowane do organów prokuratury pozostawały bez odpowiedzi, podjęłam próbę zawiadomienia o kontynuowaniu działalności przestępczej przez ww. osoby, przedstawicieli CBS.

W okresie listopada, grudnia 2000 r. i stycznia 2001 r. A. Ostaszewski, A. Belza , A. Hoffman i J. Stajniak sporządzając i wysyłając do różnych podmiotów w tym do banków szereg dokumentow niezgodnych z prawdą, doprowadzili do wykazania niezgodnego ze stanem faktycznym, fikcyjnego stanu finansowego sp. „Dansztof“

Jednocześnie W. Strózik, A. Stępień, K.Choma , A. Saruga i B. Pluta w porozumieniu z J. Bobrkiem, który przyjeżdżał do Bogatyni,wspólnie z przedstawicielami spółek wymienionych w załączonych do protokółu zestawieniach z dn. 24.01.2001 r.,31.01.2001 r. i z 15.02.2001 r. , na których znajdują sie podpisy A.Stępnia,B.Pluty i W. Strózika sporządzili fikcyjne faktury sprzedaży paliwa przez sp. Dansztof“ w kwocie łącznej około 5.000.000,00 zł. na rzecz wymienionych w tych zestawieniach spółek. W ten sposób zaświadczyli istnienie fikcyjnych wierzytelności.

Równocześnie sp. BGM wystawiła dwa dokumenty fikcyjnej sprzedaży paliwa na rzecz sp. „Dansztof“, z których jeden na kwotę 2.195.000,00 zł. z dnia 25.01.2001 r., nr 55/12 załączam. Druga faktura wystawiona kilka dni wcześniej na kwotę, jeżeli dobrze pamiętam, około 2.700.000,00 zł. powinna nosić nr 53/12.

W tym czasie z data 24.01.2001 r. sporządzono pomiędzy sp. „Dansztof“ i sp. „Polonia Promotion“ umowę tzw. faktoringu niepełnego nr 001/01/2001. W księgowości BGM powinny znajdować się obie wyżej wymienione faktury oraz sporządzone do nich w dniu 29.01.2001 r. i 30.01.2001 r. korekty, które anulowały zaistnienie transakcji potwierdzanej tymi fakturami. Celem tej operacji było stworzenie w rzeczywistości fikcyjnego zadłużenia sp. „Dansztof“ wobec sp. BGM i fikcyjnych stanów magazynowych w sp. „Dansztof“.

Następnie posługując sie umowa tzw. faktoringu niepełnego, co jak wiadomo przenosi odpowiedzialność na „faktoranta“ w razie braku realizacji rzekomo nabytych faktur dłużników „faktoranta“, sp. „Polonia Promotion“ stała się wierzycielem sp. „Dansztof“ i przejęła nieistniejący dług sp. Dansztof“ wobec sp. BGM. Operacja ta stworzyla podstawy do „ przeprania „ kwoty około 5.000.000,00 Zł. i przelania jej jako legitymowanej na konto sp. BGM. Kwota ta pochodzła z nielegalnej sprzedaży paliw częściowo „komponowanych“ w magazynie paliw sp. „Dansztof“ w Zaręmbie , realizowanej w grupie firm podporządkowanych BGM, tj. przez spółki: „Unipol“,“Unires“,“Digger“,“WEBBO“ ,“Eko-Gaz“ i „Dansztof“.
W tym miejscu załączam dowód przelewu bankowego z dnia 29.01.2001 r. na rzecz BGM.
W ten sposób rozliczono nielegalne transakcje, przeprowadzone w okresie poprzednim po przez sp. „Dansztof“. A.Stępień, B. Pluta i A. Saruga działając na polecenie K.Chomy,
W. Strózika i J. Bobrka sporządzili w tym wypadku łącznie 32 faktury fikcyjnej sprzedaży, bliżej nieokreślonych paliw na rzecz podmiotów, które często powtarzały się w dokumentacji księgowej zabezpieczonej przeze mnie przed 04.10.2000 r. i przekazanej Prokuraturze Okręgowej w Jeleniej Górze.

W dniu 12.02.2001 r. aktem notarialnym sporządzonym przez notariusz G. Turkiewicz , przygotowanym przez K.Chomę ,A.Bełzę,A.Ostaszewskiego i A.Hoffmanna upoważniono tzw. zarząd sp. „Dansztof“ do regulowania długów spółki składnikami majątkowymi spółki.
W ten sposób sp.“ Polonia Promotion“ a przede wszystkim W. Strózik przedstawiający się jako pełnomocnik spółki stopniowo wspólnie z K.Chomą rozpoczęli przenoszenie części spółki „Dansztof“ na rzecz sp. „Polonia Promotion“ z tytułu spłaty wcześniej wspólnie z J.Bobrkiem stworzonego tzw. zadłużenia sp. „Dansztof“wobec sp. BGM, przejętego następnie przez sp. „Polonia Promotion“.

Cała operacja była możliwa d przeprowadzenia dzięki bezczynności zawiadomionych wcześniej przeze mnie organów UKS we Wrocławiu i US w Zgorzelcu a także odmowie podjęcia wnioskowanych przeze mnie działań ze strony Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze to możliwe przede wszystkim dlatego, że wcześniej pozbawiono mnie decyzjami UKS i IS we Wrocławiu prawa do występowania z zawiadomieniami w tej sprawie i zadania podjęcia prawem nakazanych czynności. Osobą, która również wiedziała o tym procederze ale odmówiła interwencji i wykazała całkowitą bezczynność był Zastępca Dyrektora Departamentu Kontroli Skarbowej w Ministerstwie Finansów Jan Deliś, któremu p. Czyżewski w moim imieniu przedłożył omawianą tutaj dokumentację wraz z żądaniem zawiadomienia organów prokuratury.

Już pobieżna i żądana przeze mnie kontrola dokumentów księgowych spółki „Dansztof“ w tym okresie oraz sp. BGM i „Polonia Promotion“ przeprowadzona pod katem rozliczenia podatku VAT w okresie styczeń i luty 2001 r. wykazałaby fikcyjny charakter dokonywanych operacji księgowych i zamiar dokonania przestępstwa tarze na szkodę Skarbu Państwa, którego straty w związku z tą operacją należy ocenić na kwotę około 26.000.000,00 zł.
Liczba około 5.000.000,00 zł składającą się na kwotę wyżej podaną przeze mnie, jest tylko jednym z przypadków pozyskania w sposób nielegalny i następnie „przeprania“ olbrzymich kwot pieniężnych, który mogę dokładnie na podstawie posiadanych przeze mnie dokumentow i wiedzy opisać.

Jest to kwota, którą bezpowrotnie strącił Skarb Państwa po przez wykorzystanie sp. „Dansztof“ i innych wyżej wymienionych do całego szeregu operacji nielegalnych, których celem było przejecie należności Skarbu Państwa z tytułu podatku akcyzowego, a następnie uniemożliwienie jego naliczenia i odzyskania po przez przeprowadzanie tzw. kontrolowanej upadłości poszczególnych ogniw organizacji podporządkowanej J. Bobrkowi i innym.

Jak już zaznaczyłam w dniu 29. bądź 30.01.2001 r. J. Bobrek doskonal korekty faktur wystawionych wobec sp. „Dansztof“ i anulowali powstałe rzekomo zadłużenie z tego tytułu.
Podobnie postąpiono z fakturami wystawionymi przez sp. „Dansztof“ wobec firm wymienionych w załączonych tutaj trzech zestawach, rzekomych nabywców.

Ponieważ dokonano anulowania tych faktur jak w przypadku BGM przed upływem 31.01.2001 r. to fakt ten mógł być księgowany na tzw. kontach pomocniczych , a wiec cała operacja nie wpływała na konta bilansowe spółki BGM i nie powstało zdarzenie podatkowe.
Taki sposób operowania kontami utrudnia wykrycie prawdziwego charakteru przeprowadzonej operacji, pod warunkiem, że organy kontroli skarbowej wykazują określoną bezczynność w zakresie realizowania swoich obowiązków i naturalnie nie koordynują swoich działań.
Opisana przeze mnie operacja jest typowa i była praktykowana na szkodę Skarbu Państwa, banków i osób prywatnych w wielu miejscach w kraju. Jej przeprowadzenie było możliwe rowniez dzięki bezczynności zawiadamianych wcześniej organów prokuratury i przychylności Sądu Gospodarczego w Jeleniej Górze, który w dniu 09.11.2001 r. w oparciu o fikcyjną dokumentację sporządzoną przez P. Komorowskiego ze spółki „Digger“, J. Szeląga ze sp. „Unires“, J. Bobrka ze sp. BGM w porozumieniu ze sp. „Terminal Celny Rzepin“ i innymi wyżej wymienionymi osobami, mającą zaświadczyć o niewypłacalności sp. „Dansztof“, ogłosił jej upadłość. Miało to znaczenie formalne i ważne przede wszystkim dla toczących sie postępowań karnych. Dalsze ich prowadzenie zostało bardzo poważnie utrudnione. Bowiem majątek sp. „Dansztof“ został wcześniej, w sposób wyżej opisany, przeniesiony na rzecz innych podmiotów kontrolowanych przez J. Bobrka i służy, jak. np. dwie stacje benzynowe i magazyn paliw w Zarembie do dalszej sprzedaży tzw. „komponowanych“ paliw płynnych.
To wszystko, co mam na ten temat do powiedzenia w dniu dzisiejszym.

Danuta Gaszewska

http://www.bezcenzury.net/index.php?main=article&action=view&article=133&images=thumb180

KULISY AFERY PALIWOWEJ - DOKUMENTY CZ.2

--------------------------------------------------------------------------------

Zeznania Danuty Gaszewskiej cz.2

Danuta Gaszewska


Publikujemy poniżej drugą część zeznań p. Danuty Gaszewskiej, byłej współwłaścielki firmy "Dansztof", zawłaszczonej przez mafię paliwową. Zeznania ujawniają mechanizm zawłaszczenia. Dane osobowe zostały pominięte


VI Ds 12/01/S

Kontynuując w dniu dzisiejszym składanie zeznań, pragnę na początek podkreślić, że przygotowując się do przesłuchań prowadzonych w Prokuraturze Okręgowej w Szczecinie przebywam po za miejscem mojego zamieszkania oraz staram się również nie przebywać dłużej w żadnym z innych miejsc znanych funkcjonariuszom policji w Bogatyni, w Zgorzelcu i we Wrocławiu. Żeby dojechać na przesłuchanie do Szczecina poruszam się po stronie niemieckiej i korzystam z pomocy osób mieszkających w Niemczech.
Od ponad dwóch lat prowadzę życie osoby ściganej, prześladowanej, którą stara się za wszelką cenę doprowadzić do załamania psychicznego, utraty zdrowia a być może i życia.

W wyniku koordynowanych działań ze strony osób reprezentujących K.Chomę J.Bobrka, J.Kazmierczaka, B.Weimanna i innych oraz przedstawicieli tzw. lokalnego wymiaru sprawiedliwości, doprowadzono już do pozbawienia mnie środków do życia i możliwości wykonywania pracy. Mój młodszy syn, który jeździł ze mną na przesłuchania i opiekował się mną, został pewnego dnia zatrzymany przez funkcjonariuszy policji z Bogatyni i pod pretekstem nieczytelnej pieczątki w dokumencie” prawojazdy”, pozbawiony tego dokumentu a tym samym możliwości towarzyszenia mi w dalszych wyjazdach do prokuratur we Wrocławiu czy Zgorzelcu. Wcześniej w wyniku przestępczej w zasadzie akcji prowadzonej przez komorników Sądu Rejonowego w Zgorzelcu na wniosek Kredyt Bank w Rybniku, odebrano mojemu synowi samochód i sprzedano go. Wniesione przeze mnie środki przeciwegzekucyjne zostały odrzucone z powodu nieopłacenia przeze mnie kosztów sądowych. We wszystkich innych postępowaniach cywilnych wszczynanych przeze mnie w Sądzie Okręgowym w Jeleniej Górze, w Zielonej Górze i we Wrocławiu, pozwy moje zostały z tych samych powodów odrzucone. W żadnym z postępowań nie zostałam zwolniona od kosztów sądowych. Nie zwrócono mi nawet kosztów przejazdu w charakterze świadka na przesłuchania do prokuratur w Jeleniej Górze, w Zielonej Górze i do Poznania.
W maju 2002 r. funkcjonariusze KWP z Wrocławia urządzili w Bogatyni polowanie na mnie, zatrzymując i skuwając kajdankami m.in. mojego brata, jednocześnie mówiąc do niego cyt.:„ .. gdzie jest ta kurwa Gaszewska“ .Wypowiadający te słowa i niezwykle aktywny był ten sam funkcjonariusz, który w listopadzie 2001 r. był kierowcą samochodu, którym jechało dwóch funkcjonariuszy CBS KGP z Wrocławia Zb.Szybczyński i jego współpracownik o imieniu Waldemar. , ochraniając mnie i p. Czyżewskiego w drodze do Sądu Okręgowego w Jeleniej Górze, na posiedzenie w sprawie zażalenia na postanowienie prok. Bujewicza umarzające postępowanie w sprawie gróźb karalnych i zamachów wymierzonych przeciwko mnie i p.Czyżewskiemu.

Pragnę tutaj podkreślić, że trudno o bardziej absurdalne postępowanie. Pokrzywdzeni korzystają z ochrony CBS, bowiem uznano zagrożenie ich zdrowia i życia za bardzo realne, a prok. Bujewicz i sąd umarzają postępowanie, nie stwierdzając takiego zagrożenia. Na podkreślenie zasługuje również fakt, że do dnia dzisiejszego tj. przez okres prawie roku sąd nie sporządził uzasadnienia swojego postanowienia utrzymującego w mocy postanowienie prok. Bujewicza., Na posiedzeniu tym mnie i p. Czyżewskiego już nie było, ponieważ w miedzy czasie odmówiono nam dalszej ochrony na dojazd do budynku sądu w Jeleniej Górze.

Przez okres wielu miesięcy do chwili obecnej trwają rzekomo procesowe działania podejmowane przez funkcjonariuszy policji w Bogatyni i Zgorzelcu, którzy powołują się na polecenia otrzymywane z Prokuratury w Zgorzelcu i w Jeleniej Górze. Celem tych działań jest jak sądzę doprowadzenie do zastraszenia moich znajomych i współpracowników, którzy są świadkami ww. postępowaniach toczących się we Wrocławiu i Poznaniu.

Mój młodszy syn nie wytrzymując tej sytuacji opuścił Polskę. Mój starszy syn w zasadzie ukrywa sie poza Bogatynią. Będąca na moim wychowaniu dziewczynka o imieniu Sara, wymagająca specjalnej troski i podlegająca ponadto opiece Poradni Psychologicznej doznała załamania psychicznego i proces leczenia w praktyce powinien zostać powtórzony
Podejmowane przeze mnie próby doprowadzenia do wszczęcia postępowań karnych przeciwko osobom powołujących się na wykonywanie obowiązków służbowych, kończą się odmową bądź umorzeniem przeważnie z podobnie brzmiącym uzasadnieniem, że składająca zawiadomienie nie przejawia aktywności, nie przebywa pod wskazanym adresem i nie stawia się na wezwania. Nie muszę chyba dodawać, że jest to wszystko nieprawdą. Nie mogę reagować na wezwania, których nigdy nie widziałam i stawiać się w terminach, o których również nic nie wiem. Kiedy w rozmowie z komendantem KMP w Bogatyni zaproponowałam kontakt telefoniczny w celu uzgadniania terminów zlecanych rzekomo przez prokuraturę czynności, oświadczył on , że to jest niemożliwe i zażądał pisemnego podania wszystkich adresów pod którymi przebywam i co w danej chwili robię.

Ponieważ prawie połowa funkcjonariuszy w policji w Bogatyni i wielu policjantów ze Zgorzelca to dobrzy znajomi .Chomy i A.Stępnia, niektórzy albo członkowie ich rodzin to ich pracownicy, mam prawo sądzić, że skończyło by się to mniej więcej tak , jak z czynnościami wykonanymi przez tych funkcjonariuszy na zlecenie funkcjonariuszy CBS ze Szczecina przeprowadzonymi w ramach, jak mi sie wydaje, tego śledztwa.
Polecenie wykonania określonych czynności przesłuchania świadków, nota bene podanych przeze mnie i chyba p. Czyżewskiego, w Bogatyni, podpisane prawdopodobnie przez p. Czecha, zostało najpierw omówione z K.Chomą i A.Stępniem, którzy następnie porozmawiali z osobami, które miały być przesłuchane. Słyszałam, że nawet kopie protokołów tych przesłuchań zostały przekazane K.Chomie.

Nie mogę zrozumieć dlaczego możliwym jest utrzymywanie kontaktu telefonicznego i uzgadniane terminów czynności, co prawda od niedawna ale jest to faktem, z Prokuraturą Apelacyjną w Poznaniu, z przedstawicielami CBS KGP, czy też z Prokuraturą Okręgową w Szczecinie, a niemożliwym jest podobny kontakt z komendantem KMP w Bogatyni i Prokuraturą Rejonową w Zgorzelcu.

W ostatnim okresie nasiliły się działania podejmowane przez policjantów i prokuratorów ze Zgorzelca w celu ustalenia gdzie ja przebywam i czy pozostaje w kontakcie z innymi prokuraturami poza Wrocławiem. Z relacji członków rodziny i znajomych wiem, że miejsce mojego zamieszkania w Bogatyni, w Poznaniu gdzie czasami przebywałam do chwili, aż dokonano tam dwukrotnie włamań, oraz inne znane K.Chomie i A.Stępniowi adresy, są obserwowane, a znajomi są nachodzenia i wypytywani o mnie. Tworzy się coraz bardziej agresywnie, atmosferę zagrożenia wokół mojej osoby. Nawet osoby, których udział i pomoc w prowadzonych przez Prokuraturę Okręgową w Szczecinie , CBS KGP i ABW czynnościach, była jak sądzę utrzymywana w tajemnicy, znalazły się nagle w obliczu wszczynanych przeciwko nim zupełnie absurdalnych postępowań. Osobą dobrze znaną prowadzącym to śledztwo, ze względu na pomoc w zakresie wiedzy specjalistycznej udzielonej na potrzeby tego postępowania, została skazana w wyniku zupełnie z preparowanego zarzutu i postępowania sądowego.

Od 13.06.2001 r. podejmowane były próby doprowadzenia do przebadania mnie przez biegłych psychiatrów i uznania za osobę niepoczytalną, względnie o ograniczonej poczytalności. W tym kierunku zmierzały czynności podejmowane przez prok. Bujewicza, wystarczy przeanalizować sposób w jaki prowadzili przesłuchania na mój temat. Następnie kilkakrotnie rozważano zrealizowanie tego pomysłu w Prokuraturze Okręgowej we Wrocławiu. W końcu prok. J.Franus nie wykazując żadnej inicjatywy w celu zweryfikowania podsuniętych mu przez A.Hoffmanna całkowicie nieprawdziwych informacji na mój temat, doprowadził do przebadania mnie, tak jak wcześniej zostało to zapowiedziane, przez biegłych psychiatrów. Nie znam jeszcze ich opinii, ale czynność ta została przeprowadzone bez udziału reprezentującego mnie adwokata i z treści pytań jakie mi stawiano zorjentowałam się, że była to czynność na „zlecenie“. Wbrew temu co biegli psychiatrzy w oparciu o zebrany o mnie materiał twierdzili, ja tego materiału nie widziałam, nie leczyłam się nigdy psychiatrycznie, nie byłam uzależnioną od lekarstw czy też narkotyków i nie nadużywałam nigdy alkoholu. Mój obecny stan psychiczny ma konkretne uwarunkowania i jest następstwem szeregu czynów przestępczych dokonanych przeciwko mnie, moim najbliższym i znajomym przez osoby przeze mnie wskazane i będące przedmiotem zainteresowania szeregu instytucji państwowych.

W dniu 26.09.2002 r. p. prok. Śliwa- Wilkusz z Prokuratury Krajowej w rozmowie ze mną po zakończeniu nagrywania programu telewizyjnego „Sprawa dla Reportera“ p. E.Jaworowicz stwierdziła po tym, jak jej zwróciłam uwagę, że posiadane przez nią informacje na mój temat są niezgodne z prawdą, że sprawiedliwość zwycięży i żebym się nie martwiła.

W tym miejscu chcialabym załączyć do protokółu pismo p. A. Czyżewsiego z dnia 04.11.2002 r. skierowane do Ministra Sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego, oraz pismo skierowane do Ministra W.Ciesielskiego z Ministerstwa Finansów.
Jednocześnie chcę zaznaczyć i przypomnieć, że w ocenie przedstawicieli Komisji Praw Człowieka Rady Europy, a Polska jest stroną Konwencji, „powolny wymiar sprawiedliwości praktykowany w Polsce nie jest żadnym wymiarem sprawiedliwości“.

Sprawa, która jest przedmiotem moich kolejnych zeznań bierze swój początek w dniu 07.06.2000 r .i od dwóch lat i pięciu miesięcy, tj., od 01.07.2000 r. znana jest Dyrektorowi Biura Zwalczania Przestępczości Zorganizowanej Prokuratury Krajowej.
W mojej ocenie jest to wystarczająco długi okres czasu, żebym mogła stwierdzić za Komisarzem Rady Europy Do Spraw Praw Człowieka , p. Alvaro Gil-Robles, że w odniesieniu do mojej osoby a także innych, również tych, które już nie żyją, praktykowany jest cynicznie model braku sprawiedliwości.

Chcę w tym fragmencie moich zeznań szczególnie podkreślić co ja odczuwam i dlaczego mając świadomość, że moje prawa konstytucyjne i osobiste są łamane przez grupę osób, wśród której są również przedstawiciele tzw. wymiaru sprawiedliwości, skierowałam się właśnie z prośbą o pomoc do Instytucji Unii Europejskiej. Wszystkie istotne materiały zostały przesłane, bądź są przesyłane do Brukseli i Strasburga .
W chwili kiedy składam te zeznania A. Hoffmann obrońca i pełnomocnik K.Chomy i innych, jednocześnie pełnomocnik Kredyt Bank SA, A.Stachowiak – radca prawny Kredyt Bank SA, sędziowie Sądu Rejonowego i Okręgowego w Jeleniej Górze , sędziowie Sądu Okręgowego i delegowani do Apelacyjnego we Wrocławiu, przy całkowitej bezczynności Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu i w Zielonej Górze, po przez całkowicie niezgodne z prawem czynności komorników Sądu Rejonowego w Zgorzelcu, pozbawiają mnie i moich dzieci domu, na rzecz zaspokojenia roszczeń Kredyt Bank SA /Oddział w Jeleniej Górze, uznanych przez te sądy jako spłata 1.500.000,00 kredytu zaciągniętego w dniu 15.07.2000 r. przez sp. WERA i poręczonego moim majątkiem, którego równowartość została wczesniej zagarnięta przez J. Bobrka, K.Chomę i A.Stępnia..

Po zapoznaniu dyr. P. Osucha w czerwcu 2000 r. z sytuacją finansową sp. „Dansztof“ i sp. WERA jaką zastałam po 28.04.2000 r. uzgodniliśmy, że sp. WERA przejmie zadłużenie sp. „Dansztof“ w kwocie 1.500.000,00 zł. ze wzglądu na bardziej przejrzystą w tym czasie sytuację związaną z możliwością odzyskania pieniędzy podebranych przez Stępnia i Chomę wcześniej z kasy spółki WERA i przekazanych J.Bobrkowi.

W Sądzie Pracy w Zgorzelcu rozpatrywana była sprawa dyscyplinarnego zwolnienia A.Stępnia w związku z ciężkim naruszeniem przez niego obowiązków pracowniczych i zagarnięcia na szkodę sp. „Dansztof“, jako odpowiedzialnego materialnie, kwoty nie mniejszej niż 2.500.000,00 zł. Jak później mnie poinformowano, akta tej sprawy częściowo zaginęły. Ja posiadam jednak kopię poświadczonych urzędowo dokumentow przedłożonych w tym postępowaniu, określających bardzo wyraźnie odpowiedzialność A.Stępnia. W tym miejscu chcę jedynie zaznaczyć, że w procesie usuwania tych dokumentów, szczególnie aktywny okazał się prok. Bujewicz, który w postępowaniu prowadzonym przeciwko mnie, podjął się roli wykazania, że A.Stępień nie miał określonej umową odpowiedzialności materialnej wobec spółki.. Będę na ten temat szczegółowo zeznawała w terminie późniejszym.

Również w Prokuraturze Rejonowej w Zgorzelcu było złożone przeze mnie zawiadomienie o popełnieniu przez A.Stępnia i innych, szeregu przestępstw na szkodę sp. WERA i zagarnięcia wielkich kwot pieniędzy. Postępowanie w tej sprawie w zasadzie nigdy nie zostało wszczęte w sposób zgodny z treścią zawiadomienia. Przypuszczam, ale w tym celu musiałabym się zapoznać z aktami spraw prowadzonych przeciwko mnie w Prok. Okręg. w Zielonej Górze, co zostało mi utrudnione, odmówiono mi zrobienia kopii, kiedy oświadczyłam, że ze względu na stan zdrowia nie mogę przebywać kilka godzin w Zielonej Górze. że zawiadomienie to zostało wykorzystane przeciwko mnie.

Wracając do czerwca 2000 r., w posiadaniu policji i prokuratury był w tym czasie już laptop A.Stępnia, w którym zapisane były bardzo dokładnie kwoty pieniędzy przekazywane J.Bobrkowi i innym przez niego kontrolowanym osobom. Ja posiadałam w części wydruk z tego laptopa, który na moje żądanie jeżeli dobrze pamiętam, w dniu 18.05.2000 r. dokonał A.Stępień. Chcę zaznaczyć, że w okresie pomiędzy 18.05. a 07.06.2000 r. A.Stępień wahał się co ma robić i starał się przedstawiać jako osoba działająca pod przymusem i na polecenie J.Bobrka i K.Chomy. Przekazał mi szereg informacji o rozliczeniach z J.Bobrkiem i dokonał wydruku z tego laptopa, wyjaśniając przy tym sposób dokonywanych zapisów. W dużej części polegało to na stosowaniu skrótów i pewnej formy kodowania. Dlatego znając zawartość laptopa , w dniu 07.06.2000 r. w czasie zatrzymania A.Stępnia, szczególnie zwróciłam uwagę policjantowi na informacje zawarte w posiadanym przez niego laptopie. Znając tę informacje i mając wtedy już dostęp do innych dokumentów obu spółek, uznaliśmy z dyr. Kredyt Bank SA Oddział w Jeleniej Górze, że po przez wszczęte jak mi się wydawało postępowanie karne, w krótkim czasie będzie można odzyskać od J.Bobrka zagarnięte pieniądze, których wartość według wtedy dokonanych obliczeń nawet przekraczała kwotę 2.000.000,00 zł.

Odmawiając mi zwolnienia od kosztów sądowych, we wszystkich instancjach, nie dopuszczono najpierw do rozpatrzenia sprawy cywilnej a ponieważ Prok. Okręg. we Wrocławiu i Prok. Okrąg. w Zielonej Górze odmówiły przystąpienia do wszczętego przeze mnie postępowania cywilnego , a nadto udostępniły pisma mające poświadczać o prowadzeniu wyłącznie przeciwko mnie postępowań karnych, doprowadzono do zapowiedzianej wcześniej przez prok. Bujewicza sytuacji, że „zostanę urządzona na maxa“.

W dniu 26.06.2000 r. zawiadomiłam dyr. Oddziału Regionalnego Kredyt Bank SA w Katowicach. M. Soboraka o złożeniu zawiadomienia o przestępstwie wyłudzenia w lutym tego roku przez K.Chomę, J. i St. Zelazków, W.Kiermaszek i W.Strózika, wspólnie z pracownikami banku tj. dyr. Oddziału w Rybniku K.Ostrzałek i jej zastępca o nazwisku Pieczka i pracownika o nazwisku Pierchała, kredytu w kwocie łącznej 5.000.000,00 zł. Poinformowałam go również, że wprowadzona w błąd brałam w tym udział, i ze swojej strony przedstawiłam, działając w przekonaniu, że było to zgodne z prawem, zabezpieczenie swoim istniejącym majątkiem. Było to jedyne prawidłowe i prawdziwe zabezpieczenie.
Informując go również , że po odsunięciu od zarządzania sp.“Dansztof“ K.Chomy, ustaliłam, że K.Choma, bracia Zelazek i W.Strózik nie zamierzają tego kredytu spłacić, jak również kilku innych, które również w miedzy czasie wyłudzili.

Zażądałam od dyr. Soboraka poinformowania o tym prezesa Kredyt Banku SA St..Pacuka i wystąpienia do prokuratury. W dniu 30.06.2000 r. w siedzibie Oddz. Regionalnego Kredyt Bank SA we Wrocławiu spotkałam się z przedstawicielami Biura Bezpieczeństwa Banku Kredyt Bank SA p. Skoczylasem i Lichtenbergiem. Spotkanie było protokołowane i obecny był również p. Czyżewski. Chociaż jak mi oświadczono, fakt spotkania miał być utrzymany , zgodnie z moim wcześniejszym żądaniem , w zupełnej tajemnicy, to mój kierowca p. Dejniak, który oczekiwali na mnie przed bankiem, powiedział mi później, że był obserwowany przez P.Chomą, syna K.Chomy i inne osoby. Później się dowiedziałam, że informacja o tym spotkaniu mogła zostać przekazana K.Chomie przez radcę prawnego oddziału we Wrocławiu p. Stachowiaka. W tym czasie pełnomocnikiem oddziału był również A.Hoffmann. Zapytany później przez p. Czyżewskiego na ten temat W. Skoczylas nie zaprzeczył, że o spotkaniu mogło wiedzieć parę osob. Potwierdził informacje, o roli A.Hoffmanna w banku i nie wykluczył, że o spotkaniu wiedzieli również pracownicy oddziału banku w Rybniku.. Zdziwili sie natomiast jak się dowiedział od p. Czyżewskiego, że Hoffmann jest także pełnomocnikiem K.Chomy i pozostaje w kontakcie z W.Strózikiem i K.Ostrzalek
W kilka dni później, mogło to być w dniu 03.07.2000 r. W .Skoczylas poinformował mnie o zwolnieniu w trybie natychmiastowym dyr. oddziału banku w Rybniku K. Ostrzalek i kierownika działu kredytów p. Pieczkę. Poinformował mnie również o odbyciu w związku z zaistniałą sytuacją posiedzenia Zarządu Kredyt Bank SA w Warszawie i o zawiadomieniu prokuratury.
W tym czasie, jak już wcześniej częściowo opisałam, podając powody, zarządzana przeze mnie spółka WERA , powiązana była umową kredytową z Kredyt Bank SA Oddział w Jeleniej Górze opiewającą na kwotę 1.500.000,00 zł.

Po dniu 28.04.2000 r. kiedy rozpoczęłam równocześnie kontrolę księgowości obu spółek tj. „Dansztof“ i WERY, a następnie po odsunięciu od spraw spółki A.Stępnia i przeprowadzeniu w dniu 18.05.2000 r. kontroli stanów magazynowych w spółkach, mogłam stwierdzić brak olbrzymich kwot pieniędzy i towaru zarówno w jednej jak i w drugiej spółce.
Mechanizm oszustwa był bardzo prosty w zasadzie. A.Stępień i K.Choma pobierali z kasy spółki WERA większe kwoty pieniędzy, twierdząc, że stanowią one zapłatę za dostawy po przez sp. „Dansztof“. Czasami były to inne sp. jak „Unipol“, „Eko-Gaz“,ZOPP. Często posługiwali się w tym celu innymi pracownikami, którzy mieli oświadczyć, że to ja poleciłam pobrać pieniądze. Podobnie pobierane był pieniądze ze stacji w Jaworze a później też w Lubaniu. Za każdym razem mówili oni, że pieniądze przekazane zostaną do “kasy głównej“. W rzeczywistości, w odstępach tygodniowych, bądź dwutygodniowych po zebraniu większych sum, za każdym razem było to co najmniej kilkaset tysięcy i po policzeniu ich w domu B. Weimanna w Kaliszu albo w Zaganiu w siedzibie spółki „Unipol“, zawożone były przez K.Chomę, któremu często towarzyszył S.Hansen a czasami też A.Stępień i P.Choma, do Szczecina.

Naturalnie prowadziło to do gwałtownego braku środków finansowych dla prowadzenia dalszej działalności. Dlatego szybko się zorientowałam, że kredyty, tzn. ich równowartość, nie tylko z oddziału Kredyt Bank w Jeleniej Górze, były w ten sposób w całości przekazywane przez K.Chomę i A. Stępnia do Szczecina. Następnym ruchem, który miął być wykonany przez K.Chomę i J.Bobrka było przeprowadzenie tzw. kontrolowanej upadłości obu spółek. Żeby tego dokonać ze spółką WERA J. Bobrek potrzebował wejść w posiadanie wierzytelności sp. WERA i to obojętnie czy w imieniu sp. BGM, czy też innej zależnej od niego spółki bądź osób.. W tym celu przyjechali on do Bogatyni i próbował namówić mnie do oddania mu pod zabezpieczenie dostaw, majątku spółki WERA albo podpisanie umowy dostawy na bardzo dużą kwotę. Jak pamiętam było to przed 28.04.2000 r. K. Chomie bardzo na tym zależało, żebym zadłużyła sp. WERA w sp. BGM. J.Bobrek kilkakrotnie próbował wymusić na mnie zadłużenie spółki w BGM i brak zgody z mojej strony na to, był jednym z powodów licznych napaści na mnie ze strony KChomy .
Gdybym wyraziła zgodę na warunki stawiane przez J.Bobrka, to w krótkim czasie doszło by do złożenia wniosku o upadłość i odwołania mnie na wniosek B.Weimanna pod zarzutem działania na szkodę spółki z zarządu spółki i wytoczenia postępowania karnego.
Scenariusz ten został zrealizowany później wobec sp. „Dansztof “na szkodę m.in. banków, które udzieliły kredytów. Charakterystyczne przy tym jest, że te wyłudzone bezpowrotnie od banków kredyty, pozwalały później, wspólnie z przedstawicielami tych banków, po przez postępowanie egzekucyjne, wykupić za ułamkową część pierwotnej wartości, składniki majątkowe spółek, wcześniej wycenione zgodnie często z ich prawdziwą wartością na duże kwoty. Banki jako instytuty finansowe traciły dwa razy , natomiast zarabiali i to olbrzymie pieniądze tacy jak K.Choma i J.Bobrek. Myślę, że ten proceder można prześledzić na setkach innych przypadków w skali całego kraju . Myślę również, że regułą było współdziałanie w tym procederze przedstawicieli tzw. wymiaru sprawiedliwości i prokuratury.
W końcu sierpnia i na początku września 2000 r. zaczęły do mnie docierać informacje, o podejmowaniu przez b. pracownikowi oddziału Kredyt Bank w Rybniku , K.Chomę , A.Hoffmanna , przedstawicieli sp. z Łodzi „SOFI FAKTOR“, za którą stał M. Kopydłowski a także pracowników tego oddziału, działań w celu poderwania zaufania do spółki WERA i „Dansztof“ oraz do mojej osoby i osoby p. Czyżewskiego.

Na ten temat zeznawałam już w trakcie tego przesłuchania i w związku z tym chce powołać się tutaj na rozmowę z dyr. Oddziału Banku Zachodniego w Zgorzelcu Krystyną Daniłów i Andrzeja Kucharczyka, aktorzy w dniu 28.09.2000 r. poinformowali mnie o wizycie przedstawicieli Kredyt Bank SA z Rybnika i Wrocławia. Jak pamiętam K.Daniłów była zaniepokojona wypowiedziami tych osób, które chciały ją przekonać do wypowiedzenia sp.“Dansztof“ kredytu zapowiadając, że zostanie wypowiedziany przez Kredyt Bank w Jeleniej Górze kredyt udzielony sp. WERA. Poza tym posiadali oni informacje na temat współpracy sp. „Dansztof“ z CITIBANK i STU HESTIA . W trakcie tej opisanej przez K.Daniłów i A.Kucharczyka wizyty próbowano również poderwać zaufanie do mnie, zapowiadając, że wkrótce będę miała sprawę karną, bo mam działać na szkodę spółki i wyłudziłam kredyt. Obecnym przy spotkaniu w siedzibie oddziału Banku Zachodniego w Zgorzelcu, był p.Czyżewski.
Zdarzenia, które wystąpiły w dniach 29.09.2000 r. i w dniu 04.10.2000 r. zostały w przesłuchaniu opisane przeze mnie, dlatego nie ma powodu do nich wracać.

Natomiast w dniu 05.10.2000 r. p. Czyżewski poinformował K.Daniłów o odebraniu mi spółki „Dansztof“i usunięciu go siłą z pomieszczeń spółki. Poinformował również, że celem przeprowadzonej akcji jest zagarnięcie pieniędzy z kredytu udzielonego sp.“Dansztof „ przez Bank Zachodni w dniu 22.09.2000 r. jak również pieniędzy z innych kredytów bądź należności, m. in. kwoty około 860.000,00 zł. dla DEA Hamburg, za sprzedane paliwo.

W moim imieniu odpowiednio do prawa bankowego, p. Czyżewski poinformował bank o zaistnieniu zdarzeń, które powinny skutkować wstrzymaniem realizowania umowy kredytowej i ewentualnie zawiadomienie prokuratury o przygotowaniach K.Chomy i innych do wyłudzenia kredytu. W moim przekonaniu bank miał w tym momencie obowiązek, bowiem został zawiadomiony przez osobę uprawnioną, postawienia kwoty kredytu do likwidacji i zażądania od osób, które przejęły sp. „Dansztof“ dodatkowych zabezpieczeń. Jak się później okazało kierownictwo Oddziału Banku Zachodniego w Zgorzelcu nie podjęło żadnych środków zabezpieczających interes banku. Jeżeli się nie mylę osobami doradzającymi w tym czasie bankowi byli radca prawny A.Bełza i M.Olejnik.
Do czerwca 2001 r. nie zawiadomiono nawet organów prokuratury, kiedy wiadomym było, że bank poniósł już straty przekraczające 1.000.000,00 zł.
Działając w moim imieniu p. Czyżewski zawiadomili również CITIBANK, STU HESTIA i Oddział Kredyt Bank SA w Jeleniej Górze, chociaż w tym wypadku, sp. WERA pozostawała nadal w moim posiadaniu i nie występowało żadne zagrożenie dla umowy kredytowej z tym bankiem.
W listopadzie 2000 r. dodatkowo w uzgodnieniu z kierownictwem Oddziału Kredyt Bank SA w Jeleniej Górze podjęłam rozmowy na temat restrukturyzacji zadłużenia spółki WERA z tytuły umowy JG2/0/647/2000 z dnia 15.07.2000 r. Uwarunkowane to było brakiem postępu w postępowaniach w Prokuraturze Rejonowej w Zgorzelcu i zupełnej bezczynności Sądu Pracy. Na życzenie Kredyt Bank SA dodatkowe poręczenie spłaty kredytu złożyli moi synowie. Ponadto również w uzgodnieniu z bankiem przygotowano plan restrukturyzacji zadłużenia i ostateczne jego opracowanie oddano w uzgodnieniu z bankiem firmie audytorskiej A &E Consult z Jeleniej Góry.

W tym miejscu załączam do protokółu pisma kierowane do Kredyt Bank SA z dnia 07.05.2001 r., 24.05.2001 r., 05.09.2001 r. i zawiadomienie o przestępstwie skierowane w dniu 07.09.2001 r. do Prokuratora Okręgowego we Wrocławiu, na które nigdy nie otrzymałam odpowiedzi.
Z treści tych pism można się zorientować, że w okresie kiedy ja działając w dobrej wierze i w przekonaniu, że w interesie banku, wykonywałam kolejno warunki określane mi przez bank, przedstawiciele Kredyt Bank SA, Oddział Reg. we Wrocławiu, działając w interesie osób, które wspólnie z K.Chomą i innymi okradły bank, zresztą jako jeden z wielu banków, starali się zmusić mnie po przez zagrożenie zniszczenia podstaw egzystencji do zmiany treści złożonych zeznań i wycofania zawiadomienia o przestępstwie. O moich losach decydowały w sposób przestępczy osoby objęte postępowaniem karnym oraz osoby reprezentujące formalnie bank i sądy, do których zwracałam się z pismami oczekując ich rozpatrzenia zgodnie z prawem.

Nie wiedząc o tym kierowałam kolejne pisma do banku, które przez radcę prawnego Stachowiaka i adw. Hoffmanna były wykorzystywane przeciwko mnie. Występując na drogę sądową przeciwko Kredyt Bank SA Oddz. w Jeleniej Górze, nie wiedziałam, że treść moich pism i sposób ich odmownego załatwienia, w tym wypadku posłużono się jak zwykle odmową zwolnienia mnie, od ponoszenia kosztów sądowych, są przedmiotem uzgodnień, w których uczestniczy sędzią Sądu Okręgowego we Wrocławiu i zarazem żona radcy prawnego Stachowiaka. W pokoju sędziowskim zajmowanym wspólnie przez p. Matuszek, sędzię Sądu Okręgowego we Wrocławiu, delegowana do Sądu Apelacyjnego i referującą moją apelację oraz sędzię Stachowiak, dyskutowane są z żoną radcy prawnego Stachowiaka sposoby pozbawienia mnie sp. WERA w przypadku jeżeli nie wycofam zawiadomienia o przestępstwie.
Paweł Osuch dyr. Kredyt Bank SA, Oddział w Jeleniej Górze w rozmowie ze mną prowadzonej w dniu 26.07.2001 r. w Bogatyni, w moim domu przy ul. Kurzańskiej 7, oświadczył, że jest mu bardzo przykro, ale decyzje w mojej sprawie zapadają we Wrocławiu i to nawet nie w pomieszczeniach Oddziału Banku. Jemu osobiście zagrożono, że jeżeli nie uzyska ode mnie dokonania notarialnie dodatkowych zabezpieczeń na moim prywatnym majątku, co jak sam oświadczył pozwoli im na odebranie mi wszystkiego, to przestanie być dyrektorem.

Nie chcialabym się tutaj wypowiadać o jakości i zgodności z prawem postępowań prowadzonych w tej sprawie przez Sąd Okręgowy w Jeleniej Górze a następnie Sąd Apelacyjny we Wrocławiu. Uważam, że taką ocenę powinny przeprowadzić organy kontroli Ministra Sprawiedliwości. Akta tych spraw powinny jednak zostać załączone do tego postępowania, ponieważ decyzje podejmowane przez sędziów poszczególnych sądów, umożliwiły przez następne kilkanaście miesięcy przestępczą działalność J.Bobrka, K.Chomy i innych osób, wśród których szczególną rolę odgrywali A.Hoffmann i A.Stachowiak występując jako przedstawiciele Kredyt Bank SA i reprezentujący jednocześnie interesy J.Bobrka, K.Chomy

Chce podkreślić, że w sposób przestępczy, nie dopuszczając do rozpatrzenia moich wnioskow i pozwów kierowanych do obu wymienionych sądów, świadomie wbrew zasadom określonym w przepisach postępowania cywilnego i konwencjach międzynarodowych, których Polska jest stroną, przez okres ponad dwóch lat wskazane przeze mnie osoby, których udział dokumentują sporządzane przez nich w imieniu sądów i prokuratury decyzje, wspierają i chronią działalność zorganizowanych struktur przestępczych, których zwalczenie, oceniając stan i sposób prowadzonych postępowań. wydaje się żądaniem przekraczającym możliwości powołanych do tego instytucji państwowych.
Jak już wcześniej zaznaczyłam w dniu 24.05.2001 r. w piśmie skierowanym do Prezesa Zarządu Kredyt Bank SA w Warszawie St. Pacuka zwróciłam uwagę, że działania podejmowane ze strony jego pracowników wyczerpują opis zachowań określonych w art. 239 k i 245 kk. Poinformowałam go również, że nie zmienię treści złożonego zawiadomienia o przestępstwie i doskonale zdaje sobie sprawę z faktu , że działania te prowadzone są w interesie osób reprezentujących bank, które być może zamieszane są w szereg innych działań o charakterze przestępczym realizowanych na szkodę banku.
Na pismo to nie otrzymałam żadnej odpowiedzi. Natomiast nasiliły się przeciwko mnie działania prowadzone wspólnie przez Oddziały Banku Kredyt Bank SA w Rybniku, w Jeleniej Górze i we Wrocławiu. Naturalnie, żeby uniemożliwić mi podjęcie obrony posłużono się za każdym razem wypróbowaną i skuteczną metodą, odmowy zwolnienia mnie od kosztów sądowych. Omawianie kolejnych decyzji sądowych przeze mnie w tym przesłuchaniu nie ma sensu. Wszystkie one posiadają tą samą cechę charakterystyczną i prowadziły do niedopuszczenia merytorycznego rozpoznania żądań kierowanych przeciwko mnie ze strony Kredyt Bank SA. Ponieważ jednak treść tych decyzji a przede wszystkim fakt, że tworzyły one stan procesowy spraw pozwalający na dalszą przestępczą działalność J.Bobrka, K.Chomy, J.i K. Zelazków, A.Stępnia a także innych osób wśród których pojawia się ponownie radca prawny Kredyt Bank SA A. Stachowiak, składam wniosek o zaliczenie do materiałów tego śledztwa akt sprawy prowadzonej w Sądzie Okręgowym w Zielonej Górze, Wydział Cywilny, sygn. : I Nc 32/00. Szczególnie zwracam uwagę na treść postanowienia Sądu Apelacyjnego w Poznaniu z dnia 09.05.2002 r. Ponieważ , jak się wydaje, nie można było dalej twierdzić , że posiadam jakieś jeszcze środki finansowe na opłacenie kosztów sądowych, to żeby jednak nie dopuścić do rozpatrzenia sprawy, zarzucono mi brak posiadania oszczędności , co zdaniem podpisanych pod postanowieniem sędziów jest naganne i pozwala ponownie na odmowę zwolnienia od kosztów sądowych.
Chcialabym zwrócić w tym miejscu również uwagę na złożone przeciwko A.Stachowiakowi i innym osobom z Kredyt Bank SA Oddz. Regionalny we Wrocławiu w Prokuraturze Okręgowej w Legnicy w dniu 04.06.2002 r. przez Inspektorię Towarzystwa Salezjańskiego Sw. Jana Bosko we Wrocławiu zawiadomienia o przestępstwie, a także na toczące się w Prokuraturze Okręgowej we Wrocławiu śledztwo o sygn. VI Ds. 173/01 .
Nie zamierzam w tym przesłuchaniu przedstawiać historii pozorowania wymiaru sprawiedliwości i doprowadzenia do sytuacji, że pokrzywdzeni zostali pozbawieni w trakcie i w skutek określonych czynności prokuratury o charakterze procesowym, fundamentalnych praw opisanych w Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności, jak również przypominać ponownie, że zarówno prokuratura jak i wymienione wcześniej sądy cywilne zignorowały znaczenie i sens postanowień zawartych w art. 7, art. 59, art. 60 kpc i w art. 3 ust. 1 pkt 2 i pkt 3 Prok U.
Uczyniłam to wielokrotnie wcześniej, np.: we wniosku skierowanym w dniu 01.10.2001 r. do Prokuratora Apelacyjnego we Wrocławiu, na który do dnia dzisiejszego nie otrzymałam odpowiedzi. Nie mogę bowiem za odpowiedź uważać przesyłanych przez innych prokuratorów pism o charakterze korespondencji, którzy poświadczali dodatkowo nieprawdę, co do znanych powszechnie stanów faktycznych i ogólnie obowiązującej wykładni przepisów.
Chcę natomiast z mocą podkreślić, że stan i sposób posterowania tych organów umożliwił grupie osób, która liczy prawdopodobnie kilka tysięcy, kierowanej przez osoby działające na terenie Szczecina, Wrocławia, Gdańska, Częstochowy i w innych częściach kraju, kontynuowanie działalności przestępczej przez co najmniej dwa lata, o niezwykle poważnych skutkach dla Skarbu Państwa i bezpieczeństwa obrotu gospodarczego.

Celowo pomijam tutaj fakt, że prawdopodobnie w wyniku wykazanej przez określone sądy i prokuratury bezczynności , ale również określonej aktywności, które skutki sprowadziły do absurdu, znaczenie pojęcia „ bezstronny i obiektywny wymiar sprawiedliwości“, strąciło życie kilkanaście a może kilkadziesiąt osób i może stracić je jeszcze więcej.
Pomimo dokonywanych wielokrotnie włamań do pomieszczeń, które ja, względnie p. Czyżewski podczas pobytu w Polsce zajmowaliśmy, jestem w posiadaniu dokumentów, które uprawniają mnie do takiej oceny sytuacji.
Wnoszę o zaliczenie do materiałów tego śledztwa, dokumentów i wystąpień kierowanych przeze mnie w związku z postępowaniem Kredyt Bank SA i decyzji zapadających na jego wniosek w Sądzie Okręgowym w Zielonej Górze i w Sądzie Apelacyjnym w Poznaniu, będących w posiadaniu prok. H. Wyszyńskiej z Prokuratury Apelacyjnej w Poznaniu, sygn. Ap. II Dsn 32/01/ZG. Powinno się tam znajdować pismo sporządzone i podpisane w Prok. Okrąg. w Zielonej Górze przez prok. Rogowską, odmawiające przystąpienia prokuratury do postępowania I Nc 32/00 z powodów, które są niezgodne z prawdą i niezgodne z prawem.
W dniu 24.04.2002 r. p. Czyżewski spotkał się w Warszawie z wiceprezesem Kredyt Bank SA p. Małgorzatą Krokier-Jachiewicz z W.Skoczylasem – z Biura Bezpieczństwa Banku, b. funkcjonariuszem KGM w Warszawie i ponownie w moim imieniu podjął próbę skłonienia zarządu banku do wstrzymania prowadzonych w interesie osób działających na szkodę banku, jak się później okazało wielu jego oddziałów, czynności, które według mojej i jego oceny były również czynnościami prowadzonymi przeciwko toczącym się postępowaniom karnym.
Treść rozmowy ilustruje pismo skierowane do pani Krokier-Jachiewicz w dniu 28.04.2002 r. które zostało przesłane faxem. Dlatego nie ma potrzeby, żebym je omawiała, wystarczy chyba, że zostanie załączone do niniejszego protokółu. Na podkreślenie zasługuje fakt, że w trakcie spotkania p. Czyżewski został zapytany, czy się nie boi, czy ma dostateczną ochronę i odpowiedni samochód. Dosłownie W.Skoczylas miał zapytać p. Czyżewskiego, czy przyjechał „pancernym“ samochodem.
Bezpośrednio po tej rozmowie, mogło to być około 05.05.2002 r. dziennikarze gazety, która się interesowała sprawą zawiadomili mnie, że w tzw. kręgach policyjnych i przestępczych Wrocławia przekazywana jest informacja o mającym nastąpić wyeliminowaniu mnie i p. Czyżewskiego. Kilka dni później doszło do najazdu funkcjonariuszy KWP z Wrocławia na Bogatynię, w okolicznościach które wcześniej opisałam. Pan Czyżewski dowiedział się, również od dziennikarzy, że prowadzone jest „polowanie“ na niego i akcja ma związek z informacjami, ktore on posiada na temat powiązań przedstawicieli Kredyt Bank SA ,BGM , funkcjonariuszami policji we Wrocławiu i przedstawicielami sądu i prokuratury we Wrocławiu Został również poinformowany o treści rozmowy, która miała mieć miejsce w Prokuraturze Krajowej na jego temat, gdzie podobno uznano, że nie może on dłużej już swobodnie działać. Myślę, że również w tych dniach p. Czyżewski dowiedział się o wystawieniu listu gończego za nim i o podjętych przez prok Bujewicza działaniach w celu jego aresztowania. Pomimo tego, p. Czyżewski spotkał się raz jeszcze z dziennikarzami w Warszawie a także odbył szereg spotkań, w których ja uczestniczyłam, związanych z czynnościami prowadzonymi przez Prok. Okrąg. w Toruniu w sprawie tzw. spotkań na terenie ośrodka w Wierzchowni. W dniu, chyba 19. albo 20.06.2002 r. p. Czyżewski otrzymał informację, że trwają poszukiwania i za wszelką cenę ma on zostać wyeliminowany, co mogło oznaczać, pozbawiony życia. W dniu 21.06.2002 roku podjęta została próba zatrzymania go przy przekraczaniu granicy państwowej. Była to już drugą tego typu akcją w czasie trwania tego śledztwa.

Zarząd Kredyt Bank SA nigdy nie ustosunkował się do kierowanych do niego pism. Natomiast przyspieszone zostały działania w celu pozbawienia mnie i moich dzieci środków do życia. Postępowania egzekucyjne, których tytuł nigdy nie został poddany kontroli sądowej i roszczenia banku wobec mnie, które nie były nigdy przedmiotem postępowania dowodowego, stały się przedmiotem niezwykle agresywnych działań ze strony komorników Sądu Rejonowego w Zgorzelcu, kolegów i w pewnym sensie wspólników K.Chomy i A. Stępnia.

Działalność tych funkcjonariuszy publicznych powinna być prześledzona w oparciu o akta Komornika Sądowego przy Sądzie Rejonowym w Zgorzelcu, sygn.: II KM 661/01 a także treść zawiadomień o przestępstwie kierowanych przeze mnie do Prokuratora Rejonowego w Zgorzelcu. Wyraźnie wiedząc, że czynności te są podejmowane w celu jak najszybszego doprowadzenia do odebrania mi wszystkiego co może jeszcze stanowię jakakolwiek wartość.
Tak jak w przypadku składników majątkowych sp.“Dansztof“ nabywcami mają być osoby z otoczenia J.Bobrka i K.Chomy.
Tak jak poprzednio kierowane przeze mnie skargi, wnioski, sprzeciwy, nie są dopuszczone do rozpoznania , bowiem nie jestem w stanie opłacić kosztów. Tak jak poprzednio wnioski o zwolnienie od kosztów sądowych są oddalane z uzasadnieniem urągającym w podstawowy sposób godności ludzkiej i zasadom logicznego rozumowania.
Jednocześnie bez żadnych przeszkód ze strony Prokuratury Rejonowej w Zgorzelcu, która o tym wie, K.Choma, W.Strózik,A.Stępien i inni działając w interesie BGM mieszają dalej tzw. paliwa w magazynie paliw w Zarembie, przejętym w rzeczywistości przez BGM po przez tzw. kontrolowaną upadłość sp. „Dansztof“ i sprzedają tak jak poprzednio poprzez stacje benzynowe w Jaworze i w Lubaniu, również przejęte w rzeczywistości za pomocą podstawionej sp. „Polonia Promotion“ przez BGM. Sposób przejmowania majątku spółek podporządkowanych BGM opisałam wcześniej na przykładzie sp.Dansztof“ i sp.WERA.
W tym miejscu chcę załączyć szereg dokumentów i pism, uzasadniających treść złożonego w dniu dzisiejszym zeznania.



Danuta Gaszewska
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Tomasz Triebel
Weteran Forum


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 262

PostWysłany: Czw Mar 04, 2010 9:57 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

http://www.bezcenzury.net/index.php?main=article&action=view&article=134&images=thumb180

KULISY AFERY PALIWOWEJ - CZ.3

--------------------------------------------------------------------------------

Zeznania Danuty Gaszewskiej - część 3

Danuta Gaszewska


Publikujemy poniżej 3 część zeznań p. Danuty Gaszewskiej, byłej współwłaścielki firmy "Dansztof", zawłaszczonej przez mafię paliwową. Zeznania ujawniają mechanizm zawłaszczenia. Dane osobowe zostały pominięte


VI Ds. 12/01/S


Kontynuując składanie zeznań w dniu dzisiejszym, potwierdzam w całości złożone wcześniej zeznania i oświadczam co następuje.
W dniu 15.01.2001 r. zostałam przesłuchana w Prok.Okręg. w Zielonej Górze w charakterze świadka do sprawy o sygn. VI Ds.23/00/S przez prok. Bujewicza. Protokół tego przesłuchania załączam do akt i zwracam uwagę, że jest on częścią zapisu złożonych przeze mnie w dniach 11 i 12.01.2002 r. zeznań.
Było to zeznanie złożone na moje żądanie, ponieważ prok. Bujewicz w dniach poprzednich nie chciał dopuścić do zapisania tej. części zeznań, w której chciałam opisać sposób fikcyjnego podniesienia kapitału spółki „Dansztof“ przez K.Chomę i innych o kwotę 4.000.000,00 zł. i „przeprania“ łącznie
tylko w tym przypadku kwoty prawie 7.000.000,00 zł. Sposób przeprowadzenia tej operacji i jej cel, bowiem zostało to dokonane w interesie także sp. BGM i J.Bobrka, który posłużył się Z. Lesiakiem i sp. „Erzet“ opisałam już w innym miejscu składanych zeznań. Tutaj chce podkreślić, że również w dniu 15.01.2001 r. prok. Bujewicz nie chciał dopuścić do złożenia przeze mnie zeznania tej treści, oświadczając, że jest to nieważne i nie ma znaczenia, a poza tym to on decyduje co zostanie zapisane. Dopiero po tym jak powołałam się na przeprowadzoną z p. Czyżewskim rozmowę telefoniczną, którego poinformowałam o zachowaniu prok. Bujewicza i oświadczyłam prok. Bujewiczowi, że się myli i działa bezprawnie, to prok. Bujewicz zmienił postępowanie i zaczął pouczać mnie o konsekwencjach, które jego zdaniem miały mi grozić po ujawnieniu informacji na temat prawdziwego stanu kapitału sp.“Dansztof“, stosunków własnościowych i jego zdaniem wprowadzenia przeze mnie w błąd Sądu Gospodarczego w Jeleniej Górze. Oświadczył, że dla mnie będzie lepiej jak wszystko pozostanie tak jak jest w „papierach“. Dodał przy tym, że wie co mówi, bowiem w Krośnie Odrzańskim zajmował się sprawami gospodarczymi i dlatego teraz prowadzi również tą sprawę.
Ponieważ ja stanowczo domagałam się zapisania zeznań w wersji podanej przeze mnie, w końcu doszło do zaprotokołowania ich. Niemniej prok. Bujewicz ponownie zaczął mi grozić konsekwencjami, które jego zdaniem miałam teraz ponieść , zapowiadając m. in. jak już wcześniej podałam, że „zostanę urządzoną na maxa“ i zrobi mi sprawę karną.
W mniej więcej godzinę później, po przesłuchaniu będącej pod moją opieką dziewczynki Sary, w drodze powrotnej w odległości około jednego kilometra od budynku Prok.Okreg. w Zielonej Górze doszło do opisanego przeze mnie wcześniej dziwnego wypadku drogowego tym miejscu załączam do protokółu kopie pisma z dnia 16.01.2002 skierowanego w moim imieniu do prok. Bujewicza, informujące go o wypadku, którego w dziwnych okolicznościach stałam się ofiarą.

Treść złożonego wtedy przeze mnie zeznania dokumentuje i podkreśla motywy mojego i p. Czyżewskiego postępowania po 28.04.2000 r. Decydując się na odsunięcie K.Chomy i J.Bobrka od wpływu na sp.“Dansztof“ i zawiadomienie o ich działalności CBS i prokuratury byłam po kilku rozmowach z p. Czyżewskim, który dokładnie przedstawił mi zagrożenia jakie z tym będą związane. Zaproponował on, ponieważ uważał, iż bez udziału w grupie K.Chomy, J.Bobrka i innych , przedstawicieli sądu, organów skarbowych , prokuratury i policji nie byłaby możliwa na taką skalę i tak długo ich działalność, że działania, które będę podejmowała muszą być często pozorowane i stwarzać wrażenie, że nie domyślam się istnienia pewnych dowodów, bądź pewnych powiązań z osobami sprawującymi ważne funkcje publiczne. Dlatego świadomie pozorowaliśmy pewne działania wobec Sądu Gospodarczego w Jeleniej Górze będąc przekonanym, że są tam osoby działające wspólnie z K.Chomą i innymi. Z całkowitą świadomością, nie została np.: sporządzona umowa pomiędzy zarządem spółki „Dansztof“ a p. Czyżewskim po dniu 28.04.2000 r. zapewniająca przeniesienie tzw. aportu wycenionego na jak pamiętam 430 tys. zł. , bowiem podstawą wyceny aportu czyli kapitał spółki był fikcyjny a w związku z tym 10 % tego kapitału, które miało przedstawiać wartość aportu, było również fikcyjne. Gdybyśmy to uczynili, to poświadczylibyśmy nieprawdę. Podobnie postąpiliśmy z oświadczeniem zarządu półki wobec Sądu Gospodarczego o wysokości kapitału spółki po 28.04.2000 r. W licznych pismach kierowanych do Sądu składaliśmy oświadczenia, które miały dokumentować wolę dokonania tych czynności albo były one tak przeprowadzane, że nie powinny z mocy prawa wywoływać żadnych skutków. Tak jak w przesłuchaniu z dnia 15.01.2001 r. podkreśliłam, była to „gra“ na zwłokę w oczekiwaniu na prawidłowe i zgodne z prawem postępowanie prokuratury. To, że przybierze ono szczególną formę postępowań w Prok.Okręg. najpierw w Jeleniej Górze a następnie w Zielonej Górze, umożliwiającą dalszą działalność K.Chomy J.Bobrka i innych, to tego nie mogliśmy i nie powinniśmy się byli spodziewać.

Przez kilka miesięcy do stycznia 2001 r. nakreślony przez nas plan wydawał się spełniać swoje cele. Zdawałam sobie sprawę z faktu, że w sytuacji gdybym ujawniła zbyt wcześnie fakt dokonania przez K.Chomę i innych, za którymi stał J.Bobrek operacji „przeprania“ opisanych wcześniej prawie 7.000.000,00 zł. i pobrania z kasy sp. „Dansztof“i „WERA” przez K.Chomę dla J.Bobrka bezpośrednio po tym kwoty około 4.000.000,00 zł. to życie i zdrowie moje było by warte około 300,00 do 500,00 zł. tj. tyle ile kosztuje tzw. „zlecenie“ na terenie Wrocławia czy też Szczecina. Informacje tą podaje za publikacjami prasowymi np.: w GAZECIE WYBORCZEJ.

Dlatego z zainteresowaniem i odpowiednio reagując na to – w tym wypadku dowodów mogą dostarczyć akta rejestrowe sp.“Dansztof“ RHB 1777 oraz pisma kierowane do prok. Bujewicza i Prokuratora Okręgowego w Zielonej Górze, obserwowałam, że po 04.10.2000 r. podejmowane były próby w celu pozbawienia p. Czyżewskiego praw wspólnika sp. „Dansztof“ przez wykazanie braku istnienia umowy pomiędzy zarządem spółki a p. Czyżewskim o przekazaniu spółce aportu. A.Hoffman, A.Bełza i inni podejmując takie działania chcieli doprowadzić do pozbawienia mnie wpływu na sp. „Dansztof“ po przez pozbawienie mnie wsparcia tych 10% p.Czyżewkiego i sprowadzenia mnie do roli tzw. mniejszościowego wspólnika. W grudniu 2000 r. K.Choma, A.Bełza, A.Hoffmann i inni byli tak pewni zrealizowania swojego planu, że w rozmowie z dyr. Oddziału Bank Zachodni w Zgorzelcu na temat zadłużenia sp.“Dansztof“, K.Choma określał się jako główny udziałowiec spółki. W tym miejscu załączam pismo Banku z dnia 04.01.2001 r. podpisane przez K.Danilów, dyr. Oddziału Banku. Pismo to zostało przedstawione prok. Bujewiczowi i powinno znajdować się wraz z wieloma wnioskami dowodowymi w aktach prowadzonych przez niego śledztw o sygn.: VI Ds 23/00/S albo VI Ds 20/00/S albo VI Ds 21/01/S.

Po dniu 15.01.2001 r. jednak, prowadzone w tym kierunku działania ustały. K.Choma przestał się przedstawiać jako główny udziałowiec, bowiem, jak sądzę, poznali oni treść złożonego przeze mnie w tym dniu zeznania i zorientowali się, że dalsze ich działania w tym kierunku doprowadzą do wyjaśnienia prawdziwej pozycji K.Chomy w spółce „Dansztof“ tzn. że mogą doprowadzić do zakwestionowania, zgodnie z prawdą, w całości praw K.Chomy i jego syna P.Chomy do sp.“Dansztof“.

W moim przekonaniu jest to zasadniczy moment w ocenie postępowania prok.Bujewicza. Kiedy nie mając innego wyjścia musiał zapisać moje zeznanie o treści z dnia 15.01.2001 r. podjął on natychmiast szereg działań w celu ukrycia znaczenia informacji, którą była jednocześnie dowodem wskazującym na popełnienie kolejnego, a właściwie jednego z szeregu przestępstw popełnianych przez J.Bobrka, K.Chomę, Z.Lesiaka, J. i S.Zelazków, W.Strózika, B.Weimanna i innych, czynem ciągłym i w sposób, który w ocenie prowadzących teraz postępowania karne, powinien być traktowany jako element wzorcowy przy opisie tzw. modus operandi i to szczególnie w odniesieniu do postępowania prowadzonego przez Prokuraturę Apelacyjną w Krakowie. Prok. Bujewicz był w tym czasie w posiadaniu dowodów wskazujących nie tylko na tzw. „przepranie“ w interesie J.Bobrka i innych około 7.000.000,00 zł w sposób przeze mnie opisany ale posiadał przekazane mu i przeze mnie wcześniej dostarczone materiały z Prok.Okręg. w Jeleniej Górze świadczące o związku tego czynu z innymi czynami przestępczymi realizowanymi jako tzw. „rolka“ przez wyżej wymienioną grupę osób, w okresie kwiecień – maj 2000 r. W tym miejscu, bowiem nie ma sensu żebym omawiała ich treść, chcę zamieścić do protokółu posiadane przeze mnie kopie pism i wniosków kierowanych do prok. Bujewicza i Prok. Okręg. w Zielonej Górze a także kopie pism kierowanych w związku z prowadzonym w Prok.Okręg. w Zielonej Górze postępowaniem do Ministra Sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego, które powinny się znajdować w Ministerstwie zarejestrowane pod sygn.: GPM – 047/2001.

W chwili kiedy prok. Bujewicz próbował nie dopuścić do złożenia przeze mnie zeznania na temat rzeczywistej wielkości kapitału sp.“Dansztof“ i w jaki sposób doszło do jego zafałszowania, J.Bobrek, K.Choma, W.Strózik,A.Bełza, A.Hoffmann, B.Pluta, A.Stepień A.Saruga kończyli przygotowania do przeprowadzenia tzw. operacji „umowy faktoringu niepełnego“, o czym wcześniej juz zeznawałam. W rezultacie tej operacji wprowadzono do obiegu co najmniej kwotę 7.000.000,00 zł. pochodzącą z przestępstwa, czyli „przeprano“ i przejęto na szkodę Skarbu Państwa kwotę co najmniej 27.000.000,00 zł. biorąc za podstawie wyliczenia UKS we Wrocławiu, który biernie się temu przyglądał. O przygotowaniach do przeprowadzenia tej przestępczej operacji oraz o jej dokonaniu zostali zawiadomieni Prokurator Okręgowy w Zielonej Górze i Prezes Sądu Okręgowego w Jeleniej Górze, gdzie odpowiednie pismo powinno się znajdować pod sygn.: A. 230/42001. Nie muszę chyba dodawać, że pozostały one w zasadzie bez prawem wymaganej reakcji.
W tym miejscu szczególnie chcialabym zwrócić uwagę na treść zawiadomienia z dnia 24.01.2001 r. przesłanego prok. Bujewiczowi. Kopię tego zawiadomienia załączam do protokółu. Taką datę nosi również tzw. „umowa faktoringu niepełnego“, o którym wyżej i wcześniej już zeznawałam. Natomiast na stronie drugiej mojego zawiadomienia z dnia 24.01.2001 r. wskazałam m. in. na kontynuowanie przez K.Chomę i innych działań przestępczych w postaci tzw. „rolki“ po przez faktoring itd.
Tak jak inne moje wystąpienia i zawiadomienia także to zawiadomienie pozostało bez żadnej reakcji.

Prok. Bujewicz nie dopuścił do przesłuchania mnie na ten temat , oświadczając w dniu jeżeli dobrze pamiętam, 23.04.2001 r., że jego interesuje tylko moja działalność do 04.10.2000 r., bowiem po tym terminie ja nie mam już tytułu do występowania w sprawie sp.“Dansztof“. Myślę, że do akt niniejszego postępowania powinien zostać załączony protokół przesłuchania mnie w charakterze świadka z dnia 23.04.2001 r. Sposób przeprowadzenia tego przesłuchania ilustruje najlepiej stosunek prok. Bujewicza do mojej osoby i cel prowadzonych przez niego czynności procesowych. W tym miejscu zataczam do akt tekst tego przesłuchania.

Bezpośrednio po 04.10.2000 r. tj. po dokonaniu przez A.Hoffmanna, A.Bełzę, K.Chomę, A.Ostaszewskiego, M.Kobica i innych najazdu na pomieszczenia sp.“Dansztof“ i odebraniu mi jej, osoby te przystąpiły do niszczenia dokumentacji handlowej spółki. Prok. Domagała o czym już wspomniałam udostępnił im materiały zabezpieczone przeze mnie i przekazane CBS. Do Bogatyni dwukrotnie przyjechał J.Bobrek z księgową sp. BGM i wspólnie z P. Kamińskim – wywodzącym się z firm „JURATOR“ i Colloseum, osobami wyżej wymienionymi oraz osobnikiem o nazwisku Szeląg z firmy „Unires“, J. i St. Zelazkiem z firmy „Unipol“ i powiązanymi z „Ogólnopolskim Serwisem Finansowym“ z Bydgoszczy i Zagania oraz z tzw. „Fundatio Vindikatio“ z Cieszyna, W. Strózikiem występującym w imieniu sp. „Polonia Promotium“ i związanym ze sp. „CERPO“, wobec której prok. T.Tadla z Prok. Okręg. w Katowicach prowadzi śledztwo i rozpoczęli przerabianie i niszczenie zapisu komputerowego dotyczącego informacji obejmujących wszystkie transakcje sp.“Dansztof“ w okresie 1998 – 2000. Nazywało się to „uzgadnianie kont“ a polegało na niszczeniu i przerabianiu wszystkich dokumentów zapisanych na dysku komputera spółki, które mogłyby wskazać na powiązania i przelewy dużych sum pieniędzy pomiędzy firmami BGM – UNIPOL – ERZET – WROCPOL – ZOPP – UNIRES – ZOP- PERFEKT- ROL-POL,- NOTE- TECHNET- EKO GAZ – JOLIMP – ZYGFRYT – URBAN – WEBBO – OMEGA i innymi. Równocześnie prowadzono podobne i uzgadniane z J.Bobrkiem, J. Szelągiem, B.Weimannem i St. Zelazkiem działania w dokumentacjach BGM i kilku innych wymienionych przeze mnie firmach jak UNIRES, UNIPOL, ZOPP, EKO GAZ – ROL-POL. Szczególnie zacierano ślady powiązań pomiędzy sp. „Dansztof“ a BGM i ERZET oraz zupełnie fikcyjnymi firmami jak JOLIMP, WROCPOL, PERFEKT, A&A czy URBAN.. Kierowano się przy tym zapisem w zabezpieczonym przez KPP w Zgorzelcu w dniu 07.06.2000 r. laptopie A.Stępnia, którego treść była im znana. Jego wartość dowodowa dlatego, starano się po przez zmiany i częściowe zniszczenie innych dowodów zapisanych na dyskach komputerów wymienionych wyżej firm pozbawić znaczenia i możliwości wykazania związków z innymi dowodami. Zapisane pliki zostały „rozproszone „ na dysku komputera sp. „Dansztof“ tak, że ich znalezienie i nadanie pierwotnego znaczenia stało się w praktyce niemożliwe. Natomiast te pliki dokumentów, które byłyby zbyt obciążające nawet po ich przerobieniu czy też „rozproszeniu“ na dysku, zostały całkowicie usunięte i w ich miejsce zapisano zupełnie inne specjalnie spreparowane pliki. Jeżeli dobrze pamiętam posłużono się nawet w tym celu specjalnym programem czy też formatowano dysk. W celu zniekształcania dokonywanych na bieżąco zapisów zamontowano w komputerze dodatkowe urządzenie o właściwościach „filtru.“. Pracownicy spółki, z którymi miałam kontakt , informowali mnie o zakłóceniach w pracy komputera i „uciekaniu“ zapisów.

Równocześnie podjęte zostały przez K.Chomę, B.Weimanna, A.Stępnia i A.Sarugę, działania w celu odebrania mi spółki WERA a przede wszystkim znajdującej się tam dokumentacji handlowej, do której mieli również dostęp z uwagi wspólne korzystanie z serwera , zapisanej także na dysku komputera spółki. Były to działania koordynowane i uważam, że nadzorował je bezpośrednio J.Bobrek oraz w jego imieniu A.Hoffmann, A.Ostaszewski i P.Kamiński. Ponieważ wcześniej zeznawałam już na ten temat, to obecnie chcialabym tylko podkreślić, że spółka WERA była w okresie 1998-2000 r. wykorzystywana przez J.Bobrka, K.Chomę, B.Weimanna, A.Stępnia i St.Zelazek do sprzedaży „komponowanych“ przez nich tzw. paliw i dowody to potwierdzające były odnotowywane w dokumentacji spółki. J.Bobrek miał prawo obawiać się, że w zapisie dysku komputera spółki WERA i dokumentach księgowych są informacje na temat przekazywania mu dużych sum pieniędzy, pobieranych z kasy stacji benzynowej przez K.Chomę i A.Stępnia i dostaw tzw. komponowanych paliw, mieszanych przez A.Stępnia w magazynie paliw w Zarembie z półproduktów, dostarczanych przez BGM i poświadczanych przez siec fikcyjnych spółek.

O tym wszystkim wielokrotnie byli informowani najpierw prokuratorzy z Prok.Okręg. w Jeleniej Górze a następnie prok. Bujewicz. W tym miejscu pragnę załączyć do protokółu jedno z takich zawiadomień, złożone w moim imieniu w dniu 09.01.2001 r. prok. Bujewiczowi. Nie muszę chyba dodawać, że pozostało ono bez reakcji ze strony tego prokuratora, jak również bez właściwej reakcji prokuratorów z Jeleniej Góry pozostały inne zawiadomienia i pisma dotyczące opisanej wyżej działalności J.Bobrka, A.Ostaszewskiego i innych, przesyłane w okresie od października 2000 r. do maja 2001 r.

Przez dwa lata w sposób szczególny chroniono przed ujawnieniem i objęciem postępowaniem karnym powiązań sp. BGM z grupą całkowicie fikcyjnych spółek takich jak WROCPOL, URBAN, PERFECT, OMEGA. Pomimo opisania przeze mnie na czym polegały transakcje przeprowadzane przez BGM od czerwca 1998 r. po przez sieć firm istniejących i fikcyjnych takich jak „Dansztof“, UNIPOL, ZOPP, ROL-POL i OMEGA, WROCPOL, ZOP, PERFECT, JOLIMP prok. Bujewicz wszczął , jak się wyraził, śledztwo z urzędu przeciwko mnie, sprowadzając do absurdu zasady postępowania określone w dziale VII kpk.

Od czerwca 1998 r. dokonywane były przez konta fikcyjnych spółek przelewy na rzecz BGM. Za każdym razem były to duże sumy po kilkaset tysięcy zł. Jednocześnie do Szczecina były zawożone przez K.Chomę i innych o czym już zeznawałam również każdorazowo bardzo wielkie ilości pieniędzy. Pomimo wskazania przeze mnie na konkretne przykłady, nie podjęto żadnych czynności.

Także przedstawiciele UKS, o czym będę jeszcze szczegółowo zeznawała, kiedy w maju 2000 r. zażądałam od nich w końcu podjęcia rzetelnej analizy, w sposób „krzyżowy“ z uwzględnieniem nie tylko zapisów na fakturach ale także, prześledzenia samych transakcji, ograniczyli się do stwierdzenia dokonywania obrotu finansowego pomiędzy BGM, „Dansztof“ i zupełnie fikcyjnymi spółkami bądź osobami, które w chwili podpisywania przelewu bądź umowy od wielu miesięcy już nie żyły. W konkretnym przypadku zaniechano ustalenia skąd i dlaczego na koncie BGM pojawiła się w dniu 16.11.1998 r. kwota 293.746,59 zł. przelana z konta nieistniejącej spółki WROCPOL przez nieżyjącego od 16.10.1997 r. A.Kryszczaka.. Nie wyciągnięto żadnych wniosków z przekazanych przeze mnie informacji, że partnerem handlowym BGM była nieistniejąca firma, w której imieniu występowali K.Choma i B.Weimann, biedacy jednocześnie odbiorcami komponentów, adresowanych na fikcyjne firmy, które następnie przemieniały się w tzw. paliwo w magazynie paliw w Zarembie, zarządzanym przez A.Stąpnia i K.Chomę. Nie wyciągnięto w końcu żadnych wnioskow w rozumieniu karnym z faktu, że J.Bobrek, K.Choma, B.Weimann i A.Stępień podpisywali umowy i prowadzili ustalenia z osobę nieżyjąca i to w okresie kiedy fakt ten był nieznany, ponieważ śmierć A.Kryszczaka nastąpiła w niewyjaśnionych okolicznościach i przez długi okres czasu ani policja , ani prokuratura o tym nie wiedziały. Wiedzieli o tym jednak K.Choma, A.Stępień,B.Weimann i J.Bobrek. W dniu 26.06.1998 r. np., tj. dziewięć miesięcy po śmierci A.Kryszczaka, jedynego przedstawiciela sp. WROCPOL J.Bobrek sprzedaje nieżyjącej osobie prawie 500 ton oleju opałowego lekkiego, a A.Stępień i K.Choma w imieniu tej nieżyjącej osoby odbieraj towar i rozliczają z nią jego cenę. W innych wypadkach rozliczeń dokonywały pomierzy sobą dwie a nawet trzy nieistniejące firmy i osoby a pieniądze trafiały na konto BGM.


Natomiast, kiedy udało mi się jednak obronić sp. WERA przed przejęciem jej przez J.Bobrka i innych oraz zabezpieczyć przynajmniej w części posiadaną dokumentację, zostały wszczęte przeciwko spółce i zarządowi spółki równocześnie postępowania karne i karno-skarbowe pod absurdalnymi zarzutami, w tym miejscu odsyłam do czynności prowadzonych przeciwko mnie i spółce przez funkcjonariuszy UKS w Jeleniej Górze, US w Zgorzelcu i Prokuraturę Rejonową w Zgorzelcu działającą z inicjatywy Prok.Okreg w Jeleniej Górze, prowadzenia nielegalnej sprzedaży, utrudniania kontroli skarbowej itd.itp. W rezultacie wspólnej „akcji“ funkcjonariuszy skarbowych, funkcjonariuszy KPP w Zgorzelcu nadzorowanej przez prok. Lipinską i prok.Barcellę z Prok. Rej. w Zgorzelcu w sierpniu tego roku zabrano z pomieszczeń spółki „WERA“ całą dokumentację księgową i wyposażenie komputerowe wraz z kasami fiskalnymi, oraz z pomieszczeń prywatnych pracowników, ich domowe urządzenia komputerowe. W ten sposób nie tylko pozbawiono spółkę możliwości dalszego działania, ale w sposób niezgodny z procedurą, nie dokonując spisu zabranych dokumentow i nie dokonując, mimo żądania ze strony pracownikowi spółki, wydruku dysku komputerów, urzędnicy skarbowi i policjanci, którym wcześniej - będę o tym zeznawała w dalszej części przesłuchania, udowodniłam kontakty z K.Chomą i A.Stępniem, weszli w posiadanie dokumentacji spółki, na której przede wszystkim zależało J.Bobrkowi, K.Chomie, B.Weimannowi, A.Stępniowi i innym wymienionym wcześniej w tym przesłuchaniu. Pretekstem dokonania kilku przeszukań na „legitymacje“ i zabrania przechowywanych przeze mnie w spółce dokumentów, jest podobno zarzut prowadzenia przez spółkę WERA nielegalnej sprzedaży dokumentowany przez nagle znalezione przez UKS faktury pochodzące podobno z sierpnia 2001 r. i wystawione przez Oddział ORLEN SA. Jest to wyjątkowo absurdalny zarzut, ale umożliwiający przeprowadzenie bardzo konkretnych czynności. Ponieważ zabrane w sposób niezgodny z prawem komputery, kasy fiskalne i dokumenty księgowe znalazły się w posiadaniu osób, których kontaków z J.Bobrkiem a przede wszystkim z grupą b. policjantów KWP we Wrocławiu tj. K.Wersockiego, M.Prusa i M.Długoszyka, podobno działających w interesie spółek WROCPOL, OMEGA - Wrocław, TANKPOILMIX; POLOIL, STARTER, TECHMET a zatem i BGM nie można wykluczyć. W sprawie tej podobno prowadzone jest przez prok. Szczotkę z Prok.Apel. we Wrocławiu śledztwo. To wydaje mi się również, że stracone zostały istotne dowody, które mogłyby zostać wykorzystane na potrzeby tego śledztwa. Uważam również, że fakt ten powoduje wzrost zagrożenia jakie mi od ponad dwóch lat towarzyszy. Jestem jedyną w zasadzie osobą, która może potwierdzić i wykazać powiązania J.Bobrka z K.Chomę, B.Weimannem i A.Stępniem i wykorzystanie do tych celów półki WERA.

Pragnę także podkreślić , że w posiadaniu osób, do których nie mam zaufania i mogę bez trudu to uzasadnić, znalazły się wszystkie urządzenia komputerowe i kasy fiskalne spółki WERA, co w praktyce pozwala na sporządzenie i wprowadzenie w sposób taki jak to uczyniono z komputerem spółki „Dansztof“ dowolnego zapisu na dysku i dowolnego wydruku z kasy fiskalnej, a także na usunięcie odpowiednich zapisów i sporządzenie także odpowiednich dokumentów księgowych, bądź ich usunięcie. Materiały spółki przeze mnie pilnowane powinny były zostać już dawno w sposób procesowy zabezpieczone. Wielokrotnie zwracałam na to uwagę prok. Bujewiczowi i Prokuratorowi Okręgowemu w Zielonej Górze i we Wrocławiu, a także dyr. Izby Skarbowej we Wrocławiu J. Dolacie i dyr.UKS we Wrocławiu Z.Józefczykowi. Odpowiednie wnioski znajdują się w aktach śledztwa prowadzonego przez Prok.Okręg.we Wrocławiu VI Ds 18.01/S. Ja jestem w posiadaniu kopii, które mogę przedłożyć.

W dniu 23.04.2001 r. zostałam po raz ostatni przesłuchaną w charakterze świadka przez prok. Bujewicza w sposób, którego ilustracją jest wspomniany wyżej protokół przesłuchania. Zapadające później decyzje są w moim przekonaniu wyrazem głębokiej zapaści tzw. wymiaru sprawiedliwości - powtarzam ta opinie za Prof. St. Waltosiem , albo powtarzając za Przedstawicielem Rady Europy Komisarzem d/s Praw Obywatelskich Alvaro GIL – ROBLES, zupełnym brakiem wymiaru sprawiedliwości. Chcę również zaznaczyć, że nie wierzę i mam na to dowody, że postępowanie prok. Bujewicza poddane zostało jakiejkolwiek obiektywnej kontroli, ponieważ podejmowane przez niego decyzje i sposób prowadzenia postępowania były uzgadniane z przedstawicielami Prokuratury Krajowej. Zostało to potwierdzone zarówno przez niego, kiedy oświadczył mi, że protokóły przesłuchań p.Czyżewskiego i moje są natychmiast przesyłane do Prokuratury Krajowej, dlatego czynności te musiały być za każdym razem kończone przed godz. 15,00, jak również, potwierdziła to prok. H.Wyszyńska z Prok. Apelacyjnej w Poznaniu w dniu 03.12.2001 r., w rozmowie ze mną.

Dlatego składając te zeznania, cały czas zastanawiam się co się teraz może stać, po tym jak wskazane przeze mnie dowody zostały zniszczone, wnioskowane czynności nie zostały przeprowadzone, wskazani przeze mnie świadkowie nagle zmarli w niewyjaśnionych okolicznościach a przeciwko mnie wszczynane są kolejne postępowania, nie muszę dodawać, że bezpodstawne i konsekwentnie zmierza się do pozbawienia mnie nie tylko środków do życia ale tez zdrowia i życia.

W czasie kiedy domagałam się od prok. Bujewicza i innych prokuratorów podjęcia w końcu skutecznie śledztwa, mogę to też udowodnić, w dniu 26.12.2000 r. zmarła nagle w niewyjaśnionych okolicznościach jedna z ujawnionych przeze mnie osób, mogących poświadczyć fakt istnienia powiązań pomiędzy grupa J.Bobrka, K.Chomy, A.Kazmierczaka i innych a funkcjonariuszami KWP we Wrocławiu i prokuratorami wrocławskiej prokuratury.

W chwili kiedy J.Bobrek, K.Choma, W.Strózik, St.Zelazek, A.Ostaszewski, A.Hoffmann i inni finalizowali kolejna tzw. „rolkę“, legalizując miliony złotych pochodzące z przestępstwa i okradając Skarb Państwa na olbrzymia kwotę, w dniu 02.02.2001 r. umiera nagle w niewyjaśnionych okolicznościach, następny wskazany przeze mnie i p. Czyżewskiego świadek, który mógłby szczegółowo opisać organom ścigania rodzaj powiązań J.Bobrka, P.Komorowskiego, J.Woldańskiego, P.Knasia, B.Lepiarza, J.Rajewskiego, P.Widenki, A.Kawalca, J.Grzesia i wielu innych, źródła finansowania, sposób prowadzenia sprzedaży i legalizowania pieniędzy, oraz charakter kontaktów z osobami pełniącymi znane funkcje publiczne, a także z osobami, które prawdopodobnie były funkcjonariuszami Wojskowej Służby Informacyjnej.

Na tym nie koniec jakiś czas później umiera nagle, znowu w niewyjaśnionych i do dzisiaj niewyjaśnianych okolicznościach następna osoba, wspólnik zmarłego w dniu 02.02.2001 r()., który pełnił rolę tzw. „rafinerii“, czyli osoby załatwiającej fikcyjne dokumenty w celu legalizowania obrotu tzw. produktami naftowymi pomiędzy firmami działającymi w obszarze woj. warszawskiego, Szczecina, Częstochowy, Radomia i Śląska. Był on prawdopodobnie tą osobą, która kontaktowała się z członkami Sejmu i Prokuratury.

Podane przeze mnie informacje nie opierają się na ustaleniach prasowych. Te mówią z kolei o zupełnie innej liczbie przypadków nagłej śmierci osób w środowisku tzw. „mafii paliwowej“. Jeżeli ustalenia dziennikarzy są uzasadnione to jest to stan przerażający, który powinien skłaniać do zupełnie innej reakcji organów państwowych, niż ta, której od ponad dwóch lat doznaję.

Składając te zeznania potrafię również w pełni świadomie określić swoją pozycję i wyobrazić sobie ewentualne zagrożenia jakim jestem narażona. W kraju, w którym nie ma regulacji zapewniających realną ochronę praw osób pokrzywdzonych. Gdzie przestępca bez przeszkód swobodnie dysponuje zagrabionym w wyniku przestępstwa mieniem ofiar, pokrzywdzeni stają się problemem dla wymiaru sprawiedliwości.

Na przykładach, których opis można znaleźć także w aktach postępowania prowadzonego w Prokuraturze Okręgowej w Szczecinie – sygn.: V Ds 59/01, mogłabym uzasadnić wyżej wyrażone stanowisko i opinie o sytuacji osób pokrzywdzonych w warunkach polskich. Ponieważ materiały te są dostępne i w posiadaniu prokuratury, to uważam, że ich uważna lektura powinna uzupełnić treść składanych przeze mnie zeznań w części dotyczącej postępowania prok. Bujewicza i zweryfikowania jego stanowiska w odniesieniu do J.Bobrka i BGM , uwzględniając fakt prowadzenia przez inne jednostki prokuratury śledztw przeciwko J.Bobrkowi, w których znaczenie dowodowe mają również informacje i dowody, na których istnienie zwracałam uwagę, oraz te, posiadane przeze mnie i przekazywane przedstawicielom CBS.

W trakcie tego zeznania chcialabym zwrócić uwagę na wynik prowadzonego przeciwko mnie przez prok. Bujewicza śledztwa w Prok.Okręg. w Zielonej Górze – sygn.: VI Ds 20/00/S i treść postawionych mi zarzutów, które jak się dowiedziałam przybrały formę aktu oskarżenia przesłanego już do Sądu Rejonowego w Zgorzelcu.. Ponieważ jestem w posiadaniu również kilku pism, które potwierdzają fakt sprawowania bezpośredniego nadzoru nad tym postępowaniem ze strony Prokuratury Apelacyjnej w Poznaniu i Prokuratury Krajowej to tym bardziej zastanawia mnie poziom tych zarzutów.
W punkcie pierwszym doszło do sformułowania absurdalnego zarzutu w oparciu o zeznania osoby, która współpracowała z K.Chomą i innymi w celu pozbawienia mnie spółki WERA.
Poza tym osoba ta, noszącą nazwisko B.Sułkowski , o którym wcześniej zeznawałam, wykonując czyjeś polecenia, starała się doprowadzić do sytuacji umożliwiającej postawienie mi zarzutu matactwa i zastosowanie prawdopodobnie wobec mnie tymczasowego aresztowania. Pod pretekstem kolejnych wezwań do prok. Bujewicza, Sułkowski starał się wciągnąć mnie w rozmowy na temat śledztwa, mówiąc, że nie wie co ma prokuratorowi powiedzieć i żebym mu pomogła przygotować odpowiednią wersję. Całość zawartych w tym zarzucie sformułowań to przejaw zupełnie błędnych wniosków i braku obiektywizmu po stronie prokuratora.
Drugi zarzut sformułowany jest wyraźnie w interesie A.Stępnia i J.Bobrka. Jego podstawą jest usuniecie z akt śledztwa dowodów wskazujących na istnienie umowy określającej dokładnie materialną odpowiedzialność A.Stępnia z tytułu pełnionej przez niego funkcji w sp.“Dansztof“ do dnia 18.05.2000 r. Odpowiednie dowody rozstrzygające tą kwestię zostały przedłożone w dniu 14.08.2000 r. Sądowi Pracy w Zgorzelcu – sygn.: P 207/00, odpowiednio do treści postanowienia tego Sądu z dnia 10.08.2000 r. Akta te powinny być znane prok. Bujewiczowi. Wyliczona przez prok. Bujewicza kwota 2.470.151.46 zł. to są właśnie pieniądze przekazane przez A.Stępnia na szkodę sp.“Dansztof“ J.Bobrkowi.

Punkty trzeci i czwarty postanowienia o przedstawieniu zarzutów stoją w sprzeczności z ustaleniami dokonanymi w trakcie śledztwa w Prokuraturze Okręgowej we Wrocławiu- sygn.: VI Ds 18./01/S.
Zastanawiać powinno w nawiązaniu do treści tych zarzutów pytanie dlaczego prok. Bujewicz pominął przy ich formułowaniu fakt, że przedmiotem tych „oświadczeń zarządu“ była fikcyjna kwota ponad czterech milionów złotych i „przepranie łącznię około 7.000.000,00 zł. co zostało dokonane przez K.Chomę i Z.Lesiaka, w opisanych przeze mnie w tym przesłuchaniu i w trakcie przesłuchania we Wrocławiu warunkach. Wydaje się, że prok. Bujewicz stara się dalej ukryć fakt, że jako prokurator i funkcjonariusz publiczny od co najmniej 15.01.2001 r. wie o fakcie posługiwania się przez określoną grupę przestępczą dokumentami poświadczającymi nieprawdę co do istotnych okoliczności, pozwalających na kontynuowanie działalności przestępczej o niezwykle poważnych skutkach dla Skarbu Państwa, wymiaru sprawiedliwości i obrotu gospodarczego , ale mimo to nie podjął żadnych czynności , żeby temu zapobiec .Kontynuowana przez tę grupę działalność przestępcza była prowadzona przede wszystkim w interesie J. Bobrka i sp. BGM i doprowadziła do wyrządzenia tylko Skarbowi Państwa szkody ocenionej przez organy Ministra Finansów na kwotę około 27.000.000,00 zł.
Zarzut określony w punkcie piątym jest wynikiem zaniechania przez prok. Bujewicza wykonania elementarnych czynności dowodowych i traktowania wnioskowanych przeze mnie świadków w taki sposób jak to miało miejsce wobec H. Cioch. W tym miejscu załączam do protokółu oświadczenie H.Cioch opisujące sposób przesłuchiwania jej przez prok. Bujewicza.

Zarzut określony w punkcie szóstym jest dowodem niechęci prok. Bujewicza do przestrzegania zasad logicznego rozumowania i zasady obiektywizmu. Na ten temat wypowiadałam sie już w trakcie tego przesłuchania. W tym miejscu chcialabym jedynie podkreślić, że nie mogłam doprowadzić do wypłacenia nieistniejących pieniędzy ani też umarzać nieistniejące udziały. Również nie mogła być zawarta umowa o przeniesieniu praw o wartości stanowiącej 10% nieistniejących udziałów. Wypada mi tylko, w świetle tak sporządzonych zarzutów i przeprowadzonego postępowania, wyrazić ubolewanie, że doszło do tego pod bezpośrednim nadzorem ze strony Prokuratury Apelacyjnej w Poznaniu i Prokuratury Krajowej.

Kontynuujac zeznanie, załączam do protokółu kopię pisma skierowanego w dniu 30.10.2001 r. do Prokuratora Krajowego w którym zawarłam wniosek o skłonienie Prokuratora Okręgowego we Wrocławiu do przystąpienia na zasadzie at.7 i art.60 kpc, oraz art.3 ust.1 pkt 2 i pkt 3 ProkU. Do postępowania w Sądzie Gospodarczym w Jeleniej Górze- sygn.. RHB 1777, w sprawie o ogłoszenie upadłości „Dansztof“ Sp. z o.o. , wobec realizowania działań o charakterze przestępczym na szkodę Skarbu Państwa, banków i wymiaru sprawiedliwości. Wniosek ten został przekazany do Prok.Okręgowej w Jeleniej Górze w dniu 03.01.2002 r. – podkreślam, w dniu 03.01.2002 r. W tym miejscu załączam pismo z Prok.Okręg. w Jeleniej Górze z dnia 10.01.2002 r. podpisane przez prok E.Krameris.
O tym, że działania te wymierzone są także przeciwko mnie i prowadzą do całkowitego przejęcia spółki „Dansztof“ przez BGM już nie pisałam, bowiem zbyt często do tej pory dawano mi do zrozumienia, że nie mam żadnych praw do występowania w imieniu sp.“Dansztof“. Na wniosek ten nie otrzymałam do dnia dzisiejszego żadnej merytorycznej odpowiedzi. Natomiast osoby działające w interesie J.Bobrka i BGM w dniu 09.11.2001 r zrealizowały dokładnie swój zamiar i tak jak przedstawiłam to w piśmie do Prokuratora Krajowego przeprowadziły upadłość spółki „Dansztof“ w oparciu o całkowicie fikcyjną dokumentację stanowiącą podstawę wniosku upadłościowego. Nie ma sensu, żebym raz jeszcze opisywała podstawy mojego wystąpienia do Prokuratora Krajowego. Załączony w kopii do niniejszego protokółu wniosek powinien wystarczyć.

W dniu 05.11.2001 r. „faxem“ a następnie droga pocztową zawiadomiłam Prezesa Sądu Okręgowego w Jeleniej Górze o przygotowaniach podejmowanych przez K.Chomę, B.Plutę, A.Stępnia i innych w celu przeprowadzenie w sposób przestępczy w dniu 07.11.2001 r. upadłości sp.“Dansztof“, w efekcie czego dojdzie do wyrządzenia Skarbowi Państwa i innym podmiotom olbrzymich szkód finansowych,
oraz przeszkodzi w prowadzeniu postępowań karnych w Prok Okręg. w Szczecinie i we Wrocławiu.

Na pismo to również nie otrzymałam odpowiedzi, po za informacją, że zostało ono przesłane pocztą do Sądu Rejonowego w Jeleniej Górze, mieszczącego się, jak mi się wydaje w tym samym budynku.
W dniu 09.11.2001 r. w przeciągu 10 minut Sąd Rejonowy w Jeleniej Górze w składzie M. Klukowska- autorka postanowienia z dnia 04.09.2000 r. upoważniającego K.Chomę do odebrania mi sp.“Dansztof“, E.Byjk – współautorka tego postanowienia i A. Czuchaj ogłosili upadłość spółki „Dansztof“ w wyniku postępowania, które w całości było przestępstwem popełnionym na szkodę Skarbu Państwa, wymiaru sprawiedliwości , banków, podmiotów gospodarczych i moją.
W tym samym dniu składniki majątkowe sp. „Dansztof“ zostały sprzedane a właściwie „rozliczone“, w ramach fikcyjnego zadłużenia, które stworzono w wyniku przeprowadzonej w styczniu i lutym tzw. operacji „umowy faktoringu niepełnego“ ze sp. „Polonia Promotium“ występującej w interesie sp. BGM, co jest poświadczone aktem notarialnym sporządzonym w dniu 09.11.2001 r,. w Zabrzu pomiędzy A.Stępniem i B.Plutą a B.Sliwczyńskim. W tym miejscu załączam do protokółu pismo z dnia 05.11.2001 r. do Prezesa Sądu Okręgowego w Jeleniej Górze i kopię aktu notarialnego z dnia 09.11.2001 r. sporządzonego w Kancelarii Notarialnej w Zabrzu.

W wyniku tak przeprowadzonej upadłości Skarb Państwa stracił bezpowrotnie kwotę około 27.000.000,00 zł. wyliczoną przez organy skarbowe jako należność z tytułu zagarniętego przez K.Chomę i J.Bobrka przy wykorzystaniu sp. „Dansztof“ podatku VAT i bliżej jeszcze nie znaną kwotę, prawdopodobnie przekraczającą 60.000.000,00 zł. z tytułu zagarniętej akcyzy.
Ponadto J.Bobrek i sp. BGM po przez sp. „Polonia Promotium“ weszła w posiadanie trzech stacji benzynowych w Jaworze i w Lubaniu oraz magazynu paliw w Zarembie stanowiących wcześniej własność sp.“Dansztof“, w których sprzedaje się i miesza komponenty i tzw. produkty pochodzenia chemicznego dostarczane przez BGM, bądź na polecenie BGM. Osobami reprezentującymi interesy BGM w Zarembie są K.Choma i A.Stepień.

W dniu 07.01.2002 r. złożyłam w Prokuraturze Apelacyjnej we Wrocławiu zawiadomienie o popełnieniu przez sędziów Sądu Gospodarczego w Jeleniej Górze przestępstwa. Kopię tego zawiadomienia załączam do protokółu.
W dniu 17.07.2002 r. prok. Prok. Rej. w Opolu Rogowski, sygn.: 4 Ds 277/01, któremu przesłano moje zawiadomienie odmówił wszczęcia śledztwa a następnie pomimo złożonego zażalenia do Prokuratora Okręgowego w Opolu zostało to postanowienie utrzymane w mocy. Do protokółu załączam zarówno kopię postanowienia jak i kopię zażalenia na nie. Zawiadomieniem z dnia 04.11.2002 r. sygn.: Ko 506/02 przesalanym przez sekretariat Sądu Rejonowego w Jeleniej Górze zostałam poinformowana o wyznaczeniu na dzień 28.11.2002 r. posiedzenia w przedmiocie rozpoznania zażalenia na postanowienie Prokuratora Rejonowego w Opolu o odmowie wszczęcia śledztwa. Nie znam decyzji sądu , bowiem z powodów, które są skutkiem podejmowanych przeciwko mnie działań przestępczych przebywałam w sanatorium, ale myślę, że jest ona do przewidzenia w sytuacji kiedy zawiadomienie o przestępstwie dotyczy sędziów Sądu Rejonowego w Jeleniej Górze, a , jeżeli nic się nie zmieniło, przewodniczącym Wydziału Karnego tego Sądu jest mąż sędzi Malgorzaty Klukowskiej Tomasz Klukowski.



Danuta Gaszewska
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Tomasz Triebel
Weteran Forum


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 262

PostWysłany: Czw Mar 04, 2010 9:58 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

NAJWIĘKSZA AFERA GOSPODARCZA III RP

--------------------------------------------------------------------------------

"Wprost" o mafii paliwowej


Tygodnik "Wprost", Nr 954 (11 marca 2001)


Około miliarda złotych stracił w ubiegłym roku skarb państwa i prywatne firmy w wyniku oszustw dokonywanych przez grupę "przedsiębiorców" działających w sektorze paliwowym. Według szacunków Ministerstwa Finansów, z powodu nie zapłaconych podatków pośrednich za paliwa budżet państwa traci rocznie około 500 mln zł. W oszustwa paliwowe zamieszani są najwięksi importerzy paliw, politycy, sędziowie i prokuratorzy. Na usługach paliwowych baronów są także gangsterzy z Pruszkowa, którzy za udziały w zyskach ochraniają interesy przed konkurencją i organami ścigania.


Podobne przestępstwa popełniano na początku lat 90. w innych krajach byłego bloku wschodniego. W 1993 r. z mafią paliwową rozprawili się Węgrzy. Już wtedy przestępstwa paliwowe określano jako największą aferę gospodarczą w Europie Środkowej - mówi młodszy inspektor Marcin Brzeziński, szef CBŚ we Wrocławiu. W Polsce proceder ten kwitnie w najlepsze, a czerpiący ogromne zyski przestępcy wykupują firmy, zespoły pałacowo-parkowe, inwestują w nieruchomości w centrach dużych miast.


Jak olej opałowy zamienia się w napędowy
Najprostsze i najbardziej rozpowszechnione oszustwo w branży paliwowej polega na sprowadzaniu z zagranicy, głównie ze Szwecji i z Niemiec, oleju opałowego. Następnie faktury przepuszczane są przez łańcuszki fikcyjnych firm, wskutek czego olej opałowy zamienia się - tylko na papierze - w olej napędowy, sprzedawany potem w sieciach małych stacji benzynowych. Dzięki temu oszuści w ogóle nie płacą podatku VAT i akcyzy lub płacą znacznie mniej. Jeszcze prostsze jest oszustwo polegające na przemycaniu przez granicę oleju napędowego, który na fakturach widnieje jako olej opałowy.
W ubiegłym roku na polski rynek trafiło także kilka statków i kilkaset wagonów sprowadzonej z byłego ZSRR benzyny 91-oktanowej. Paliwo to mieszano z benzyną 95-oktanową i rozprowadzano w sieci stacji należących do paliwowej mafii. Inna metoda oszustwa polega na tym, że kupowana za grosze tzw. benzyna krakingowa za pomocą pseudouszlachetniania (w specjalnych mieszalniach) zamieniana jest w etylinę 91-oktanową. Mieszalnie nadal funkcjonują na Śląsku, Pomorzu czy w okolicach Wrocławia.


Szara eminencja Arkadiusz G.
- Oszustwami paliwowymi zajmuje się sieć ponad stu firm z całej Polski - twierdzi Andrzej Czyżewski, do niedawna wiceprezes firmy D. z Bogatyni, ważnego ogniwa przestępczego procederu. Już w czerwcu ubiegłego roku złożył on - wraz Danutą G., współwłaścicielką tej firmy - doniesienie do prokuratury w Zgorzelcu o przestępczej działalności trzeciego wspólnika, Krzysztofa Ch. Sprawę przejęła Prokuratura Rejonowa w Jeleniej Górze, a następnie prokuratura w Zielonej Górze. W tym czasie Krzysztofowi Ch. udało się jednak przejąć kontrolę nad firmą. Umożliwili mu to pracownicy Sądu Rejestrowego w Jeleniej Górze. Sędzia Małgorzata K. upoważniła Krzysztofa Ch. do zwołania nadzwyczajnego zgromadzenia akcjonariuszy i wyznaczyła go na osobę mającą to zgromadzenie poprowadzić. Zgodnie ze statutem spółki prowadzący zgromadzenie ma ostateczne zdanie w razie równowagi głosów.
W tym czasie wobec Krzysztofa Ch. toczyło się dochodzenie w prokuraturze. Równocześnie prowadzona była kontrola skarbowa. Wykazała ona m.in., że firma sprzedała więcej oleju opałowego, niż kupiła. Kontrola ujawniła też faktury od nie istniejących firm, czyli słupów. Z zeznań, do których dotarliśmy, wynika, że przestępczy proceder umożliwiały "dojścia" do pracowników wymiaru sprawiedliwości.
- Firma D. została podporządkowana firmie B. z województwa zachodniopomorskiego. Spółka B. dostarczała nam produkty chemiczne, które mieszano w odpowiednich proporcjach, by uzyskać benzynę i olej napędowy. W ten sposób unikało się opodatkowania akcyzą - twierdzi Andrzej Czyżewski. Szczecińska spółka B. jest jednym z największych prywatnych importerów paliwa w Polsce. Zarejestrowana w 1998 r. już rok później wykazała prawie 12 mln zł zysku netto. Niedawno jeden z udziałowców firmy B., Arkadiusz G., kupił dwa duże przedsiębiorstwa państwowe. Jedno z nich - firma P. - posiadało m.in. hotele w Szczecinie, zajazdy i motele. Arkadiusz G. przejął również przedsiębiorstwo D. Zdaniem dziennikarzy lokalnego dodatku "Gazety Wyborczej", w obydwu wypadkach wycena została drastycznie zaniżona. Dziennikarze tej gazety twierdzą, że część sukcesów finansowych Arkadiusz G. zawdzięcza decyzjom wojewody zachodniopomorskiego Władysława Lisowskiego.
W marcu mają być ujawnione wyniki kontroli przeprowadzonej w tej sprawie przez Najwyższą Izbę Kontroli. Tymczasem Arkadiusz G. pojawia się w towarzystwie znanych osobistości publicznych. Według dziennikarzy "Gazety Wyborczej", jego luksusowym jachtem pływali m.in. minister Artur Balazs i wicepremier Longin Komołowski.


Macki ośmiornicy
Na razie udało się zlikwidować tzw. wschodnią nitkę paliwowej mafii. Polska została podzielona na sektory, w których tworzono łańcuszki firm. Dzięki temu rozbicie jednego ogniwa nie paraliżowało całego interesu. Wschodnią nitkę ochraniali gangsterzy z Pruszkowa, zajmujący się m.in. transportowaniem do "pralni" walizek wypełnionych milionami złotych. W tej sprawie zatrzymano już sześć osób, a dwudziestu dwóm przedstawiono zarzuty. Pozostałe nitki paliwowej ośmiornicy działają nadal. Ustaliliśmy, że przestępcy spotykają się na specjalnych konferencjach, podczas których ustalają plany kolejnych przedsięwzięć. Po jednym z takich spotkań, zorganizowanym w Słowacji, w nie wyjaśnionych okolicznościach (oficjalnie na zawał serca) zmarł M., który zamierzał ujawnić działalność baronów paliwowych.
Właścicielami firm tworzących poszczególne łańcuszki są zwykle bezdomni, drobni przestępcy podstawieni przez paliwowych baronów. W kaliskiej firmie prezesem był nieboszczyk. Właścicielką firmy paliwowej w Prochowicach okazała się 75-letnia rencistka. Spółka nie miała ani zbiorników, ani środków transportu do przewozu paliwa, a jej siedzibą było mieszkanie rencistki. Mimo to ta firma widmo uzyskała koncesję z Urzędu Regulacji Energetyki na prowadzenie obrotu paliwami ciekłymi. W rzeczywistości służyła tylko do wystawiania faktur.


Przekwalifikowanie, czyli mafia kredytowa
Kiedy niektórym ogniwom mafii zaczęły się przyglądać organy ścigania i służby podległe Ministerstwu Finansów, paliwowi baronowie zdecydowali się na przekwalifikowanie. Część należących do podstawionych osób firm wystąpiła do banków o wielomilionowe kredyty. Ich zabezpieczeniem były nic nie warte weksle. Policja we Wrocławiu prowadzi obecnie dochodzenie w sprawie około dwudziestu wyłudzeń, do których doszło m.in. w bankach na Śląsku. - W prowadzonych przez nas sprawach wyłudzeń kredytów chodzi o ponad 100 mln zł - mówią wrocławscy policjanci.
Kiedy na Węgrzech policja zajęła się paliwową mafią, okazało się, że fałszywe paliwa wykryto w ponad połowie stacji benzynowych. Oskarżono niemal 300 osób, a straty skarbu państwa oszacowano na pół miliarda dolarów. Paliwowi baronowie nie mieli jednego szefa: podzielili kraj na strefy wpływów. Podobnie jak ich polscy naśladowcy, na usługach mieli najlepszych adwokatów, korumpowali pracowników wymiaru sprawiedliwości i polityków. Na Węgrzech do walki z paliwową mafią zmobilizowano ogromne siły, a śledztwo koordynował jeden z wiceministrów przemysłu i handlu.
Ustaliliśmy, że śledztwo w sprawie polskiej mafii paliwowej napotyka ogromne opory, gdyż w grę wchodzą gigantyczne pieniądze, za które można przekupić każdego urzędnika i funkcjonariusza państwowego.

Jarosław Knap
Współpraca: Violetta Krasnowska



Tygodnik "Wprost", Nr 954 (11 marca 2001)
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Tomasz Triebel
Weteran Forum


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 262

PostWysłany: Czw Mar 04, 2010 10:10 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

http://www.bezcenzury.net/index.php?main=contact

Czyżewski świadkiem Wassermanna?


Niewykluczone, że Andrzej Czyżewski, były polski prokurator, przesłuchiwany niedawno przez sejmową komisję śledczą ds. PKN Orlen, będzie świadkiem w procesie cywilnym, jaki mecenas Jan Widacki wytoczył posłowi PiS Zbigniewowi Wassermannowi. Proces ten rozpoczął się we środę przed krakowskim sądem okręgowym.

Mec. Widacki domaga się sprostowania w mediach informacji o jego rzekomym wspieraniu i współpracy z fundacją "Bezpieczna Polska" oraz o powiązaniach z gangsterem "Baraniną". Chce także, by poseł Wassermann wpłacił 15 tys. zł na Papieską Fundację "Dzieło Nowego Tysiąclecia".

Na pierwszej rozprawie nie pojawili się ani Widacki, ani
Wassermann. Jak ujawnił sąd, nazwisko Andrzeja Czyżewskiego - bez
adresu zamieszkania i żadnych bliższych danych - pojawiło się w
odpowiedzi Wassermanna na pozew. Sąd wyznaczył obu stronom 7 dni
na wskazanie adresów świadków, którzy mieliby zeznawać w procesie.
Reprezentujący Jana Widackiego prezes Naczelnej Rady Adwokackiej
mec. Stanisław Rymar powiedział dziennikarzom, że nie wie, czy
Andrzej Czyżewski wymieniony przez Wassermanna to ta sama osoba,
którą przesłuchiwała komisja śledcza.
według (PAP)
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Tomasz Triebel
Weteran Forum


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 262

PostWysłany: Czw Mar 04, 2010 10:33 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

http://dakowski.pl//index.php?option=com_content&task=view&id=861&Itemid=55

http://dakowski.pl//index.php?option=com_content&task=view&id=763&Itemid=55
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Maciej
Weteran Forum


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 1221

PostWysłany: Pią Mar 05, 2010 8:11 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

http://pl.wikinews.org/wiki/Stan_zdrowia_pos%C5%82a_J%C3%B3zefa_Gruszki_jest_nadal_ci%C4%99%C5%BCki

Stan zdrowia posła Józefa Gruszki jest nadal ciężki
Z 14 kwietnia 2005
Poseł PSL Józef Gruszka, przewodniczący sejmowej komisji śledczej do spraw PKN Orlen, jest nadal nieprzytomny i ciągle leży w szpitalu w Kaliszu. Jego stan określa się jako bardzo ciężki, jak PAP dowiedział się od dyrektora szpitala, Jerzego Nowickiego.

Poseł Gruszka trafił w niedzielę do szpitala, po tym jak doznał wylewu krwi w niedzielę na targach ogrodniczych w Marszewie. Siedząc przy kawie razem ze swoimi przyjaciółmi, nagle osunął się na ziemię. Karetka, która znajdowała się na miejscu, szybko przewiozła go do szpitala, gdzie został operowany.

Lekarze stopniowo wybudzają chorego ze śpiączki farmakologicznej, jednak założyli oni mu już w czwartek rurkę do tchawicy i podłączono ją do respiratora.

Prokuratura Rejonowa w Pleszewie bada, czy nagłe pogorszenie się stanu zdrowia posła nie było atakiem na jego osobę. W czwartek Janusz Walczak, rzecznik prasowy kaliskiej prokuratory okręgowej powiedział, że przesłuchano jak na razie osoby, wśród których Józef Gruszka przebywał w czasie zasłabnięcia, oraz lekarzy, którzy się nim opiekują.

Pomimo podejrzeń o otrucie, na obecnym etapie badań nic nie wskazuje na to, że wylew krwi został spowodowany przez kogokolwiek. Dopiero wyniki badań krwi Gruszki do końca wyjaśnią tą kwestię.

Jak powiedział wiceprzewodniczący komisji Zbigniew Wassermann, wstrzyma się ona od wszystkich podejmowanych decyzji do przyszłego tygodnia, kiedy to poznamy komunikat o stanie zdrowia Józefa Gruszki. Jeżeli poseł dalej nie będzie zdolny do kontynuowania prac w komisji, prawdopodobnie zostanie odwołany z funkcji przewodniczącego i zostanie powołany jego następca.

_________________
Maciej
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
JACEK
Weteran Forum


Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 247

PostWysłany: Pią Mar 05, 2010 9:11 am    Temat postu: Precz z cenzurą! Odpowiedz z cytatem

Protestuję przeciwko cenzurze na forum. Przedmiotowy tekst może był bełkotem, ale nie wydaje mi się żeby łamał regulamin forum. Dlaczego ktoś ma decydować co wolno nam czytać na forum.
Czy redaktor naczelny "Opcji na Prawo" nie mógł się wykazać taką samą "odwagą" i zablokować wredny lecz miły FSB artykuł, który ukazał się w związku z napaścią Rosji na Gruzję?

_________________
http://www.solidarni.waw.pl
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Mirosław Dakowski
Weteran Forum


Dołączył: 12 Maj 2007
Posty: 216

PostWysłany: Pią Mar 05, 2010 11:52 am    Temat postu: bez CENZURY..... Odpowiedz z cytatem

Ze smutkiem umieszczam list (do mnie) prok. Andrzeja Czyżewskiego.
Szanowny Panie Profesorze, wlasnie zauwazylem na stronie SW, zakaz na mnie i to na czerwono! Trzydziesci lat temu, „walczac“ z Urzedem ds. Spraw Kontroli Publikacji i Wydawnictw, „zalegalizawalem“ Magazyn „POWISLE“ – pierwszy, niezawisly i wywrotowy „glos powisla i warmii“, ktory do dzisiaj jest „scigany“. Podobno ktos odwazyl sie wrocic do tej sprawy? Ale wtedy to byly piekne czasy. A teraz jakis „Lazarowicz“ piszac o sobie w liczbie mnogiej i na czerwono – chyba teraz takie zwyczaje, usuwa „skandaliczny“ wpis i to bez wahania! Czuje sie prawie wyrozniony. Niemcy w takiej sytuacji zapytaliby co to za Verein, ta SW i z czym oni tak walcza. Z prawda? Panie Profesorze, nie wiem czy Pan zauwazyl, ze wpisu deklarujacego pomoc p. Morawieckiemu, dokonalem, a wlasciwie dokonano w moim imieniu, bo zakaz na mnie pojawil sie juz z chwila logowania, na prosbe zainteresowanego, czyli „kandydata na prezydenta“. Nie moge sie rowniez zgodzic u uwaga p. Jadwigi, ktora stara sie mnie przekonac, ze jest to pomysl jednego „aktywisty“. Prosze zapoznac sie z trescia „zakazu“. Najbardziej bawi mnie zapowiedz umieszczenia mojego tekstu w archiwum i nawiazania ze mna kontaktu. Bzdura! Ale pomocna. Rownie uzyteczne sa uwagi niektorych „odwiedzajacych strone“. Komentuja oni w stylu znanych dziennikow ogolnopolskich, cos, czego nie zrozumieli, nie przeczytali i nie chca zauwazyc, a przede wszystkim nie chca dopuscic, zeby inni zauwazyli. Panie Profesorze, korzystajac zatem z okazji „nalozenia sie“ w najblizszym czasie kilku rocznic, bron boze sklaniajacych do jakichs tam wspominek polityczno-historycznych, nalezy obdzielic to „walczace srodowisko“ kilkoma sporych rozmarow lustrami. Co Pan na to?

Jak zwykle serdecznie pozdrawiam i uwazam sprawe za zamknieta. Znajomych poprosilem o wydrukowanie sobie na pamiatke tego „czerwonego komunikatu“. Z Morawieckim juniorem, spotkam sie w Prokuraturze.

Andrzej M. Czyzewski

_________________
Miros?aw
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
JACEK
Weteran Forum


Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 247

PostWysłany: Pią Mar 05, 2010 2:40 pm    Temat postu: Protest Odpowiedz z cytatem

Zwracam się do admina o przywrócenie bezpodstawnie usuniętego wpisu.

Polacy są przekorni i nie lubią bezpodstawnych zakazów, nakazów i cenzury.
Jeśli nie przywrócicie Panowie tego tekstu na Forum, to zamieścimy go na naszej stronie i obiecuje, że rozpowszechnie go w całym Internecie. I nie przeczyta go 50 osób tylko kilka tysięcy. Oczywiście z linkiem do tego wątku.
Proszę nie traktować tego jako szantażu tylko jako odpowiedź na cenzurę.
Autor usuniętego tekstu nie jest święty i sam pisze, że zatrudniał w swojej firmie TW-ulców. Ale ciekawie się robi gdy ludzie powiązani ze służbami i mafią zaczynają ze sobą walczyć. Często mogą w tej walce ujawniać prawdziwe informacje.
Proszę nie traktujcie forumowiczów jak dzieci i pozwólcie nam samym ocenić i zweryfikować informacje podane przez Czyżewskiego. Przecież wiemy jak się rodziły kariery i jak funkcjopnowała III RP.
Przecież wielokrotnie na tym Forum pisane były podobne rzeczy tylko dotyczyły innych osób.
Panowie, co to ma do rzeczy, że tym razem sprawa dotyczy waszych przyjaciół. Przecież to jakaś "moralność Kalego".

_________________
http://www.solidarni.waw.pl
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum