Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Przyzwyczajamy się do pluskiew

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
slako
Weteran Forum


Dołączył: 06 Maj 2008
Posty: 269

PostWysłany: Sob Sty 09, 2010 10:18 pm    Temat postu: Przyzwyczajamy się do pluskiew Odpowiedz z cytatem

Przyzwyczajamy się do pluskiew
Felieton tygodnik „Nasza Polska” 5 stycznia 2010

No, to możemy odetchnąć z ulgą. Nie tyle może dlatego, że – jak zresztą zwykle – jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej – chociaż to już byłby wystarczający powód do wydarcia się z naszej piersi westchnienia ulgi ale przede wszystkim dlatego, że Aleksander Hall stwierdził, iż nasza demokracja ma charakter rzeczywisty, a nie fasadowy. Wprawdzie zauważył, że PO i PiS dysponują czymś w rodzaju monopolu na trzymanie zewnętrznych znamion władzy, zaś życie polityczne ulega „teatralizacji”, ale widać uważa, że w demokracjach tak właśnie powinno być; im demokracja bardziej rzeczywista, tym bardziej zmonopolizowana i steatralizowana. To bardzo ciekawa prawidłowość, bo jeśli konsekwentnie podążać tym tropem, to trzeba by uznać, że najbardziej rzeczywisty charakter miała sławna „demokracja socjalistyczna”, którą kiedyś wspólnie z kolegą Aleksandrem Hallem usiłowaliśmy obalać przy pomocy podziemnych pisemek. Może to zresztą i prawda, bo czyż Leonid Breżniew nie uchodził za wytrawnego realistę i ówczesnemu ustrojowi nawet nadał nazwę „socjalizmu realnego”?

Ten „socjalizm realny” skrótowo wyrażał myśl sformułowaną bardziej kwieciście przez Ludwika Sempolińskiego, że „jak się nie ma co się lubi, to się lubi, co się ma” – a jeśli już czegoś w żadnym wypadku polubić nie można, to przecież zawsze można się przyzwyczaić. Tak właśnie tłumaczył to Melchiorowi Wańkowiczowi portier-Rosjanin w pewnym zapluskwionym tureckim hoteliku. Nękany przez pluskwy Wańkowicz poszedł do niego w nadziei jakiejś pomocy i rozpoczął pojednawczo: „czort znajet, kłopy…” – na co portier prawie z rozmarzeniem: „da, ani proklatyje, kak abliezut!” Więc skoro można przyzwyczaić się nawet do pluskiew, czy socjalizmu realnego, to cóż dopiero – do demokracji o charakterze rzeczywistym, a nie fasadowym?

Więc w socjalizmie realnym, jak pamiętamy, PZPR miała monopol nawet zawarowany konstytucyjnie, czego nie mogły dostąpić tzw. „stronnictwa sojusznicze”, a teatralizacja życia politycznego osiągnęła niezwykłe wyżyny już za Edwarda Gierka, który ludzkim głosem rozmawiał nawet z krowami, a państwowa telewizja transmitowała to w ramach tak zwanej „misji”, na którą powołuje się zresztą i dzisiaj, zwłaszcza gdy trzeba zdobyć środki na odprawę dla pani redaktor Hanny Lisowej. Wprawdzie kolega Hall ma oczywiście rację, jak zresztą we wszystkim, co mówi, ale jego niezwykle przenikliwe i trafne spostrzeżenia nie wyjaśniają niestety przyczyn, dla których posłowie pracujący nad ustawą o grach hazardowych, muszą zasięgać rady i wysłuchiwać opinii poszczególnych oddziałów razwiedki. A właśnie to okazało się podczas widowiska w postaci przesłuchania posła Zbigniewa Wassermanna przez sejmową komisję, które w imaginacji naszych mężyków stanu mają być hitem przemysłu rozrywkowego.

W tej sytuacji możemy tylko uciec się do metody zalecanej przez feldkurata Ottona Katza z „Przygód dobrego wojaka Szwejka”, który na takie, a nawet znacznie poważniejsze wątpliwości, udzielał swoim wierzycielom jednej rady; „ufaj!” Dzięki tej ufności w trafność oceny naszej młodej demokracji ze strony kolegi Halla z naszych piersi może wydrzeć się westchnienie ulgi. I chociaż zapewnieniom o rzeczywistym charakterze naszej demokracji towarzyszą – jak to w okresie schyłkowym – zapewnienia, że Polska jest już nawet nie dziesiątą, ale wręcz szóstą potęgą gospodarczą, to tyle naszego, co się zawczasu nacieszymy, bo później będzie już jak zawsze: „a potem Adam i cholera, a potem Juliusz i suchoty – o filareci, biedne dzieci, kochany kraju złoty!”

Zresztą, jak tu grymasić z powodu podejrzeń o fasadowość naszej młodej demokracji, kiedy i w demokracjach starszych od naszej dzieją się takie ciekawe rzeczy? Oto w Boże Narodzenie świat został zelektryzowany wiadomością, że młody Murzyn z Nigerii usiłował zdetonować płynną bombę na pokładzie samolotu lecącego z Amsterdamu do Detroit. Zaraz się okazało, że jest powiązany z Al Kaidą, bo – powiedzmy sobie szczerze – któż z nas nie jest z nią powiązany? Na pierwszy rzut oka wydawałoby się, że absolutnie nie, ale pomyślmy tylko o naszych dzielnych wojskach, które w charakterze askarisów w dalekim Afganistanie zabijają po Bożemu talibów, powiązanych przecież z Al Kaidą. Za ich pośrednictwem nawet my jesteśmy z Al Kaidą powiązani i nie ma co się tego wypierać – a cóż dopiero mówić o takich Amerykanach, powiązanych z Al Kaidą za pośrednictwem samego Osamy ben Ladena, który nakazał przeprowadzenie ataku na USA 11 września 2001 roku?

Toteż nic dziwnego, że kiedy tylko okazało się, iż powiązany również z Al Kaidą Nigeryjczyk usiłował zdetonować bombę, amerykańska razwiedka natychmiast zaostrzyła represje wobec wszystkich podejrzanych o powiązania z Al Kaidą. Każdy taki podejrzany powinien na godzinę przed odlotem samolotu warować przez bramką, a na godzinę przed wylądowaniem – musi rżnąć w galoty, bo wszystkie toalety na pokładzie będą już pozamykane. W tej sytuacji podróż samolotem, a nawet nie tyle sama podróż, co ceremonie ją poprzedzające, będą stanowiły niezapomniane przeżycie traumatyczne zwłaszcza, że co najmniej jedną trzecią, jeśli nie połowę pasażerów każdego rejsu będą stanowili tajni agenci. A ponieważ okazało się, że w Ameryce, gdzie demokracja ma również charakter rzeczywisty, a nie fasadowy – czyli zupełnie taki sam, jak u nas – jest jeszcze więcej oddziałów razwiedki, co to o sobie nawzajem nic nie wiedzą i każda kręci lody na własną rękę, to sama statystyka nakazuje, że prędzej czy później muszą się postrzelać.

I prawidłowo – bo wtedy można będzie jeszcze bardziej zaostrzyć represje z powodu podejrzeń o związki z Al Kaidą i wszystkich pasażerów wprowadzać na pokład samolotu skutych łańcuchem za ręce i nogi, a po szczęśliwym zagonieniu do zagrody – przykuwać ich do foteli, albo jeszcze lepiej – umieszczać w specjalnych kojcach. Z bezpieczeństwem, jak wiadomo, żartów nie ma, więc każdy będzie musiał poddać się tym zabiegom w podskokach i bez zastrzeżeń, dzięki czemu jeszcze szybciej dojrzeje do demokracji, która, jak to przenikliwie zauważył kolega Hall, ma charakter rzeczywisty, a nie fasadowy.

Stanisław Michalkiewicz

Stały komentarz Stanisława Michalkiewicza ukazuje się w każdym numerze tygodnika „Nasza Polska”.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum