Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Wstydliwy problem_Mobbing to w naszej kulturze coś podobnego

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Robert Majka
Weteran Forum


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 2649

PostWysłany: Pon Sty 25, 2010 7:29 pm    Temat postu: Wstydliwy problem_Mobbing to w naszej kulturze coś podobnego Odpowiedz z cytatem

Wstydliwy problem
źródło informacji:
http://interia360.pl/artykul/wstydliwy-problem,30078

Mobbing to w naszej kulturze coś podobnego do gwałtu – jest naganne dla tego, kto to robi, ale jeszcze bardziej wstydliwe dla tego, kogo to spotkało.
Zwykle – z wypiekami na policzkach czyta się o tym w gazecie. Oto jakaś bohaterska kobieta lub nieugięty mężczyzna podnoszą alarm, stają przeciw złu. I zazwyczaj zwyciężają. Dlaczego? Bo w Polsce do sądu trafiają wyłącznie takie przypadki mobbingu, których nie byłby w stanie zakwestionować nawet advocatus diaboli.

Tymczasem rzeczywistość, zwłaszcza na prowincji, jest taka, że większość spraw o wykorzystywanie i poniżanie pracowników kończy się jedynie … zmianą pracy przez niego. Ja też tak zrobiłam. Uciekłam od mobbingu. Bo tylko tak mogłam sobie poradzić z tym, co mnie spotkało.

Każda historia, także ta, ma wiele początków, źródeł. Dziś nie umiem orzec, co było główną przyczyną, że tak właśnie potoczyło się wszystko. Czy to, że jestem, jak większość mobbingowanych, osobą obowiązkową, pracowitą i odpowiedzialną, ale jednocześnie niezbyt ambitną, pozbawioną parcia na karierę? A może odwrotnie - to, że poczułam się zbyt pewnie, podniosłam głowę i zaczęłam się domagać uznania, więc stałam się zagrożeniem dla mojej kierowniczki? Wreszcie możliwym źródłem tego konfliktu mogła być zwykła zazdrość: ponieważ odnosiłam sukcesy i byłam szanowana przez współpracowników za kompetencję i wiedzę? Niewykluczone, że prawdziwe są wszystkie trzy odpowiedzi.

Nieważne, od czego się zaczęło – ważne, jak się skończyło.

Najłatwiejszą formą mobbingu jest deprecjonowanie wykonanej przez pracownika pracy. „Nie mów mi, że jesteś aż taka obciążona obowiązkami? Przecież ty nic nie robisz!”. A przecież nie dość, że robiłam to, co do mnie należało, to wciąż musiałam dawać sobie radę z nowymi obowiązkami, nowymi funkcjami. W sumie takich niepłatnych funkcji miałam cztery. Potem było doszukiwanie się błędów w tym, co robiłam. Wszystko było źle, nie tak, niedobrze. Kierowniczka potrafiła ślęczeć nad moimi dokumentami w nadziei znalezienia błędu, podczas gdy dokumenty młodych pracowników, które w pierwszym rzędzie powinny być sprawdzone, trafiały od razu na półkę. Dopiero po jakimś czasie wychodziło na jaw, że „młodzi” narobili cudów i niewidów, ale kto miał im na to zwrócić uwagę, że to nie tak miało być, skoro kierowniczka nie miała czasu tego przeczytać? Oczywiście, zawsze jakieś błędy się znalazły. Nieraz po pół roku dowiadywałam się (konkretnie np. dostawałam do podpisania w karcie obserwacji pracownika) że źle wypełniłam jakiś dokument. Nieraz bywało tak, że sposób, w jaki to zrobiłam, był dobry przez ostatnie pięć lat, a o tym, że kierowniczka by chciała to dostać w innej formie, dowiadywałam się już po upłynięciu terminu jego złożenia.

Z czasem było coraz gorzej

Nawet gdy odezwałam się w czasie przerwy, na tematy niezwiązane z pracą, mogłam liczyć na życzliwą uwagę kierownictwa w stylu: „Po co się odzywasz? Nikt cię nie pytał o zdanie!”. Przestałam się więc odzywać. Przestałam też wchodzić do pokoju socjalnego, z czasem – zaczęłam się wręcz ukrywać przed kierowniczką, starając się uniknąć kolejnej porcji upokorzeń.. Jasna rzecz, nie zadziałało.

Czy powinnam opisywać, jak codziennie jechałam do pracy ze ściśniętym do bólu żołądkiem? Czy warto opowiadać, jak dzień po dniu traciłam pewność siebie, rozsądek, umiejętność oceny sytuacji? Jak praca, która kiedyś była moją pasją i radością, stała się kamieniem u szyi ? Wreszcie – jak wskutek tego wszystkiego rozchorowałam się na tyle poważnie, że byłam na zwolnieniu ponad pół roku…

Myślę, że to wszystko każdy z was, czytelników, potrafi sobie wyobrazić.

Dlaczego nie walczyłam?

To proste – w wyżej wzmiankowanych realiach moje szanse były połowiczne. Bo współpracownicy, sami zwykle obawiając się o to, by nie stać się następną ofiarą, nie odważają się o niczym mówić głośno. Wyjątkiem jest sytuacja, gdy mobbing dotyka całą grupę. Wtedy mając w sobie wsparcie – czasem pracownicy wchodzą na drogę sądową. Gdy szef upatrzy sobie tylko ciebie – nie licz na to, że ktoś będzie zeznawał w twojej sprawie. Po drugie – jeśli rynek pracy jest ciasny, a to constans warunków pracy poza wielkimi miastami, nie możesz wkroczyć na drogę sądową bez wyrobienia sobie opinii co najmniej „trudnego” pracownika. A choć praca już tak nie cieszy jak kiedyś, to być bezrobotnym do końca życia - marna perspektywa.

Ślad na duszy

Najgorsze chyba jest w tym wszystkim to, że choć poradziłam sobie w końcu – zmieniłam pracę, wyszłam z depresji i choroby fizycznej, to ślad na duszy został. Choć moje układy w nowej pracy są dobre, to wciąż patrzę z niepokojem, doszukuję się oznak nadchodzącego kataklizmu. Każdą uwagę dotyczącą mojej pracy przeżywam bardzo głęboko i boleśnie, wciąż wydaje mi się, że to początek tego, co przechodziłam poprzednio. I choć rozsądek mówi mi, że to normalne, bo wciąż dopasowuję się do nowego zespołu, że …

Kiedy biorę do ręki gazetę i czytam o mobbingu - nie mam na policzkach wypieków. Odkładam ją natychmiast i staram się zapomnieć. Uśpić demony, które budzą się wtedy i nie pozwalają wieczorem zasnąć. A w pracy się nie przyznaję, ze byłam mobbingowana. Bo to taki.. nieco wstydliwy problem.

źródło informacji:
http://interia360.pl/artykul/wstydliwy-problem,30078
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum