|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
rz Weteran Forum
Dołączył: 13 Cze 2007 Posty: 219
|
Wysłany: Sob Sie 28, 2010 3:43 am Temat postu: Jak zabić pacjenta? Proste - wystarczy być konsultantem. |
|
|
Jak zabić bezkarnie pacjenta? Proste - wystarczy być Krajowym Konsultantem d/s Hematologii.
Trafił w moje ręce tekst tak szokujący, że aż niewiarygodny.
Wynika z niego, że są przypadki, gdy tzw. "lekarz" - autorytet, profesor mający tzw. grant na eksperyment medyczny "poluje na pacjenta", który będzie mu pasował do założeń projektu. Gdy taki pojawia się, nie ma mowy o leczeniu tradycyjnymi, uznanymi metodami. Zostaje zamordowany w "imię nauki" a środowisko, - w tym przypadku lepiej pasuje określenie, mafia profesorska, zrobi wszystko aby sprawę zatuszować.
Zgłoszenia przestępstwa do prokuratury nic nie dają bo ta nie ma większego autorytetu w ocenieniu czy procedury nie zostały ominięte i w konsekwencji przestępstwo zostało popełnione niż członkowie mafii. Niewiarygodne.
Ponieważ jednak tekst ujawniający morderstwo firmują ludzie mający akredytacje międzynarodowych instytucji i kolportowany jest w wersji drukowanej, postanowiłem go wstawić. Niestety nie potrafię przerobić go na formę tekstową więc wstawiam link do wersji pdf. Materiał musi być pobrany przed otwarciem ale to tylko 10 stron więc trwa moment. Jeśli ktoś może przerobić to do wersji tekstowej to proszę wstawić - będzie łatwiej czytać.
http://www.sw-trojmiasto.pl/MEDIGEN.pdf
Dodatkowo zamieszczam tekst w formie przypowieści, który jest uzupełnienim przedstawionego materiału.
KRÓLIK I ZNAJOMI KRÓLIKA
Na wstępie całkiem darmowa sugestia. Podoba mi się skrót KOHAM (Katedra Onkologii i Hematologii Akademii Medycznej), którego królik z lubością używa. Ale mam dla niego lepszy: KOITAM (Katedra Onkologii I Transplantacji Akademii Medycznej). Prezent. Ładnie i adekwatnie poza tym kojarzy się z królikami.
Królik uważa się za boga. W swoim mniemaniu jest bogiem, zachowuje się w każdym razie jak bóg, a skromnie nazywa się półbogiem. Bóg, jak wiadomo, jest panem życia i śmierci. Półbóg - jak się okazuje - też. Co więc odróżnia całego boga od pana półboga? W bezmiernym poczuciu sprawiedliwości boskiej brak jest ludzkich cech, takich, jak choćby zawiść czy zemsta. Półbogowie najwyraźniej tym żyją - dzień bez okazania słabszemu własnej potęgi, to dzień stracony. Półbóg z łatwością potrafi obrazić się na pacjenta i wyrzucić go z kliniki, gdy „straci do niego zaufanie”. Straci zaufanie, więc wyrzuci. Stracił-zaufanie-i-wyrzucił-śmiertelnie-chorego-z-państwowej-kliniki-uff! Boskie! Ambicje półboga posuwają się do tego, że i w leczeniu stosuje niekonwencjonalne metody. Niestety, z całkiem konwencjonalnymi skutkami dla chorych. Czasem/często chyba traktuje półbóg swoich chorych jak warzywa, bo najwyraźniej pozostaje im jedynie asymilacja po aplikacji półbogowego środka leczniczego. Półbóg nie ma oczywiście w zwyczaju tłumaczenia się zwykłym śmiertelnikom z leczenia, czy zawiadamiania ich o przerwaniu/zmianie leczenia. On, bóg/badacz i odkrywca/zbawiciel w jednym, stworzony jest do innych celów. A ci od niego uzależnieni, otumanieni liczbą i powagą tytułów, nazw, a głównie bezradnością i rozpaczą? Na ich miejsca czeka po 10 innych. Półbóg to wie. Chorych powyżej 50-ki nawet oficjalnie i z hukiem skreślił nie pytając nawet Wszechmocnego o zgodę. Dziwna i zaiste swoista to pryncypialność, bo z ochotą, poświęceniem i zawziętością walczy o zapłatę oszustom. Podziwu godne. No, ale półbóg zmienia zasady i reguły gry dostosowując je do własnego widzi-mi-się. Z czystej bezinteresowności zapewne. A możliwości ma niemałe. Znajomi i przyjaciele królika wszędzie trzymają się mocno. Mur. Pisma nie dochodzą, decyzje nie wychodzą. Cisza. Czasem tylko coś się wymsknie tym specjalistom od kreciej roboty. Ot! Jak to w wojsku.
Prześledźmy smutną rzeczywistość, na jaką aktualnie napotyka chory na białaczkę w królestwie królika. Statystyczny pacjent-szarak, pełen wiary, w konsekwencji cicho i bez słowa protestu odchodzi; często w sile wieku. Do kogo ma się odwołać pacjent, który chciałby jednak żyć, a został właśnie wyrzucony przez królika z kliniki? Do Poltransplantu? Ten akurat zatrudnia Krajowego Królika w zakresie Hematologii. Do Ministerstwa Zdrowia? Tam, całkiem przecież przypadkowo chyba, Krajowy Królik w zakresie Hematologii ma pół etatu (ale za nędzne 8000 zł). Do NFZ jakimś trafem? I tu bryluje ... Krajowy Królik w zakresie Hematologii. Do prokuratury może, po sprawiedliwość? Zgódźmy się – nie ma dla prokuratora lepszego specjalisty od Krajowego Królika w zakresie Hematologii. Istny deus ex machina: jedna przychodnia, druga, CePeLek, szpital, klinika, Akademia Medyczna, kumpel dał część etatu poza Warszawą, więc obowiązki wzywają, a: zjazdy, konferencje, studenci, inni pacjenci... I tak dalej i tak da capo al fine. Uff! Kiedy on znajduje czas na pracę?
Przed kim odpowiada Królik Krajowy? Przed Bogiem może? Krajowy Królik w zakresie Hematologii już się przecież z Jego siłą utożsamia. Pół-bóg, pół-co? Pół-kownik chyba, chociaż korzyść jak z pół-paśca.
Szpital na Banacha NFZ zapłaci za leczenie
Pomogą, bo dostali pieniądze
Dwudziestu siedmiu chorych na białaczkę szpikową leczonych w szpitalu Akademii Medycznej na Banacha będzie mogło kontynuować leczenie. NFZ da pieniądze.
- Dziś składam zamówienie w aptece na potrzebne do leczenia pacjentów leki. Otrzymałem wczoraj na to pozwolenie od dyrekcji szpitala, bo Narodowy Fundusz Zdrowia zgodził się zapłacić za kontynuację leczenia naszych chorych. Na pomoc jednej osobie miesięcznie potrzebujemy 10 tys. zł – mówi prof. Wiesław Jędrzejczak, kierownik Kliniki Hematologii, Onkologii i Chorób Wewnętrznych na Banacha.
Przez ostatnie dni leczeni w klinice pacjenci cierpiący na białaczkę szpikową przeżywali horror. Szpitalowi skończył się kontrakt na ich leczenie, a NFZ nie chciał przedłużyć umowy na pomaganie wszystkim. Proponował, że zapłaci za tzw. programy lekowe jedynie dla piętnastu osób. Niektórzy chorzy, którym już skończyły się leki, na kilka dni musieli przerwać leczenie lub przyjąć inne, mniej skuteczne środki. Sytuację ratowała firma farmaceutyczna, która pomogła kilku pacjentom. Na drzwiach kliniki nadal wisi jednak kartka informująca o ograniczeniu przyjęć.
- Na przyjmowanie nowych osób nie mamy pieniędzy – tłumaczy prof. Jędrzejczak.
ŹRÓDŁA DOCHODÓW Krajowego Królika w zakresie Hematologii:
1. CSK Wwa-Międzylesie
2. WIML Wwa
3. Fundacja na rz. Nauki Polskiej
4. AM Wwa
5. CWPL CEPELEK
6. Maz Centr Zdr Publ Wwa
7. SP CSK Banacha
8. In Imm i Ter Dosw Wrocław
9. Poltransplant
10. MZ _________________ roman zwiercan
Ostatni szef SW Odzia? Trójmiasto oraz cz?onek Komitetu Wykonawczego SW.
Poszukiwany listem go?czym do 19 kwietnia 1991 r. http://sw-trojmiasto.pl/16_poszukiwanie.html
http://www.sw-trojmiasto.pl/Index.html
Ostatnio zmieniony przez rz dnia Sob Sie 28, 2010 10:34 am, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
rz Weteran Forum
Dołączył: 13 Cze 2007 Posty: 219
|
Wysłany: Sob Sie 28, 2010 9:48 am Temat postu: |
|
|
Znalazłem link do artykułu który poruszał ten temat:
http://wiadomosci.dziennik.pl/wydarzenia/artykuly/202914,profesor-testowal-lek-pacjent-nie-zyje.html
Dodaję treść:
Profesor testował lek. Pacjent nie żyje
21-letni chory na białaczkę Bartek Misiak przypłacił życiem eksperyment medyczny. Przeprowadził go profesor Wiesław Jędrzejczak, krajowy konsultant ds. hematologii. Prokuratura bada, czy naraził życie pacjenta - pisze DZIENNIK.
Profesor Wiesław Jędrzejczak jest jedną z najbardziej wpływowych osób w polskiej medycynie. Konsultant ds. hematologii, szef Katedry i Kliniki Hematologii, Onkologii i Chorób Wewnętrznych Centralnego Szpitala Klinicznego Akademii Medycznej w Warszawie. To on ocenia pracę innych lekarzy zajmujących się m.in. leczeniem białaczek. Jest osobą, która dyktuje standardy postępowania i akceptuje je.
Czy to możliwe, by tak renomowany naukowiec jak prof. Jędrzejczak zaryzykował życie ludzkie, by sprawdzić w praktyce nową terapię? Takiego zdania jest dr Monika Sankowska, kierownik laboratorium w niepublicznym zakładzie opieki zdrowotnej Medigen, które specjalizuje się w doborach dawców szpiku. O eksperymencie profesora Jędrzejczaka zawiadomiła już rzecznika odpowiedzialności zawodowej lekarzy, który z kolei skierował sprawę do prokuratury.
W maju 2003 r. profesor zdecydował się na eksperyment medyczny. Polegał on na leczeniu białaczki nowatorską metodą. Zamiast przeszczepiać szpik kostny, zdecydował się przeszczepić komórki macierzyste krwi pępowinowej. Ciężko chory na białaczkę Bartek Misiak był, według profesora, idealny do przeprowadzenia eksperymentu, bo w ogromnej, 8-milionowej bazie dawców szpiku kostnego - jak twierdzi prof. Jędrzejczak - nie było nikogo odpowiedniego dla tego pacjenta.
Bartek Misiak był zwykłym pacjentem. Jedną z kilku tysięcy osób, które co roku zapadają na białaczkę, czyli nowotwór krwi. Mimo intensywnego leczenia choroba rozwijała się. Pod koniec 2002 r. Misiak został zakwalifikowany do transplantacji szpiku kostnego.
Brak dawców
Bartek czekał na przeszczep, jednak jak twierdzi profesor Jędrzejczak, brakowało dla niego odpowiedniego dawcy. Był to niezwykły zbieg okoliczności, gdyż w ogólnoświatowej bazie dawców szpiku kostnego znajduje się 8 milionów osób. Profesor Jędrzejczak opisał tę historię w 2005 r. w piśmie medycznym "Archivum Immunologiae Et Therapiae Experimentalis". Stwierdza tam jasno, że decyzja o rozpoczęciu eksperymentu z udziałem Bartka została podjęta po nieudanych poszukiwania dawcy szpiku: "Nie posiadał on (Bartosz Misiak) dawcy rodzinnego, również poszukiwania dawcy niespokrewnionego nie przyniosły rezultatu" - napisał profesor.
Eksperyment polegał na przeszczepieniu - zamiast szpiku - komórek macierzystych krwi pępowinowej. 103 dni po przeprowadzeniu terapii Bartek zmarł.
Pieniądze na eksperyment
Czy Bartek musiał brać udział w ryzykownym eksperymencie? DZIENNIK ustalił, że w chwili, kiedy Bartek czekał na przeszczep szpiku, prof. Wiesław Jędrzejczak dostał prawie 300 tys. zł z ówczesnego Komitetu Badań Naukowych na przeprowadzenie eksperymentu medycznego. Bartek był pierwszym pacjentem, na którym wypróbowano nową metodę leczenia. Jako że nie było dawców szpiku, profesor Jędrzejczak dostał zielone światło od Komisji Bioetycznej przy Akademii Medycznej w Warszawie na przeprowadzenie nowatorskiej terapii. Czy naprawdę nie było dawcy?
To nieprawda. Bartek miał ojca, który mógł być dawcą, a zgodnie z obowiązującą procedurą jedną z pierwszych obowiązkowych czynności przy leczeniu białaczki jest zbadanie krewnych chorego. Profesor Jędrzejczak musiał o tym wiedzieć, bo jako krajowy konsultant ds. hematologii zatwierdzał tę procedurę. Jest ona zresztą dla wszystkich fachowców oczywista.
Ojciec mógł uratować Bartka
Zapytaliśmy profesora Jędrzejczaka, dlaczego nie przebadał ojca Bartka. "Prawdopodobieństwo, że mógł być dawcą, było bardzo niewielkie" - wyjaśnił naukowiec. "Nie pamiętam, jaka tam była sytuacja rodzinna, ale chyba ojciec nie był dostępny. Najbliższą osobą dla pacjenta, o ile sobie dobrze przypominam, była babcia" - tłumaczył profesor.
Postanowiliśmy to sprawdzić. Ojciec odwiedzał syna w szpitalu, ale lekarze nie powiedzieli mu, że mógłby być dawcą dla syna. Robert Misiak nie mieszkał z Bartkiem, ale odnaleźliśmy go bez trudu. Już po śmierci Bartka na prośbę rodziny zbadano szpik w firmie Medigen, która specjalizuje się w doborach dawców szpiku. Okazało się, że Robert Misiak był idealnym dawcą dla syna. Mało tego, z danych Medigenu wynika, że w chwili, gdy ważyło się życie chłopaka i gdy decydowano się na eksperyment, na całym świecie w bazie danych było 565 potencjalnych dawców, w samej Europie 291.
Dziś profesor tłumaczy, że nie przeszukiwał dokładnie komputerowej, ogólnoświatowej bazy dawców szpiku kostnego, bo stan Bartosza pogorszył się i nie można było dłużej czekać. Dlaczego zatem Jędrzejczak pisał w artykule do "Archivum Immunologiae Et Therapiae Experimentalis", że przeprowadzono poszukiwania dawcy?
"To był pewien skrótowy zapis" - broni się profesor. I kategorycznie stwierdza, że artykuł w medycznym czasopiśmie nie jest przeznaczony dla dziennikarzy, tylko naukowców: "Posługujecie się zdaniem wyrwanym z kontekstu" - mówi.
O lekturę artykułu prof. Jędrzejczaka poprosiliśmy eksperta z Europejskiego Towarzystwa ds. Transplantacji Szpiku. Profesor Per Ljungman ze Sztokholmu pisze do nas w e-mailu, że z pracy naukowej prof. Jędrzejczaka wynika jasno: "Powodem wykonania eksperymentu nie był stan pacjenta, ale brak dawców szpiku".
Krew zamiast szpiku
Jędrzejczak nie znalazł dawcy dla Bartka w 8-milionowej bazie. Nie miał za to problemu ze znalezieniem potrzebnej do eksperymentu krwi pępowinowej. Wziął ją od niespokrewnionych dawców z założonego przez siebie banku krwi, w którym znajdowała się krew ledwie od 200 dawców.
W opisywanym już artykule naukowym profesor przyznał, że był to niezwykły zbieg okoliczności. Dzięki temu przypadkowi eksperyment mógł się odbyć. "Jakie jest prawdopodobieństwo, że przychodzi do państwa chory na białaczkę człowiek, wcześniej nieposzukujący dawcy, i akurat trafia na takie jednostki krwi pępowinowej, że ratują mu życie?" - pytamy prof. Jędrzejczaka.
"Prawdopodobieństwo wynosi mniej więcej 1 do 10 000" - odpowiada.
Obrona profesora
Specjaliści ze środowiska medycznego nie chcieli się oficjalnie wypowiadać na temat eksperymentu. Tłumaczyli, że Jędrzejczak jest zbyt wpływową postacią w Polsce. Takich wątpliwości nie miała dr Monika Sankowska, kierownik laboratorium w NZOZ Medigen.
"To nie była pomyłka w badaniach, to nie był też błąd w sztuce, ale z całą premedytacją zaplanowany eksperyment na człowieku. A nad tym nie można było przejść do porządku dziennego, dlatego zawiadomiliśmy rzecznika odpowiedzialności zawodowej lekarzy" - mówi nam dr Sankowska. Medigen to firma, która specjalizuje się w doborach dawców szpiku i jest konkurencją dla laboratorium Centralnego Szpitala Klinicznego prof. Jędrzejczaka.
Okręgowy rzecznik odpowiedzialności lekarzy po przyjrzeniu się sprawie oddał ją do prokuratury. Ta sprawdza, czy doszło do narażenia bezpieczeństwa zdrowia pacjentów, którzy zostali poddani eksperymentalnej metodzie leczenia. Czworo innych pacjentów biorących udział w podobnym eksperymencie prof. Jędrzejczaka zmarło w ciągu półtora roku od zabiegu. Śledztwo utknęło. Prokuratorzy od ubiegłego roku czekają na wyniki ekspertyz powołanych biegłych z kręgu hematologów i transplantologów.
Tomasz Szymborski, Łukasz Kurtz
Źródło: Dziennik.pl _________________ roman zwiercan
Ostatni szef SW Odzia? Trójmiasto oraz cz?onek Komitetu Wykonawczego SW.
Poszukiwany listem go?czym do 19 kwietnia 1991 r. http://sw-trojmiasto.pl/16_poszukiwanie.html
http://www.sw-trojmiasto.pl/Index.html
Ostatnio zmieniony przez rz dnia Wto Sty 17, 2012 1:54 am, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
rz Weteran Forum
Dołączył: 13 Cze 2007 Posty: 219
|
Wysłany: Wto Sty 17, 2012 1:45 am Temat postu: |
|
|
Minęło sporo czasu gdy podałem przykłady nieetycznego (delikatnie pisząc) zachowania krajowego konsultanta - prof. Jędrzejczaka.
Przytoczyłem też listę multizatrudnienia.
Po ponad roku, - w grudniu 2011, dostałem odpowiedź sugerującą, że kłamię.
Przytaczam ją w całości poniżej. Po niej, dla lepszego zobrazowania dokładam aktualny i oficjalny, ogłoszony na stronach Ministerstwa Zdrowia rejest korzyści, z którego wynika, że nasz zainteresowany pobiera apanaże ze znacznie większej ilości źródeł niż przytoczyłem wcześniej. Ściślej.
Otrzymał wynagrodzenie z 35 miejsc!!!
I kto tu kłamie?
"Drogi Panie: niedawno zwrócono mi uwagę na Pański wpis na stronie Solidarności Walczącej "Królik i znajomi królika", w którym ja mam rolę tego miłego zwierzątka odgrywać. Trudno mi się ustosunkowywać do tekstu, który Pan komentuje, gdyż jest to tekst paranoiczny. Notabene, już zawarta na stronie tytułowej informacja, "NZOZ Medigen akredytacja Unii Europejskiejâ" jest nieprawdziwa. Unia Europejska w ogóle nie ma programu akredytacji jakichkolwiek firm. Medigen ma akredytację Europejskiej Federacji Immunogenetyki, która jest prywatnym stowarzyszeniem. I ta akredytacja nie ma żadnej mocy prawnej, gdyż w Unii Europejskiej za akredytację odpowiadają rządy krajów członkowskich. Przy czym akredytacja nie jest w ogóle tylko do wykonywania określonych czynności i powinno być podane do jakich czynności. W ogóle dyskutować należy o faktach, a zarówno Pan, jak i komentowani właściciele firmy Medigen piszecie głównie o tym, jak rzekomo złe intencje mi przyświecały. Otóż o intencjach to Państwo nie możecie nic wiedzieć, gdyż one były w mojej głowie, do której póki co nie macie dostępu. To wszystko jest tak prawdziwe, jak podane w Pańskim tekście źródła moich dochodów. Otóż w ciągu całego mojego życia (ponad 64 lata) nigdy nie miałem żadnych dochodów z CSK w Międzylesiu, WIML, CWPL CEPELEK. Wynagrodzenie konsultanta krajowego faktycznie wynosi około 8000 tysięcy, ale rocznie i jest określone ustawowo, a więc o żadnej połowie etatu nie można mówić. Może Pan policzyć, że jest to poniżej tysiąca złotych miesięcznie brutto. Funkcja Przewodniczącego rady naukowej Instytutu Immunologii i Terapii Doświadczalnej była wprawdzie zaszczytna, ale honorowa. Jestem laureatem (drugim z kolei w jej historii) tzw. polskiego Nobla, czyli Nagrody Fundacji na rzecz nauki Polskiej, ale wynosiła ona wtedy 10 tysięcy dolarów, od czego był podatek 40%, czyli 6 tysięcy na rękę i było to bardzo dawno. Nie pamiętam też, czy kiedykolwiek miałem jakiekolwiek dochody z Poltransplantu lub Maz cetnr Zdr Publ. Jeśli nawet to incydentalne i wiele lat temu i podobnej wysokości, jak wynagrodzenie konsultanta. Nie oznacza to, że jestem człowiekiem ubogim, ale oznacza to, że pisze Pan nieprawdę. Na wszystkie zarzuty, jakie stawiali mi właściciele firmy Medigen odpowiedziałem, a to, że nie są oni w stanie przyjąć tych odpowiedzi to nie jest już moja wina. Z poważaniem, WW Jędrzejczak"
Rejestr korzyści (pozycja 56) http://www.mz.gov.pl/wwwfiles/ma_struktura/docs/rejestr_korzysci_17112011.pdf
1 56
2 Jedrzejczak Wiesław Wiktor
3 B
4 Kierownik Katedry i Kliniki hematologii, Onkologii i Chorób Wewnetrznych profesor zwyczajny WUM Warszawa (umowa o prace)
- Ordynator Kliniki Hematologii, Onkologii i Chorób Wewnetrznych, SP CSK Warszawa (umowa o prace)
- Konsultant krajowy w dziedzinie hematologii,
- Ministerstwo Zdrowia, Warszawa (umowa zlecenie)
- Umowa zlecenie: Novartis-Polska,
- Umowa zlecenie: BMS Polska,
- Umowa zlecenie: CEM, Łódz,
- Umowa zlecenie: Polpharma,
- Umowa zlecenie: AM Wrocław,
- Umowa zlecenie: OIL Warszawa,
- Umowa zlecenie: CMKP Warszawa,
- Umowa zlecenie: PPD Poland,
- Umowa zlecenie: Gołabek Jan,
- Umowa zlecenie: Janssen-Cilag,
- Umowa zlecenie: Fundacja Wspierania Polskiej Farmacji i Medycyny,
- Umowa zlecenie: AOTM Warszawa,
- Umowa zlecenie: Medagro Polska,
- Umowa zlecenie: Novartis Polska,
- Umowa zlecenie: BMS Polska,
- Umowa zlecenie: CEM, Łódz,
- Umowa zlecenie: Polpharma,
- Umowa zlecenie: AM Wrocław,
- Umowa zlecenie: OIL Warszawa,
- Umowa zlecenie: CMKP Warszawa,
- Umowa zlecenie: AM Lublin,
- Umowa zlecenie: Min. Nauki i Szkolnictwa Wy7szego,
- Umowa zlecenie: Pierre Fabre,
- Umowa zlecenie: Genzyme,
- Umowa zlecenie: Uniwersytet Warszawski,
- Umowa zlecenie: Instytut Kardiologii, Warszawa,
- Umowa zlecenie: Domanska Marzena,
- Umowa zlecenie: OI Aptekarska,
- Umowa zlecenie: Agora SA,
- Umowa zlecenie: Slaski Uniwersytet Medyczny,
- Umowa zlecenie: Wojskowy Uniwersytet Medyczny.
Pracy na własny rachunek nie wykonywałem.
OSTATNIE ZDANIE ZABRZMIAŁO KURIOZALNIE.
_________________ roman zwiercan
Ostatni szef SW Odzia? Trójmiasto oraz cz?onek Komitetu Wykonawczego SW.
Poszukiwany listem go?czym do 19 kwietnia 1991 r. http://sw-trojmiasto.pl/16_poszukiwanie.html
http://www.sw-trojmiasto.pl/Index.html |
|
Powrót do góry |
|
|
Grzegorz - Wrocław Moderator
Dołączył: 09 Paź 2007 Posty: 4333
|
Wysłany: Wto Sty 17, 2012 3:53 pm Temat postu: |
|
|
Pkt 8. legendy mówi: "Inne uzyskane korzyści..." i bohater podaje w punkcie 8: "Emerytura wojskowa". Czyli mamy korzyść nr 36.
A w pkt. 9, przewidzianym na "Informacje o udziale w organach fundacji, spółek handlowych i spółdzielni" bohater Tematu po oświadczeniu o swym prezesowaniu Fundacji Hematologii i Onkologii (wraz z dodatkowymi na ten temat informacjami), zamieścił pogróżkę, o tym jak będzie postępował z naruszycielami jego praw osobistych w przypadku ujawnienia treści oświadczenia.
A co do rzeczy samej, można się zastanowić dlaczego w nauce polskiej miałoby być zasadniczo inaczej czy lepiej niż jest gdzie indziej? |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz dołączać plików na tym forum Możesz ściągać pliki na tym forum
|
Załóż bezpłatnie forum phpbb2 lub phpbb3 na Forumoteka.pl
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|