Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

dr B. Fedyszak-Radziejowska; PO obraża część wspólnoty narod

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Witja
Weteran Forum


Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 5319

PostWysłany: Pią Lip 09, 2010 9:58 am    Temat postu: dr B. Fedyszak-Radziejowska; PO obraża część wspólnoty narod Odpowiedz z cytatem

http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20100708&typ=po&id=po41.txt

NASZ DZIENNIK Czwartek, 8 lipca 2010, Nr 157 (3783)

"Obywatele RP, których widzieliśmy po tragedii smoleńskiej przed Pałacem Prezydenckim, na ulicach, gdy towarzyszyli uroczystościom pogrzebowym, nie wyginęli i, jak sądzę, nie wyginą w najbliższych latach jak dinozaury

PO obraża część wspólnoty narodowej

Z dr Barbarą Fedyszak-Radziejowską, socjologiem, adiunktem w Instytucie Rozwoju Wsi i Rolnictwa PAN, rozmawia Paulina Jarosińska

Czy można, według Pani, zbudować jakiś rys socjologiczny elektoratu Bronisława Komorowskiego?
- Nie będę oceniać elektoratu Komorowskiego, ponieważ sam zwyczaj oceniania wyborców "lepsi - gorsi" uważam za problem. To politycy i eksperci - zwolennicy Platformy, narzucili polskiemu społeczeństwu taką diagnozę "stanu" elektoratów, w których jedni są wartościowani pozytywnie, a inni negatywnie. To jest dla demokracji dramatycznie destrukcyjne zagrożenie. Zwolennicy Komorowskiego, kiedy słyszą, że na Jarosława Kaczyńskiego głosowała "wieś, ludzie niewykształceni i starsi", zdają się czuć "młodszymi" także wtedy, gdy dawno przekroczyli sześćdziesiątkę. To zabawne, jak elektorat Komorowskiego ucieka w "lepszość". To jest złamanie podstawowej zasady demokracji - etosu egalitarnego. Mamy prawo oceniać zachowania konkretnych ludzi, np. Janusza Palikota czy Andrzeja Leppera. Ale obrażanie ich elektoratów jest zagrożeniem dla demokracji. Kiedyś w dobrym tonie było obelżywe odnoszenie się do zwolenników Leppera, dzisiaj ta zasada obejmuje prawie połowę Polaków głosujących na Kaczyńskiego. To zjawisko likwiduje merytoryczną dyskusję, a wyborcy wybierają partię "lepszą", by poprawić sobie samopoczucie. Ale takie mechanizmy nie budują wspólnoty. Prowadzą do jej osłabienia i sprawiają, że demokracja źle funkcjonuje. Znaczna część obywateli otrzymuje ze strony elit opiniotwórczych stygmatyzujący komunikat - jesteście niepełnowartościowymi członkami wspólnoty. To czysta socjotechnika i przykład nieuczciwie prowadzonej walki politycznej, w której nie racje programowe, a obrażanie elektoratu przeciwnika jest główną metodą rywalizacji. Tak zwany twardy elektorat nie ulega tej presji, ale mniej zorientowany wyborca nie będzie ryzykował poczucia marginalizacji i wybierze zgodnie ze "słuszną linią". Jeśli obrażanie politycznej konkurencji jest skuteczne, komfort sprawowania władzy i poczucie bezkarności rządzących niebezpiecznie wzrasta. Mam nadzieję, że wynik wyborów prezydenckich stwarza szansę uniknięcia tych zagrożeń i przywraca do życia demokrację budowaną na etosie egalitarnym. Obywatele RP, których widzieliśmy po tragedii smoleńskiej przed Pałacem Prezydenckim, na ulicach, gdy towarzyszyli uroczystościom pogrzebowym, nie wyginęli i, jak sądzę, nie wyginą w najbliższych latach jak dinozaury. Nawet wtedy gdy zwolennicy Komorowskiego nadal będą ich obrażać. Demokracja funkcjonuje dobrze, to znaczy sprawnie i efektywnie, gdy wszyscy członkowie wspólnoty czują się równi w swoich obywatelskich prawach, a opozycja jest równie ważna i traktowana z takim samym szacunkiem jak rządzący.

Mamy do czynienia z pozyskiwaniem poparcia poprzez budowanie fałszywego wizerunku elektoratu konkurencji politycznej?
- Dokładnie tak. To przypomina prostactwo nuworysza, który jeszcze nie nauczył się demokratycznych obyczajów, ale już pyszni się swoim zwycięstwem, demonstruje swoją wyższość i lekceważy tych, co do których sądzi, że są niżej. To cechy bardzo niedojrzałej osobowości i bardzo niedojrzałej demokracji. Elektorat z Polski Wschodniej i Południowo-Wschodniej możemy opisywać, sięgając do retoryki "wieś i rolnictwo", ale równie dobrze - zgodnie z historyczną prawdą - jako miejsce, gdzie najdłużej trwał opór przeciwko komunizmowi. Pewnie dlatego tak skutecznie dyskryminowano gospodarczo te tereny w okresie PRL. Wskaźniki sukcesu i porażki są więc bardzo zróżnicowane, podobnie jak cechy wyborców, którzy przegrywają lub wygrywają wybory. Podlasie było rejonem silnego oporu przeciw komunizmowi, terenem o tradycjach patriotycznych i zarazem "trudnym", bo biednym regionem u początku przemian 1989 roku. Dzisiaj stało się przykładem ogromnego sukcesu gospodarczego w rolnictwie, przetwórstwie rolnym i tzw. małej i średniej przedsiębiorczości.

Czy wskaźniki np. poziomu wykształcenia mówią coś konkretnego o elektoracie?
- Proszę wybaczyć, ale po obu stronach i we wszystkich elektoratach są ludzie wykształceni. Niewiele osób ma świadomość, że za Samoobroną stała i wspierała ją dawna kadra popegeerowska, a więc najlepiej wykształceni w rolnictwie dzierżawcy i nowi właściciele majątków popegeerowskich. Ale rzeczywiście jest bezpośredni związek z mieszkaniem na wsi i mniejszą szansą na równie wysokie i dobre wykształcenie jak w społecznościach największych miast. Problem tkwi więc przede wszystkim w naszym poczuciu wspólnoty i współodpowiedzialności. W PiS programowe rozwiązania uwzględniają ten sposób myślenia, w PO - ponieważ obraża się część wspólnoty narodowej pozornie naukową charakterystyką "starzy, wieś, niewykształceni" - niestety nie. Sprawować władzę trzeba z myślą o wszystkich obywatelach, a nie ze zdumiewającym programem "z lepszymi i dla lepszych". Można by zadać pytanie, po co tym "lepszym" wsparcie władzy, przecież sami sobie powinni - jako "lepsi" - poradzić.

Dochodzimy do niebezpiecznego wartościowania.
- Ono jest z istoty rzeczy bardzo niebezpieczne, bo rozbija wspólnotę, a bez niej demokracja nie może funkcjonować. Demokracja jest zgodą na to, że inni myślą inaczej, tym samym mają prawo być opozycją i oceniać aktualnie rządzących. Tak surowo, jak robiły to media i elity opiniotwórcze za rządów PiS. Tak powinno być również teraz. Tymczasem PO zaczyna pełnię władzy od ustawy medialnej, która pozwoli "uporządkować" media publiczne. Nic dodać, nic ująć.

Jak w tej sytuacji mogą zachowywać się wyborcy niezdecydowani?
- Twarde elektoraty przypominają opisany przez prof. Mirosławę Grabowską "podział postkomunistyczny" na centrolewicę i centroprawicę i to się nie zmienia. Batalia toczy się o ludzi nie w pełni aktywnych na obywatelskiej i politycznej niwie. W każdym kraju tak jest i nie ma w tym nic wartościującego. Wybory tej części elektoratu wiążą się z zaspokojeniem potrzeby pewnego komfortu psychicznego - dobrze wybrałem, wybrałam. Nie chcę oceniać takich wyborców PO, bo unikam stylu naznaczania. Nie do wyborców bowiem, lecz do polityków odpowiedzialnych za retorykę wyborczą kieruję swoje oceny i krytyczne opinie. Nie przypadkiem tuż przed wyborami nawet premier zaatakował PiS i Jarosława Kaczyńskiego wedle tej retoryki, a inny ważny polityk lubelskiej Platformy mówił o patroszeniu przeciwnika. To był komunikat skierowany właśnie do tych wyborców.

Taki chwyt przynosi sukces, przecież Komorowski wygrał.
- Oczywiście, że przynosi sukces. Nie kieruję swojej krytycznej opinii do dziennikarzy, chociaż także do nich, jeśli w tym "naganianiu" wyborców uczestniczą, lecz przede wszystkim do polityków i ekspertów, bo oni wiedzą, co robią, są tego w pełni świadomi. Przekonywanie wyborców odbywa się nie na poziomie programu, ale polega na wzbudzaniu emocji, głównie lęku, że dokonany wybór polityczny spowoduje zaliczenie do gorszej części społeczeństwa. Niewątpliwie każda grupa społeczna ma swoje elity, podobnie jak specyficzne interesy czy wartości. W PRL oczywiste było sformułowanie "awans do miasta" (czyli: zostajesz na wsi, nie awansujesz), dzisiaj ojciec inżynier pyta syna inżyniera: "Synu, nie wstyd ci, że głosujesz tak jak wieś?". Stopień stereotypizacji z winy polityków i elit opiniotwórczych staje się dzisiaj problemem w relacjach rodzinnych, prywatnych i zawodowych. Ja mam wątpliwą przyjemność obserwować to zjawisko na wyższych uczelniach i w społeczności naukowców.

Dziękuję za rozmowę. "
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum