|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kazimierz Michalczyk Site Admin
Dołączył: 03 Wrz 2006 Posty: 1573
|
Wysłany: Pon Gru 13, 2010 5:55 pm Temat postu: Żołnierze Solidarności wytrwali do końca. |
|
|
http://wpolityce.pl/view/4893/Prof__Andrzej_Kisielewicz_dla_wPolityce_pl__Zolnierze_Solidarnosci_wytrwali_do_konca__13_grudnia_to_poczatek_drugiej__S_.html
Prof. Andrzej Kisielewicz dla wPolityce.pl:
Żołnierze Solidarności wytrwali do końca."13 grudnia to początek drugiej "S"
Wielu publicystów neguje lub wyśmiewa obchodzenie rocznicy 13 grudnia jako „kolejnej rocznicy narodowej klęski". Rzeczywiście, 13 grudnia 1981 roku to był koniec pierwszej Solidarności, koniec marzeń milionów Polaków o bardziej znośnym i otwartym systemie niż nieefektywny gospodarczo, ogłupiający i upokarzający „realny socjalizm". Jednakże 13 grudnia to był jednocześnie początek drugiej Solidarności, podziemnej, konspiracyjnej. Dla wielu Polaków był to początek drogi do wolności – ostateczne osobiste wyzwolenie z komunistycznych więzów.
Mit Solidarności został niestety prawie całkowicie zniszczony, roztrwoniony i rozmieniony na drobne przez byłych liderów Solidarności. Winni są nie tylko byli liderzy (niektórzy w sposób szczególny). Winne są elity III Rzeczpospolitej, którym – w ich znakomitej większości – mit Solidarności po prostu nie pasował do nowej układanki. Stąd wciskanie takich uproszczonych stereotypów jak „Wałęsa i 10 milionów", „liderzy i doły" – sugerowanie, że dzisiejsze zróżnicowane wybory polityczne, to dziedzictwo Solidarności, że sama Solidarność podzieliła się na prawicę, lewicę, realistów i oszołomów, że to w znacznym stopniu byli członkowie Solidarności wybrali Kwaśniewskiego na prezydenta, że jedni członkowie Solidarności uważają Jaruzelskiego za zdrajcę, a inni – za patriotę. I że to normalne. W końcu było ich 10 milionów!
Basta! Czas wreszcie powiedzieć prawdę czy to wstydliwie, czy to z wyrachowaniem usuwaną w cień: 13 grudnia 1981 roku większość członków NSZZ Solidarność poddała się bez walki! Większość Polaków przestraszyła się oddziałów ZOMO i wojska wyprowadzonych na ulice, zrozumiała, że to nie żarty i uznała, że opór jest bezcelowy. I od razu dodam – żeby nie było nieporozumień – nie ma w tym nic szczególnie dziwnego. Sprawa rzeczywiście wyglądała beznadziejnie. Większość ludzi zachowała się racjonalnie. Zaczęła myśleć przede wszystkim o sobie i swojej rodzinie.
Szczególnie dziwne jest raczej to, że aż sto tysięcy ludzi – mimo tak marnych widoków na zwycięstwo – nie poddało się! A może było ich dwieście tysięcy albo tylko pięćdziesiąt tysięcy – nie wiem. To też jest szczególnie dziwne, że do dziś tego dokładnie nie wiemy! (Bo kogo to dziś obchodzi – chciałoby się rzec). Próbowałem znaleźć tę liczbę w internecie – gdzie jest przecież wszystko – ale bez powodzenia. Pozostanę więc przy symbolicznej liczbie stu tysięcy – 100 tysięcy żołnierzy Solidarności.
13 grudnia 1981 to dzień narodzin drugiej Solidarności. Powstało podziemne, wolne, polskie państwo, może nie tak rozbudowane jak w czasach II wojny światowej, może o bardziej ograniczonych funkcjach (choć tego też przecież dokładnie nie wiemy), jednakże wolne od komunistycznych więzów i prawdziwie polskie. Około 100 tysięcy ludzi podjęło walkę z komunizmem. Nie na żarty. Na śmierć i życie. Wiadomo, że ponad 50 osób zabito na samym początku, a potem nadal ginęli ludzie w „niewyjaśnionych okolicznościach".
Było więc autentyczne ryzyko utraty życia: ginął co prawda jeden na tysiąc (może mniej, może więcej), więc ryzyko to nie było wielkie, ale było. Wielkie było ryzyko znalezienia się w więzieniu (właściwie pewność, w przypadku dekonspiracji), pobicia przez funkcjonariuszy lub przez nieznanych sprawców, utraty pracy lub szans rozwoju zawodowego, narażenia nie tylko siebie, ale i bliskich na podobne represje.
Żołnierze Solidarności wytrwali w swym oporze aż do 1989 roku, aż do upadku systemu komunistycznego! Oczywiście ich szeregi topniały. Wielu dołączyło do reszty społeczeństwa już po krótkiej początkowej walce; ich opór nie trwał zbyt długo. Inni rezygnowali po 2-3 latach (często na skutek dramatycznych przeżyć). Ale w międzyczasie dochodzili też nowi. Duża część osób internowanych po 13 grudnia (chociaż nie wszyscy!), po wyjściu z internowania podjęła działalność w podziemiu. W drugiej połowie lat osiemdziesiątych żołnierzami Solidarności stawali się młodzi ludzie z FMW i różnych konspiracyjnych organizacji młodzieżowych. (Ale kto dziś o tym wie? kogo to dziś obchodzi?)
Można dyskutować jak wielki był wkład tej podziemnej armii w obalenie komunizmu. Z pewnością częściową przynajmniej zasługą tej armii jest to, że nie udało się już przywrócić w Polsce realnego socjalizmu, nie udało się ponownie wtłoczyć polskiego społeczeństwa w tryby absurdalnego i obrażającego ludzką godność systemu. Oczywiste jest to, że właśnie dzięki tym żołnierzom, trwającym w oporze do 1989, byli liderzy Solidarności zawdzięczali swoją pozycję i to, że w roku 1989 komuniści chcieli z nimi w ogóle rozmawiać! Gdyby nie było podziemnej Solidarności, gdyby nie było radykalnych żądań, nie byłoby żadnych rozmów i żadnych kompromisów. Czy któryś z liderów pełniących dziś publiczne funkcje podziękował żołnierzom Solidarności? – nie tak ogólnie, wszystkim Polakom (jak to liderzy mają w zwyczaju), ale tym najbardziej niezłomnym, należącym do różnych ugrupowań, o różnych nazwach – swoim żołnierzom?!
Kiedyś myślałem, że w wolnej Polsce te liczne podziemne struktury zostaną zrekonstruowane przez historyków, żołnierze Solidarności zostaną nazwani po imieniu, myślałem, że Ci z nich, którzy nie poradzili sobie w nowej rzeczywistości dostaną jakieś specjalne renty – skromne podziękowanie od państwa polskiego za wysiłek, za wytrwałość, za walkę w ciężkich dla narodu czasach. Z pewnością w tym kierunku (ciągle jeszcze) zmierza część badań IPN; w tym kierunku zmierzała polityka odznaczeń poprzedniego Prezydenta. Jednakże w atmosferze towarzyszących temu ciągłego obśmiewania, politycznych oskarżeń i zwykłych kłamstw – niewiele w sumie udało się osiągnąć.
Nie udało się dotrzeć do świadomości społecznej z istotnym faktem, że pomiędzy Wałęsą i 10 milionami członków Solidarności była II Solidarność, licząca zaledwie (lub aż) 100 tysięcy ludzi, i że to ta II Solidarność odegrała najważniejszą rolę w walce z komunizmem, że ona powinna być naturalnym fundamentem III Rzeczpospolitej oraz jej mitem założycielskim – a nie Okrągły Stół! (Dlaczego tak się nie stało?)
IPN wydał właśnie szósty tom opracowania „NSZZ Solidarność 1981-1989" (niestety żadnego z tych tomów nie można dziś kupić w księgarniach; do kogo zaadresować pytanie: dlaczego?). Znajduje się tam, między innymi, obszerna, chociaż ciągle cząstkowa, dokumentacja dokonań II-giej Solidarności. Także zachowane akta SB (które wielu chciało „spalić, zabetonować, zniszczyć") są nie tylko świadectwem hańby wielu Polaków, ale również świadectwem heroizmu i bohaterstwa żołnierzy Solidarności. Z materiałów SB dowiadujemy się, że (wbrew twierdzeniom niektórych byłych liderów Solidarności, iż opór społeczny wygasł i czas się układać z komunistami) w drugiej połowie lat osiemdziesiątych działało nadal co najmniej 30 tysięcy żołnierzy Solidarności!
Hołd i podziękowania należą się żołnierzom Solidarności przynajmniej raz do roku w ich święto – 13 grudnia. Wydobycie na światło dzienne elitarnego charakteru II Solidarności, ważne jest także dla obalenia wielu krzywdzących stereotypów i fałszywych mitów. Minimum, jakie żołnierzom Solidarności należy się od polskiego społeczeństwa – od całego społeczeństwa, bo tak nakazuje zwykła przyzwoitość – to umożliwienie przez państwo polskie zapisania i opracowania ich heroicznej historii.
Myślałem, że wszystko potoczy się normalnie. W wolnej Polsce różni ludzie zajmą się swoimi różnymi sprawami. Historycy zajmą się badaniem historii. Niektórzy – ci którzy będą chcieli – zajmą się historią najnowszą. Myślałem, że ustalaniem prawdy historycznej zajmą się historycy zgodnie z naukowymi standardami warsztatu historycznego, że – w wolnej Polsce! – nikt im nie będzie sugerował, które tematy mogą badać, a których „lepiej nie ruszać"! Że mówiąc o historii, także najnowszej, będzie się można powoływać na autorytatywne źródła i uznane opracowania historyczne.
Nigdy by mi nie przyszło do głowy, że po 20 latach niepodległości, takie sprawy, jak to czy Jaruzelski był agentem czy nie, czy stan wojenny był wprowadzony dla obrony komunizmu czy dla obrony społeczeństwa – a więc łatwe do historycznego ustalenia fakty! – będą kwestią osobistych poglądów i wiary. W najczarniejszych snach nie myślałem, że 13 grudnia 2010 roku, zamiast wspominać żołnierzy Solidarności, w Pałacu Prezydenckim i w Telewizji Publicznej „honorowany" będzie Jaruzelski! (Dokąd doszliśmy!)
Skoro do tej pory historycy nie zdołali ustalić żadnych niepodlegających dyskusji faktów o PRL-u i o stanie wojennym, to jest jakaś PRZYCZYNA, która to uniemożliwia. Skoro politologowie, socjologowie i komentatorzy polityczni wolą nie mówić o tej PRZYCZYNIE, to nienormalną mamy też socjologię, politologię i życie polityczne. Nieuwzględnianie tej PRZYCZYNY w analizach komentatorów politycznych, udawanie, że jej nie ma, ośmiesza wszystkie te analizy. Trzeba powiedzieć sobie jasno: nasz kraj nie jest normalnym krajem demokratycznym!
Owszem, dostrzegam ogromny postęp w stosunku do poprzedniego systemu. Cieszę się, że dożyłem upadku komunizmu. Czuję się dziś znacznie bardziej wolny i bezpieczny. Z wielu naszych wspólnych osiągnięć jestem nawet dumny. Jednak, raz jeszcze pytam: dlaczego do dziś nie znamy prawie swojej najnowszej historii? Dlaczego prawie nic nie wiemy o II Solidarności? Dlaczego nie wiemy, ilu było żołnierzy Solidarności? Kraj, który nie pamięta o swoich żołnierzach, o tych którzy walczyli o jego niepodległość, nie jest krajem normalnym. |
|
Powrót do góry |
|
|
Jerzy Pietraszko Weteran Forum
Dołączył: 10 Mar 2007 Posty: 219
|
Wysłany: Pon Gru 13, 2010 7:12 pm Temat postu: |
|
|
Andrzeju, gratuluję!!!
Wydawałeś mi się nieco zbyt grzeczny, poprawny. Tekst nie dość, że świetny , wskazuje też na mój błąd w Twojej ocenie. |
|
Powrót do góry |
|
|
Kazimierz Michalczyk Site Admin
Dołączył: 03 Wrz 2006 Posty: 1573
|
Wysłany: Pon Gru 13, 2010 7:28 pm Temat postu: |
|
|
Jerzy Pietraszko napisał: | Andrzeju, gratuluję!!!
Wydawałeś mi się nieco zbyt grzeczny, poprawny. Tekst nie dość, że świetny , wskazuje też na mój błąd w Twojej ocenie. |
Nie wydawało się Tobie, to jest jakaś zmiana. Zresztą nie tylko u Andrzeja.
Z mojej strony również serdeczne gratulacje! |
|
Powrót do góry |
|
|
Stanislaw Siekanowicz Weteran Forum
Dołączył: 19 Paź 2008 Posty: 1146
|
Wysłany: Pon Gru 13, 2010 10:28 pm Temat postu: |
|
|
Ludzie, ocknijcie sie wreszcie z tego mitu o niepodleglym kraju! Zarowno autor tekstu pan Andrzej jak i panowie, ktorzy zlozyli mu gratulacje zdają sie wierzyc w to, ze Polska jest wolna od 1989 roku, podczas gdy sytuacje w duzym stopniu kontrolują chlopcy Kiszczaka a ostatnio chlopcy Putina. |
|
Powrót do góry |
|
|
Kazimierz Michalczyk Site Admin
Dołączył: 03 Wrz 2006 Posty: 1573
|
Wysłany: Pon Gru 13, 2010 10:55 pm Temat postu: |
|
|
Stanislaw Siekanowicz napisał: | jak i panowie, ktorzy zlozyli mu gratulacje |
Co prawda nie rozumiem tego nagłego ataku i przejścia na "Pan", ale oczywiście się dostosuję.
Pan Stanisław się myli. Zawsze mówiłem o "tak zwanej niepodległości". |
|
Powrót do góry |
|
|
Stanislaw Siekanowicz Weteran Forum
Dołączył: 19 Paź 2008 Posty: 1146
|
Wysłany: Wto Gru 14, 2010 8:22 am Temat postu: |
|
|
Nie, absolutnie nie przeszedlem na "Pan", to taka retoryka tylko,
Przepraszam Kaziu za taką reakcje, traktuj to jako walniecie piescią w stoł w czasie twardej dyskusji miedzy przyjaciołmi, a juz wyjasniam dlaczego. Z okazji 13 grudnia przeczytalem wczoraj w roznych miejscach na internecie troche artykulow i w kazdym byla mowa o "odzyskaniu przez Polske niepodleglosci w 1989 r." albo 1990. Kiedy wreszcie wszedlem tutaj, by poszukac odtrutki na ten mit i przeczytalem w artykule Andrzeja Kisielewicza, cytuje; "Nigdy by mi nie przyszło do głowy, że po 20 latach niepodległości (...)" to juz mnie poniosło na dobre, bo ja nigdy nie uznalem, ze Polska odzyskala niepodleglość od 1939 roku i konsekwentnie trzymam sie tej opinii do czasu kiedy odzyska, co daj Boze.
Chciałem to potem troche złagodzic, ale serwer Forum byl nieczynny, w kazdym razie nie udawało mi sie połączyc przez kilka godzin.
Dodam jeszcze, ze mam ogromny szacunek dla kazdego, ktory walczyl o Polske po 13 grudnia, ale niestety zwyciestwo było co najwyzej połowiczne i tej prawdy nie wolno nam zamazywac zadnymi laurkami. |
|
Powrót do góry |
|
|
Kazimierz Michalczyk Site Admin
Dołączył: 03 Wrz 2006 Posty: 1573
|
Wysłany: Wto Gru 14, 2010 10:27 am Temat postu: |
|
|
Stanislaw Siekanowicz napisał: | .... to taka retoryka tylko,
Przepraszam Kaziu za taką reakcje, traktuj to jako walniecie piescią w stoł w czasie twardej dyskusji miedzy przyjaciołmi,.... |
OK
W pierwszej wersji tego tekstu napisałeś o kuble zimnej wody.
Stasiu, naprawdę nie zauważyłem nic w moim tekście, co motywowało by Ciebie żebyś wylewał mi na głowę "kubeł zimnej wody", lub "walił pięścią w stół". Odnosiłem się w nim do czegoś innego i nie uznałem za konieczne ani celowe zwracanie uwagi na wszystko. Zapewniam Ciebie również że ani Jerzy, ani Andrzej nie potrzebują "doszkolenia" w temacie Niepodległość. Wiele razy miałem okazję rozmawiać z Andrzejem na te tematy i nie byliśmy jednomyślni tylko co do sposobu publicznego przekazu. To znaczy co można i na jakim etapie "robienia polityki" i tutaj Andrzej był "łagodniejszy" w czym zauważyłem zmianę.
Ale zgadzam się z Tobą że określenie "Odzyskanie Niepodległości" jest niewłaściwe, a nawet szkodliwe. Myślę że właściwsze słowo będzie "Samostanowienie" i to tylko w odniesieniu do systemu prawnego. Napewno także nie będzie dotyczyło roku 1989, bo pierwsze wybory były przecież kontraktowe. Ale potem...
Co Ty o tym sądzisz? |
|
Powrót do góry |
|
|
Tadeusz Świerczewski Moderator
Dołączył: 12 Wrz 2006 Posty: 505
|
Wysłany: Wto Gru 14, 2010 7:00 pm Temat postu: |
|
|
Gratulacje Andrzeju za ten tekst!.
Jest wyważony i umiarkowany w swojej treści. Wczoraj w TVP-3 , po godz. 20-tej p. Friszke oświadczył, że stan wojenny był koniecznością, gdyż w "S" był nieunikniony podział, a sąsiedzi czekali na to?!. To mówi profesor członek IPN-u, który dobrze zna dokumenty, że ruscy by nigdy nie weszli by do Polski.
Kod: | Nigdy by mi nie przyszło do głowy, że po 20 latach niepodległości, takie sprawy, jak to czy Jaruzelski był agentem czy nie, czy stan wojenny był wprowadzony dla obrony komunizmu czy dla obrony społeczeństwa – a więc łatwe do historycznego ustalenia fakty! – będą kwestią osobistych poglądów i wiary. W najczarniejszych snach nie myślałem, że 13 grudnia 2010 roku, zamiast wspominać żołnierzy Solidarności, w Pałacu Prezydenckim i w Telewizji Publicznej „honorowany" będzie Jaruzelski! (Dokąd doszliśmy!) | .
Jak widzisz są ludzie którym to do łba przychodzi dość łatwo i to po 20 latach w oficjalnym wydaniu TVP. Moim zdaniem jest to jawna prowokacja. Wojna czy wojenka dopiero się zacznie.[/code] |
|
Powrót do góry |
|
|
Grzegorz - Wrocław Moderator
Dołączył: 09 Paź 2007 Posty: 4333
|
Wysłany: Wto Gru 14, 2010 10:21 pm Temat postu: |
|
|
Z tym czy 'łatwo przychodzi do łba' to bym polemizował. Wydaje mi się, że jednym przyszło do łbów, żeby innym w tępych pałach namieszać. Główny motyw brzmi 'najważniejszy jest spokój', inny każe zakończyć wojnę 'polsko-polską'. Pierwsze znamy jeszcze z komuny, gdy brzmiało "Lad i porządek", a drugie to już wytwór 'nowego'. Jak ostatnio przed kamerami TV Trwam z Chicago powiedział Grzegorz Braun, to nie jest żadna wojna polsko-polska. To jest wojna agentury przeciw suwerennemu państwu polskiemu. Ja to dokładnie tak samo widzię. Walczy polskojęzyczna, ale ideowo wroga Polsce propaganda zarządzana przez agenturę, atakując coraz odporniejsze na te prymitywne ataki ośrodki patriotyzmu, wiary katolickiej i źródła prawdy, a więc niekontrolowane przez nich media. Do swej walki przeciw prawdzie używają często ogłupionych lub sprzedajnych. |
|
Powrót do góry |
|
|
Jerzy Pietraszko Weteran Forum
Dołączył: 10 Mar 2007 Posty: 219
|
Wysłany: Wto Gru 14, 2010 11:08 pm Temat postu: |
|
|
Wspominanie profesora friszke to jak wspominanie profesora bartoszewskiego, magistrów: kwaśniewskiego czy mazowieckiego. Ów twór człekokształtny po publikacji Cenckiewicza i Gontarczyka publicznie się wypowiadał, że takich rzeczy nie wolno publikować. Gdyby polityk w ten sposób się nie wypowiadał - nie mógłby być politykiem. Jak takie coś głosi "naukowiec" - wypada tylko żałować, że w nauce nie stosuje się czegoś na wzór wojskowej degradacji. Na szczęście jeden jej element istnieje. Z tego co wiem niewielu historyków podaje mu rękę. |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz dołączać plików na tym forum Możesz ściągać pliki na tym forum
|
Załóż bezpłatnie forum phpbb2 lub phpbb3 na Forumoteka.pl
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|