|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Bartłomiej Marjanowski Weteran Forum
Dołączył: 02 Wrz 2006 Posty: 368
|
Wysłany: Czw Sty 04, 2007 8:24 am Temat postu: Nagroda za zawalczanie "Solidarności" |
|
|
> Nagroda za zwalczanie "Solidarności"
> Niepoddanie Daniela Passenta i Krzysztofa Teodora Toeplitza
> upokarzającej weryfikacji dziennikarzy było udaną inwestycją w
> przyszłość. Obaj w okresie stanu wojennego wsparli piórem władzę
> ludową walczącą z "kontrrewolucją" - pisze historyk IPN
> Goebbels stanu wojennego" - tak Jerzego Urbana nazwał kiedyś
Ryszard
> Bender. Rola Urbana - od sierpnia 1981 roku rzecznika prasowego
> rządu - nie sprowadzała się jednak jedynie do propagandowej tuby
> peerelowskich władz. Ten były błyskotliwy publicysta i
felietonista
> był autorem wielu projektów strategii dla władz i to nie tylko w
> dziedzinie propagandy. Bez przesady można stwierdzić, że był wręcz
> współkreatorem polityki władz PRL w latach 1981 - 1989.
> Poniżej publikujemy dwie perełki z tzw. archiwum Urbana, czyli z
akt
> Biura Prasowego Rządu Urzędu Rady Ministrów. Doskonale ilustrują
one
> stosunek rzecznika prasowego do dziennikarzy. Tych dyspozycyjnych
> wobec władz trzeba było dopieszczać (przykładowo w listopadzie
1981
> roku dziennikarzowi "Trybuny Ludu" Janowi Brodzkiemu - jak Urban
> pisał - "człowiekowi wielkich zasług", pomagał uzyskać asygnatę na
> samochód). Natomiast tych związanych z opozycją lub występujących
> przeciwko władzy ludowej należało albo posadzić w więzieniu, albo
> przynajmniej wyrzucić z pracy.
> Pierwszy z cytowanych dokumentów to półprywatny list Urbana do
> Lesława Tokarskiego, kierownika Wydziału Prasy, Radia i Telewizji
> Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej z 1
> stycznia 1982 roku. Dotyczy weryfikacji dziennikarzy (tak nazywano
> formalną ocenę dziennikarzy po wprowadzeniu stanu wojennego,
której
> skutkiem było zwolnienie z mediów osób niechętnych władzy), a
> właściwie jest wnioskiem o niepoddawanie jej trzech kolegów
> rzecznika prasowego rządu z okresu jego pracy w
tygodniku "Polityka"
> (Krzysztofa Teodora Toeplitza, Daniela Passenta i Andrzeja
> Krzysztofa Wróblewskiego). Miał to być rewanż za ich zasługi w
walce
> przeciw "Solidarności". Przy czym w przypadku dwóch pierwszych
> chodziło nie tylko o te jawne (czyli teksty sygnowane ich
> nazwiskiem), ale też o utajoną współpracę z władzami (opracowania
> dla władz, anonimowe teksty przeciwko związkowi).
> Na marginesie warto zauważyć, że współpraca dziennikarzy z
władzami,
> o czym się dzisiaj zapomina, miała niejedno oblicze. Od tej
> najbardziej utajonej, czyli agenturalnej np. ze Służbą
> Bezpieczeństwa, przez również niejawne służenie władzy swym
piórem,
> aż po teksty pisane podwłasnym nazwiskiem i piętnujące aktualnego
> wroga rządzących Polską Ludową.
> Nieco odmienny od spraw Passenta i Toeplitza jest przypadek
> Wróblewskiego. Urban zastosował tutaj zasadę "wróg mojego wroga,
> jest moim przyjacielem". Nie przeszkadzało mu to, iż Wróblewski
> opowiedział się, jako jedyny z tej trójki, przeciwko wprowadzeniu
> stanu wojennego. Wystarczyło, że między sierpniem 1980 roku a
> grudniem 1981 roku, jak pisał rzecznik prasowy rządu, "raczej grał
> po naszej stronie", a więc krytykował wiele działań
> NSZZ "Solidarność".
> Oczywiście niepoddawanie części dziennikarzy upokarzającej
> procedurze weryfikacji miało być również inwestycją w przyszłość.
W
> przypadku Toeplitza i Passenta z całą pewnością udaną. Obaj w
> okresie stanu wojennego wsparli piórem władzę ludową walczącą
> z "kontrrewolucją". Przykładowo Passent w 1982 roku na
> łamach "Polityki" o weryfikacji swych kolegów po piórze
> pisał: "Zgadzam się z Urbanem, że wiarygodność pewnych ludzi, a
> także prasy po 13 grudnia wymagała, aby część aktywu odeszła, aby
> ludzie najbardziej krótkowzroczni i zacietrzewieni, którzy
utracili
> poczucie rzeczywistości i stracili tę niezbędną dla dziennikarza
> kwalifikację usunęli się, niekoniecznie na zawsze, ale
przynajmniej
> na czas otrzeźwienia i kaca. Słowem problem polityczno-kadrowy w
> dziennikarstwie istniał. Ani Urban, ani weryfikanci go nie
> wymyślili".
> Ciekawe, że jeśli wierzyć zapiskom ówczesnego wicepremiera
> Mieczysława Rakowskiego, w poufnym liście skierowanym do niego
> Passent krytykował przebieg weryfikacji. Stwierdzał w nim
> bowiem: "trwa czystka bez precedensu w okresie 25 lat mojej pracy
> zawodowej". A jednocześnie ubolewał w nim, iż jej ofiarami padają
> nie tylko działacze opozycyjni, ale też "ludzie słabsi, zagubieni
> lub po prostu z charakterem - wszyscy oni mogliby być pomocni w
> procesie wychodzenia z kryzysu, do jakiego doprowadzono nasz
kraj".
> Z całą pewnością zawiodły natomiast nadzieje pokładane w osobie
> Wróblewskiego. Ten bowiem, jak pisał Urban na łamach
> swego "Alfabetu...", na zebraniu w sprawie
reaktywowania "Polityki"
> po wprowadzeniu stanu wojennego wystąpił niespodziewanie
jako "lider
> grupy opozycyjnej", a nawet "dążył do zniszczenia pisma". Gdy mu
się
> to nie udało i zespół redakcyjny podjął decyzję o dalszym
> wydawaniu "Polityki", odszedł (wraz z kilkoma innymi osobami) z
> redakcji i stał się "wyrazistym stronnikiem opozycji".
> Znacznie krótszy, ale równie ciekawy, jest drugi dokument z połowy
> grudnia 1984 roku. Urban "na prośbę" Rakowskiego zwraca się w nim
do
> ministra spraw wewnętrznych Czesława Kiszczaka z propozycją
wydania
> jego podwładnym polecenia zbadania publikacji związanego z
opozycją
> korespondenta socjalistycznego dziennika " Le Matin de Paris"
> Krzysztofa Wolickiego pod kątem możliwości postawienia go przed
> sądem "za kłamstwa ewidentne i możliwe do udowodnienia". Notabene
> wicepremier i rzecznik prasowy rządu proponowali taki sposób
> postępowania wobec niewygodnych dziennikarzy stosować "możliwie
> szeroko". No cóż, widocznie uznali, iż lepiej stosować represje,
niż
> prostować nieprawdziwe informacje. Autor jest historykiem,
> pracownikiem Biura Edukacji Publicznej IPN
> Grzegorz Majchrzak
> Z tzw. archiwum Urbana
> Trzech kolegów rzecznika
> Nr 1
> Warszawa, 1 I 19[82]
> Tow[arzysz]
> L[esław] Tokarski
> Pozwalam sobie na prywatny list dotyczący trzech moich kolegów.
> Sądzę jednak, że wynikają z niego pewne ogólniejsze problemy
> dotyczące weryfikacji dziennikarzy.
> I) K[rzysztof] T[eodor] Teplitz. Był jednym z policzalnych na
> palcach jednej ręki wybitnych dziennikarzy bezpartyjnych, który z
> umiarem obiektywizując jednak walczył z "S[olidarnością]" i
amokiem
> inteligencji. Zrezygnował z przyczyn politycznych z funkcji
> sekretarza generalnego St[owarzyszenia] Filmowców [Polskich], u
> [Andrzeja] Wajdy. Zespół "Kultury" usiłował go usunąć z redakcji i
> zlikwidować jego felieton. Wybronił się przemówieniem do zespołu.
Od
> lutego [19]81 był doradcą [Mieczysława] Rakowskiego, pisał cenne
> memoriały dla kierownictwa, współpracował z moim biurem, robiąc
> teksty anonimowe ostro już walczące z "S[olidarnością]". Potrafił
> się narazić otoczeniu. Oczywiście byli ludzie, którzy pisali
> bardziej jednoznacznie, ale oni nie są Toeplitzami. Jego wybór był
> tym cenniejszy, bo wolny, niezdeterminowany żadnymi związkami,
> przynależnościami, nawykami itd.
> Dobrze, tylko o co chodzi, skoro przecież i Ty zapewne uznasz, że
> Toeplitz jest typowym dziennikarzem do [pozytywnego]
zweryfikowania.
> Chodzi o to, że Toeplitz mi powiedział, że nie podda się żadnej
> weryfikacji, bo nie uważa, że zasługuje na potraktowanie w tym
> trybie i ma w dupie, bo może robić zupełnie inne rzeczy, niż
> pracować w propagandzie. Kwestia jest czysto ambicyjna i
prestiżowa,
> on uważa, że weryfikował się tym, co pisał i [swą] postawą.
Uważam,
> że ma rację. Sam też reagowałbym urazą, gdyby mnie teraz
> weryfikowano, i Ty też. Jednym słowem uważam, że Toeplitz jest ok
> [ay], ma bardzo cenne zdolności, nie będziemy mieli wielu takich
> intelektualistów gotowych do tak politycznej współpracy i że
należy
> go popieścić i przyciągnąć, a nie weryfikować. I np. uważam, że
tow.
> [Stefan] Olszowski powinien z nim pogawędzić, aby nie było tak, że
> gesty przyciągające to domena pewnych tylko osób z kierownictwa, a
> inne osoby są od gromienia wyłącznie. To oczywiście tylko taka
> sugestia.
> II) [Daniel] Passent. Jego postawa była dosyć podobna jak
Toeplitza.
> Passent nie mówi, że nie da się zweryfikować, ale także bym mu
tego
> oszczędził i szukał gestów pozytywnych, a nie procedur
> weryfikacyjnych. (Np. poufnie mówiąc, tekst mojego biura o
> dostępie "S[olidarności]" do środków masowego przekazu on robił i
> różne inne). Zapewne są i inni tacy, w stosunku do których
> słowo "weryfikacja" nie jest zręczne.
> III) Andrzej Krzysztof Wróblewski. Zupełnie inny problem. A
[ndrzej] K
> [rzysztof] W[róblewski] zaraz po sierpniu [1980 roku] robił z
> Passentem wywiady z [Lechem] Wałęsą i innymi, porządnie ich
> dociskające. Wewnątrz "Polityki" na tej kanwie powstał podział i
> skandal. Np. przyjechał Wajda i wygłosił do zespołu płomienne
> przemówienie przeciw A.K. W[róblewskiemu] i P[assentowi], że
> szargają świętości. Potem A.K. W[róblewski] był jednym z niewielu,
> którzy obiektywizując tak lub owak, jednak konsekwentnie dosuwał "S
> [olidarności]" i nie dał się zwariować. Był jednym z niewielu
tych,
> którzy byli gotowi pisać teksty przeciw "S[olidarności]". Miał na
> tym tle różne nieporozumienia z żoną. Za szczucie Wałęsy przeciw
> Wróblewskiemu Rakowski wywalił z "Polityki" [Wojciecha]
> Giełżyńskiego i [Leszka] Stefańskiego. (Donieśli oni Wałęsie co
A.K.
> W[róblewski] mówił o nim i "S[olidarności]" na zebraniu zespołu, a
> mówił dosadnie). W maju [19]81 ustąpiłem z kierownika działu
> krajowego w "Polityce".
> Mimo że wiązało się to z silnym antagonizmem politycznym między
> częścią działu a mną, kilkunastoosobowy zespół działu wraz z
> ekstremą typu [Ernest] Skalski, [Wanda] Falkowska podpisał
petycję,
> żebym został, bo uważali Wróblewskiego, który przejmował schedę za
> jeszcze gorszego (no, nie tylko sprawy polityczne grały tam rolę).
> Detale te służą zobrazowaniu postawy Wróblewskiego, który pisał
> rzeczy rozmaite, ale generalnie nie ustawiał się okrakiem na
> barykadzie, lecz raczej grał po naszej stronie. W tej chwili jest
on
> osobą, która oświadcza, że odchodzi od dziennikarstwa
politycznego,
> gdyż nie akceptuje 13 grudnia. Sprawę A. K. W[róblewskiego]
załatwi
> zapewne jakoś Rakowski, jak wszystkie sprawy "Polityki", ale
chodzi
> mi tu o problem znów szerszy: tego rodzaju ludzi szkoda się
> wyzbywać, bo oni odejdą, a skurwiele złożą galante deklaracje
> lojalności. Jest tu też ten problem, że w tej chwili postawy wielu
> ludzi kształtują się pod wpływem pewnego szoku, który przeminie
wraz
> z normalizacją sytuacji i ludzie będą formować swą postawę w
> zależności od narastającej sytuacji politycznej w Polsce, a 13
> grudnia stanie się jednak tylko epizodem w narastającym cyklu
> zdarzeń.
> Wreszcie sprawa metodologiczna, którą chcę dziś podnieść na
sztabie.
> Zdecydowaliście, że naczelny redaktor określa, z kim chce
pracować,
> i tylko ci podlegają procesowi weryfikacji, inni już są
> wyeliminowani. Zasada niby słuszna, bo naczelny winien określać, z
> kim chce pracować. Tyle, że on pozbędzie się przecież tych, z
> którymi nie chce, stosując różne kryteria, niekoniecznie
polityczne
> i niekoniecznie sprawiedliwe. Wyleje tych, którzy mu się nie
nadają,
> albo z którymi jest w konflikcie. W porządku, ale ta eliminacja
nie
> powinna przecież automatycznie rzutować na eliminację z zawodu, bo
> ktoś niechciany przez tego redaktora czy nie nadający się do tej
> redakcji może być znakomity gdzie indziej. Zmierzam do tego, że
> należałoby zastosować polityczną weryfikację do gremiów
> wyeliminowanych przez naczelnych redaktorów. Inaczej naczelny w
> obecnym systemie będzie miał jednoosobowe prawo eliminacji nie z
> redakcji, lecz z zawodu.
> I to znów wiąże się ze sprawą szerszą ewentualnej weryfikacji
> decyzji eliminujących. Będą przecież odwołania, pojawią się
> protektorzy, pojawi się problem znajdowania pracy dla tych, którzy
> odpadli. Czy to wszystko jest przewidziane i ujęte w jakieś
> instytucjonalne ramy?
> Ukłony
> [Jerzy] Urban
> Metoda na Wolickiego
> Nr 2
> 1984-12-14
> JU/2740/84
> Poufne
> Towarzysz gen. broni Czesław Kiszczak
> Minister Spraw Wewnętrznych
> Na prośbę tow[arzysza] M[Mieczysława] Rakowskiego zwracam się z
> następującą sugestią: Krzysztof Wolicki regularnie publikuje w
> paryskim dzienniku "LeMatin" artykuły szkalujące zjadliwie polskie
> władze, pełne kłamstw i insynuacji. Jest to obywatel polski,
> zamieszkały w Warszawie. Ostatnio wytykałem mu publicznie
ogłoszenie
> twierdzenia, że winę G[rzegorza] Piotrowskiego i innych [zabójców
> ks. Jerzego Popiełuszki - przyp. G.M.] pragnie się zatuszować,
gdyż
> nie zostali oni oskarżeni o zabójstwo, lecz przestępstwo karane
> maksymalnie 15 latami więzienia.
> Uważamy, że trafne byłoby pociągnięcie go do odpowiedzialności
> sądowej za szkalowanie, ale tak, aby to było wyraziście nie za
> poglądy (aby nie czynić zeń męczennika) tylko za kłamstwa
ewidentne
> i możliwe do udowodnienia. Sądzimy też, że tą właśnie metodą [tak
w
> oryginale - G.M.] warto stosować możliwie szeroko. Jeżeli
towarzysz
> minister podzieli tę sugestię, prosimy o wydanie dyspozycji
zbadania
> publikacji K[rzysztofa] Wolickiego z punktu widzenia możliwości
> prawnych pociągnięcia go do odpowiedzialności sądowej.
> Jerzy Urban
> Rz 3 1 2007-01-03 _________________ Bartek |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz dołączać plików na tym forum Możesz ściągać pliki na tym forum
|
Załóż bezpłatnie forum phpbb2 lub phpbb3 na Forumoteka.pl
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|