|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Maciej Weteran Forum
Dołączył: 02 Wrz 2006 Posty: 1221
|
Wysłany: Pią Maj 28, 2010 7:54 am Temat postu: |
|
|
http://www.sfora.pl/Katastrofa-Tu-154-Zawinila-zepsuta-radiolatarnia-a20566
Katastrofa Tu-154: Zawiniła zepsuta radiolatarnia?
Kłopoty z lądowaniem miały także inne samoloty.
Do tragedii prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem mogła przyczynić się awaria jednej z radiolatarni. Wysyłany przez nią sygnał mógł "przerywać" - informuje polskieradio.pl.
Takie same problemy jak pisze "Rzeczpospolita" miała także załoga jaka, który lądował w Smoleńsku przed tupolewem. Potwierdza to ekspert pracujący dla rządu oraz specjalista z Dowództwa Sił Powietrznych.
Kłopoty z radiolatarnią mogła mieć również załoga rosyjskiego samolotu Ił-76 (podchodził do lądowania 15 min po jaku). Maszyna dwa razy nie trafiła w pas i zbaczała w lewo.
Taką informację udało się uzyskać TVP Info od osoby związanej ze śledztwem ws. katastrofy prezydenckiego samolotu.
Jaki wpływ miałaby awaria radiolatarni na katastrofę? Według ekspertów mogła sprawić, że systemy samolotu namierzały zupełnie inne źródła impulsów. A przez to piloci mogli mieć złe informacje choćby o odległości od lotniska, czy wysokości na której lecą.
Jeżeli nagle sygnału radiolatarni nie będzie, system może się przełączyć na inną. Potem - jeśli stara powróci do pracy - system będzie ją ignorował" - tłumaczy TVP Info Krzysztof Zalewski z magazynu "Lotnictwo".
Jednak zdaniem Wojciecha Łuczaka, redaktora naczelnego miesięcznika "Raport", choć awaria mogłaby mieć wpływ na katastrofę, to jednak piloci powinni ją zauważyć i "raportować" o takiej sytuacji.
Piloci jednak nie raportowali - twierdzi Łuczak.
WB _________________ Maciej |
|
Powrót do góry |
|
|
Maciej Weteran Forum
Dołączył: 02 Wrz 2006 Posty: 1221
|
Wysłany: Pią Maj 28, 2010 8:10 am Temat postu: |
|
|
http://www.rp.pl/artykul/2,486282_Katastrofa_Tu_154___pytania_do_Rosjan.html
Katastrofa Tu-154: pytania do Rosjan
Michał Majewski , Paweł Reszka
28-05-2010, ostatnia aktualizacja 28-05-2010 01:29
Jak, który lądował przed tupolewem, miał problemy z radiolatarnią
Wiele wskazuje na to, że w lotnictwie wojskowym szwankowało szkolenie, a załoga tupolewa popełniła błąd. Czy jednak była to jedyna przyczyna katastrofy prezydenckiej maszyny w Smoleńsku? Czy na dzisiejszym etapie śledztwa można całkowicie oczyścić z winy stronę rosyjską?
Pojawiają się kolejne wątpliwości i pytania. Załoga polskiego jaka-40, który podchodził do lądowania kilkadziesiąt minut przed tupolewem, miała problem z odbiorem sygnału z radiolatarni położonej kilometr od pasa. Radiolatarnia to kluczowe urządzenie, które pomaga lotnikom sprowadzić maszynę na ziemię. Informacje o kłopotach jaka potwierdziły nam dwa źródła: ekspert pracujący dla rządu oraz osoba w Dowództwie Sił Powietrznych.
Czy na podobne przeszkody mógł natrafić Tu-154? Rządowy ekspert: – Rejestratory samolotu potwierdzają, że urządzenia namierzyły radiolatarnie. Nie oznacza to jednak, iż sygnał działał potem prawidłowo. Po wypadku Rosjanie dokonali oblotu lotniska, lecz bez udziału polskich specjalistów. Twierdzą, że urządzenia były w porządku. Jednak dotąd nie dostaliśmy protokołu czynności.
O kłopotach z radiolatarnią może świadczyć coś jeszcze. Kwadrans po jaku na lotnisku próbował dwa razy lądować rosyjski ił-76. Nie trafiał w pas, zbaczał w lewo. A to właśnie radiolatarnie są odpowiedzialne za pomoc w wejściu na oś drogi startowej.
Kolejna zagadka: w raporcie Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK) pojawia się informacja, że załoga tupolewa wyleciała z Warszawy bez danych nawigacyjnych lotniska w Smoleńsku. Kto zawinił? MAK milczy. My dotarliśmy do meldunku dowódcy 36. pułku.
Płk Ryszard Raczyński informuje p. o. dowódcy Sił Powietrznych, że wojskowi 18 marca (za pośrednictwem polskiej ambasady) prosili Rosjan o dostarczenie planów i procedur lotniska. Te, którymi dysponowali, pochodziły sprzed roku. „Do dnia wylotu nie otrzymaliśmy informacji o jakichkolwiek zmianach dotyczących procedur na lotnisku Smoleńsk” – melduje płk Raczyński. Źródło w Siłach Powietrznych: – Nie dostaliśmy żadnej odpowiedzi na prośbę wystosowaną 18 marca.
Kto zaniedbał sprawę? Rosjanie czy Polacy? Ten wątek jest istotny, gdyż polskie samoloty miały wcześniej problemy na tym lotnisku. 17 września 2007 r. Lech Kaczyński leciał tupolewem do Smoleńska. Były lotnik 36. pułku: – Wtedy też leciały dwa samoloty. Gdy pierwszy usiadł na pasie, okazało się, że informacje nawigacyjne podane przez Rosjan były nieprecyzyjne. Załoga ostrzegała o tym nadlatujących kolegów.
Pytania rodzi też praca kontrolerów lotu tuż przed katastrofą 10 kwietnia. Udało nam się poznać fragment rozmowy polskiej maszyny z wieżą. Wynika z niego, że dramatyczna komenda „Gorizont!” wzywająca do wyrównania lotu padła najwyżej kilkanaście sekund przed wypadkiem. Samolot znajdował się już bardzo nisko. Dlaczego rosyjski kontroler zareagował tak późno?
Rzeczpospolita _________________ Maciej |
|
Powrót do góry |
|
|
pluszak Weteran Forum
Dołączył: 16 Maj 2010 Posty: 106
|
Wysłany: Sob Maj 29, 2010 8:12 am Temat postu: |
|
|
W okresie czterech ostatnich lat w Smoleńsku mgły w kwietniu albo nie było wcale, albo występowała sporadycznie, jeden, dwa razy w roku. W 2010 roku mgła nad lotniskiem w Smoleńsku wystąpiła 6 razy!
Z danych pogodowych zaczerpniętych z serwisu Wunderground wynika że 10 Kwietnia 2010 w Smoleńsku ciśnienie było wysokie a widzialność była na poziomie 6,9km.
Przy wystąpieniu czterech mgieł w okresie 1-10 Kwietnia ciśnienie było wyższe niż w minionych latach a wilgotność niższa. Oba te parametry osiągnęły najwyższe odchylenie od wartości normalnych dla tego obszaru w dniach 9 i 10 kwietnia 2010.
Proszę zwrócić uwagę na dni 5, 7 oraz 10 Kwietnia 2010 roku. Jeśli w danym dniu jest niskie ciśnienie mgła się utrzymuje. Ciśnienie na poziomie 1025 hPa możemy zaliczyć do ciśnienia wysokiego.
5 Kwietnia ciśnienie 1026.50 hPa, mgła wystąpiła, widzialność 13,7 km !
7 Kwietnia ciśnienie 1025.50 hPa mgła wystąpiła, widzialność 15,5 km !
10 Kwietnia ciśnienie 1024.71 hPa mgła wystąpiła, widzialność 6,9 km !
więcej tu: http://www.pluszaczek.com/2010/05/29/smolenska-mgla/ _________________ *^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^
www.pluszaczek.com - Okiem Pluszaka – Wielotematyczna mieszanka Iluzji z Rzeczywisto?ci?
www.bazaroskop.eu - sprzedaj, kup, wymie?, oddaj gratis. Szukasz pracy? Chcesz zareklamowa? swoje us?ugi? - Zapraszam |
|
Powrót do góry |
|
|
pluszak Weteran Forum
Dołączył: 16 Maj 2010 Posty: 106
|
Wysłany: Nie Maj 30, 2010 3:24 pm Temat postu: |
|
|
Proszę zwrócić uwagę na czas 0.45-0.46 lewy górny róg ekranu. Na filmie oglądanym poklatkowo na kilkudziesięciu klatkach widać wyraźnie spuszczane liny. Liny te przemieszczają się w poziomie, pomiędzy drzewami od lewej strony aż do salonki z prawej. Być może wynika to z braku orientacji we mgle osoby pilota śmigłowca ale na amatorskim filmie nie słychać dźwięku śmigłowca.
Co lub kogo transportowano za pomocą tych lin ?
Więcej tu: http://www.pluszaczek.com/2010/05/30/amatorski-film-ze-smolenska-%E2%80%93-liny-%E2%80%93-zagadka-czesc-iii/ _________________ *^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^
www.pluszaczek.com - Okiem Pluszaka – Wielotematyczna mieszanka Iluzji z Rzeczywisto?ci?
www.bazaroskop.eu - sprzedaj, kup, wymie?, oddaj gratis. Szukasz pracy? Chcesz zareklamowa? swoje us?ugi? - Zapraszam |
|
Powrót do góry |
|
|
Grzegorz - Wrocław Moderator
Dołączył: 09 Paź 2007 Posty: 4333
|
Wysłany: Nie Maj 30, 2010 4:02 pm Temat postu: |
|
|
To są rzeczywiście 'majtające się' liny. Nikt się dotąd nie chwialił tym, że tak wcześnie prowadzono jakąkolwiek akcję z powietrza. Przecież jest to parę minut po katastrofie, kiedy teren był starannie chroniony przez specsłużby, które jak się należy domyślać po wykonaniu zleconych im prac (lepiej lub gorzej) przestały się troszczyć o cokolwiek, a może wręcz celowo wpuściły tam ludność dla starannego zadeptania i dania możliwości do kwestionowania późniejszych znalezisk. |
|
Powrót do góry |
|
|
Maciej Weteran Forum
Dołączył: 02 Wrz 2006 Posty: 1221
|
|
Powrót do góry |
|
|
pluszak Weteran Forum
Dołączył: 16 Maj 2010 Posty: 106
|
Wysłany: Nie Maj 30, 2010 9:47 pm Temat postu: |
|
|
Na amatorskim filmie ze Smoleńska widać kokpit prezydenckiego Tupolewa. Przypomnę że „Nikołaj Łosiew, emerytowany pilot wojskowy, właściciel pobliskiej działki, był na miejscu w 20 minut po katastrofie. Jak powiedział Polskiemu Radiu, w rozbitej kabinie widział oprócz członków załogi przypiętych pasami do foteli ciało jeszcze jednej osoby. Nikołaj Łosiew nie potrafi powiedzieć nic więcej o tej osobie.”
Na zdjęciu zamieszczonym na stronie MAK widać wiele fragm. TU-154M ale kokpitu brak.
Gdzie zapodział się kokpit TU-154M ?
Więcej tu: http://www.pluszaczek.com/2010/05/30/gdzie-jest-kokpit-tu-154m-%E2%80%93-zagadka/ _________________ *^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^
www.pluszaczek.com - Okiem Pluszaka – Wielotematyczna mieszanka Iluzji z Rzeczywisto?ci?
www.bazaroskop.eu - sprzedaj, kup, wymie?, oddaj gratis. Szukasz pracy? Chcesz zareklamowa? swoje us?ugi? - Zapraszam |
|
Powrót do góry |
|
|
Jadwiga Chmielowska Site Admin
Dołączył: 02 Wrz 2006 Posty: 3642
|
Wysłany: Pon Maj 31, 2010 8:20 pm Temat postu: |
|
|
http://www.rp.pl/artykul/487848_Bardzo_pracowity__nazbyt_gadatliwy.html
Bardzo pracowity, nazbyt gadatliwy
Edyta Żemła 31-05-2010, ostatnia aktualizacja 31-05-2010 20:19
Edmund Klich: Fachowiec od badania wypadków lotniczych, który się pogubił – oceniają rozmówcy "Rz"
Dlaczego Edmund Klich oskarża pilotów, zastanawiają się lotnicy z Sił Powietrznych
Polski przedstawiciel przy rosyjskim Międzypaństwowym Komitecie Lotnictwa (MAK) w środowisku lotniczym cieszy się niekwestionowaną opinią świetnego fachowca.
– Rządy się zmieniały, a Edmund Klich stał na czele Komisji Badania Wypadków Lotniczych – mówi jeden z wysokich rangą oficerów Sił Powietrznych. – O czymś to świadczy.
Żaden z rozmówców "Rz" – ani z wojska, ani z lotnictwa cywilnego – nie ma zastrzeżeń do pracy Klicha przy badaniu wypadków i incydentów lotniczych. – Wielokrotnie spotykaliśmy się, gdy dochodziło do niebezpiecznych sytuacji z udziałem pilotów z aeroklubu – mówi gen. Gromosław Czempiński, prezes Aeroklubu Warszawskiego. – Co mogę o Klichu powiedzieć? Przede wszystkim to, że jest naprawdę świetnym fachowcem w swojej dziedzinie.
Gen. Czempiński nie chciał jednak komentować wypowiedzi Klicha po katastrofie smoleńskiej, a to w ich wyniku ekspert od badania wypadków lotniczych stał się medialną gwiazdą.
Pierwszy w Smoleńsku
Znajomi Klicha nieoficjalnie przyznają, że ta popularność raczej mu zaszkodziła. – On zawsze był w cieniu, ale wszyscy liczyli się z jego wiedzą i doświadczeniem – mówi jeden z oficerów Sił Powietrznych. – Teraz we własnym gronie zastanawiamy się, dlaczego oskarża pilotów.
Podobnego zdania jest gen. Roman Polko, były dowódca jednostki specjalnej GROM. – Swoimi wypowiedziami wprowadził zamęt. Oskarżył pilotów Tu -154M, a nie wspomniał o komunikatach z wieży na lotnisku w Smoleńsku. Dziś okazało się, że komendy, jakie z niej padały, też budzą wiele wątpliwości.
Klich, szef Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych (PKBWL) przy Ministerstwie Infrastruktury, jako jeden z pierwszych poleciał na miejsce katastrofy pod Smoleńskiem, w której zginął prezydent Lech Kaczyński, jego żona Maria oraz 94 inne osoby, w tym politycy, dowódcy armii, wysocy urzędnicy wojskowi.
Po powrocie z Rosji kilka dni po tragedii udzielił wywiadu stacji TVN 24. Skrytykował strategię, jaką nasza administracja przyjęła wobec Rosji. Stwierdził, że w relacji ze stroną rosyjską pozostajemy petentem. – Ludzie, którzy są odpowiedzialni za tę katastrofę, chcą zwalić wszystko na pilotów. A oni są tymi, którzy na końcu łańcucha zbierają błędy wszystkich. Błąd tkwi bowiem w systemie. Lotnictwo państwowe jest w permanentnym kryzysie – mówił Klich.
Potem odbył długą rozmowę z premierem Donaldem Tuskiem. Po niej zrezygnował z funkcji przewodniczącego Komisji Badania Wypadków Lotniczych. Zastąpił go Jerzy Miller, minister spraw wewnętrznych i administracji. Klich zadowolił się funkcją polskiego przedstawiciela przy MAK. Czy była to jego osobista decyzja czy wymuszona? Sam Klich uzasadniał ją tym, iż trudno mu godzić obowiązki akredytowanego przy komisji rosyjskiej i przewodniczącego komisji polskiej. Nieoficjalnie mówi się, że mogło dojść do napięć w polskiej komisji.
Wie, co mówi?
Po tych zmianach Klich znowu wyjechał do Moskwy i zniknął na pewien czas z czołówek gazet.
Głośno zrobiło się o nim znów w ubiegłym tygodniu. W programie TVN "Teraz my" ujawnił, że gen. Andrzej Błasik, szef Sił Powietrznych, przyszedł do kabiny pilotów "kilka minut przed katastrofą" i był tam do tragicznego końca. Przewodniczący sugerował też, że winna katastrofy jest załoga prezydenckiego tupolewa. – Gdy piloci byli na wysokości 100 metrów, powinni byli zacząć wznosić samolot, a nie liczyć, że im się uda wylądować – mówił z kolei w wywiadzie dla "Rz".
Po tych wypowiedziach znów posypały się na niego słowa krytyki. – On podaje tylko te informacje, które mają wskazać i obciążyć pilotów. Jeśli tak się zachowują przedstawiciele naszego państwa, to jest to skandaliczne i żenujące – komentowała Beata Gosiewska, wdowa po zmarłym w katastrofie Przemysławie Gosiewskim z PiS.
Nie wszyscy są jednak tak krytyczni wobec wypowiedzi przewodniczącego. – Pan Edmund Klich doskonale wie, co robi i co mówi. Do kontaktów z mediami i ujawniania kolejnych faktów zmusiła go sytuacja, w której przyszło mu działać w Rosji – mówi mjr Arkadiusz Szczęsny, były instruktor i pilot wojskowy. – Polska Prokuratura Wojskowa, Wojskowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych, MON, środowiska dowódcze i rządowe nie są zainteresowane ujawnieniem całej prawdy o patologiach w procesie szkolenia lotniczego w wojsku.
Wojskowa przeszłość
Przewodniczący, jak nieoficjalnie mówią rozmówcy "Rz", jest dość krytyczny wobec wojska, choć wywodzi się z jego szeregów. Służbę zaczął w latach 60., w jednostkach lotniczych Sił Powietrznych i Wyższej Oficerskiej Szkole Lotniczej w Dęblinie. Przeszedł drogę od stanowiska pilota przez instruktora po starszego inspektora bezpieczeństwa lotów.
W armii mówi się też, że Edmund Klich przyjaźni się z płk. Konradem Mackiewiczem, bratem Marii Kaczyńskiej.
W 1997 r. Klich doktoryzował się na Wydziale Wojsk Lotniczych i Obrony Powietrznej Akademii Obrony Narodowej z bezpieczeństwa lotów. W tym zakresie przeszedł też szkolenia m.in. w USA. Potem trafił do Wojskowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych.
W 2006 r., gdy premierem był Jarosław Kaczyński, został szefem PKBWL. – Edmund Klich to bardzo pracowity człowiek – chwali go Jerzy Polaczek, minister infrastruktury w rządzie PiS. – Gdy go powoływaliśmy na stanowisko przewodniczącego komisji, chcieliśmy przyspieszyć jej prace, bo w Polsce co roku dochodzi do wielu incydentów lotniczych. On je zdecydowanie przyspieszył – wspomina.
Rzeczpospolita _________________ Jadwiga Chmielowska Przewodnicz?ca Oddzia?u Katowice i Komitetu Wykonawczego "Solidarnosci Walcz?cej" |
|
Powrót do góry |
|
|
Jadwiga Chmielowska Site Admin
Dołączył: 02 Wrz 2006 Posty: 3642
|
Wysłany: Pon Maj 31, 2010 8:25 pm Temat postu: |
|
|
http://blog.rp.pl/janke/2010/05/31/szkoda-ze-to-nie-nasze-sledztwo/
Igor Janke
« Bezradność Platformy
Szkoda, że to nie nasze śledztwo
Zaraz po katastrofie pod Smoleńskiem usłyszeliśmy od prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta, że zawartość czarnych skrzynek poznamy szybko.
Dziś dowiadujemy się, że Rosjanie nie godzą się na ujawnienie treści zapisów. Mają do tego prawo. Jasno wynika to z konwencji chicagowskiej, zgodnie z którą Rosjanie prowadzą śledztwo w sprawie katastrofy polskiego samolotu Tu-154.
Trudno więc nie zadać pytania, czy w ogóle poznamy zawartość czarnych skrzynek. Zwłaszcza że wypowiedzi przedstawicieli polskich władz wcale nie są jednoznaczne. Minister spraw wewnętrznych Jerzy Miller mówi, że rosyjski zakaz nas nie obowiązuje. Bronisław Komorowski – że najpierw zajmie się tym Rada Bezpieczeństwa Narodowego i że będzie chciał wysłuchać opinii liderów politycznych. Rzecznik rządu Paweł Graś zaś ogłasza, że decyzję w tej sprawie podejmą wspólnie premierzy Donald Tusk i Władimir Putin. Która wersja jest obowiązująca?
A przypomnę, że chodzi o czarne skrzynki z polskiego samolotu, który rozbił się, wioząc najwyższych polskich urzędników państwowych.
Przedstawiciele rządu od początku prześcigają się w zapewnieniach, jak dużym zaufaniem darzą stronę rosyjską i jak solidnie prowadzone są badania przyczyn katastrofy. Niestety, trudno dzielić z nimi te odczucia. Dziś widać coraz wyraźniej, że polska strona popełniła błąd na samym początku, gdy nie spróbowała nawet przejąć śledztwa. Jakiś czas temu “Rz” ujawniła, że były podstawy prawne ku temu, by wspólnie z Rosjanami prowadzić to dochodzenie. Domaganie się tego wywołałoby pewnie napięcia pomiędzy Polską a Rosją. Oczywiście niepotrzebnych spięć należy unikać. Dobre relacje z sąsiadami są bowiem ważne. Ale dobre relacje muszą czemuś służyć – interesowi państwa polskiego i jego obywateli. Nie są wartością samą w sobie, o czym zdaje się być przekonany obecny rząd. _________________ Jadwiga Chmielowska Przewodnicz?ca Oddzia?u Katowice i Komitetu Wykonawczego "Solidarnosci Walcz?cej" |
|
Powrót do góry |
|
|
sudoer Bywalec Forum
Dołączył: 02 Maj 2010 Posty: 35
|
Wysłany: Pon Maj 31, 2010 9:16 pm Temat postu: |
|
|
HISTORIA LUBI SIĘ POWTARZAĆ?
lm, gw, "Gazeta Polska", 31-05-2010 20:08
W 1986 r. w RPA rozbił się Tu-134 z prokomunistycznym prezydentem Mozambiku na pokładzie. Rosjanie, którzy w katastrofie stracili wiernego sojusznika, gwałtownie oprotestowali raport komisji południowoafrykańskiej. Oskarżyli władze RPA o zamach polegający na... zakłóceniu sygnału nawigacyjnego samolotu.
19 października 1986 r. na terytorium RPA rozbił się Tu-134 z prokomunistycznym prezydentem Mozambiku na pokładzie (oprócz niego w samolocie znajdowały się 43 osoby, w tym kilkunastu ministrów i innych ważnych urzędników tego państwa).
Podobnie jak w przypadku katastrofy pod Smoleńskiem, maszyna roztrzaskała się, odchyliwszy się wcześniej o 37 stopni od właściwego toru loru, a piloci obniżali samolot, zachowując się tak, jakby nie mieli świadomości, na jakiej wysokości się znajdują. Zignorowali też – tak jak polska załoga – sygnał ostrzegawczy GWPS, który włączył się 32 sekundy przed upadkiem.
Po katastrofie południowoafrykańska policja zabrała wszystkie czarne skrzynki, odmawiając poddania ich niezależnemu badaniu.
Oficjalny raport przygotowany przez śledczych RPA do złudzenia przypominał ustalenia Rosjan ws. katastrofy pod Smoleńskiem. Jego tezy były następujące: 1) samolot prezydenta Mozambiku był w pełni sprawny, 2) wykluczono akt terroru lub sabotażu, 3) załoga nie przestrzegała procedur obowiązujących przy lądowaniu, 4) załoga zignorowała ostrzeżenia GWPS.
Rosjanie, którzy w katastrofie stracili wiernego sojusznika, gwałtownie oprotestowali raport komisji południowoafrykańskiej. Oskarżyli władze RPA o zamach polegający na... zakłóceniu sygnału nawigacyjnego samolotu. Wskazywały na to okoliczności wypadku, bardzo przypominające zresztą – jak już wspomnieliśmy – to, co wydarzyło się 10 kwietnia 2010 r. pod Smoleńskiem.
Po kilkunastu latach okazało się, że w tym akurat przypadku rację mieli komuniści. W styczniu 2003 r. Hans Louw, były agent służb specjalnych rasistowskiego reżimu RPA, przyznał, że samolot został strącony wskutek celowego zakłócenia sygnału nawigacyjnego przez południowoafrykańskich agentów. Dodał, że w wypadku niepowodzenia ataku maszyna miała zostać zestrzelona przez jedną z dwóch specjalnych ekip.
http://niezalezna.pl/article/show/id/34802
(lm, wg) _________________ "Gdy chcesz opisa? prawd?, elegancj? pozostaw krawcom" Albert Einstein |
|
Powrót do góry |
|
|
Grzegorz - Wrocław Moderator
Dołączył: 09 Paź 2007 Posty: 4333
|
Wysłany: Pon Maj 31, 2010 10:09 pm Temat postu: |
|
|
Brawo!
To jest właśnie scenariusz Tragedii Smoleńskiej. Czy polskiemu(?) rządowi wystarczy tyle determinacji co Rosjanom, by oprotestować raport, który powstanie nie ma tu wielkiego znaczenia. Utajnianie oczywistych dowodów, które pozwalają rozstrzygać sprawę daje nam-Polakom carte blanche. Wszystkie logiczne hipotezy rozwiązania sprawy stają się uprawnionymi rozstrzygnięciami. |
|
Powrót do góry |
|
|
sudoer Bywalec Forum
Dołączył: 02 Maj 2010 Posty: 35
|
Wysłany: Pon Maj 31, 2010 10:56 pm Temat postu: |
|
|
Opis katastrofy TU-134 w RPA, 1986 r.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Katastrofa_mozambickiego_Tu-134_w_RPA
Rosjanie sporządzili dokładny raport po katastrofie w RPA.
Być może został wykorzystany w przygotowaniach do zamachu na TU-154 10 kwietnia 2010 r _________________ "Gdy chcesz opisa? prawd?, elegancj? pozostaw krawcom" Albert Einstein |
|
Powrót do góry |
|
|
Esse Quam Videri Weteran Forum
Dołączył: 13 Sty 2008 Posty: 756 Skąd: Tczew
|
Wysłany: Wto Cze 01, 2010 9:24 am Temat postu: Interesujące fotografie dot. rozbitego k/Smoleńska Tu-154M |
|
|
Interesujące fotografie dot. rozbitego k/Smoleńska Tu-154M:
http://zapodaj.net/af36538f9e9f.jpg.html.
UWAGA! Już nie mogę usunąć tego wpisu (gdyż pod nim są następne, nie moje), ale prostuję: NAJprawdopodobniej fotografia NIE przedstawia samolotu, którym prezydent Kaczyński leciał w kwietniu 2010 r. do Smoleńska. Otrzymałem już od 2 ― według mnie godnych zaufania ― osób sygnały, że te fotografie to "prowokacja" i "dezinformacja", zaś samolot tam pokazany jest turecki. _________________ facet wyznaj?cy dewiz? Karoliny Pó?nocnej: Esse Quam Videri
Ostatnio zmieniony przez Esse Quam Videri dnia Czw Cze 03, 2010 9:36 am, w całości zmieniany 3 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Maciej Weteran Forum
Dołączył: 02 Wrz 2006 Posty: 1221
|
Wysłany: Wto Cze 01, 2010 12:11 pm Temat postu: |
|
|
http://www.rp.pl/artykul/459542,488151_Konstruktor__winni_byli_piloci.html
Konstruktor: winni byli piloci
ika 01-06-2010, ostatnia aktualizacja 01-06-2010 12:49
Główny konstruktor samolotu Tu-154 Aleksandr Szengardt w wywiadzie dla dziennika "Izwiestija" powiedział, że winę za katastrofę polskiej maszyny prezydenckiej pod Smoleńskiem ponoszą piloci.
Kaczyński nie chce "mieć żadnych przywilejów"
Zapytany, dlaczego spadł samolot prezydenta Polski, Szengardt odpowiedział: "A dlaczego (takie maszyny) mają nie spadać, jeśli ludzie siedzący za sterami nie wiedzą, kogo słuchać: komend z ziemi czy wysokiego naczalstwa, które stoi za plecami, choć nie ma do tego prawa?".
Konstruktor oświadczył, że "do dzisiaj nie było nawet jednej katastrofy Tu-134 lub Tu-154 z winy techniki". - Winny jest - jak to się dziś określa - "czynnik ludzki".
PAP _________________ Maciej |
|
Powrót do góry |
|
|
pluszak Weteran Forum
Dołączył: 16 Maj 2010 Posty: 106
|
Wysłany: Wto Cze 01, 2010 3:56 pm Temat postu: |
|
|
Więcej tu: http://www.pluszaczek.com/2010/06/01/stenogramy-z-czarnych-skrzynek-tu-154m/
Pozytywne zaskoczenie, ujawniono stenogramy zapisów rejestratorów lotu Tu-154. Są one do pobrania w pliku PDF. Ujawnione rozmowy załogi - jeśli są prawdziwe - nie wyjaśniają w żaden sposób przyczyn tragedii. Na 80 metrach drugi pilot powiedział: "Odchodzimy", po czym maszyna - zamiast wznosić się - zaczęła opadać. _________________ *^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^
www.pluszaczek.com - Okiem Pluszaka – Wielotematyczna mieszanka Iluzji z Rzeczywisto?ci?
www.bazaroskop.eu - sprzedaj, kup, wymie?, oddaj gratis. Szukasz pracy? Chcesz zareklamowa? swoje us?ugi? - Zapraszam |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz dołączać plików na tym forum Możesz ściągać pliki na tym forum
|
Załóż bezpłatnie forum phpbb2 lub phpbb3 na Forumoteka.pl
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|